Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 31 października 2015

Październikowe zakupy i podarki

Kolejny miesiąc dobiegł końca, jesień coraz bardziej daje się wyczuć w powietrzu. W zasadzie to w październiku nie planowałam jakichś konkretnych zakupów, ale oczywiście wyszło jak wyszło :P



Zaczęło się od tego, że w którejś z drogerii internetowych miała być na początku października promocja na Semilac -20%. Przeglądałam kolory, wybierałam, zmieniałam zdanie, a później się okazało że promocji jednak nie będzie :( Ale jako że byłam już tak napalona, to zrobiłam małe zamówienie na stronie Powerlook.


SEMILAC
Zdecydowałam się na Top (Bazę już mam) i dwa kolory: Pink Gold (094) i Mardi Gras (034). Już wypróbowane i naprawdę widzę różnicę pomiędzy lakierami Semilac, a dotychczas używanymi przeze mnie Silcare. Pink Gold jest pięknym różowym, mieniącym się brokatowym złotem, a Mardi Gras nie ma nic wspólnego z tym fioletem na wieczku. Jest pięknym kolorem, zmieniającym się w zależności od oświetlenia, pogody i aury; to taka fuksja wpadająca czasem w róż, a czasem fiolet. 

PĘDZLE
Były w jakiejś promocji (która ciągle trwa) - ten do podkładu kosztuje 11,56 zł, a do konturowania (ja używam go do brązera) 7,67 zł. Ten drugi bardzo lubię, ale nakładanie podkładu pędzlem chyba jednak nie jest dla mnie - wolę gąbeczkę lub palce.

Następne zakupy pochodzą z Kauflanda i Natury.


TIMOTEI - szampon i odżywka Głęboki Brąz
Produkty Timotei spisują się u mnie całkiem nieźle i już od dłuższego czasu chciałam wypróbować seri do włosów brązowych z ekstraktem henny. Używałam tego szamponu wiele, wiele lat temu (15? 20?) w zupełnie innej szacie graficznej i nie mam pojęcia czy coś się zmieniło w składzie. Zaczęłam tego duetu używać niedawno i pierwsze wrażenia są całkiem pozytywne.

EESSENCE - konturówka do ust
Kolejna, tym razem w odcieniu Satin Mauve (06). Niestety Essence coś zmieniło w tych konturówkach i ta nie jest już tak mięciutka i kremowa jak poprzednie (co nie znaczy że jest zła). Z tego co zauważyłam nowe mają zatyczki w kolorze opakowania, a stare miały srebrne skuwki.

Moje zapachowe umilacze się powoli kończą, więc powędrowałam po kolejną porcję :)


YANKEE CANDLE - woski zapachowe
Wybrałam takie zapachy, które powinny być dobre na jesień, ale są też takie które po prostu chciałam mieć :) Wybrałam Fluffy Towels, Spiced Orange, Garden Sweet Pea, Pain Au Raisin, Mandarin Cranberry i Cappuccino Truffle. Na razie najbardziej podoba mi się Spiced Orange, ale nie paliłam jeszcze wszystkich.

Coś planowanego i coś nieplanowanego :>


FARMONA - masło do ciała Tutti Frutti
To jest właśnie ten nieplanowany zakup i w zasadzie nie do końca mi potrzebny. Miał być częścią wygranej w trwającym konkursie, ale okazało się że padłam ofiarą własnej naiwności i uczciwości. Nie otwieram tego typu kosmetyków w sklepach i drogeriach i tak też było tym razem. Po powrocie do domu postanowiłam sprawdzić czy uda mi się wywąchać coś przez sreberko, bo nie miałam wcześniej do czynienia z tym zapachem. I co? I okazało się że sreberko jest naruszone! Wrrr... Tak więc masło zostało u mnie, bo takiego przecież Wam nie dam. Pachnie pięknie :)

BEBE - pomadka ochronna
Przy ostatniej Manii chomikowania okazało się, że muszę sobie kupić jakąś pomadkę ochronną do torebki/kurtki. Zima za pasem, a ja nic nie mam :) Zdecydowałam się na intensywną pielęgnację, bo była w promocji :P

Tradycyjna porcja chińszczyzny z Aliexpress:


KOLCZYKI
Uwielbiam kolczyki. To właśnie one są najczęściej moją pamiątką z wakacji, prezentem na poprawę humoru i nieodłącznym elementem mojego codziennego stroju. Nie wiem ile mam par i nie chce mi się liczyć (a w zasadzie wolę nie liczyć), ale uwierzcie mi, że DUŻO. Ale to przecież nie oznacza że nie mogę sobie kupić nowych, prawda? Zwłaszcza że najdroższe kosztowały 0,80 $ (3,23 zł; te trzecie z lewej u góry). Pozostałe były jeszcze tańsze, kosztowały od 0,38 $ do 0,64 $ (1,51 zł - 2,54 zł).

