Właśnie się zorientowałam, że od prawie miesiąca nie było u mnie żadnego posta z recenzją :> Pora więc to nadrobić, zwłaszcza że kosmetyk o którym chcę Wam dzisiaj napisać dziś wieczorem wyląduje w mojej denkowej torebce :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą masło do ciała. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą masło do ciała. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 9 sierpnia 2016
niedziela, 10 stycznia 2016
HARMONIQUE - masło do ciała
Święta już minęły, ale za oknem zima więc pozostaniemy jeszcze trochę w takim zimowo-świątecznym klimacie. A to wszystko za sprawą znalezionego w grudniowym Chillboxie masła do ciała o obłędnym zapachu. Mmmm... mogłabym wąchać i wąchać :)
Bogate w składniki naturalne masło do ciała o gęstej kremowej
konsystencji z lekkością rozsmarowuje się na skórze i szybko się
wchłania. Innowacyjna formuła Soft Touch pozostawia skórze na skórze
aksamitną powłokę chroniąc skórę przed utratą wilgoci. Zastosowany kompleks Liporedux
– na poziomie komórkowym, aktywnie spala tkankę tłuszczową i blokuje
jej odkładanie. Kompozycja olejów i wyciągów roślinnych wspomaga
działanie kompleksu. Olejek pomarańczowy – zmiękcza skórę, zwiększa elastyczność, olejek cynamonowy – rozgrzewa skórę, działa ujędrniająco i ściągająco, olejek goździkowy - rozgrzewa i poprawia ukrwienie, kofeina – działa odwadniająco na komórki przez co wygładza i napina skórę, pobudza mikrokrążenie, działa antycellulitowo. Swoim cytrusowo-korzennym zapachem masło pobudza i dodaje energii.
To masło jak i inne kosmetyki Harmonique można kupić w sklepie internetowym producenta, za kosmetyk o pojemności 200 ml zapłacimy 59,00 zł.
edit: do końca Karnawału masła kosztują 41 zł :)
edit: do końca Karnawału masła kosztują 41 zł :)
Masło znajduje się w plastikowym, dość szerokim, zakręcanym słoiczku. Bez problemu będzie można zużyć kosmetyk do samego końca. Fabrycznie masło było jeszcze zabezpieczone w środku ochronnym sreberkiem.
Konsystencja jest maślana, ale lekka i delikatna. Masło ma delikatny łososiowy kolor, łatwo się rozprowadza i dość szybko wchłania nie pozostawiając po sobie tłustej i lepkiej warstwy. Jeśli chodzi zaś o zapach to już we wstępie dowiedziałyście się, że mnie totalnie urzekł! Jest boski, pierwsze skrzypce grają pomarańcze, po chwili do tego dołączają korzenne nuty - cynamon i goździki. Zapach jest świetnie skomponowany i jak dla mnie idealnie wyważony. Zapach pozostaje przez jakiś czas na skórze, bywa że czuję go delikatnie jeszcze rano, po przebudzeniu.
Nie lubię maseł do ciała i innych tego typu smarowideł, nigdy tego nie ukrywałam. Z jako taką chęcią używam jedynie balsamów pod prysznic. W przypadku tego masła jednak zapach urzekł mnie na tyle, że przezwyciężyłam swoją ogólną niechęć i się smaruję i smaruję :) Niby tak niewiele, a ile może zmienić!
Masło ma dość lekką, choć treściwą konsystencję. Przy tym szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, można od razu wskakiwać w piżamę :) Zapach utrzymuje się na skórze przez dłuższy czas, więc jeśli połączenie pomarańczy i korzennych przypraw to nie Wasze klimaty - nie będziecie zadowolone. Mnie zapach urzekł, więc dla mnie jak najbardziej jest to zaletą tego masła.
Działanie? Nawilżenie jest całkiem niezłe, pewnie dzięki zawartości tych wszystkich olejów i olejków. Ja używam go mniej więcej co 2-3 dni i dla mnie taka częstotliwość jest wystarczająca, choć pewnie osoby z suchą i bardzo suchą skórą będą musiały chciały używać go częściej. Co do ujędrnienia to może coś tam się minimalnie poprawiło, choć to może być również efekt lepszego nawilżenia i ćwiczeń. Nie zauważyłam za to redukcji celulitu :( Ale może używam go za krótko? Od połowy grudnia mniej lub bardziej regularnie. Ale pamiętajcie: bez ćwiczeń i odpowiedniej diety żaden kosmetyk w cudowny sposób nie usunie nam pomarańczowej skórki!
