Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świt Pharma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świt Pharma. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Denko marcowe

Dzisiaj większość wylewała wodę z wiader, butelek, pistoletów itp. a ja wylewam (no dobra, wyrzucam ☺) puste opakowania :) Czas na marcowe denko! Sporo tego :)


Chyba w marcu udało mi się zużyć więcej niż kupiłam, więc nie jest źle :) W denku znajdą się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę,  takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - BATISTE - suchy szampon
Mój pierwszy Batiste i już wiem, że nie zamienię go (przynajmniej na razie) na żaden inny. No dobra, mam zamiar przetestować różne rodzaje, więc teraz zamiast wersji dla brunetek mam wersję zwiększającą objętość. Szampon dość przyjemnie pachnie, odświeża włosy, a dodatkowo przy wersji dla brunetek nie muszę się martwić białym nalotem :)

2 - BANIA AGAFII - balsam do włosów aktywator wzrostu
Przyjemna niedroga odżywka, którą znalazłam w Shinyboxie. Włosy po jej użyciu były miękkie i przyjemne w dotyku, ładnie pachniała. Nie zauważyłam szybszego wzrostu włosów, ale może to za mała pojemność :)

3 - HEAD&SHOULDERS - szampon do włosów
Przez długi czas w mojej łazience nie gościły żadne inne szampony niż Head&Shoulders, zmieniałam jedynie od czasu do czasu rodzaj. Spisuje się u mnie bez zarzutów, więc z pewnością jeszcze do niego wrócę jak uszczuplę swoje zapasy :)

4 - JOANNA - szampon koloryzujący
Efekt po jego użyciu jest żaden. Dosłownie. Ani koloru, ani blasku, nic. Zupełnie nic.

5 - L'BIOTICA BIOVAX - maseczka do włosów z naturalnymi olejami
Ta maska również sprawiła na mnie dość dobre wrażenie, ale przy moich krótkich włosach trudno zauważyć wszystkie efekty. Włosy na pewno były miękkie, nie przetłuszczały się szybciej niż zwykle.


6 - YVES ROCHER - żel peelingujący
Więcej o nim przeczytacie tutaj. Działanie peelingujące prawie żadne, zapach też mi nie przypadł do gustu. Być może wezmę kiedyś jeszcze dla porównania inną wersję zapachową, ale tego na pewno już nie kupię.

7 - AA - antyerspirant w kulce
Przyjemnie pachniał, z ograniczeniem potliwości radził sobie średnio, nie zachwycił mnie niczym szczególnym.

8 - PLANETA ORGANICA - żel pod prysznic
Jego recenzję znajdziecie tutaj. To nie jest zły żel, ale ja oczekuję czegoś innego. Dla mnie za mało się pienił i miał zbyt ulotny zapach (choć przyznaję, że bardzo przyjemny).


9 - PAT&RUB - rozgrzewający balsam do rąk
Zachwycałam się nim tutaj. Piękny, korzenny zapach i długotrwałe nawilżenie. Cena nie zachęca, ale na kolejne święta chyba sprawię sobie taki prezent :)

10 - YVES ROCHER - peelingujący olejek do dłoni
Jego recenzja też już znajduje się na blogu, w tym miejscu. Był to mój pierwszy peeling do dłoni, więc nie miałam go z czym porównywać. Teraz już mam odniesienie do peelingu z Eveline i ten wypada jednak trochę blado. Ale nie wykluczam, że kiedyś, przy jakiejś promocji... :)

11 - ŚWIT PHARMA - skarpetki SPA dla stóp
Zużyłam je na wieczorze SPA, który zorganizowałyśmy sobie z koleżanką. Stopa (tak, jedna, bo na drugą założyłam inną skarpetę dla porównania☺) była fajnie nawilżona, gładka, aczkolwiek przypuszczam, że taki efekt można osiągnąć nakładając na stopy grubszą warstwę kremu i owijając ją workiem :> Dodatkowo dzień później po tym nie było śladu, więc efekt nawilżenia nie był zbyt długotrwały. Skarpetki były wielkie, a żeby nie spadały dołączono do nich małą naklejkę, żeby skarpety trzymały się na miejscu. Ja swoją chyba trochę źle zamocowałam, bo się co chwilę odklejała. Moim zdaniem 15 zł to jednak dość sporo jak na taki efekt.

12 - BIOLUXE - krem do stóp
Więcej przeczytacie o nim tutaj. Niska cena i całkiem przyzwoite działanie, może przy okazji jakichś zakupów znów się u mnie pojawi.