LAKIERY HYBRYDOWE BLING
Każdy z nich kosztował 1,19 $ (4,61 zł). Zdecydowałam się na czerwień z drobinkami (18), miętę (57) i nudziakowy brąz (69). Na razie ciężko mi napisać o nich coś więcej, bo noszę je dopiero od tygodnia, ale są lepsze od lakierów Silcare których używałam wcześniej.

WZORNIK
Wystarcza na 20 pazurków (kolorów/wzorów), kosztował 1,35 $ (5,29 zł). Co prawda zarówno Semilac jak i Bling mają na opakowaniu kolor, ale czasem wygląda on inaczej niż w rzeczywistości. Poza tym zostało mi kilka Silcare, które są zupełnie czarne, więc wzornik na pewno się przyda. Poza tym w ten sposób jest mi łatwiej dobierać i zestawiać ze sobą kolory :)

W październiku dotarły do mnie również dwie przesyłki, pierwsza z nich jest od Sisi - dziękuję bardzo jeszcze raz!


SYLVECO - peeling wygładzający
Chciałam go bardzo, bardzo! Polubiłam inny korundowy peeling od Sylveco, ale ten jest dedykowany sucharkom, takim jak ja :)

FLORESAN - maska do włosów
Tego się nie spodziewałam, myślałam że dostanę tylko peeling :) Maska do włosów na pewno się przyda, pachnie całkiem fajnie, marki zupełnie nie znam, a maska ma zmniejszać wypadanie włosów (tak, to coś dla mnie!) i aktywować ich wzrost.

KULA DO KĄPIELI
Ona znajdzie nową właścicielkę, taką która ma wannę :) Te niebieski kwiatki wyglądają mi na chabry, a te czarne kropki na pieprz :/ Ale pieprz w kuli do kąpieli? Kto to zrobił i co to jest? Przyznać się bom ciekawa!

Drugą przesyłkę dostałam od Kasi jako podziękowanie za przesłany złomek (zużyte opakowania, którym Kasia nadaje nowe życie przechowując w nich robione własnoręcznie cuda). Również dziękuję!


PEELING
O Mamusiu jak on pachnie! Bosko! Kasia nie pamiętała co tam dała, ale po moich mętnych tłumaczeniach stwierdziła że to granat :) Aha, peeling chyba przyszedł w moim pudełku po Organique :)

KULA DO KĄPIELI
Ta również znajdzie nowy dom, bo ja nie mam wanny nad czym ubolewam głównie zimą :>

CZEKOLADA
Tak naprawdę to balsam w kostce, ale wygląda i pachnie jak czekolada. Czyż nie jest boski? :)

WOSK ZAPACHOWY
Nie wiem co w nim jest, ale pachnie tak... jesiennie :) I ma kształt kwiatka :)

KOSTKA DO MASAŻU
Aktualnie nie ma mnie kto masować, więc pewnie zrobię to sama :P Pachnie trochę czekoladowo :)

SZAMPON W KOSTCE (W KULCE?)
Takiego cuda jeszcze nie miałam, więc z wielką ciekawością wypróbuję :)

No i tradycyjnie jeszcze Shinybox, o którym więcej przeczytacie tutaj.


A jak tam Wasze październikowe zakupy? Kupiłyście coś ciekawego czy oszczędzacie na wielką rossmannowską promocję? :)
***************************************
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie - szczegóły po kliknięciu w obrazek:

http://kosmetyczneraczkowanie.blogspot.com/2015/10/podwojnie-urodzinowo-u-mongi.html

piątek, 30 października 2015

DERMEDIC - płyn micelarny

Jakaś niemoc mnie ostatnio ogarnia, nie potrafię się zorganizować ani zebrać do działania. Czy to jesienna depresja? JAk to wygląda u Was? Jesteście pełne życia i zapału do wszystkiego czy raczej najchętniej zwinęłybyście się w kulkę pod ciepłym kocykiem? Ja chyba raczej to drugie :/

W najbliższym denku zobaczycie kolejny wypróbowany micel, pora więc napisać Wam o nim trochę więcej.


