Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

niedziela, 27 listopada 2016

Liferia październik 2016

Boxy kosmetyczne (i nie tylko) powstają jak grzyby po deszczu, inne znikają zanim zdążymy je zamówić :) Jak będzie z nowym pudełkiem Liferia? Czas pokaże :) Liferia na polskim rynku boxowym jest nowością, jednakże ma już dość ugruntowaną pozycję na rynku ukraińskim. Czy wpisze się w gusta polskich boxomaniaczek? Myślę, że ma szansę. Zgodnie z deklaracją w każdym pudełku znajdzie się 5-6 produktów premium z całego świata. Będzie duży wybór produktów: kosmetyki do makijażu, pielęgnacji twarzy, ciała, włosów i paznokci oraz perfumy. Pojemności kosmetyków mają nam wystarczyć na co najmniej 2-3 tygodnie stosowania. Jaka jest cena takiego pudełka? 59 zł (w tym darmowa wysyłka). Niedawno wyszło drugie pudełko, a ja pokażę Wam zawartość pierwszego boxa.


Pudełko trafiło do mnie już jakiś czas temu, ale chciałam najpierw wypróbować wstępnie znajdujące się tam kosmetyki i od razu napisać o nich parę słów. Jeśli chodzi o stronę wizualną to prezentuje się ona całkiem przyjemnie, choć jak dla mnie pudełko mogłoby mieć inny kolor (nigdy nie lubiłam różu). Jest ono trochę mniejsze od tych najbardziej popularnych Shiny czy Glossy, ale solidne i dobrze wykonane.


W środku znalazłam (oprócz kosmetyków oczywiście) kartę produktową, krótki list od Zespołu Liferia, całość była zapakowana z wielką dbałością o szczegóły. Lubię takie podejście :) 


W pierwszym pudełku znalazłam 6 kosmetyków, aż cztery z nich były pełnowymiarowe. Rzeczywiście były to kosmetyki z różnych krajów, choć jak na razie ograniczono się do Europy :) A co dokładnie było w środku i jak się u mnie sprawdziło? Zapraszam dalej :)

DERMAGIQ - krem do rąk (Holandia)
Średnia cena 44,00 zł / 100 ml - w pudełku znalazł się produkt pełnowymiarowy
Info od Liferia: Dermagiq Hand to intensywny krem do rąk z miodem do codziennej pielęgnacji. Przeciwutleniacze zawarte w miodzie koją i regenerują skórę. Dzięki zawartości miodu nie pozostawia uczucia lepkości na rękach. Dodatki oleju migdałowego i masła shea chronią ręce przed odwodnieniem i łuszczeniem się.


Pudełko trafiło do mnie w odpowiednim momencie - akurat miałam się rozejrzeć za jakimś kremem do rąk, bo mój "pracowy" dobijał dna. Krem jest dość treściwy, pachnie dość delikatnie miodowo. Rzeczywiście nie czuć lepkości, ale warstwa jaką po sobie zostawia jest lekko tłustawa. Nawilża całkiem nieźle, nie muszę ponawiać aplikacji po każdym myciu rąk, powinien się dość dobrze spisać, zwłaszcza teraz, w jesienno-zimowym okresie.

LIRENE - żel do mycia twarzy VitaOil (Polska)
Średnia cena 10,00 zł / 75 ml - dostałam produkt pełnowymiarowy
Info od Liferia: Żel z podwójnym aktywnym kompleksem - witamina B5 i masło mango - skutecznie oczyszcza twarz i skórę wokół oczu z zanieczyszczeń i makijażu, w tym wodoodpornego. Odświeża, nawilża, pozostawia skórę delikatną i jedwabiście gładką. Nadaje się do każdego rodzaju skóry i wieku.