No i co? Okazało się, że balsamowanie wcale nie jest takie straszne, a z odpowiednim zapachem może być wręcz przyjemne :) Ja w ramach uszczuplania zapasów postanowiłam sobie, że nie kupię żadnego balsamu pod prysznic dopóki nie zużyję w całości przynajmniej trzech tradycyjnych balsamów/maseł zalegających w mojej szafce. To masło od Harmonique z pełnością ułatwi mi sprawę, bo jego używanie to sama przyjemność.
Znacie kosmetyki Harmonique? Czy pozostałe pachną równie urzekająco?
Etykiety:
Harmonique,
masło do ciała,
pielęgnacja ciała,
recenzja
sobota, 18 lipca 2015
AVON PLANET SPA - seria Caribbean Escape
Lato w pełni, wiele z nas ma już zaplanowane albo zaliczone wyjazdy wakacyjne, często w jakieś egzotyczne miejsca. Ja niestety (albo stety) swój urlop zaczynam dopiero pod koniec sierpnia. A tymczasem chciałabym Wam napisać o nowej serii z Avonu. Dokładnie o egzotycznie brzmiącej serii: Caribbean Escape.
Być może niektóre z Was pamiętają, że moja pierwsza przygoda z Planet Spa nie należała do najprzyjemniejszych. Pod tamtym postem kilka z Was pisało, że wśród produktów Planet Spa można znaleźć również ciekawe kosmetyki, zwłaszcza maseczki. Czy te kilka nowości które otrzymałam od Avon zmieniły moje zdanie o serii Planet Spa? Zapraszam dalej :)
Luksusowy eliksir do kąpieli z pyłem perłowym i algami
Nawilżająco-wygładzający eliksir do kąpieli pyłem perłowym i algami. •
oczyszcza • nawilża i odżywia • sprawia, że skóra staje się jedwabiście
miękka w dotyku
Formuła z pyłem perłowym i algami pomaga
nawilżyć skórę, odświeża i pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku.
Tworzy gęstą pianę i łatwo się spłukuje. Testowany dermatologicznie i
klinicznie.
Wlej 3-4 nakrętki eliksiru pod bieżącą wodę.
Rozświetlające masło do ciała z pyłem perłowym i algami
Nawilżająco-rozświetlające masło do ciała z pyłem perłowym i algami. •
nawilża skórę • redukuje suchość skóry • pozostawia skórę jedwabiście
gładką i miękką
Formuła masła, zawierająca ekstrakty alg i
pył perłowy, zapewnia długotrwałe nawilżenie, poprawiając kondycję
skóry, a także przywraca jej naturalny blask. Łatwo się rozprowadza i
wchłania. Testowane dermatologicznie i klinicznie. Odpowiednie dla
każdego typu skóry.
Wmasuj w oczyszczoną skórę całego
ciała.
Rozświetlający żel-krem do twarzy na noc z pyłem perłowym i algami
Rozświetlająco-odmładzający żel-krem do twarzy na noc z pyłem perłowym i
algami. • odświeża i dodaje energii skórze • wyrównuje koloryt •
przywraca skórze młodszy wygląd
Żel-krem zawiera ekstrakt
alg i pył perłowy. W ciągu nocy dodaje skórze energii, wyrównuje koloryt
i przywraca jej młodszy wygląd. Przeznaczony do codziennego stosowania.
Testowany dermatologicznie i klinicznie.
Nałóż krem raz
dziennie wieczorem na oczyszczoną skórę. Niewielką ilość kremu aplikuj
na czoło, policzki, okolice oczu (kurze łapki) i podbródek. Rozprowadź
krem równomiernie opuszkami palców.
Rozświetlająca maseczka do twarzy z pyłem perłowym i algami
Wygładzająco-rozświetlająca maseczka do twarzy z pyłem perłowym i algami. • pozostawia uczucie nawilżenia na skórze • pozostawia skórę miękką i gładką • delikatnie złuszcza, pozostawiając skórę promienną.
Formuła maseczki zawiera ekstrakt alg i pył perłowy. Wygładza i oczyszcza skórę bez wysuszania oraz nawilża i przywraca cerze naturalny blask. Łatwo się rozprowadza i spłukuje. Testowana dermatologicznie i alergologicznie.
Nałóż na oczyszczoną skórę, zostaw na ok. 10 min i zmyj.
Kosmetyki Avon można kupić bezpośrednio ze strony internetowej
producenta bądź u jednej z jego konsultantek. Z tego co kojarzę, to
można je też znaleźć na Allegro.Do cen regularnych nie przywiązywałabym zbyt dużej wagi, bo Avon tak często ma promocje, że czasem trudno kupić coś w cenie regularnej.