Płyn micelarny H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro jest doskonałym dermokosmetykiem. Dzięki niemu wykonasz skuteczny, a zarazem delikatny demakijaż twarzy, który nie podrażni skóry wrażliwej.
Kosmetyk działa hipoalergicznie, nie wywołuje podrażnień i zaczerwienienia oczu. W przeciwieństwie do innych środków myjących nie wysusza skóry, a wręcz głęboko ją nawilża. Radzi sobie ze wszystkimi zanieczyszczeniami, nawet trudnym do usunięcia tuszem do rzęs.
Po zastosowaniu płynu micelarnego H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro czujesz, że Twoja cera jest dokładnie oczyszczona i świeża. Płyn ma delikatną formułę, dlatego mogą używać go osoby, które na co dzień powinny unikać tradycyjnych mleczek i toników, na przykład użytkownicy soczewek kontaktowych.
W składzie kosmetyku znajdują się składniki aktywne, takie jak m.in. nawilżający kwas hialuronowy, Hydroveg VV, woda termalna czy gliceryna.


Produkty Dermedic można kupić w aptekach i niektórych drogeriach (na pewno są w Hebe). Dostępne są również w sklepie internetowym producenta i na allegro. Płyn micelarny możemy dostać w trzech wielkościach: za buteleczkę o pojemności 100 ml zapłacimy 6-14 zł; za 200 ml 10-28 zł, a za 400 ml 18-43 zł. Jak widać rozpiętość cenowa jest przeogromna, a najdrożej jest o dziwo w sklepie internetowym producenta.

Płyn znajduje się w miękkiej plastikowej, przezroczystej butelce zamykanej na klik. Ja mam akurat tą najmniejszą wersję (100 ml), ale pozostałe prezentują się dość podobnie. Zamknięcie jest dość mocne, otwór odpowiedniej wielkości, a przez opakowanie widać stan zużycia kosmetyku.


Płyn jest oczywiście wodnisty i bezbarwny :) Zapach jest bardzo delikatny, świeży, nie utrzymuje się na twarzy.

Nie bardzo wiem jak zacząć, więc pokażę od razu zdjęcie poglądowe na którym zobaczycie jego (nie)skuteczność.


Jak widać płyn zupełnie nie radzi sobie z demakijażem, a ja nie używam kosmetyków wodoodpornych! Zabrałam go ze sobą na wakacje, bo buteleczka jest idealna na takie wyjazdy - te 100 ml to wystarczająca ilość na dwutygodniowe wakacje (przynajmniej dla mnie), a nie zajmuje dużo miejsca. Niestety demakijaż zajmował wieczność, płyn prawie w ogóle nie rozpuszczał tuszu, rozmazywał wszystko na twarzy. Nie domywał dobrze nawet podkładu! Tak więc pod względem skuteczności demakijażu dla mnie to totalny bubel.


Czy mogę napisać o nim coś pozytywnego? Tak :) Płyn jest naprawdę delikatny, nie podrażnia, a wręcz koi skórę. Nie szczypie w oczy, nie powoduje zamglenia. Nie wysusza skóry, ale nie powiedziałabym, że ją nawilża. Zdecydowanie lepiej się spisze jako produkt do odświeżania skóry niż do demakijażu. Na pewno zostawię sobie buteleczkę, bo wielkość jest idealna na wyjazdy, ale z całą pewnością nie kupię tego płynu nigdy więcej (w sumie tego też nie kupiłam, tylko znalazłam w Joyboxie).

Znacie ten płyn? Jak się u Was sprawdził?
***************************************
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie (zostały 2 dni) - szczegóły po kliknięciu w obrazek:

http://kosmetyczneraczkowanie.blogspot.com/2015/10/podwojnie-urodzinowo-u-mongi.html

czwartek, 22 października 2015

Shinybox październik 2015

Shiny się chyba uparło, żeby boxy dostarczać nam po dwudziestym zamiast (jak to miało być) w okolicach połowy miesiąca. Od początku było wiadomo, że w tej edycji pojawi się kolorówka, więc byłam prawie pewna, że moje Shinystars będą bezpieczne :) Czy miałam rację?


