Peeling do ust to nie jest kosmetyk must have, zdaję sobie z tego sprawę. Zresztą jeszcze nie tak dawno sama też ich nie używałam i uważałam je za zupełnie zbędne. Obecnie jednak trudno mi bez nich funkcjonować, zwłaszcza od czasu kiedy polubiłam matowe pomadki do ust, które jednak lubią trochę wysuszać usta.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja ust. Pokaż wszystkie posty
środa, 12 lipca 2017
Peelingi do ust - jakość czy forma?
Etykiety:
Bell,
Evree,
Hean,
peeling,
peeling do ust,
pielęgnacja ust,
recenzja,
Sylveco
niedziela, 28 maja 2017
STENDERS zaprasza na kawę ze śmietanką
Jak przygotowywałam się do napisania tego posta i szukałam informacji o aktualnej cenie, czy też miejscach gdzie można kupić kosmetyk, o którym chcę dzisiaj napisać (lubię, jak te informacje są w recenzjach) okazało się, że mam nieco pod górkę, ale o tym za chwilę.
Etykiety:
balsam,
balsam do ust,
pielęgnacja ust,
pomadka,
recenzja,
Stenders
wtorek, 24 stycznia 2017
EVELINE - pomadka peelingująca. Czy przebiła mój hit?
To mój pierwszy post w tym roku, więc korzystając z okazji chciałabym Wam życzyć, żeby był on jeszcze lepszy od poprzedniego, żeby powoli małymi krokami udało Wam się osiągnąć wszystkie założone cele, a każdy dzień przynosił Wam jakiś powód do uśmiechu :) Mój nowy rok nie zaczął się najprzyjemniej, jeszcze przed Sylwestrem się rozchorowałam i chyba nie wyleczyłam się do końca i porządnie, bo od tego czasu jestem przeziębiona już trzeci raz. Tym razem jednak postanowiłam się porządnie wyleżeć, zwłaszcza że z gorączką powyżej 38 stopni w pracy i tak nie byłoby ze mnie żadnego pożytku. Ale nie marudzę więcej i przechodzę do jednej z zaległych recenzji. Jakiś czas temu w Rossmannie i na Waszych blogach / instagramach / facebookach rzuciła mi się w oczy pomadka peelingująca z Eveline. Jak pewnie wiecie taki produkt marki Sylveco gościł u mnie już niejeden raz, jest moim hitem i pewnie zawsze będę wychwalać go pod niebiosa. A jak będzie z moim nowym nabytkiem?
sobota, 11 lipca 2015
SYLVECO - odżywcza pomadka z peelingiem
Recenzji tej pomadki w sieci są juz setki (jeśli nie tysiące). Ja osobiście nie trafiłam jeszcze na negatywną, same zachwyty. Czy moja recenzja będzie tą "inną"? A może dołączy do worka z ochami i achami? :) Zapraszam do czytania :)
Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego.
Ten delikatny peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W
składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.
Pomadka zawiera 4,6 g produktu i jej cena oscyluje w granicach 10 zł. Produkty Sylveco można kupić w sklepie internetowym producenta, ale też w aptekach, sklepach zielarskich, sklepach stacjonarnych i internetowych z produktami naturalnymi.
Pomadkę dostajemy w kartoniku z szatą graficzną charakterystyczną dla Sylveco. Mi osobiście one się bardzo podobają. Sama pomadka znajduje się w plastikowym opakowaniu, wykręcanym, typowym dla pomadek ochronnych. Napisy się z niego nie ścierają, zamknięcie trzyma dość solidnie.
Sztyft jest dość zbity, nie rozpływa się. Pomadka jest lekko tłustawa, ale warstwa którą po sobie zostawia na ustach jest niewidoczna. Na samym początku drobinek cukru trzcinowego nie widać, pokazują się dopiero po kilku użyciach. Jest ich całkiem sporo, są drobniutkie i oczywiście słodkie :) Ja po aplikacji jakoś nie mogę się powstrzymać i je zlizuję i zjadam :) Zapach jest słodki, taki marcepanowy :) Wyczuwam go tylko w opakowaniu, na ustach wydaje mi się niewyczuwalny.
To moje drugie opakowanie tej pomadki i na pewno nie ostatnie :) Tak więc jak można się domyślić - moja opinia będzie kolejną pełną zachwytów, jedną z wielu bardzo podobnych recenzji.
Pomadkę Sylveco lubię przede wszystkim za wygodę jej używania. Miałam już peeling do ust "słoiczkowy" i pomijając kwestie higieniczne (mnie nie przeraża wkładanie paluchów do kosmetyków, jeśli wiem że robię to tylko ja i zawsze czystymi rękoma) denerwowało mnie to, że tamten peeling wiecznie mi gdzieś odpadał od ust i musiałam po nim sprzątać :) Za to z Sylveco nie ma tego problemu. Pomadka podczas smarowania ust delikatnie je peelinguje przez pocieranie drobinkami cukru trzcinowego. Jego drobinki pozostają na ustach, więc jeśli zamierzacie używać jej poza domem warto mieć ze sobą małe lusterko, żeby sprawdzić czy wszystkie drobinki zostały usunięte :) Pomadka pozostawia usta wygładzone, natłuszczone, nawilżone, odżywione. Nie ma mowy o żadnych suchych skórkach (choć ja z nimi nie mam większego problemu). Nawilżenie jest długotrwałe, nie trzeba co chwilę ponawiać aplikacji, a ta tłustawa warstewka, która pozostaje na ustach jest ledwie wyczuwalna i niewidoczna.
Pomadkę należy zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia i wydaje mi się, że to dość optymalny czas. Pomadka niestety zużywa się dość szybko, choć to oczywiście zależy od częstotliwości używania :) Moje usta są za nią bardzo wdzięczne, wyglądają na zadbane, więc pomadka peelingująca z Sylveco zagości u mnie jeszcze nie raz :)