Przychodzę do Was dzisiaj z zaległą recenzją maseczek w płacie ze Skin79. Bardzo zaległą, bo ich puste opakowania mogłyście oglądać w poście z listopadowym denkiem. Maseczek używałam w odstępach mniej więcej tygodniowych i na bieżąco spisywałam swoje spostrzeżenia, żeby móc wybrać najlepszą z nich (oczywiście najlepszą wg mojej skromnej osoby).
I'M PURIFYING - MASKA ZIELONA
Rozjaśniająca maska w płacie dla cery problematycznej, trądzikowej. Ekstrakt tymianku i oregano kontroluje nadmiar sebum, lawenda wpływa łagodząco i goi niedoskonałości. Ekstrakt rozmarynu działa bakteriobójczo, odkażająco i przeciwzapalnie. Zielona herbata daje zastrzyk antyoksydantów i skutecznie nawilża skórę.
I'M REFRESHING - MASKA POMARAŃCZOWA
Odżywcza maseczka dodająca blasku. Przeznaczona dla cer poszarzałych, zmęczonych, z nadmierną produkcją sebum. Vital Energy Mask Sheet pomaga zachować równowagę. Delikatnie minimalizuje pory. Skwalen, olej z nasion słonecznika i zestaw witamin pomaga uzupełnić wilgotność w skórze zmęczonej, jednocześnie ograniczając nadmiar produkcji sebum. Cera staje się promienna i gładka.
I'M HYDRATING - MASKA FIOLETOWA
Mocno nawilżająca i wygładzająca maska w płacie. Przeznaczona dla cery suchej, odwodnionej. Nawilża głębokie warstwy skóry. Działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie.
I'M SMOOTHING - MASKA RÓŻOWA
Wybielająca maska w płacie. Wyrównuje koloryt skóry pozostawiając ją świetlistą i gładką. Opatentowany składnik Phyto-Oligo wnika w głębokie warstwy skóry zapewniając długotrwałe zatrzymanie wilgoci. Maska zawiera ekstrakty z róży, aloesu, wiśni, olejek z limonki, oraz anyżu gwieździstego działającego antyseptycznie.
I'M FIRMING - MASKA BRĄZOWA
Przeciwzmarszczkowa maska w płacie. Age Repair Mask Sheet to skuteczny zabieg przeciwzmarszczkowy dla wszystkich rodzajów cery. Peptydy kolagenowe i ekstrakty roślinne odżywiają tkankę łączną przez co skóra staje się jędrniejsza i gładsza. Adenozyna zawarta w masce pomaga utrzymać kształt włókien kolagenowych i zwiększa tworzenie się nowych, odpowiada za elastyczność skóry.
Kosmetyki Skin79 najlepiej kupić na stronie polskiego dystrybutora, będziemy mieć pewność że kosmetyki są oryginalne. Wiem też, że od jakiegoś czasu kosmetyki tej marki można kupić w niektórych drogeriach internetowych. Standardowa cena jednej maseczki to 15,00 zł, jednakże często można je nabyć w niższej cenie. Aktualnie też trwa promocja i maski z tej serii można kupić za 9,90 zł i dodatkowo dostajemy drugą maskę gratis (czyli wychodzi nam 5 zł za sztukę).
Wszystkie maski mają takie same opakowania, różnią się oczywiście kolorem :) Jest to płaska, foliowa, nieprzezroczysta saszetka. Znajdziemy na niej informacje o składzie, sposobie aplikacji i działaniu maseczki.
