Czas mi jakoś ostatnio przecieka przez palce... Mam kilka recenzji do nadrobienia, zaległości na blogach i odkładany ciągle na później plan posprzątania w szafie :P Dzisiejsza recenzja nie może chyba dłużej czekać, bo zdjęcia są w świątecznym klimacie i latem już nie będą się nadawały :P Serum zresztą wylądowało niedawno w denkowej torebce, więc przyszedł na nie czas.
Serum stworzone dla osób prowadzących aktywny tryb życia oraz
pracujących w zamkniętych pomieszczeniach oraz nocą. Wspaniale nadaje
się również do zastosowania po imprezowej nocy. Natychmiastowo odświeża,
regeneruje i pobudza skórę. Sprawia, że staje się ona widocznie napięta, wygładzona i
ożywiona. Serum bardzo dobrze nawilża nie pozostawiając przy tym tłustej
warstwy. Zawiera bogaty kompleks antyoksydantów, zapobiega tym samym
powstawaniu zmarszczek.
0% środków syntetycznych, środków ropopochodnych, barwników,
sztucznych zapachów, syntetycznych, konserwantów, alergenów, silikonów,
ftalanów.
Serum ma pojemność 30 ml i kosztuje 79,00 zł (aktualnie jest w promocji i możemy je dostać za 66,00 zł). Kupić możemy je w sklepie internetowym producenta oraz kilku innych sklepach internetowych i stacjonarnych (ich lista znajduje się na stronie Enklare).
Serum znajduje się w białym, plastikowym opakowaniu z pompką airless (pierwszy raz musiałam się aż tak bardzo napompować, a to nie jest mój pierwszy kosmetyk w takim opakowaniu ☺). Opakowanie jest nieprzezroczyste, więc niestety zużycie musimy szacować po wadze buteleczki, na tzw. czuja. Pompka sprawiała mi trochę problemów, zwłaszcza pod koniec - po wciśnięciu zostawała w tej pozycji i musiałam ją ciągnąć do góry. Jedna pompka to była jak dla mnie ilość zbyt duża nawet jeśli nakładałam serum na szyję, więc z reguły nie naciskałam pompki zbyt mocno dozując sobie taką ilość serum, jaka była dla mnie odpowiednia.
Serum jest przezroczyste i ma żelową konsystencję. Nie wchłania się całkowicie, tylko pozostawia na twarzy delikatnie wyczuwalną żelową warstwę. Zapach jest bardzo przyjemny - łagodnie i delikatnie miętowy.
To, na co należy zwrócić uwagę na samym początku, to skład. Nie żebym się znała (choć się staram), ale chcę zwrócić Waszą uwagę na fakt, że ten kosmetyk nie zawiera konserwantów, więc jego data przydatności nie jest zbyt długa. Swoje serum (jako nowość na rynku) znalazłam w listopadowym Shinyboxie, a należało je zużyć do 12.02.2016 r. (po otwarciu należy je zużyć w ciągu 3 miesięcy). Dodatkowo serum należy przechowywać w lodówce.
Początkowo serum chciałam stosować dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Niestety problemem okazało się to, że produkt nie do końca się wchłaniał i pozostawiał na twarzy delikatnie wyczuwalną żelową warstwę. To u mnie niestety powodowało rolowanie się każdego nałożonego na nie kosmetyku (kremu lub podkładu, a próbowałam kilku różnych). Próbowałam oczywiście nakładać mniejszą ilość, ale mam wrażenie że zawsze było tego serum za dużo i kosmetyki ciągle się rolowały. Dlatego pozostałam przy stosowaniu serum tylko na noc, kiedy to mi tak bardzo nie przeszkadzało.
Producent zapewnia, że serum bardzo dobrze nawilża. Niestety dla mojej suchej skóry nawilżenie okazało się niewystarczające i używanie kremu po nałożeniu serum było konieczne. Być może dla innego rodzaju cery będzie ono w porządku, zresztą ja po innych serach też używam kremów więc niby to nie problem, ale... producent obiecał :)
Nie zauważyłam też większych efektów w postaci wygładzenia i odżywienia skóry. Serum odświeżało, owszem, ale nie wiem czy nie była to zasługa świeżego miętowego zapachu w połączeniu z chłodem przechowywanego w lodówce kosmetyku :) Czy serum mnie rozczarowało? Trochę tak. Niby używało się go dość przyjemnie, ale efekty jakieś takie... nijakie :( A najdziwniejsze jest to, że po przeczytaniu kilku recenzji na blogach (chyba trzech lub czterech) miałam wrażenie jakbym w każdej z recenzji czytała o całkiem innym kosmetyku. I to tylko potwierdza fakt, że recenzje są zawsze bardzo subiektywne, a każdy kosmetyk u każdego będzie się spisywać inaczej.
Znacie to serum? Używałyście go?
Kurcze, dobrze, że piszesz o dacie ważności, bo ja swojego jeszcze nie otworzyłam. Musze to zrobić jak najprędzej.