13 - BINGOSPA - maska do twarzy ze 100% olejem ryżowym
Miała nawilżać i odżywiać, ale jakoś niespecjalnie się spisała. Nie zrobiła nic złego, ale dobrego też niewiele. Nawilżenie było chwilowe, po maksymalnie pół godzinie od ściągnięcia maseczki i tak musiałam nakładać krem nawilżający. Do ostatnich dwóch czy trzech aplikacji dodawałam dodatkowo kilka kropli olejku z awokado, wtedy spisywała się nieco lepiej, ale ciągle bez szału.

14 - YVES ROCHER - rewitalizujący roll-on pod oczy
Kosztuje jakieś straszne pieniądze, w cenie regularnej chyba coś około 70 zł. Oczywiście YR bardzo często ma jakieś promocje, więc można go kupić taniej, ja dostałam go gratis do którychś zakupów. Najfajniejsze w nim były trzy metalowe kuleczki, którymi można było masować skórę pod oczami. Działanie bardzo przeciętne, a może nawet słabe. Słabo nawilżał, nie wpłynął na zmniejszenie cieni pod oczami (ale nie mam z tym dużego problemu). I najważniejsze - pozostawiał różową błyszczącą poświatę - im dłużej go używałam tym bardziej była ona różowa i bardziej błyszcząca, nie wiem, może te drobinki gdzieś tam się ukrywały? W sumie to teraz sobie myślę, że mogłam wyczyścić opakowanie i używać samych kuleczek do masażu, ale tubka już jest w śmietniku :>

15,16 - PUREDERM - maseczki do twarzy
Maseczka peel-off z zieloną herbatą do mnie nie przemówiła zupełnie, nie zrobiła nic. Za to maseczka z papają (glinkowa) była bardzo fajna i chyba do niej jeszcze kiedyś wrócę. Skóra była rozjaśniona, wygładzona, oczyszczona. Sprawdzę też chyba inne wersje tych maseczek.

17 - SO BIO - woda do demakijażu oczu i twarzy
Jej recenzję już mogłyście przeczytać na blogu, jest tutaj. Działanie bardzo dobre, tylko cena trochę wysoka (choć nie tragicznie).


18 - AVON - woda toaletowa Celebre
Preferuję zapachy lekkie, świeże, nie słodkie. Ten nie do końca się w to wpasowuje, jest dość słodki, lekko kwiatowy, ale mam do niego sentyment - używam go z przerwami od liceum, więc całkiem długo.

19 - LOVELY - tusz do rzęs
Tutaj znajdziecie jego recenzję porównawczą. Niska cena, bardzo dobre działanie - kupię jeszcze niejedno opakowanie.

20 - NIVEA - pomadka ochronna
Od wielu lat kupowałam dokładnie tą wersję - perłową. I to jest pierwsze, które mnie rozczarowało - pomadka była bardziej biała i perłowa niż wcześniejsze, przez co używałam ją w domu, bo kolor na ustach był niewyjściowy. Może wypróbuję inne rodzaje, do tej już nie wrócę.

21 - VENITA - pomadka ochronna
Niski filtr (SPF6) spowodował, że używałam jej w pracy jako zwykłej pomadki nawilżającej. Ale spisywała się słabo.

22 - BELL - baza pod cienie
Moja pierwsza baza pod cienie, o której więcej przeczytacie tutaj. Byłam z niej zadowolona do samego końca, z chęcią będę do niej wracać.

23 - GLAZEL - kredka do brwi
Mój pierwszy produkt do brwi :) Do tej pory oprócz regulowania i przyczesywanie to jedyne co zdarzało mi się robić z brwiami to lekko przyciemniać je podeschniętym tuszem:> Brązowy kolor tej kredki z którego byłam niezadowolona okazał się trafiony i na jej miejsce trafiła już kolejna (obie mam z Shinyboxa).

24 - EVELINE - diamentowa odżywka do paznokci
Coś tam robiła, ale lepiej spisywała się u mnie ta 8w1. Wiem o formaldehydzie w jej składzie, ale u mnie nie robiła nic złego.


25 - FITTI - chusteczki nawilżane
Używane u mnie do różnych celów - od ścierania podkładu z ręki po sprzątanie. Te dodatkowo kupiłam za jakieś śmieszne pieniądze (5 zł za trzy opakowania).

26 - CLEANIC - płatki kosmetyczne
Standard.

27 - BARWA - olejki pod prysznic
Do działania nie mam większych zastrzeżeń, ale zapachowo zupełnie nie trafiły w moje gusta - ani oliwkowy, ani różany.