Płaty wszystkich maseczek są bardzo dobrze nasączone. Płynu jest na tyle dużo, że po zdjęciu maseczki wydobywałam jeszcze resztę z opakowania i wklepywałam w twarz i szyję (producent zresztą też to sugeruje). Płyn jest dość gęsty i bezbarwny (oprócz maseczki brązowej, gdzie ma mleczny kolor). Zapachem nieco się różnią (o tym w dalszej części), jednak w każdym wypadku jest on dość delikatny. Płaty dzięki temu, że są mocno wilgotne to dość dobrze przylegają do twarzy, zwłaszcza w górnej części. W tej dolnej (przede wszystkim okolice nosa i ust) jest nieco gorzej, ale ważne że maski się nie odklejały i nie odpadały. Wszystkie maski trzymałam na twarzy nieco dłużej niż sugeruje producent, bo około 30-40 minut.
MASKA ZIELONA
Teoretycznie nie jest to maska przeznaczona dla mojej suchej skóry, producent dedykuje ją cerom problematycznym i trądzikowym. Zapach jest jak dla mnie lekko "kuchenny", pewnie odpowiedzialne są za to ekstrakty tymianku, oregano, lawendy, rozmarynu i zielonej herbaty :) Maseczka w większości została "wypita" i wchłonięta przez moją skórę, pozostawiła na twarzy bardzo delikatnie wyczuwalną, lekko lepką warstewkę. Nawilżenie było rewelacyjne, wyczuwalne było jeszcze następnego dnia (a przypominam, że mam suchą skórę) i nie musiałam stosować kremu nawilżającego. Maseczka miała być rozjaśniająca - tego po tym jednym razie nie zaobserwowałam, nie wystąpiły też u mnie żadne niepożądane efekty.
MASKA POMARAŃCZOWA
Zapach bardzo delikatny, też wydał mi się lekko ziołowy choć nie tak jak przy maseczce zielonej. Po nałożeniu przez pierwsze kilka minut czułam delikatne mrowienie i ściągnięcie skóry. Maseczka dużo lepiej wchłaniała się na policzkach niż na czole, też pozostawiła delikatnie lepką warstwę. Nawilżenie niestety było słabe, już po około godzinie moja skóra aż się prosiła o krem nawilżający. W następnych dniach na mojej twarzy zaczęły pojawiać się wypryski, a to naprawdę nie zdarza się u mnie często.
MASKA FIOLETOWA
Maska mocno nawilżająca, po której obiecywałam sobie najwięcej - wszak przeznaczona idealnie dla mnie :) Ma przyjemny, lekko cytrusowy zapach, nie pozostawia takiej lepkiej warstwy jak dwie poprzednie. Nawilżenie jest bardzo dobre, skóra wypoczęta i przyjemna w dotyku. Rano krem nawilżający już musiał pójść w ruch.
MASKA RÓŻOWA
Zapach najmniej przyjemny ze wszystkich maseczek z tej serii, w moich notatkach na jej temat widnieje adnotacja "zapach rybny (?)" ☺ Jest też najbardziej klejąca ze wszystkich i mam wrażenie, że najsłabiej się wchłaniała. Zaraz po nałożeniu odczuwałam lekkie ciepło, a później delikatne chłodzenie. Po zdjęciu miałam uczucie lekkiego ściągnięcia i napięcia skóry, choć do rana obyło się bez kremu. Miała wybielać i rozświetlać - nic takiego nie zauważyłam.
MASKA BRĄZOWA
Zapach delikatnie cytrusowy, ale delikatniejszy niż w tej fioletowej. Płyn, którym nasączony jest płat jest nieco bardziej gęsty niż w poprzednich maseczkach. Po wchłonięciu nie było lepkiej warstwy, skóra miała delikatnie wyrównany koloryt i była gładsza. Nawilżenie było rewelacyjne, wyczuwalne widocznie jeszcze następnego dnia (nie musiałam używać kremu nawet rano).
