Jakiś czas temu na blogu Ewy (Odcienie Nude) wygrałam kredki do ust Hean. Nieważne, że jestem taką ofiarą losu i nie potrafię czytać ze zrozumieniem i byłam przekonana, że wygraną będą stanowić dwie kredki które znalazły się w ulubieńcach Ewy :) Niespodzianka była po prostu większa, bo w paczuszce od Hean znalazłam komplet pomadek w kredce (6 sztuk), a do tego jeszcze peeling do ust i tusz do rzęs :) Człowiek nieświadomy jest szczęśliwszy, zawsze to powtarzałam :)
Zgodnie z informacjami producenta kredki te spełniają zarówno funkcję pomadki, jak i konturówki. Dodatkowo dzięki bogatemu kompleksowi nawilżającemu z masłem Shea, woskiem Candelilla oraz olejem rycynowym kredka nie wysusza ust. Kredka kosztuje w sklepie producenta 11,99 zł za sztukę (2,2 g). Kosmetyki Hean są też dostępne w niektórych drogeriach Hebe, można je też znaleźć w drogeriach stacjonarnych i internetowych.
O tych kredkach niewiele się pisze w Internecie, w sumie nie wiem dlaczego. Czy to źle o nich świadczy? Na pewno zdecydowanie stoją one w cieniu pomadek w kredce z Golden Rose - ja sama te ostatnie bardzo polubiłam i mam dwa kolory. A jak wypadają kredki Hean? Na pewno mają mniejszą gamę kolorystyczną; cenowo wypadają podobnie (ale te z GR mają większą gramaturę), wizualnie też nie ma dużych różnic. Opakowania Hean są plastikowe, lekkie, ale sprawiają wrażenie nieco bardziej tandetnych od Golden Rose, zwłaszcza w dotyku. Są jednak całkiem solidne, nie połamały mi się, skuwki też trzymają się dość dobrze, choć ja dla bezpieczeństw nie wrzucam ich luzem do torebki, tylko noszę w "torebkowej" kosmetyczce.
W gamie kolorystycznej pomadek w kredce Hean znajdziemy 6 odcieni. Cztery z nich to takie nudziaki, odpowiednie na co dzień, dwa kolejne są już zdecydowanie bardziej wyraziste i jak dla mnie nadają się raczej na wieczór czy imprezę. Ja najbardziej obawiałam się dwóch najjaśniejszych odcieni, bo przy tych jasnych nudziakach moje usta często "znikają". Okazało się jednak, że będę używać wszystkich kolorów :) Kredki Hean... pachną! Zaskoczyło mnie to bardzo :) Pachną słodkawo, trochę cukierkowo, ale ten zapach szybko się ulatnia z ust. Trwałość jest całkiem niezła, wytrzymują picie i jakieś lekkie posiłki, utrzymują się na ustach około 3-4 godzin, zjadają się dość równomiernie. Golden Rose mają u mnie dość podobną trwałość. Kredki z Hean są za to nieco mniej kremowe, bardziej tępe, ale nie sprawiają większych problemów przy malowaniu. Mam też wrażenie, że lekko wysychają jeśli ich nie używamy i wtedy pierwsze pociągnięcia kredką są mało komfortowe. Za to każde kolejne jest już coraz łatwiejsze, może ma też na to wpływ temperatura naszych ust :) Wykończenie nie jest aż tak matowe jak przy pomadkach płynnych, jest lekko satynowe ale moim zdaniem bardziej matowe niż w kredkach Golden Rose.
W gamie kolorystycznej pomadek w kredce Hean znajdziemy 6 odcieni. Cztery z nich to takie nudziaki, odpowiednie na co dzień, dwa kolejne są już zdecydowanie bardziej wyraziste i jak dla mnie nadają się raczej na wieczór czy imprezę. Ja najbardziej obawiałam się dwóch najjaśniejszych odcieni, bo przy tych jasnych nudziakach moje usta często "znikają". Okazało się jednak, że będę używać wszystkich kolorów :) Kredki Hean... pachną! Zaskoczyło mnie to bardzo :) Pachną słodkawo, trochę cukierkowo, ale ten zapach szybko się ulatnia z ust. Trwałość jest całkiem niezła, wytrzymują picie i jakieś lekkie posiłki, utrzymują się na ustach około 3-4 godzin, zjadają się dość równomiernie. Golden Rose mają u mnie dość podobną trwałość. Kredki z Hean są za to nieco mniej kremowe, bardziej tępe, ale nie sprawiają większych problemów przy malowaniu. Mam też wrażenie, że lekko wysychają jeśli ich nie używamy i wtedy pierwsze pociągnięcia kredką są mało komfortowe. Za to każde kolejne jest już coraz łatwiejsze, może ma też na to wpływ temperatura naszych ust :) Wykończenie nie jest aż tak matowe jak przy pomadkach płynnych, jest lekko satynowe ale moim zdaniem bardziej matowe niż w kredkach Golden Rose.
Zdjęcie ze swatchami nie jest w żaden sposób obrabiane, zależało mi na tym, żeby jak najwierniej oddać kolory, choć to i tak u każdego będzie wyglądać inaczej :) 01 (Praline) to jasny nudziakowy brąz, ostatni raz używałam takiego chyba na przełomie liceum i studiów, obowiązkowo w zestawie z ciemnobrązową konturówką :) O dziwo moje usta w tym kolorze nie zniknęły, nie jest aż tak bardzo jasny. 02 (Desert Rose) to jasny róż, lekko przybrudzony i przygaszony. 03 (Romance) to znów brąz, ciepły, lekko rudawy, nadal niezbyt ciemny. 04 (Siren) to brudny róż, w lekko fioletowej tonacji. 05 (Venus) to intensywny burgund. 06 (Red Passion) to piękna krwista czerwień.