Shiny - tak jak w zeszłym roku - wyglądem i hasłem przewodnim "Think pink" nawiązało do października jako miesiąca walki z rakiem piersi. "Każda z nas jest piękna i wyjątkowa! Dzięki październikowej edycji ShinyBox Think Pink podkreślisz swoją niepowtarzalną urodę, ale także przypomnisz sobie o najważniejszej kwestii jaką jest troska o zdrowie. Bądź piękna i zatroszcz się o siebie razem z ShinyBox!"


Pierwsze co mnie zaskoczyło to waga pudełka. Było bardzo, naprawdę bardzo lekkie. Ale to przecież nie musi oznaczać nic złego, zwłaszcza że miała być kolorówka, a te produkty raczej do ciężkich  nie należą :) W każdym pudełku znalazło się 7 produktów, w tym trzy pełnowymiarowe. I aż trzy produkty to kolorówka - taka sytuacja nie zdarza się w Shiny często (w zasadzie to nie wiem czy kiedykolwiek się zdarzyła). A co konkretnie było w moim pudełku?

CLARENA - kawiorowy krem do biustu z efektem Push Up
Średnia cena 76,00 zł / 200 ml - w pudełku znalazła się miniatura o pojemności 30 ml (11,40 zł)
Info od Shiny: Kawiorowy krem do biustu z efektem Push Up. Krem zawiera Voluform™, czyli kompleks aminokwasów, który działa na trzech płaszczyznach. W pierwszej fazie jego działania następuje detoksykacja skóry, w drugiej ujędrnienie i pobudzenie syntezy fibroblastów, w trzeciej wzrost komórek tłuszczowych. Modeluje biust, nawilża i wygładza skórę.


Można się było domyślić, że w pudełku znajdziemy krem do biustu - wpisuje się w tematykę pudełka :) Czy jestem z niego zadowolona? Teoretycznie tak, bo miniatura pozwoli na kilkukrotne użycie kremu, ale w moim przypadku tych użyć nie będzie zbyt dużo.

SUMITA - kredka do oczu
Średnia cena 75,00 zł / szt - dostałyśmy wersję mini, która w sklepie producenta kosztuje 49,00 zł
Info od Shiny: Nic nie równa się z głębią i bogactwem koloru tych antymonowych kredek. Bogate w olejki kredki umożliwiają płynną i miękką aplikację w wewnętrznym kąciku oka i nad powiekami. Ekstrawaganckie i nie pozostawiające smug kolory odmienią Twoje oczy jednym pociągnięciem kredki. Mieszaj, eksperymentuj, makijaż pozostanie na miejscu cały dzień i całą noc. Mix kolorów.


Znów kredka... Bardziej liczyłam na eyeliner. Na szczęście nie jest czarna - ma piękny gorzkoczekoladowy kolor, jest dość miękka. Mam nadzieję że będzie się dobrze spisywać, choć akurat kredek do oczu używam rzadko. Za to kolor trafił mi się najlepszy (moim zdaniem) ze wszystkich sześciu dostępnych.

L'OCCITANE - szampon do włosów Cytrynowa Werbena
Średnia cena 59,00 zł / 250 ml - w pudełku znalazła się miniatura po pojemności 50 ml (11,80 zł)
Info od Shiny: Szampon Cytrusowa Werbena orzeźwi Twoje włosy oraz zapewni im witalność, połysk i sprężystość. Do tego nada im zapach organicznej werbeny z Prowansji i słonecznych owoców cytrusowych.


Pachnie bardzo przyjemnie - lubię cytrusowe nuty. Taka wielkość świetnie sprawdzi się na jakiś wyjazd, więc chyba na razie poczeka na swoją kolej. Ale już z góry wiem że nie kupię pełnowymiarowej wersji ze względu na cenę.

L'OCCITANE - odżywka do włosów Cytrynowa Werbena
Średnia cena 68,00 zł / 250 ml - dostałyśmy miniaturę o pojemności 50 ml (13,60 zł)
Info od Shiny: Ultra świeża odżywka Cytrusowa Werbena pomoże Ci rozplątać i wygładzić włosy. Pozostawi je jasne, błyszczące i łatwe do ułożenia. Do tego nada im zapach organicznej werbeny z Prowansji i słonecznych owoców cytrusowych.


