Kolejny miesiąc się skończył, a ja dalej nie potrafię się ograniczyć z zakupami... A miałam sobie zrobić w tym miesiącu odwyk zakupowy :) Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie zmniejszę swoich zapasów :> A co nowego pojawiło się u mnie w marcu?
Najpierw drobiazgi wrzucone do koszyka przy okazji zakupów w Biedronce:
PEREDERM i PRRETI - płatki na oczy
Zgodnie z opisem można je stosować zarówno na oczy jak i na resztę twarzy. Wybrałam płatki zmiękczające (truskawkowe), orzeźwiające (cytrynowe), kojące (ogórkowe) i witalizujące (pomarańczowe). Taki tam gadżet, po którym nie spodziewam się spektakularnych rezultatów :P
Następny był wypad do Hebe:
EVELINE - korektor kryjąco-rozświetlający Art Scenic
Przestałam się dogadywać z moim korektorem z Grashki, który zaczął mi strasznie wchodzić w zmarszczki i się wysuszać, więc zdecydowałam się kupić coś nowego. Po czasie okazało się, że moja skóra pod oczami była zbyt wysuszona i tym sposobem mam dwa korektory, z których jestem zadowolona :)
THEATRIC - bibułki matujące
Mam suchą skórę, więc teoretycznie ze świeceniem się nie powinnam mieć problemów. Nie powinnam, ale czasem mam :) Te bibułki były akurat w jakiejś promocji, kosztowały jakieś 5 czy 6 zł, a z moim tempem zużywania będę miała je pewnie przez kilka miesięcy.
CATRICE - Made To Stay - trwały błyszczyk do ust
Od jakiegoś czasu chciałam kupić ten błyszczyk i traf chciał, że kolor 030 Strawberry's Secret kosztował chyba 7 zł. Jestem zawiedziona, bo kupiłam ten błyszczyk po namowach koleżanki, która ma dwa inne kolory. Mają piękne krycie, utrzymują się na ustach minimum 5-6 h. Mój błyszczyk ma krycie błyszczykowe - czyli słabe. I utrzymuje się na ustach max 2 h. Może właśnie dlatego był w promocji i go wycofali?
ASTOR - podkład Perfect Stay
Ten podkład też chciałam wypróbować już od dłuższego czasu, więc korzystając z promocji wrzuciłam go do koszyka :)
Następne były zakupy w Yves Rocher. Wiem, miałam nie kupować żeli pod prysznic :) Ale na swoje usprawiedliwienie napiszę tylko, że te zakupy kosztowały mnie 60 groszy. Tak, GROSZY :) Pod koniec lutego przepadały mi punkty z Paybacka, więc zamieniłam je sobie na bon na 50 zł do YR. Dodatkowo trafiłam chyba na jakąś promocję bo nie zapłaciłam za koszty przesyłki :)
Żel pod prysznic Karmelizowana gruszka
Edycja limitowana, której do tej pory nie próbowałam, więc postanowiłam to zmienić :)
Żel pod prysznic Kwiaty cytrusów
Lubię świeże, orzeźwiające zapachy, a tego żelu też do tej pory nie miałam.
Żel pod prysznic Czekolada&Pomarańcza
Tą wersję zapachową już miałam i urzekła mnie do reszty. Zapach jest cudowny! Nie mogłam sobie odmówić kolejnej buteleczki o zapachu Delicji :)
Balsam do ust Malina
Okazało się że wszystkie moje pomadki się kończą, więc dorzuciłam do ś pysznie owocowego :)
I kolejne drobne zakupy:
AVON - żel 3 w 1 z wyciągiem z aloesu i imbiru
W zasadzie to nawet niespecjalnie go potrzebowałam, ale kosztował 5 zł :)
SYIS - kolagenowe serum do paznokci
Wiem, ono było w Shinyboxie, ale byłam tak zachwycona jego działaniem że kupiłam sobie kolejne :)
AVON - peeling do ciała z ekstraktem z kolumbijskiej kawy
Lubię zapach kawy w kosmetykach. Dodatkowo peeling był w promocji, więc się skusiłam. Te promocje mnie kiedyś zgubią :>
W połowie marca pojechałam do koleżanki i postanowiłyśmy zrobić sobie wieczór spa :) Wybaczcie jakość zdjęcia, ale robiłam je telefonem.
PUREDERM - maska do stóp
Jedne podobne skarpety miałam z Shinyboxa, potrzebowałyśmy jeszcze jedne, żeby każda mogła wypróbować :)
ORIENTAL THERAPY - maseczka odżywczo-regenerująca
Planowałyśmy kupić taką żelową ze złotem (chyba z Estetici), ale jej nie było. Wzięłyśmy więc jakieś inne koreańskie cudo :)
PERFECTA - domowy manikiur (peeling + maska)
było coś do twarzy, do stóp, więc nie mogłyśmy pominąć też dłoni :)
Pod koniec miesiąca jeszcze raz zawędrowałam do Hebe i do Natury:
CLEANIC - płatki kosmetyczne
Standard :)
BATISTE - suchy szampon
Mój poprzedni (dla włosów brązowych) się skończył, więc chciałam wypróbować inną wersję.
ZESTAW PĘDZLI
Kupiłam je w Hebe za 25 zł. Nie są to najlepiej wydane pieniądze, ale tragedii nie ma. Choć co ja tam wiem jak u mnie pędzli jest tylko sztuk kilka i ciągle się uczę je używać :) Pędzle do cieni są strasznie sztywne i nie da się nimi malować, pędzel do podkładu stał się u mnie pędzlem do maseczki z glinki, reszta jest znośna.
Jeśli chodzi o nowości to na początku miesiąca przywędrowała do mnie paczka z Eveline, o której możecie trochę więcej przeczytać tutaj.
No i oczywiście jak co miesiąc stałam się też posiadaczką kilku nowości z Shinyboxa. Więcej o zawartości dowiecie się z tego posta.
A jak tam Wasze marcowe zdobycze? Czy Wasze portfele cierpią?