Zdjęcia powyżej również nie są w żaden sposób obrabiane, ale jak widać przy numerze 4 ewidentnie coś się zadziało ze światłem (słoneczko pojawiało się i znikało), dodatkowo ja na pewno nie jestem zbyt utalentowanym fotografem. W rzeczywistości ten kolor jest zdecydowanie ciemniejszy. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadły kredki o numerach 3 i 4. Najmniej lubię chyba 5 i to nawet nie ze względu na kolor, bo on ma w sumie coś fajnego. Ale to jedyna kredka, którą trudno mi ładnie i równomiernie pomalować usta, najszybciej też się ściera z ust.
Generalnie te pomadki w kredce bardzo polubiłam, ostatnio rzadko sięgam po coś innego do ust. Najczęściej używam 3 i 4, ale również 1 i 2 na moich ustach goszczą dość często. Pewnie na jakiś czas będę musiała je ostawić, bo jednak przy opalonej twarzy sprawiają wrażenie coraz jaśniejszych. Numerów 5 i 6 używam raczej okazyjnie. To, co mnie cieszy, to fakt że te kredki nie wysuszają zbytnio ust, a przecież maty często to robią. Są bardzo komfortowe w noszeniu i nie zrujnują naszych portfeli :)
Znacie te pomadki w kredce? Wolicie na ustach mat czy błysk?
Dwójeczka wpadła mi w oko :) Czasami lubię mat na ustach, chociaż częściej jednak używam pomadek z błyszczącym wykończeniem :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam głównie błyszczących, ale ostatnio właśnie przerzuciłam się głównie na maty :)
UsuńDwójeczka to coś dla mnie, mat na ustach to chyba mój ulubiony rodzaj wykończenia :)
OdpowiedzUsuńMój też :) Choć wolę te kredkowe, nie są aż tak matowe i suche jak te płynne :)
UsuńCzwórka chyba by mi pasowała :)
OdpowiedzUsuńJest dość uniwersalna :)
UsuńBrakuje mi intensywnego różu:)
OdpowiedzUsuńTakiego w tym zestawie nie ma, ale ja się w sumie z tego cieszę :)
UsuńJak patrzę na te pomadki to podobają mi się dwa kolory pokazane na opakowaniu. Na swatchach zaś wyglądają nieco inaczej i już tak nie kuszą.
OdpowiedzUsuńTe kolory na końcówce opakowania są zbliżone, ale nie są dokładnie takie jak kredki w rzeczywistości :)
UsuńNie znam, ale mają bardzo ładne kolory. U mnie w zależności od nastroju raz mat raz połysk. :)
OdpowiedzUsuńU mnie też różnie choć głównie mat :)
Usuń5 i 6 super!
OdpowiedzUsuńSą dość intensywne, ale rzeczywiście piękne :)
UsuńBardzo ładne kolory i o dziwo podobają mi się najbardziej 3 pierwsze ;)
OdpowiedzUsuńSą dość uniwersalne ;)
UsuńŚliczne kolory!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, już obserwuję ;)
ja także prowadzę bloga :)
Dziękuję :)
UsuńPostaram się zajrzeć w wolnej chwili :)
Dwójka najbardziej mi się spodobała (śliczny róż), ale inne kolory te niczego sobie :) Cena fajna, też od razu skojarzyły mi się z kredkami Golden Rose (z których mam dwa kolory i numer 10 bardzo lubię).
OdpowiedzUsuńJa też mam dwa kolory z Golden Rose, chyba 8 i 11 ;)
UsuńSzkoda, że burgundowe kolory się tak słabo nakładają, bo mam lekko burgundową pomadkę w kredce z Golden Rose i jako jedyna ciężko się nakłada :o
OdpowiedzUsuńO widzisz, to może po prostu z kolorem jest coś nie tak ;) Wszystkie pozostałe nakładają się bezproblemowo.
UsuńMasz bardzo ładny kształt ust, jestem maniaczką pomadek- na razie kompletuję odpowiedniki Kylie- marze o takich czekoladowych ustach, ale ciężko trafić mi na pomadkę, która faktycznie sprawi, że będzie mi pasować.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja chciałabym mieć trochę pełniejsze ;) A czekoladowego brązu chyba jeszcze nigdy nie nosiłam na ustach.
UsuńNumer dwa podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńBardzo neutralny ;)
UsuńKolor 02 chętnie bym przytuliła :3
OdpowiedzUsuńChyba nie tylko Ty, z tego co czytam ;)
UsuńOstatnio glosno o Hean, chyba sama sie skusze :D Kolory dla mnie bomba <3
OdpowiedzUsuńA który spodobał Ci się najbardziej?
UsuńAle śliczne te kolorki :)
OdpowiedzUsuńKtóry byś wybrała dla siebie?
UsuńLubimy tak ładnie podkreślone kobiece usta! ;)
OdpowiedzUsuńJa też ;)
UsuńŚwietna propozycja pomadek do ust. Kolory cudowne!
OdpowiedzUsuńTe w kredce są bardzo wygodne ;)
Usuńodcień 02 mi się spodobał <3
OdpowiedzUsuńGdybym zrobiła ankietę w komentarzach to chyba ona właśnie by wygrała ;)
UsuńSiren najładniejsza. Kompletnie zapomniałam o tej marce a swego czasu kupowałam namiętnie.
OdpowiedzUsuńOna ma taki nieoczywisty kolor ;) Ja z Hean miałam niewiele.
UsuńPomadki mają piękne kolory i w zasadzie skoro tyle się trzymają to całkiem dobry wynik ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, warto się z nimi poznać ;)
Usuń