Tu w zasadzie mogłabym skopiować to co napisałam powyżej :)

DIADEM - róż rozświetlający do policzków
Średnia cena 14,50 zł / 6,5 g - w pudełku znalazł się produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Róże rozświetlające stanowią delikatne wykończenie makijażu. Perfekcyjnie modelują kształt twarzy i podkreślają miejsca, gdzie zostały naniesione. Polecane do każdego rodzaju skóry. Dodatkowo wypukła struktura różów pozwala na precyzyjną aplikację. Za każdy zakupiony przez Ciebie kosmetyk, DIADEM sfinansuje DWIE GODZINY (2H) edukacji dla dyskryminowanych z powodu płci dziewczynek i kobiet w krajach Trzeciego Świata.


W pudełku mógł znaleźć się jeden z trzech odcieni tego różu; do mnie trafił numer 03 (Urokliwa morela). kolor bardzo mi się spodobał, pasuje do mojej karnacji. Róż posiada rozświetlające drobinki, ale nie są to na szczęście jakieś duże brokatowe drobiny. Róż pachnie jak zasypka dla dzieci :) Mój róż na szczęście dotarł cały, ale Shiny chyba nie uczy się na błędach (z cieniami Glazel), bo widziałam że sporo dziewczyn dostało kosmetyk w kawałkach.

WIBO - tusz do rzęs Queen Size
Średnia cena 8,00 zł / 11 g - dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Maskara pogrubiająca i wydłużająca, która pozwala na uzyskanie efektu pełnych rzęs w ekspresowym tempie. Dzięki dużej, gęstej szczoteczce wygiętej w łuk maskara nadaje objętość już po kilku pociągnięciach, unosi i podkręca nadając efekt kociego spojrzenia. Tusz do rzęs Queen Size to absolutna premiera i nowość na polskim rynku. Klientki ShinyBox mają możliwość przetestowania tego produktu jako pierwsze w Polsce!


Kolejna maskara do mojej kolekcji... Nie otwieram jej oczywiście, bo nie ma sensu żeby wysychała. Gdyby nie moje zapasy w tej kategorii to chyba nawet bym się ucieszyła, mimo że to taka taniocha.

DELIA - roll-on pod oczy
Średnia cena 12,00 zł / 15 ml - w pudełku znalazł się produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Liftingujący roll- on pod oczy z serii Hyaluron Fusion marki DELIA. Roll- on przeznaczony jest do stosowania pod oczy aby walczyć z oznakami zmęczenia i ze zmarszczkami. Posiada unikalny program +3D Hyaluron fusion stworzony dla kobiet oczekujących natychmiastowych efektów w pielęgnacji przeciwzmarszczkowej. W rezultacie stosowania zyskujesz intensywne nawilżenie do 24 h, wygładzenie drobnych zmarszczek, redukcja oznak zmęczenia, rozświetlone spojrzenie.


Poważnie? W zeszłym miesiącu był krem pod oczy. Ten na szczęście ma długą datę ważności, więc spokojnie będzie mógł poczekać na swoją kolej. Udam że nie wiem, że te kosmetyki to pozostałości z Inspired by Anna Wendzikowska :P

Oczywiście dodatkowego pudełka za punkty nie zamówiłam, czekam na lepszą okazję. Czy pudełko mi się podoba? Chyba mniej niż średnio. Jestem zadowolona z różu, kredka ma ładny kolor, ale ja kredek rzadko używam. Maskar mam zatrzęsienie, kremami pod oczy też niedługo będę mogła zacząć handlować. Krem do biustu (zwłaszcza mojego) o pojemności 30 ml to żaden szał, miniatury z L'occitane tez mnie nie porwały, choć oczywiście przydadzą się i je zużyję.


To pudełko utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinnam zrezygnować z subskrypcji, teraz czekam jeszcze do grudnia, bo szkoda mi odpuścić prezent dla subskrybentek, zresztą te świąteczne edycje były raczej dobre.

Jak Wam się spodobała październikowa edycja Shinybox? Zamawiałyście?

sobota, 17 października 2015

Mania chomikowania #5



Od ostatniego chomikowego postu minęło już dwa i pół miesiąca, pora więc po raz kolejny rozliczyć się z moimi zapasami :) Poprzednie posty z tej serii możecie zobaczyć tutaj. Na małych zdjęciach znajduje się stan zapasów z lipca.

