Niewątpliwie jedną z zalet zamawiania przeze mnie pudełek Shinybox jest możliwość poznawania nowych marek i testowania nieznanych dotąd produktów. Właśnie w ten sposób poznałam polską markę Sylveco. Oczywiście pojawiające się na blogach recenzje (w większości bardzo pochlebne) też zrobiły swoje, ale to właśnie w pudełkach znalazłam swoje pierwsze próbki i pierwsze pełnowymiarowe kosmetyki Sylveco. Jednym z nich był właśnie oczyszczający peeling do twarzy z korundem.
Hypoalergiczny, kremowy peeling z korundem
przeznaczony do oczyszczania skóry ze skłonnością do przetłuszczania, z
rozszerzonymi porami. Drobinki ścierające są mocne i doskonale
złuszczają martwy naskórek. Peeling zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego
o działaniu normalizującym pracę gruczołów łojowych, łagodzącym
podrażnienia i przyspieszającym regenerację. Stosowany systematycznie
dotlenia skórę, poprawia jej ogólny stan, zmniejsza pory i reguluje
wydzielanie sebum.
Peeling możemy nabyć w sklepie online producenta lub w stacjonarnych i internetowych sklepach z kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi. Za opakowanie o pojemności 75 ml zapłacimy w granicach 16-20 zł.
Peeling zamknięty jest w plastikowym słoiczku z aluminiową nakrętką, do złudzenia przypominającą mi produkty Organique. Wygodne przy korzystaniu, ale niekonieczne najbardziej higieniczne :) Dodatkowo słoiczek zapakowany jest w kartonik z charakterystyczną dla produktów Sylveco szatą graficzną - prostą, przejrzystą. Mi osobiście się te opakowania bardzo podobają.
Jak widać już na powyższym zdjęciu peeling ma dość kremową konsystencję. Zdziwiło mnie to bardzo, do tej pory nie spotkałam się z tak rzadkim peelingiem. Jednak konsystencja nie jest na tyle rzadka, żeby spływać między palcami czy z twarzy, podobny jest bardziej do lekkiego kremu lub balsamu. Gdzie tu peeling zatem? Ano jest! Drobniuteńkie ziarenka korundu są prawie niewidoczne, za to mocno wyczuwalne przy pocieraniu :) Jeśli chodzi o zapach to jest bardzo ziołowy, nie każdemu się spodoba. Mnie też nie uwiódł, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam (ale nie mogę powiedzieć że go polubiłam!).
Peeling stosuję raz w tygodniu albo rzadziej. Miałam pewne obawy przed jego używaniem, bo producent dedykuje go dla osób o cerze tłustej bądź mieszanej, a ja mam suchą. Bałam się, czy dodatkowo nie wysuszy on mojej skóry, na szczęście nic takiego nie miało miejsca :) Zawarty w peelingu korund (z którym wcześniej się nie spotkałam) to naprawdę porządny zdzierak, mimo że jego drobinki są naprawdę malutkie. Zdecydowanie czuć go na twarzy, mimo że jest prawie niewidoczny :) Dobrze złuszcza, skóra jest po nim gładka, miękka i dobrze przyjmuje aplikowane później kosmetyki (u mnie zawsze maseczka nawilżająca). Peeling mnie nie podrażnił, nie uczulił, ani nie wywołał żadnych innych niepożądanych reakcji. Skóra po jego użyciu była lekko zaczerwieniona, ale to oczywiście efekt pocierania, a nie podrażnienia.
Generalnie do samego działania nie mam zastrzeżeń, ale nie ukrywam, że
zapach tego peelingu nieco mi przeszkadza. Można się do niego
przyzwyczaić (a zapewne znajdą się też osoby, którym on się spodoba),
ale ja wolę jednak przyjemniej pachnące kosmetyki.
Sylveco wypuściło jeszcze jeden peeling z korundem - wygładzający, dedykowany właśnie dla skóry suchej i z pewnością za jakiś czas się na niego skuszę :) Mam nadzieję że jego działanie będzie co najmniej tak dobre jak tego oczyszczającego :)
Używałyście któregoś z peelingów Syveco? A może obu? Który Wam bardziej przypadł do gustu?
kusi mnie ten peeling a akurat szukam jakiegoś fajnego zdzieraka :) pozdrawiam i obserwuję
OdpowiedzUsuńTen zdziera naprawdę nieźle, warto wypróbować :)
UsuńMam ten peeling, bo skusiły mnie pozytywne recenzje na blogach, ale jeszcze jakiś czas poleży w zapasach, zanim pierwszy raz go użyję ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :) U mnie też "kilka" kosmetyków czeka na swoją kolej :)
UsuńBardzo lubię peelingi z korundem. Jak skończe mój to sie skuszę na Sylveco, tylko na tę żółta wersje dla cery suchej.
OdpowiedzUsuńGdybym miała możliwość wyboru to wzięłabym oczywiście ten drugi, ale w Shinyboxie wszyscy dostali ten. Ale ten wygładzający też sobie sprawię :)
UsuńMam go również z ShinyBox i jestem z niego naprawdę zadowolona, aczkolwiek sięga już dna :-)
OdpowiedzUsuńJa jestem gdzieś w połowie, ale nie używam go za często :)
UsuńKusi mnie, kusi :)
OdpowiedzUsuńI Ty mu tak pozwalasz i nie dajesz się złamać? :)
UsuńSłyszałam o nim bardzo dużo pozytywnych opinii ;)
OdpowiedzUsuńJak widać coś w tym jest:) Jest naprawdę fajny, tylko ten ziołowy zapach nie każdemu będzie odpowiadał:/
Usuńmam oba a jeden nawet podrobiłam;)
OdpowiedzUsuńZaraz lecę sprawdzać który :) Chyba że go nie ma na blogu? :P
UsuńKosmetyk w sam raz dla mnie! muszę go mieć ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam!
Usuńmuszę go mieć i ja!
OdpowiedzUsuńCzy coś stoi na przeszkodzie? :)
Usuństoi;p czekanie na wypłatę:D
UsuńNo chyba że tak :) Znam ten ból niestety :(
Usuńmuszę w końcu kupić coś z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńMają naprawdę świetne produkty.
Usuńno właśnie też czytałam, że gorsze są te większe.. jak sięgam pamięcią gdy miałam mały to może faktycznie nie był tak podrażniający :)
OdpowiedzUsuńJa dużego nigdy nie miałam, ale mały mnie nie podrażniał i wszystko było ok. Z demakijażem też sobie radził :)
UsuńLubię kosmetyki tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa też - coraz bardziej :)
Usuń