Marka niby dla nas znana i łatwo dostępna, ale same przyznajcie że w zestawieniu z napisami cyrylicą wygląda jednak dość egzotycznie :) W Polsce tego żelu nie widziałam, więc mimo że to teoretycznie kosmetyk drogeryjny to ucieszyłam się z jego obecności w boxie. Jak się sprawdził? Jest zadziwiająco skuteczny. Postanowiłam wypróbować go od razu do usunięcia makijażu i poradził sobie świetnie. Bezproblemowo zmył podkład, puder, cienie, tusz i eyeliner (ale zaznaczam od razu, że nie używam kosmetyków wodoodpornych). Żel ma dość przyjemny, lekko cytrusowy (choć nieco chemiczny) zapach, pieni się niezbyt mocno. Ale nie zgodzę się z opisem, że nawilża on skórę. Ja po umyciu twarzy odczuwam lekki dyskomfort i ściągnięcie, ale jestem sucharkiem i szczerze mówiąc to nie znalazłam jeszcze żadnego żelu do mycia twarzy, który by rzeczywiście nawilżał (zresztą jak ma nawilżać coś, co zmywam wodą, która wysusza moją skórę). To co mi nieco przeszkadza to nakrętka - wolałabym zamknięcie na klik. No i jeszcze dzisiaj zauważyłam że skład na opakowaniu różni się od tego na nalepce z informacjami po polsku :)

KUESHI - jedwabiste mleczko oczyszczające-peeling do twarzy (Hiszpania)
Średnia cena 58,00 zł / 200 ml - w pudełku znalazła się miniatura o pojemności 50 ml (14,50 zł)
Info od Liferia: Mleczko-peeling do twarzy Silk Cleansing Scrub zawiera mielone skorupki orzecha włoskiego, które pozwalają delikatnie i skutecznie oczyszczać skórę z martwych komórek warstwy wierzchniej, przyczyniają się do oczyszczania i zwężania porów, usuwają resztki zanieczyszczeń, zapobiegają powstawianiu stanów zapalnych, a dzięki naturalnym ekstraktom łagodzą podrażnienia i mają regenerujące i nawilżające działanie.


Ta marka nie jest mi zupełnie obca. Co prawda nigdy nie miałam żadnego kosmetyku Kueshi, ale wiem że lepiej powinny ja znać subskrybentki beGlossy, bo wiem że tam na pewno się pojawiły :) To kolejny kosmetyk, z którego obecności w pudełku bardzo się ucieszyłam i stwierdziłam, że wypróbuję go z wielką chęcią. Jak się sprawdził? Niestety średnio :( Zapach jest całkiem przyjemny, z lekko wyczuwalną orzechową nutą. Niestety drobinki orzecha są tak mocno zmielone, że prawie nie wyczuwa się ich podczas masowania. Ja lubię tradycyjne zdzieraki, a ten kosmetyk jest jak dla mnie zbyt delikatny. Spokojnie można używać go codziennie, krzywdy sobie nim nie zrobimy. Skóra jest rzeczywiście nieco delikatniejsza, ale naskórek nie jest tak dobrze złuszczony jak oczekiwałam.

GLOSSIP - błyszczyk do ust (Włochy)
Średnia cena 42,00 zł / szt. - dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Liferia: Trwały blask sprawia, że usta stają się miękkie i atrakcyjne. Aktywne składniki wypełniają wszystkie fałdki, nadając ustom objętość.


Nie mam nic przeciwko błyszczykom, używam ich tak samo często jak szminek. Trafił do mnie odcień 05 Golden, który jest delikatnie różowy i baaaardzo błyszczący (nazwa zobowiązuje). Nie do końca odpowiada mi jego zapach, nie zauważyłam powiększenia ust. Trwałość jest przeciętna, tzn. taka jak przy wielu innych błyszczykach których używałam. Będę go nosić, choć chyba niezbyt często. I kurka... 40 zł za błyszczyk?

NAOBAY - nawilżający natleniający krem do twarzy (Hiszpania)
Średnia cena 137,00 zł / 50 ml - w pudełku znalazła się miniatura o pojemności 30 ml (~ 82 zł)
Info od Liferia: Unikalny skład z dużą zawartością organicznych składników odżywczych i efektem intensywnego nawilżania, który głęboko odżywia skórę, poprawiając jej elastyczność i zapewniając intensywne nawilżenie przez cały dzień. Krem zawiera niezastąpione kwasy tłuszczowe, które znajdują się w olejach awokado i oliwy z oliwek, zapobiegające starzeniu się skóry.