CIAŁO
1 - żele pod prysznic


Nareszcie w tej kategorii widać światełko w tunelu :) Tu akurat nie chcę się za bardzo ograniczać, ale moim celem jest zejść do max 5 żeli :) Aktualnie pod prysznicem stoi Dove Deeply Nourishing, a jeszcze dzisiaj trafi tam któryś z żeli YR. Obecnie mam 2,15 l żeli, więc zdecydowanie mniej niż ostatnio :)

2 - żele peelingujące i peelingi


W tej kategorii mam obecnie 300 ml kosmetyków; to trochę więcej niż ostatnio, ale myślę że i tak jest dobrze. Mam tylko jeden peeling (jeszcze nie ruszony, niedawno skończyłam Wellness&Beauty) i dwa niewielkie żele peelingujące. Trzeba utrzymać tą dobrą tendencję :)

3 - dezodoranty, antyperspiranty


Jak widać moje zapasy się zwiększyły, obecnie mam 305 ml różnych specyfików. Rexona w sprayu i ta Maximum Protection się powoli kończą, więc i tak nie jest źle.

4 - płyny do higieny intymnej


Białego Jelenia znalazłam w jednym z Shinyboxów, dlatego moje zapasy są obecnie większe niż ostatnio. Te 665 ml wystarczy mi pewnie na pół roku albo więcej :)

5 - mydła


Zaczynam w końcu zużywać mydła w kostkach :) Skończył się już Biały Jeleń, a figowy Dove pewnie wyląduje w październikowym denku. Posiadam obecnie 850 g mydeł, czyli więcej niż ostatnio, ale powodem tego jest spore opakowanie mydła w płynie, które stoi na umywalce (oczywiście nie w tym worku).

6 - olejki


To znowu wina Shinyboxa :P 285 ml to zdecydowanie więcej niż poprzednio, a Mokosh i Orientana nawet nie są otwarte. Myślałam że zdenkuję olej awokado w październiku, ale chyba jeszcze się nie uda.

7 - balsamy do ciała


A tu za to pozytywne zaskoczenie :) Zapasy zmniejszyły mi się do 1125 ml, więc są dużo mniejsze niż ostatnio. Kakaowego Eveline używam pod prysznicem, a tego cytrynowego najczęściej po goleniu. Avon będzie czekać na wiosnę, bo zawiera rozświetlające drobinki, więc to nie pora na niego. Masło shea używam w zasadzie nie jako balsamu, a raczej jako leku na całe zło ale nie wiedziałam gdzie go umieścić.

WŁOSY
8 - szampony
 
 
Przez drobne nieporozumienie z moją Siostrą rozmnożyły mi się szampony Batiste :) Baikal Herbals się kończy - zostało mi go na kilka użyć, a Timotei do włosów brązowych chciałam kupić :) Razem mam 1080 ml, czyli więcej niż ostatnio.

9 - stylizacja i pielęgnacja






Produkty do stylizacji bez zmian. No dobra, zmienił się jedwab do włosów :) Za to w odżywkach mi trochę przybyło - Bania Agafii trafiła do mnie we wrześniu, a w październiku kupiłam zestaw Timotei (chcę używać szamponu razem z odżywką). Łącznie mam 1015 ml różnych kosmetyków, więcej niż poprzednio.





TWARZ
10 - kremy do twarzy
 
 

Jeszcze trochę przede mną, ale ciągle mam za dużo kremów. Aktualnie używam Dermiki na dzień (skończy się pewnie gdzieś na przełomie października/listopada), a na noc Garniera. Reszta czeka na swoją kolej. Łącznie mam 303 ml kremów, a więc więcej niż ostatnio.

11 - maski, maseczki, serum i inne upiększacze


Ta kategoria to nadal moja zmora... Nie mam kiedy tego wszystkiego używać, zwłaszcza że większość z nich to produkty na kilka miesięcy. Aktualnie używam glinki Mokosh, jednej z masek Avon (powoli dobija dna) i serum Norel. Wszystkiego razem mam 793 ml, więc moje zapasy znów się powiększyły.

12 - demakijaż


Tu moje zapasy na szczęście sukcesywnie się zmniejszają i obecnie mam 550 ml płynów micelarnych. Używam Dermedic do twarzy i Biodermy do oczu. Sylveco grzecznie czeka w kolejce.

13 - oczyszczanie i tonizowanie


Nie wiedziałam w której kategorii umieścić wodę różaną od Sisi, ale stwierdziłam że tu będzie najbardziej pasować :) Do porannego oczyszczania twarzy używam żelu z Avon, a wieczorem Biolaven. Dodatkowo rano i wieczorem używam również mleczko-toniku z Norel, o którym pisałam Wam ostatnio. Łącznie mam 1007 ml specyfików, czyli więcej niż poprzednio.