28 - SYNCHROLINE - balsam do ciała
Przeogromne saszetki, z których jedna wystarczała na posmarowanie przedramienia. Za mało żeby ocenić, za mało żeby zachęcić do kupna pełnowymiarowego kosmetyku.

29 - SYLVECO - lekki krem rokitnikowy
Przyjemnie nawilżał, szybko się wchłaniał. Zapach nie każdemu przypadnie do gustu, ale mi nie przeszkadzał. Miałam kiedyś krem rokitnikowy innej firmy i byłam z niego zadowolona, tego mam jeszcze chyba 3 próbki. Zużyję i zdecyduję co dalej.

30 - SYLVECO - łagodzący krem pod oczy
Niby tylko próbki, ale łącznie to 6 ml, co w przypadku kremu pod oczy jest jak dla mnie wystarczającą ilością do wyrobienia sobie zdania. A moje zdanie jest takie, że z pewnością kupię pełnowymiarowe opakowanie i to już niedługo! Krem szybko się wchłania, dobrze nawilża, lekko ujędrnia skórę (wiem, to dzięki nawilżeniu), nadaje się pod makijaż, nie podrażnia, nie powoduje szczypania.


31 - PUREDERM - skarpetki nawilżające
Działanie podobne do tych opisywanych wyżej, za to cena o połowę niższa. Do tego wygodniejsza dla mnie forma bardziej dopasowanej skarpetki-stópki. Za taką cenę być może co jakiś czas skuszę się na małe SPA dla stóp :)

32 - ORIENTAL THERAPY - maseczka odżywczo-regenerująca
Maseczka w formie nawilżonej chusteczki nakładanej na całą twarz (z otworami na oczy, nos i usta). Skóra po użyciu była nawilżona, gładsza, odświeżona. Całkiem przyjemne działanie za kilka złotych. Te koreańskie cuda potrafią zaskakiwać :)

33 - PERFECTA - spa dla dłoni
Taki mały dwuczęściowy cudak - peeling w jednym, maska w drugim. O ile do peelingu nie mam większych zastrzeżeń, to działanie maski nie przypadło mi do gustu. Dłonie były po niej klejące, nie czułam nawilżenia, równie dobrze mogłabym jej nie nakładać.

Ufff... Dziękuję jeśli dotarłyście do końca :) Znacie coś moich pustaków? Może są tu jakieś Wasze ulubione kosmetyki?

sobota, 14 marca 2015

Shinybox marzec 2015

Kolejny piątek trzynastego miał zostać uprzyjemniony przez nowe pudełko Shinybox. Czy rzeczywiście dzięki temu boxowi dzień stał się przyjemniejszy? Zaraz się okaże :)

Marcowe pudełko przygotowywane było pod hasłem "Girl on fire", podpowiedzi jak co miesiąc były zachęcające. Samo pudełko bardzo mi się spodobało, z pewnością wykorzystam je (jak wiele innych) na różne drobiazgi.


Po zdjęciu wieczka poczułam małe rozczarowanie (nie przez zawartość, bo do niej jeszcze nie doszłam). Myślałam, że w środku będzie wyglądać tak na fanpage Shiny, ale okazało się że jest jak zwykle - miała bibułka z naklejką z motywem przewodnim pudełka. Nic to, przecież nie wstążeczka jest najważniejsza, ale same powiedzcie - czy tak nie byłoby ładniej?



W pudełku znalazłam pięć kosmetyków pełnowymiarowych (w tym jeden gratis) i jedną miniaturę. Dodatkowo jak zwykle w pudełku znalazło się też kilka ulotek i kuponów zniżkowych.


MOKOSH - glinka biała
Średnia cena 23,00 zł / 200 ml - w pudełku znalazł się kosmetyk pełnowymiarowy
Info od Shiny: Łagodna dla skóry, usuwa zanieczyszczenia, wygładza i uelastycznia. Cechuje ją lekka i jedwabista konsystencja. Można ją stosować do masek i kąpieli. Produkt  100% naturalny z najlepszej jakości surowca zgodnego z certyfikatem Ecocert.


Nie tak dawno zdenkowałam białą glinkę od Organique, byłam bardzo zadowolona z jej działania, ale stwierdziłam że wolę gotowe maseczki :) Dalej tak twierdzę, co nie zmienia faktu że zużyję ją z wielką przyjemnością (mam nadzieję). Zwłaszcza, że białe glinki wydają się najbardziej dopasowane do mojej cery.

DELAWELL - czysty olej awokado 100%
Średnia cena 22,00 zł / 30 ml - otrzymałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Działa na skórę zmiękczająco, nawilżająco i regenerująco. Słynie m.in. z bogatej zawartości witamin takich jak A, B1, B2 i D, E. Idealny do pielęgnacji skóry twarzy, ciała oraz włosów.