Podsumowując: do trzech maseczek wrócę chętnie (a nawet bardzo chętnie), dwóch na pewno węcej nie kupię. Na szczęście tylko jedna spowodowała wysyp na mojej twarzy, ale i tak cieszę się, że wypróbowałam wszystkie. Układając je od najgorszej (moim zdaniem) do najlepszej kolejność wyglądałaby tak:
pomarańczowa
różowa
fioletowa
zielona
brązowa
Korci mnie jeszcze żeby wypróbować maseczki z serii zwierzakowej i owocowej i pewnie w końcu do tego dojdzie :) Zapraszam Was jeszcze do zerknięcia na podobną recenzję do Interendo - ona zdecydowanie nie jest takim laikiem jak ja w kwestii azjatyckich kosmetyków. Zobaczycie też, że w niektórych przypadkach nasze zdanie o tych maseczkach nieco się różni, ale to chyba nie powinno nikogo dziwić.
Używałyście maseczek z tej serii? Macie swoją ulubioną?
Gdy będę mogła sobie kiedyś kupić to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńWarto skusić się teraz, podczas promocji :)
UsuńJuż wiem, że pomarańczowa i zielona jest dla mnie- przy okazji następnego zamówienia u Skin79 na pewno je sobie sprawię bo markę pokochałam ogromnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie teoretycznie nie są odpowiednie, a jednak zielona okazała się świetna :)
Usuńuwielbiam skin79, ale maseczek jeszcze zadnych nie mialam :D
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować przy okazji :)
UsuńO widzisz, a u mnie pomarańczowa okazała się rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś miłego :)
UsuńPierwszy raz widzę tego typu maseczki :)
OdpowiedzUsuńWiele firm ma coś podobnego w swojej ofercie.
UsuńDużo dobrego słyszałam o tych maskach, chętnie je kiedyś wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńJa szczerze polecam :)
UsuńJa żadnej maseczki z tej serii nie miałam, ale gdzieś miałam jedną z serii zwierzakowej i arbuzika ;)
OdpowiedzUsuńJa je sobie też kiedyś sprawię :) Zwłaszcza te zwierzakowe mnie kuszą :)
Usuń;p u Dziękuję taką miłą opinię ^^ normalnie się zarumienilam :D osobiście najbardziej nie znoszę różowej - jesttt bleeeee ohydnaaaa...
OdpowiedzUsuńZasłużyłaś ;) u mnie jeszcze gorzej wypadła pomarańczowa ale różowa też mi się nie spodobała.
UsuńJa miałam owocowe i całkiem spoko :)
OdpowiedzUsuńKiedyś je wypróbuję ;)
Usuńnie miałąm jeszcze produktów tej firmy:)
OdpowiedzUsuńSkuś się na coś bo warto ☺
UsuńFioletową i brązową bym chętnie poznała :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie są warte poznania
UsuńCzyli warto przetestować tę brązową :D Super jest taka recenzja zbiorcza, świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńStwierdziłam że pojedynczo nie ma sensu o nich pisać bo to tylko parę zdań.
UsuńWypróbowałabym chętnie wszystkie na raz :D
OdpowiedzUsuńNa raz miałabyś mały problem ;)
Usuńmam zieloną maskę i choć mam suchą cerę to jednak problematyczną, z drobnymi wypryskami czy zaskórnikami, muszę ją w końcu zużyć :-)
OdpowiedzUsuńJa też mam suchą a zielona sprawdziła się u mnie świetnie ;)
Usuńkiedyś i ja zapoluję na te maseczki :)
OdpowiedzUsuńWarto,zwłaszcza w promocji ;)
UsuńMiałam pomarańczową i bardzo polubiłam, aktualnie jest promocja na nie 1+1 więc chyba się skiszę :D
OdpowiedzUsuńNic tylko brać ;)
UsuńNie używałam, ale już samo opakowanie jest kuszące:)
OdpowiedzUsuńSą takie pozytywnie kolorowe ;)
UsuńUwielbiam te maski ;)
OdpowiedzUsuńA którą lubisz najbardziej?
UsuńOpakowania super :) Chętnie bym przetestowała te, które się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie mogą się akurat sprawdzić inne ;)
Usuń