Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 8 marca 2018

Skromna jestem niesłychanie - denko i zakupy lutowe

Wszystkiego najlepszego kochane z okazji naszego święta :) Kwiaty w wazonach? Kolacje zjedzone? Może znajdziecie wolną chwilę na sprawdzenie co udało mi się zużyć w lutym? Nie jest tego dużo, więc nie zajmę Wam zbyt wiele czasu. A jako że zakupy w lutym były również wyjątkowo skromne, to postanowiłam wszystko opisać za jednym zamachem, nie ma sensu rozbijać tego na dwa posty :)


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana z różnych względów.


1 - DOVE - żel pod prysznic
Więcej o żelach Dove pisałam tutaj. Lubię je bardzo, dobrze się pienią, są gęste, przyjemnie pachną i nie wysuszają skóry. To wszystko czego oczekuję od żeli pod prysznic :) Granat i werbena cytrynowa zdecydowanie trafił w mój gust zapachowy :)

2 - COLAB - suchy szampon
Lubię je bardzo, ale ta konkretna wersja jest tragiczna pod względem zapachowym. Pachnie jak jakaś męska woda kolońska, brrr... Co do działania nie mam zastrzeżeń, nie pozostawiał białego nalotu, włosy były po nim odświeżone, lekko zyskiwały na objętości, a przy tym nie były matowe.


3 - DR. KONOPKA'S - tonik do twarzy
Nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam z jego zużyciem, bo był naprawdę całkiem fajny! Przyjemny delikatny zapach, wygodna aplikacja. Dodatkowo przyjemnie odświeżał, koił i nawilżał skórę i radził sobie z ewentualnymi resztkami makijażu (choć staram się żeby tonik nie miał tu nic do roboty).

4 - VIANEK - płyn micelarny
O moim demakijażu z Viankiem pisałam Wam całkiem niedawno. Ten płyn spisał się naprawdę dobrze, skutecznie zmywał makijaż. Ale z tych trzech, które miałam był inny, który bardziej przypadł mi do gustu pod względem zapachowym :)


5 - DERMIKA - żel do mycia twarzy
Całkiem fajny, delikatny ale przy tym skuteczny. Oczyszczał skórę, nie wysuszał za bardzo a przy tym radził sobie z domywaniem resztek makijażu (bo jeśli chodzi o zmywanie makijażu to nie do końca sobie radził). W regularnej cenie szkoda byłoby mi na niego kasy, ale w promocji można się skusić :)

6 - AVA - serum z witaminą C
Wygodne opakowanie z pipetką, łatwo się rozprowadzało i dość szybko wchłaniało. Skóra po jego użyciu była przyjemnie nawilżona, a w dłuższej perspektywie zauważyłam też delikatne rozjaśnienie skóry i wyrównanie kolorytu. Chętnie wrócę :)

7 - MIXA - krem do twarzy
Przeciętniaczek, ale z gatunku tych przyjemnych. Szału co prawda nie zrobił, ale też z drugiej strony nie mam  mu w sumie nic do zarzucenia. Nie podrażnił mnie ani nie uczulił, ale nawilżenie w sumie mogłoby być nieco lepsze.


8 - WIBO - puder ryżowy
Niedrogi, skuteczny, nie bielił. Radził sobie z matowieniem skóry, aczkolwiek ja nie potrzebuję w tej kwestii zbyt wiele. Mam jednak wrażenie że bardzo szybko się skończył.

9 - MAYBELLINE - podkład SuperStay
Ładnie stapiał się z moją skórą, nie tworzył efektu maski. Jeśli chodzi o trwałość to u mnie przypudrowany rano trzymał się bez większych uszczerbków przez około 6-7 h, ale u mnie to taki standardowy czas (mam suchą skórę i nie mam większych problemów ze świeceniem). Kolor był dla mnie nieco zbyt ciemny na okres zimowy, ale nie chciało mi się z nim czekać do lata, więc pod koniec mieszałam go z rozjaśniaczem Kobo.

10 - BODETKO - henna do brwi
Trochę u mnie leżała, ale zdarzało mi się jej używać :) Sam pomysł uważam za fajny - henna w postaci gotowej mazi aplikowanej za pomocą patyczka podobnego jak w błyszczykach do ust. Niestety na moich brwiach efekt był prawie niewidoczny, ale może to dlatego, że miałam kolor brązowy, a powinnam mieć czarny?

11 - HEAN - matowa pomadka w kredce
Jak widać został z niej ogryzek, a to chyba o czymś świadczy :) Tej końcówki nie byłam w stanie ani używać, ani zatemperować, dlatego z wielkim bólem musiałam się jej pozbyć. Na pewno kupie kolejną :) O wszystkich kolorach pisałam w tym poście, w denku wylądował mój ulubiony odcień nr 4.

I to koniec moich lutowych zużyć... Krótki miesiąc, więc i pustaków mało :) Zakupy te z były skromne, dlatego zmieściły się na jednym zdjęciu :) Wszystko z Hebe :)


Kupiłam w zasadzie same niezbędne rzeczy. Suchy szampon Colab nie pachnie jakoś powalająco, ale zdecydowanie lepiej niż ten, który zużyłam :) Podkład Hean kupiłam w miejsce zużytego Maybellina; póki co jestem z niego zadowolona :) Serum z retinolem Ava kupiłam w promocji za dyszkę, szkoda było nie brać, zwłaszcza że z poprzedniego byłam zadowolona. Płatki pod oczy Purederm kupiłam trochę pod wpływem promocji, a trochę pod wpływem nadziei że rzeczywiście porządnie nawilżą moją skórę pod oczami. Jeszcze nie używałam :) Plasterki do do depilacji z Joanny kupuję nie pierwszy raz, są skuteczne, niedrogie i nie podrażniają mi skóry.

Teraz to już wszystko, zupełnie wszystko :) Czy Wasz luty też był taki skromny? A może poszalałyście? Czego u Was więcej w lutym: zużyć czy nowości?

15 komentarzy:

  1. ale czaderska ta pomadka w kredce ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę świetna, dlatego starałam się ją zużyć do samego końca :)

      Usuń
  2. Sporo fajnych kosmetyków zużyłaś. Ja też bardzo lubię żele z Dove, nawet nie chcę myśleć, ile ich już zużyłam :) Zakupy też niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakupy to w zasadzie prawie same niezbędniki :)

      Usuń
  3. Bardzo lubię żele Dove. Są niesamowicie wydajne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żele z Dove bardzo lubię, ale granatowej wersji jeszcze nigdzie nie widziałam, zapach może być naprawdę ciekawy, jak się uda dorwać, to chętnie go sprawdzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę wypróbować jeszcze inne owocowe wersje :)

      Usuń
  5. Żele dove wypróbowałam dopiero niedawno, ale prawdę mówiąc szału u mnie nie wywołały :D Chyba wolę isane/balea. Te szybko mi się znudziły i ogólnie trudno było mi wybrać zapach dla siebie, większość jaką wąchałam w sklepie była bardzo słodka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je lubię za tą kremowość i gęstość. Zapach to oczywiście kwestia subiektywna :)

      Usuń
  6. Znam jedynie micel z Vianka i lubiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię odżywczą serię Vianka i przyznam, że w głownej mierze dzięki zapachowi . Nie miałam jednak micela, ale na pewno spróbuję prędzej czy później :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo lubię żele z dove tej wersji jeszcze chyba nie miałam ;p z avy serum bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja używam tylko żeli Dove :D w zasadzie ich nie zmieniam :D są dla mnie idealne :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)