Wybierając kosmetyk do dzisiejszej recenzji i przeglądając zdjęcia stwierdziłam, że chyba muszę zrezygnować z sezonowych dodatków :) Bo później właśnie wychodzi tak, że w środku zimy serwuję zdjęcia z... kasztanami :) A w tych kasztanach znajdziecie krem pod oczy, który znalazłam we wrześniowym Shinyboxie.
Przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Świetnie radzi sobie z
zasinieniami oraz drobnymi zmarszczkami pojawiającymi się wokół oczu.
Dzięki zawartości cennego wyciągu z korzenia Tarczycy Bajkalskiej
rozjaśnia, uelastycznia i wygładza delikatną skórę. Witamina B3
stymuluje syntezę kolagenu i spłyca zmarszczki. Zawarty w kremie kolagen
działa regenerująco oraz odpowiednio nawilża skórę. Skóra staje się
gładsza, lepiej odżywiona, a spojrzenie nabiera blasku. Wyciąg z
Korzenia Tarczycy Bajkalskiej wykazuje działanie przeciwzapalne,
przeciwzakrzepowe, przeciwbakteryjne i przeciwnowotworowe. Chroni skórę
przed szkodliwym promieniowaniem UV, opóźnia starzenie komórek i
przywraca aktywność fibroblastów. Kolagen odpowiada za utrzymanie
odpowiedniego stopnia nawilżenia skóry, poprawia jej elastyczność oraz
jędrność. Zatrzymuje zarówno substancje hydrofilowe jak i lipofilowe.
Witamina PP/B3 poprawia ukrwienie skóry, stymuluje syntezę kolagenu w
dojrzałych fibroblastach, spłyca drobne zmarszczki, uelastycznia skórę
uszkodzoną promieniowaniem UV. Jest silnym antyoksydantem, zapobiega
procesowi fotostarzenia.
[info ze strony Shinybox]
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Ethylhexanoate, Sodium Acrylate/Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin, Niacinamide, Alumina, Titanium Dioxide Tin Oxide, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Sodium Hydroxide, Lactic Acid
Kosmetyki Syis możemy kupić w sklepie internetowym producenta, niektórych salonach kosmetycznych i drogeriach internetowych. Za ten krem o pojemności 15 ml trzeba zapłacić 29,00 zł. Chciałam sprawdzić czy ma na niego akurat jakiejś promocji i okazało się, że na stronie internetowej Syis tego kremu już nie ma (nie wiem czy to tylko chwilowe, czy też wycofali go zupełnie).
Takie jak lubię najbardziej - z pompką airless. Pompka się nie zacina, ale otwór przez który wydobywa się krem jest nieco za duży - trzeba ostrożnie przyciskać pompkę, żeby nie przedobrzyć i nie marnować kremu. Dodatkowo opakowanie jest przezroczyste i na bieżąco możemy kontrolować zużycie produktu. Nie rozumiem tylko dlaczego Syis zdecydowało się na zamknięcie 15 ml kremu w opakowaniu 30 ml - wyglądało to, jakbyśmy dostały jakiś wybrakowany kosmetyk.
Krem miał dość treściwą, ale niezbyt tłustą konsystencję. Łatwo się rozprowadzał, a niewielka ilość kremu wchłaniała się dość dobrze. Jeśli chodzi o zapach to był bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny.
Ten krem musiał chwilę poczekać na swoją kolej, bo jak go dostałam to używałam akurat świetnego kremu żurawinowego z Norel. Czekanie nie mogło być zbyt długie, bo znaleziony w Shinyboxie krem miał datę ważności do stycznia 2016. No więc zaczęłam używać i co? Krem "professional", więc cuda miały być (na kiju oczywiście).
Zacznę od tego, że kremu pod oczy używam dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Rano jest to zawsze cieniutka warstwa, żeby nie mieć później ewentualnych problemów z makijażem :) Wieczorem ta warstwa jest nieco grubsza, a dodatkowo co kilka dni nakładam krem w nieco większej ilości w formie maseczki. Do tej pory moja skóra wchłaniała prawie wszystko co jej aplikowałam, a jak było przy tym kremie? Dziwnie. Cienka warstwa rano wchłaniała się całkiem nieźle, nie powodowała rolowania się kosmetyków kolorowych - spoko. Wieczorem z tą grubszą warstwą już był mały problem - musiałam ją dość długo wklepywać, żeby stała się niewidoczna. Za to używanie kremu jako maseczki pod oczy okazało się totalną porażką. Nie wchłaniał się wcale, zasychał pod oczami, a później się kruszył :(
Nawilżenie było bardzo słabe (żeby nie powiedzieć że żadne). Nie było żadnego wygładzenia i uelastycznienia skóry (korektor pod oczy znów musiał iść w odstawkę), nie było spłycenia zmarszczek, generalnie kiszka. Cienie pod oczami mam naprawdę niewielkie, ale z nimi również nie zrobił nic. Z pozytywów mogę napisać, że krem mnie nie podrażniał i nie uczulał, ale to chyba za mało jak na profesjonalny krem pod oczy :(
Znacie kosmetyki Syis? Używałyście tego kremu?