OdpowiedzUsuńMyślę że w ciągu miesiąca powinnaś się wyrobić mniej więcej :)
UsuńNie używałam tego serum, ale widać nic straconego :D
OdpowiedzUsuńNo mnie niestety nie zachwyciło :(
Usuńu mnie to serum okazało się porażką :( miało niwelować pory, a tymczasem otwiera je do granic możliwości :( pod makijaż się nie nadaje i pozostawia dziwnie ściągniętą i lepką skórę :(
OdpowiedzUsuńPod makijaż zdecydowanie nie, dlatego używałam go jedynie wieczorem. U mnie bez szału, ale porażki na szczęście nie było :)
UsuńJa różnego tego typu kosmetyki używam na noc albo popołudniem kiedy już nigdzie nie wychodzę. Szkoda że nie sprawdziło się w 100%
OdpowiedzUsuńStosowałam już niejedno serum i z żadnym nie miałam nigdy problemów, żeby je stosować również rano. A tu się nie dało :(
UsuńMonga kochanie, ja właśnie kilka dni temu w panice- z uwagi na datę ważności - zaczęłam tego używać. Nie wchłania sie i dodatkowo mam wysyp trądziku młodzieńczego wiec chyba nie lubie tego specjału.
OdpowiedzUsuńKochana, czyżbyś dojrzewała? :) Pisałam, że się nie wchłania, ale u mnie na szczęście obyło się bez trądzikowych niespodzianek.
UsuńWłaśnie tak kombinuje, ze wkroczyłam w wiek dojrzewania :)
UsuńLepiej późno niż wcale :)
UsuńCiekawa jestem. Ja nie potrzebuję jakiegoś dużego nawilżenia, więc może by się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńMi jeszcze przeszkadzało to, że przez rolowanie nie mogłam go używać rano.
Usuńrównież mam to serum i faktycznie dupki nie urywa, poza tym nie nawilża mojej suchej skóry
OdpowiedzUsuńNo to podobnie jak u mnie :(
UsuńMam i lubię je sobie nakładać jak siedzę większość dnia w domu ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze że jesteś z niego zadowolona :)
UsuńNie znam i nie używałam, ale jakoś mnie nie kusi. Za taką cenę powinien być moim zdaniem efekt "wow" ;)
OdpowiedzUsuńNo powinien być, ale niestety nie ma :(
UsuńU mnie za to sprawdza się naprawdę świetnie, mega pobudza skórę :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, tak jak pisałam - u każdego może się sprawdzić inaczej :)
UsuńNo tak nie zawsze to co drogie jest dobre. Dziekuje za rzetelność :)
OdpowiedzUsuńNie tylko krytyczne recenzje są oznaką rzetelności, ale dziękuję :)
UsuńJest bardzo dziwne. Spodziewałam się,że będzie w formie kremu, ale niestety jest to bardzo rzadki, lepki żel. Bardziej go męczę niż używam. Fakt, nawilża, ale można go stosować tylko na noc, właśnie przez to rolowanie :/ Małym plusem jest to,że szybko się kończy. Myślę, że w ok 20dni się zużyje :P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, u mnie wystarczyło na około miesiąc, a bałam się że nie zdążę przed terminem przydatności :)
UsuńRaczej się na nie nie skuszę ;/
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie warto.
UsuńMatko znam to, ja też nie mam ciągle na nic czasu, jeszcze jestem zła na siebie bo jak zawsze wzięłam na siebie za dużo zobowiązań blogowych i teraz wszystko muszę pisać na siłę i na czas, jak ja tego nie lubię. Mam nowe postanowienie, żeby lepiej organizować bloga na przyszłość i brać na siebie połowę mniej tego co postanowiłam wcześniej, a chyba będzie mi się przyjemniej blogować :D
OdpowiedzUsuńCo do serum szkoda, że cię jednak rozczarowało, myślę, że to rolowanie i nie działanie z kosmetykami by mi nie przeszkadzało bo pewnie ja bym używała tylko na noc tak jak Ty potem. Ale i tak nie brzmi jakoś zachęcająco.
Jeszcze co do tych różnych recenzji, ja nigdy nie czytam innych zanim coś napiszę, no chyba że chcąc nie chcąc już wcześniej widziałam jakieś opinie. :D Potem jak napiszą swoją reckę i szukam cp tam inni napisali to czasem też się bardzo dziwię, że się tak różnią. Cóż, co skóra to potrzeba, co nos to zapach itp... Ale warto moim zdaniem pisać, bo kiedy duuuużo recenzji jest pozytywnych to jednak jest większe prawdopodobieństwo że będzie dobrze :D
To się rozpisałam :D
U mnie styczeń zwłaszcza w pracy jest dość intensywny. Poza tym te krótkie zimowe dni też nie nastrajają pozytywnie :( Ja nawet nie mam w tej chwili jakichś blogowych zobowiązań, ale samych zdenkowanych produktów, które chciałabym opisać mam chyba pięć. Do tego kilka takich, którym muszę w końcu zrobić zdjęcia, a ze światłem niestety kiepsko :(
UsuńCo do recenzji to ja też przed publikacją staram się nie czytać innych z tego względu, że boję się że mogę się za bardzo zasugerować innymi wpisami (pomijam kosmetyki popularne, o których i tak czyta się na wielu blogach, to nieuniknione). Ale akurat z tym serum z ciekawości zerknęłam w Internety, bo całkiem niedawno u Kingi (Delightful) czytałam pozytywną recenzję i tak mnie naszło: "A może ja robię coś źle?" :)