Eliksir do kąpieli w cenie regularnej kosztuje 35,00 zł / 250 ml. Aktualnie jest w promocji i można go dostać za 12,99 zł.
Masło do ciała w regularnej cenie kosztuje 33,00 zł / 200 ml. Aktualnie jest w promocji i można je dostać za 12,99 zł.
Krem do twarzy w regularnej cenie kosztuje 30,00 zł / 75 ml. Aktualnie jest w promocji i można go dostać za 9,99 zł.
Maseczka w regularnej cenie kosztuje 20,00 zł / 75 ml. Aktualnie jest w promocji i można ją dostać za 9,99 zł.
Eliksir do kąpieli zamknięty jest w niewielkiej, przezroczystej, plastikowej butelce. Nie ma ona niestety żadnego dozownika ani pompki, jest po prostu zakręcana na korek. O ile nie będzie to robiło większej różnicy tym z Was, które mają wanny, to dla dziewczyn prysznicowych (takich jak ja) jest to pewien dyskomfort. Otwór jest dość duży, więc trzeba uważać, żeby nie wylać za dużo. Opakowanie jest przezroczyste, więc widać ile kosmetyku nam zostało.
Masło do ciała znajduje się w plastikowym, zakręcanym, szerokim słoiczku. Dodatkowo na początku było zabezpieczone folią ochronną w środku.
Żel-krem do twarzy ma opakowanie podobne do masła do ciała, tylko oczywiście odpowiednio mniejsze :) Krem również w środku był dodatkowo zabezpieczony.
Maseczka znajduje się w nieprzezroczystej, miękkiej tubce zamykanej na klik. Otwór jest odpowiedniej wielkości, nie ma obaw jeśli chodzi o marnotrawstwo kosmetyku. Minusem jest to, że nie widać zużycia produktu.
To co łączy wszystkie kosmetyki z tej serii to linia zapachowa - wszystkie pachną podobnie, ale jednak każdy trochę inaczej :) Ogólnie zapach jest całkiem przyjemny, coś mi przypomina, ale jestem w stanie sobie przypomnieć co. Po nazwie serii byłam przekonana (nie wiem czemu), że kosmetyki będą pachnieć ananasowo bądź kokosowo, ale nie :) Drugą cechą łączącą całą serię jest zawartość pyłu perłowego, a co za tym idzie - efekt rozświetlenia, błyszczenia. Nie są to oczywiście duże drobinki brokatowe, ale jednak blask jest dostrzegalny. Te z Was, które kupują Shinyboxa i używały toniku Theo Marvee powinny wiedzieć o czym mówię, efekt jest w zasadzie taki sam.
Jeśli chodzi o konsystencję eliksiru do kąpieli (który ja używam jako żel pod prysznic) to jest ona odpowiednio gęsta, nie spływa między palcami. Bardzo dobrze się pieni (choć nie wiem jak to będzie w wannie). Jest perłowy i jeśli niezbyt obficie spłuczemy się wodą po prysznicu to drobinki mogą pozostać na naszym ciele.
Masło do ciała ma konsystencję... maślaną :) Tak, wiem, bardzo to twórcze i odkrywcze, ale taką właśnie ma. Jest dość zbite, ale nie twarde, łatwo się rozprowadza na skórze. Wchłania się dość szybko, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu, za to pozostawia oczywiście drobinki rozświetlające, które pewnie nie wszystkim przypadną do gustu.
Krem do twarzy jest bardzo perłowy (mam nadzieję, że udało mi się to oddać na zdjęciu) i taki... mokry :) Konsystencją i wyglądem przypomina mi chyba bardziej gęsty szampon do włosów lub odżywkę. Pozostawia na twarzy drobinki, ale jeśli rano umyjemy twarz żelem to nie będzie po nich śladu. Krem szybko się wchłania, w zasadzie do matu.
Maseczka ma odpowiednią gęstość, łatwo się rozprowadza na twarzy, nie spływa z niej. Zawiera drobinki peelingujące, ale jest ich tak niewiele, że ich działanie jest raczej znikome. Ma najmniej drobinek rozświetlających ze wszystkich tych kosmetyków, powiedziałabym nawet że prawie wcale :)
W sumie to ta seria mnie zaskoczyła. Pozytywnie zaskoczyła :) Nie oczekiwałam od tych kosmetyków cudów, miałam po prostu nadzieję, że nie okażą się bublami - i tak właśnie się stało. Od razu zaznaczę, że żaden z tych kosmetyków nie wywołał u mnie reakcji alergicznych, nie podrażnił, nie uczulił, nie wywołał wysypu na mojej twarzy itp.