Jakoś nie mogę się przekonać do używania olejów/olejków. Robiłam do tego podejścia kilka razy, ale jakoś zawsze kończyło się na moim słomianym zapale :) Ten powinien być dobrym uzupełnieniem do maseczek z białej glinki, więc mam nadzieję że wyjdzie z tego niezły duet, a ja w końcu zacznę się przekonywać do olejków :)

ETRE BELLE - wodoodporna kredka do oczu
Średnia cena 38,00 zł / szt. - produkt w pudełku był pełnowymiarowy
Info od Shiny: Długo utrzymująca się, miękka kredka typu eyeliner o kremowej konsystencji umożliwia idealne obrysowanie oczu od rana do wieczora.


Kredka na zdjęciu wyszła mi jakaś brązowa, ale zapewniam że jest czarna :) Shiny w tym wypadku chyba nawet nie dawało różnych kolorów, tylko postawiło na bezpieczną czerń. Ja używam eyelinerów, ale w pisaku bądź innych płynnych, ale do kredek jakoś nie mogę się przekonać. Obawiam się, że i ta raczej nie będzie używana zbyt często.

GOLDWELL - krem do stylizacji włosów
Średnia cena 57,00 zł / 75 ml - dostałyśmy miniaturę o pojemności 20 ml (~ 15 zł)
Info od Shiny: Wielozadaniowy krem do stylizacji włosów. Optycznie zwiększa ich objętość, nadaje im elastyczności i sprężystości. Dzięki składnikowi "SuperEgo" fryzurę w każdej chwili można poddać zabiegowi re-stylizacji.


Używam różnych produktów do stylizacji moich krótkich włosów - pianki, gumy, lakiery... Więc i ten zużyję z ciekawości, ale na pewno nie kupię go za taką cenę :)

ŚWIT PHARMA - skarpetki SPA dla stóp
Średnia cena 15,00 zł / op. - produkt był oczywiście pełnowymiarowy
Info od Shiny: Innowacyjny produkt do profesjonalnej pielęgnacji stóp. Dzięki kompleksowi składników aktywnych, regeneruje i dobrze odżywia skórę stóp. Posiada właściwości dezodorujące i odświeżające. Wygładza, zmiękcza i nawilża suchy naskórek oraz działa antybakteryjnie.


Od jakiegoś czasu bardzo chciałam kupić sobie tego typu skarpetki, ale zależało mi na złuszczających. Ale te też zużyję z wielką przyjemnością, chyba dzisiaj zrobię sobie jakiś wieczór SPA :)

DOVE - kostka myjąca
Średnia cena - 6,00 zł / 100 g - otrzymałyśmy produkt pełnowymiarowy (gratis)
Info od Shiny: Zawiera niezwykle delikatne składniki myjące, które skutecznie oczyszczają skórę, nie powodując podrażnień. Składa się w 1/4 z kremu nawilżającego, dzięki czemu pielęgnuje skórę, przywracając jej prawidłowy poziom nawilżenia.


To gratis, więc nie ma co marudzić, ale to drugie z rzędu mydło w kostce:/ Moje poleci do mamy, bo u mnie przeleżałoby pewnie z rok. Shiny mogłoby troszkę bardziej postawić czasami na różnorodność. Można było wrzucić inny gratis o tej wartości, choćby chusteczki odświeżające czy żel antybakteryjny, niekoniecznie wysokopółkowy.

Kilka słów podsumowania: przyznaję się, że jak zwykle podglądałam na fb jaka jest zawartość i czytając wypowiedzi sama poczułam się rozczarowana i uznałam pudełko jako kiepskie. Ale jak już tak trochę ochłonęłam i przyjrzałam się mu na spokojnie to stwierdziłam, że wcale nie jest takie złe. Po prostu w ostatnich miesiącach Shiny zachwycał, więc ten box na tle poprzednich pudełek wypada trochę słabiej, ale jednak nie uważam żeby to było źle wydane 49 złotych. Glinkę zużyję z wielką chęcią (razem z olejkiem), tak samo skarpety. Krem do stylizacji z pewnością się u mnie nie zmarnuje, kredka do oczu choć może nie codziennie to raczej będzie używana, jedynie mydło (które i tak jest gratisem) wyląduje u kogoś innego.

A tak prezentują się wszystkie kosmetyki razem:


A Wy zamawiałyście w tym miesiącu Shinyboxa? Jesteście z niego zadowolone czy nie bardzo?