14 - peelingi


Ten peeling okazał się żelem peelingującym, ale to i tak nie zmienia faktu że w końcu z czystym sumieniem mogę sobie kupić peeling wygładzający z Sylveco :) Mam tylko te 75 ml, a to jest mniej niż ostatnio.

15 - kremy pod oczy


A było tak pięknie... Krem z YR jest częściowo zużyty, odstawiłam go jak dostałam Norel. Krem  Syis ma dość krótką datę ważności, więc pewnie niedługo się za niego zabiorę. Razem mam 44 ml kremów, zapasy widocznie się zwiększyły.

16 - pielęgnacja ust


Znów mniej niż poprzednio i wszystkiego używam. Dodatkowo pomadka z Sylvevo wyda niedługo ostatnie tchnienie, więc muszę kupić nową. I chyba przydałaby mi się jakaś pomadka do torebki, bo jest coraz zimniej i wypadałoby mieć coś po ręką.


DŁONIE
17 - pielęgnacja dłoni
 
 

Tu zapasy są trochę mniejsze niż poprzednio, aktualnie mam 210 ml kosmetyków. TSSS nosze w torebce, a Liv Delano zabiorę do pracy. W domu prawdopodobnie będę używać balsamu cytrynowego z Eveline - ma pompkę, mogę go postawić przy laptopie, dość szybko się wchłania. No i łatwiej go zużyję :)

18 - pielęgnacja paznokci


Dokładnie to samo co ostatnio, czyli 31 ml. Nadal noszę hybrydy, więc jedyne co używam to serum z Eveline, które wcieram w skórki.


STOPY
19- pielęgnacja stóp
 
 

275 ml i sztyft to mniej niż poprzednio. Dodatkowo używam też czasem peelingu z Avonu, który jest przeznaczony do dłoni i stóp. W tej kategorii raczej nie mam się czym martwić.


KOLORÓWKA
20 - tusze do rzęs
 
 

Nareszcie zaczyna to jakoś wyglądać. Zdenkowałam dwa kolejne tusze, a obecnie używam Yves Rocher i MAC. Widzę światełko w tunelu, ale nadal mam bana na zakup maskar :) Jest ich mniej niż ostatnio, ale to nadal aż 6 sztuk.

21 - podkłady


130 ml, czyli tyle samo co w poprzednim podsumowaniu. Lift Me Up pry okazji wyląduje w pudełku, bo rozśwwietlenie jakie daje wydaje mi się bardziej odpowiednie latem. Mam nadzieję że niedługo będę mogła znów zacząć używać Skin79, do którego na razie ciągle jestem za bardzo opalona.

W lipcu w zapasach miałam 11475 ml różnych kosmetyków i 8 maskar. Jak wypadło podsumowanie październikowe? 11193 ml kosmetyków i 6 maskar - zapasy się zmniejszają ☺ Powoli, ale jednak zmniejszają. Choć oczywiście jest kilka kategorii, które zdecydowanie trzeba poprawić.

W ostatnim podsumowaniu pisałam, że muszę kupić peeling do ciała, odżywkę do włosów i jedwab do włosów, a chciałabym kupić lakiery Semilac. Wszystko udało mi się zrealizować - kupiłam peeling Wellness&Beauty, który się już skończył, a z boxa dostałam Vedarę. Kupiłam też jedwab i odżywki do włosów (aż trzy, więc trochę przesadziłam). A lakiery? Dwa pierwsze kolory trafiły do mnie w październiku :) Coraz więcej kategorii w moich zapasach mam już pod kontrolą, ale muszę jeszcze ogarnąć te "twarzowe".


PODSUMOWANIE:
Absolutny zakaz kupowania: produktów twarzowych (kremów, maseczek, peelingów, żeli do mycia, toników), tuszy do rzęs, balsamów do ciała, podkładów
Raczej wstrzymać się z kupowaniem: miceli, żeli pod prysznic
Chciałabym kupić peeling do stóp
Muszę kupić: peeling do twarzy (wygładzający Sylveco), pomadkę ochronną


A jak tam Wasze zapasy? Macie jeszcze miejsce na coś nowego?


***************************************
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie - szczegóły po kliknięciu w obrazek:


http://kosmetyczneraczkowanie.blogspot.com/2015/10/podwojnie-urodzinowo-u-mongi.html