Jeśli chodzi o eliksir do kąpieli (ehhh, jakże urzekająca nazwa dla żelu pod prysznic/do kąpieli) to plus za pianę, plus za zapach, minus za opakowanie (w moim przypadku). Producent obiecuje nawilżenie - ja go nie zauważyłam, ale na pewno nie wysuszał mojej skóry. Za taką pojemność w życiu nie zapłaciłabym za niego regularnej ceny, promocyjną za to można już przemyśleć :) Żel oczywiście oczyszcza skórę, za to nie zauważyłam odżywienia ani tej jedwabistej miękkości, którą obiecuje producent.
Masła do ciała nie są moimi ulubionymi kosmetykami. Jak pewnie wiecie z wszelkich smarowideł najbardziej lubię balsamy pod prysznic. Jeśli chodzi zaś o to konkretne smarowidło to spisało się całkiem dobrze - odpowiada mi konsystencja, która nie jest zbyt twarda, masło łatwo się rozsmarowuje i dość szybko wchłania. Całkiem nieźle nawilża, choć uprzedzam, że nie mam suchej skóry, raczej normalną. Z całą pewnością nie wszystkim będzie odpowiadał efekt błyszczenia, który pozostawia na ciele. Nie są to na szczęście brokatowe duże drobinki, ale i tak nie każdy lubi się świecić. Ja używam go raczej na nogi, gdzie ten efekt nie rzuca się tak bardzo w oczy. Wydaje mi się że osoby, które używają maseł do ciała i nie przeszkadzają im błyszczące drobinki mogą to masło naprawdę polubić.
Żel-krem do twarzy zaskoczył mnie bardzo swoją konsystencją :) Naprawdę gdybym go dostała w nieopisanym słoiczku to stawiałabym na odżywkę lub szampon do włosów - tak bardzo jest perłowy i rzadki. Nie miałam chyba jeszcze nigdy kremu o takiej konsystencji. Myślałam, że się u nie nie spisze - jestem typowym sucharkiem, a ten krem wydał mi się za mało treściwy, zbyt lekki, zbyt mokry. Ale okazuje się że nawilża naprawdę całkiem nieźle. Nie zauważyłam natomiast żeby spełniał pozostałe obietnice producenta, tj. wyrównanie kolorytu i przywrócenia młodszego wyglądu. Jeśli chodzi o dodanie skórze energii, to stawiałabym że producent ma na myśli blask, który sprawia że nasza skóra wygląda promiennie. Tyle że ten blask wywołany jest pyłem perłowym :) Powiedziałabym, że ten krem to taki średniaczek. Bardzo pozytywny, ale jednak średniaczek. W sumie to jest na tyle pozytywny, że być może kiedyś jeszcze go sobie sprawę :)
Ostatni kosmetyk - maseczka. To mój hit z tej serii i zarazem jedyny kosmetyk, za który byłabym w stanie zapłacić cenę regularną. Pachnie chyba najmniej przyjemnie z całej czwórki (ale ciągle przyjemnie), za to działanie ma jak dla mnie najlepsze. Skóra po jej użyciu jest wygładzona dzięki drobinkom peelingującym i naprawdę solidnie nawilżona. Mimo że maseczkę ścieram wilgotną gąbeczką to nie czuję potrzeby natychmiastowego nakładania kremu. Drobinki peelingujące są malutkie i jest ich niewiele, więc peelingu na pewno nam nie zastąpią, ale za to pozwalają na całkiem przyjemny masaż twarzy. Do tej maseczki z pewnością będę jeszcze wracać.
Podsumowując - moim zdaniem najlepsze działanie ma z tej czwórki maseczka, następnie masło do ciała (ale ja nie lubię maseł), później krem, a na końcu eliksir. Czy ta seria odczarowała moje złe wspomnienia? Pewnie już się domyślacie, że tak :) Okazuje się, że tak jak pisałyście - maseczki z serii Planet Spa są naprawdę fajne, a wśród pozostałych kosmetyków również można znaleźć coś ciekawego :) Ale peelingów z Planet Spa nadal nie zamierzam kupować :P Jeśli chcecie się skusić na któryś z tych kosmetyków w promocyjnej cenie to katalog ważny jest jeszcze przez 10 dni.
Znacie tą nową serię? A może już się skusiłyście na któryś z tych produktów?
***************************************
Przypominam o trwającym konkursie: