Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 września 2015

Filmowy zakątek #1 - Stare ale jare

Cały ostatni tydzień, aż do wczoraj, byłam dość zajęta. Nie miałam za bardzo czasu, żeby na spokojnie usiąść z książką czy przed tv lub laptopem. Dzisiejszy dzień za to jest dla mnie taką leniwą niedzielą, gdzie prawie cały dzień chodzę w piżamie, nadrabiam zaległości filmowe i serialowe, a do tego robię sobie dzień SPA - maseczki, peelingi i te sprawy.

Szukałam jakiegoś filmu do obejrzenia i postanowiłam przy okazji rozpocząć nową filmową (i pewnie również serialową) serię na blogu. Na pierwszy rzut postawiłam na filmy stare ale jare :) 


Chyba każdy z nas ma takie filmy, które widział już wiele razy a mimo to ogląda je nadal. W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić 7 filmów - każdy z nich obejrzałam już co najmniej dziesięć razy, a jednak jak widzę je w tv to ciągle mam ochotę na kolejny raz. Nadal mnie śmieszą, nadal wzruszają i pewnie będzie tak jeszcze przez wiele lat. Jako kryterium "starości" przyjęłam rok 1990 (niektórych z Was pewnie nie było jeszcze wtedy na świecie) - wszystkie filmy powstały wcześniej. Kolejność nie ma tu większego znaczenia, wszystkie te filmy lubię prawie tak samo :) Po kliknięciu w tytuł przeniesiecie się do strony filmu na filmwebie.



Film jest ekranizacją książki Margaret Mitchell; film widziałam wiele razy, książka jest w trakcie czytania :) Główną bohaterką jest beztroska, nieco próżna i egoistyczna Scarlett O'Hara. Jej wesołe życie, pełne humoru, zabawy, flirtu i zapatrzonych w nią mężczyzn diametralnie zmienia wojna secesyjna. Rozpoczęcie wojny pokrywa się z jeszcze jednym przykrym dla Scarlett wydarzeniem - miłość jej życia ogłasza swoje zaręczyny... ale nie z nią. Splot różnych wydarzeń stawia na drodze Scarlett cynicznego, przystojnego Rhetta i można tylko przypuszczać co będzie się dalej działo. Możemy obserwować przemianę głównej bohaterki, która jak się okazuje potrafi być nie tylko próżną kokietką. Jest też silną kobietą, zdecydowaną, dumną i w gruncie rzeczy dobrą, choć ciągle egoistyczną. Lubię bardzo jej słowa, które padają na końcu filmu: "Bądź co bądź, jutro też wzejdzie słońce" - to z polskiego tłumaczenia z lektorem. W oryginale słowa brzmią "After all, tomorrow is another day!" - Bo przecież jutro też jest dzień.
Pewnie wiele z Was widziało ten film, jeśli nie - koniecznie to nadróbcie! Ja bym bardzo chciała zobaczyć go kiedyś na dużym ekranie...




Opowieść o Kasi, dziewczynie ze wsi, która dostała się na studia w Warszawie. Jej rodzice mieli nieco inną wizję jej życia i zaplanowali już jej zaręczyny i ślub z sąsiadem. Kasia ucieka więc (w dniu ślubu!) do Warszawy i próbuje tam ułożyć sobie życie. Zatrudnia się jako niania Piotrusia, którego ojcem jest (jak się później okaże) jej profesor. Pozna też swojego przyszłego męża i będzie musiała stanąć oko w oko ze swoim ojcem, który po niedoszłym ślubie twierdzi że nie ma córki! Jest śmiesznie, jest masa barwnych postaci i dziesiątki cytatów, które znam na pamięć. Uwielbiam z tym filmie Ewę Kasprzyk, egzatowaną i znerwicowaną Panią Wolańską.  Lubię łkającą Katarzynę Łaniewską, matkę głównej bohaterki (Oj córciu, moja córciu! Długo ty już panienką nie będziesz!) i stanowczego Jerzego Turka, ojca Kasi (Jak mówię to mówię, a jak mówię to wiem!).
Film doczekał się drugiej części: Galimatias, czyli Kogel-Mogel II, ale jak dla mnie nie przebił tego :)




"Oczko mu się odlepiło! Temu misiu!" - to jeden z pierwszych cytatów filmu, który wiele osób nazywa kultowym. Ja pierwszy raz obejrzałam go dość późno, bo dopiero na studiach, a film jest rok młodszy ode mnie :) Ten film to zbieranina groteski, absurdów i paradoksów czasów PRL-u. Generalnie film opowiada o perypetiach Ryszarda Ochódzkiego, prezesa klubu sportowego "Tęcza", ale jest w nim wiele scen oderwanych zupełnie od fabuły. Bareja robił naprawdę dobre komedie!



