Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 26 marca 2018

Gładkość bez zdzierania od Sylveco?

Kosmetyki Sylveco już od kilku lat pojawiają się w mojej pielęgnacji z różnym, choć głównie pozytywnym, skutkiem. Dodatkowo peelingi to ten element pielęgnacji, który bardzo lubię i próbuję na tym polu różnych rozwiązań. Do tej pory używałam głównie zdzieraków, bo ten jeden czy dwa peelingi enzymatyczne (nie pamiętam już nawet jakich marek) nie robiły u mnie nic. Czy Sylveco zmieniło moje zdanie w tej kwestii i polubiłam peelingi enzymatyczne? Zapraszam do dalszej części wpisu.


Ten peeling jest moim trzecim peelingiem tej marki, poprzednie - oczyszczający i wygładzający to zdzieraki oparte na korundzie. Ten jest inny :) Producent obiecuje nam wyjątkową formułę, bogatą w silnie odżywcze i nawilżające oleje oraz masła, pozwalającą zachować 100% aktywność enzymów bromelainy i papainy. Peeling ma delikatnie, ale skutecznie rozpuszczać martwe, zrogowaciałe komórki, wygładzać i poprawiać strukturę skóry, ujednolicać koloryt cery. Dzięki tylko powierzchownemu działaniu nie powinien podrażniać, może być też stosowany w przypadku nadwrażliwości i rozszerzonych naczynek, u osób które nie tolerują zabiegów mechanicznych i/lub eksfoliacji kwasami.


Plastikowy słoiczek z aluminiową nakrętką kryje w sobie 75 ml kosmetyku, musimy za niego zapłacić około 20-28 zł. Dodatkowo zapakowany jest w kartonik, "zaplombowany" naklejką. Kosmetyki Sylveco są coraz łatwiej dostępne; oprócz sklepu internetowego producenta można je znaleźć w coraz większej ilości drogerii internetowych i stacjonarnych.


Kosmetyki Sylveco mają często dość specyficzne ziołowe zapachy, nie inaczej jest też w tym przypadku. Aromat peelingu enzymatycznego nie każdemu przypadnie do gustu; jest nieco ziemisty z delikatnie cytrusową nutką. Peeling ma dość zbitą konsystencję, ale pod wpływem ciepła łatwo się topi i rozprowadza na twarzy.


Zgodnie z sugestią producenta po nałożeniu peelingu na twarz masowałam skórę przez kilka minut, co jakiś czas zwilżając dłonie wodą. Jaki był efekt? Chyba jednak nie do końca taki, jakiego się spodziewałam. Skóra wydawała się co prawda wygładzona i delikatniejsza, ale to było uczucie inne niż po tradycyjnych zdzierakach. Wydaje mi się, że to wrażenie spowodowane było zawartymi w peelingu olejami i maśle shea.


Peeling pozostawiał po sobie dość tłustą warstwę, to z pewnością nie wszystkim będzie odpowiadać. Ja ten efekt nawet lubię, pewnie dlatego że wtedy mam wrażenie że moja sucha skóra jest dobrze natłuszczona i odżywiona. Ten efekt tłustej skóry można zresztą bardzo łatwo zminimalizować - wystarczy nie zmywać peelingu samą wodą. Ja do tego celu od kilku lat używam gąbeczek Calypso, ale z powodzeniem można użyć też gąbeczek Konjac, czy też różnego rodzaju ściereczek do zmywania makijażu czy masek.


Peeling jest naprawdę bardzo wydajny, już niewielka ilość kosmetyku wystarcza do oczyszczenia twarzy. Ja używałam go z pewnością około 5-6 miesięcy, co przy peelingu mniej więcej raz w tygodniu jest chyba niezłym wynikiem. Używanie peelingu enzymatycznego Sylveco nie wywołało u mnie żadnych niepożądanych reakcji - kosmetyk mnie nie uczulił, nie podrażniał.


Czy polubiłam peelingi enzymatyczne? Hmmm, chyba jednak pozostanę przy zdzierakach :) Owszem, używanie było dość przyjemne, ale działanie nie zachwycało. Wolę tę gładkość skóry jaką czuję po tradycyjnych peelingach.

A Wy jakich peelingów wolicie używać - tradycyjnych czy enzymatycznych? Znacie peelingi Sylveco?

20 komentarzy:

  1. On mnie też nie zachwycił. Właśnie ta tłusta warstwa też mi przeszkadzała, pomimo tego, że moja cera również jest sucha. No i do tego często mnie po nim wysypywało. Niestety tak długo leżał, że musiałam go wyrzucić :(. Za to chętnie przetestuję te dwa pozostałe peelingi od sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przeszkadza Ci tłusta warstwa to wybierz raczej wersję oczyszczającą. Ja wolałam wygładzającą, ale ona właśnie może pozostawać tłustawy film, tak jak ten enzymatyczny. Ja zmywałam go gąbeczką Calypso i ta tłusta warstwa była prawie niewyczuwalna.

      Usuń
  2. Ja bardzo lubię peelingi enzymatyczne i z wielką chęcią przetestuje ten Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten peeling zbiera bardzo skrajne recenzje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.
      Peelingi enzymatyczne to też nie moja bajka, ale ilekroć czytam o tym, dziwi mnie różne zdanie na jego temat a głównie o tej pozostawionej tłustej warstwie. Kiedyś nawet była o nim dyskusja na jakiejś grupie na FB i zdania były skrajnie różne. Ja mam mieszaną cerę i on u mnie absolutnie nic na twarzy nie zostawiał. Był ostatnim etapem oczyszczania, potem już tylko tonik i pielęgnacja. Ciekawa jestem, od czego to zależy.

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że dużo zależy od sposobu zmywania. Jak używałam do tego samej wody, to peeling pozostawiał po sobie wyraźny tłusty film, a jak używałam gąbeczek Calypso (tak robię najczęściej po każdym peelingu), to tłusta warstwa była prawie niewyczuwalna.

      Usuń
  4. Też chyba mógłby być dla mnie za słaby, bo ja jednak potrzebuję mocnych zdzieraków. Mimo to chętnie go kiedyś wypróbuję, a nuż się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam i lubię ten peeling, ale jednak częściej stawiam na solidne zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam peeling enzymatyczny z e-naturalne i jeszcze mikrodermabrazję z D'Alchemy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. 다파벳 다파벳 bk8 bk8 ラッキーニッキー ラッキーニッキー sbobet ทางเข้า sbobet ทางเข้า ラッキーニッキー ラッキーニッキー 685

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)