Naobay to też marka, którą widywałam w beGlossy. Opis kremu jest bardzo zachęcający dla mnie, typowego sucharka, który w kremach szuka głównie dobrego nawilżenia. Czy tym razem obietnice producenta zostały spełnione? Nie chcę zapeszać, ale wstępnie mogę powiedzieć, że tak :) Nawilżenie jest naprawdę dobre, krem szybko się wchłania, do tego ma bardzo przyjemny cytrusowy zapach. Jest dość lekki, a przy tym naprawdę odżywczy. Żałuję, że jego cena nie jest nieco niższa.

VIPERA - cień do powiek (Polska)
Średnia cena 7,40 zł / szt.
Info od Liferia: Cienie mają bardzo miękką, jedwabiście gładką teksturę oraz lekką i delikatną konsystencję. Posiadają wystarczającą odporność, ale przy tym łatwo zmywa się je wodą, nie pozostawiając śladów na skórze. Dzięki Magnetic Play Zone efektownie podkreślisz oczy, zrobisz je jeszcze piękniejszymi i wyrazistymi.


Z cieni się w sumie ucieszyłam, miałam nadzieję na jakiś ciekawy kolor Niestety trafił do mnie biały połyskujący odcień z drobinkami brokatu. Nie używam takich kolorów i pewnie oddam go mojej siostrzenicy do zabawy.

Podsumowując - pudełko uważam za całkiem udane, szkoda tylko że kolorówka była dla mnie nietrafiona. Za to jestem bardzo zadowolona z kremu Naobay i żelu Lirene. Krem do rąk też zapowiada się całkiem dobrze. Peeling Kueshi trochę mnie rozczarował, ale to głównie dlatego że ja lubię typowe zdzieraki. Mam nadzieję, że Liferia nie obniży lotów i nie pójdzie w stronę łatwo dostępnych drogeryjnych kosmetyków. Myślę że Liferia będzie dobrą alternatywą dla tych najpopularniejszych pudełek, które ostatnio niestety coraz bardziej rozczarowują swoją zawartością.

Biorąc pod uwagę zawartość najnowszego listopadowego pudełka można mieć na to nadzieję :) Znalazły się w nim hiszpański puder mineralny VG Professional (pełnowymiarowy), scrub do ciała Sexy Сhocolate Scrub Mr.Scrubber rodem z Ukrainy (100 g), mleczko do twarzy Naobay (Hiszpania, pełnowymiarowe), żel do powiek i pod oczy Floslek (Polska, pełnowymiarowy), maska do twarzy Unani (Hiszpania, pełnowymiarowa). Listopadowe pudełko chyba można jeszcze zamówić na stronie Liferia. Warto śledzić też fanpage na facebooku, pewnie już niedługo zaczną się na nim pokazywać podpowiedzi do pudełka grudniowego. Ja z całą pewnością będę z uwagą śledzić ich poczynania i nie wykluczam, że jeszcze zobaczycie u mnie to różowe pudełeczko.

Znacie pudełka Liferia? A może zamówiłyście to najnowsze, listopadowe? Jak podoba Wam się zawartość obu boxów?

10 komentarzy:

  1. Pudełko jest całkiem niezłe. Ale z Listopadowym w kulki sobie lecą. Nadal go nie ma a październikowe wysyłali koncem września. Aż zerknęłam na blog, 12 października je recenzowałam a szło do mnie ponad 2 tygodnie. Czyli dwa miesiące odstępu między pudełkami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam że takie były przeboje z wysyłką :)

      Usuń
  2. miałam to pudełko i jest super, chociaż jak wspomina wyżej Kasia, listopadowego nadal nie ma :-/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem boxiara ale ta lifteria jakoś mi nie pasuje, nie wiem czemu,może mam przesyt tego typu pudełkami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem mają całkiem niezły początek :)

      Usuń
  4. Niezłe ale nowe zapowiada się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem, że nowe lepsze :) Trochę żałuję że nie kupiłam :>

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)