W podstawówce uwielbiałam filmy karate. I sensacyjne też, ale karate bardziej. W mojej osiedlowej wypożyczalni kaset video (tak, video a nie dvd) obejrzałam wszystkie jakie mieli, między innymi ten. Zaznaczam od razu: to wcale nie jest świetny film. On jest po prostu średni. Prosty, przewidywalny, a mimo to go uwielbiam (pewnie w dużej mierze z sentymentu). Pięciu zawodników wybranych w narodowych eliminacjach dostaje powołanie do kadry USA w zawodach karate przeciwko Korei. Dalej już tylko treningi i walki. Mimo, że znam zakończenie to na koniec zawsze płaczę :) 
Powstały jeszcze trzy kolejne części tej serii, ale żadna z nich nie była nawet w połowie tak dobra jak pierwsza.



Uwielbiam całą serię książek o Ani. Wszystkie począwszy od "Ani z Zielonego Wzgórza" aż do "Rilli ze Złotego Brzegu" czytałam wielokrotnie i niezmiennie jestem nimi zachwycona. Zaczęło się prozaicznie - od obowiązkowej lektury w szkole, a później już poszło z górki (moja Mama miała zgromadzoną całą kolekcję). Jeśli chodzi o film to powstały 3 trzy części (1985, 1987, 2000). Dwie pierwsze lubię za klimat, który odnalazłam w książkach. Perypetie rudej sieroty adoptowanej przez starszych ludzi potrafią wzruszać, śmieszyć, bawić, smucić. Na pewno nie ma tam nudy! Anię poznajemy jako trzynastolatkę, jest dziewczynką z wielkim talentem do wpadania w kłopoty :) Robi to za to z takim wdziękiem, że nie sposób jej nie polubić. Przez te kilka godzin (każdy z filmów składa się w zasadzie z dwóch części) widzimy jak Ania zawiera przyjaźnie, dorasta, zakochuje się, przeżywa wesołe i smutne chwile. Film (dwie pierwsze części) mniej lub bardziej pokrywa się z książką (książkami), za to trzeciej, tej z 2000 roku nie lubię. Nie ma nic wspólnego z powieściami Lucy Maud Montgomery, a ja za bardzo kocham te historie, żeby móc obiektywnie ocenić coś co jest ich zaprzeczeniem.



Ten film często jest w tv przy okazji jakichś świąt, nie pamiętam jakich (chyba 1 listopada, ale nie jestem pewna). Opowiada historię światowej sławy kardiochirurga, profesora Rafała Wilczura, który w dniu rocznicy ślubu dowiaduje się, że żona porzuciła go zabierając ze sobą ich córeczkę. Profesor idzie do baru zapić smutki, następnie zostaje pobity, w wyniku czego traci pamięć. Nie traci jednak swoich zdolności i umiejętności chirurgicznych. Wykorzystuje je pomagając innym ludziom, czym naraża się miejscowemu lekarzowi. Finałowa scena w sądzie zawsze wzbudza we mnie wiele emocji. Na ekranie obok grającego głównego bohatera Jerzego Bińczyckiego możemy zobaczyć również młodziutką i piękną Annę Dymną, Tomasza Stockingera, Piotra Fronczewskiego, Bożenę Dykiel czy Artur Barcisia.



Kolejna polska komedia, która zyskała miano kultowej. Któż z nas nie zna hasła "Ciemność! Widzę ciemność! Ciemność widzę!" czy "Permanentna inwigilacja". Maks i Albert w ramach naukowego eksperymentu zostają zahibernowani; budzą się w roku 2044. Okazuje się, że w "nowym świecie" nie ma mężczyzn, a władza leży w rękach Ligi Kobiet i Jej Ekscelencji. Zabawna, dowcipna opowieść z zaskakującym zakończeniem.

Tym razem to tyle. Wiem, że takich "starych ale jarych" filmów jest znacznie więcej, zresztą dla każdego będą to inne propozycje :) Moje są właśnie takie.

Widziałyście te filmy? Jaki inne stare ale jare możecie mi polecić?