Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dermedic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dermedic. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 maja 2017

Joybox Spring kwiecień 2017

Joybox ma pewną przewagę nad innymi beautyboxami - zawsze znamy jego zawartość, więc nie ma ryzyka, że będziemy niezadowolone z pudełka które otrzymamy. Jeśli zawartość nam się nie podoba to po prostu nie zamawiamy i tyle :) Kwietniowy wiosenny Joybox (wysyłany w maju) wzbudził trochę kontrowersji, zawartość była taka... higieniczna :) Ale miałam świadomość co zamawiam, stwierdziłam że warto.

niedziela, 18 grudnia 2016

Joybox grudzień 2016

W sumie to nie planowałam w grudniu żadnego boxa, zamierzałam walczyć z zapasami, a jak pewnie wiecie kupno pudełek na pewno w tym nie pomaga :) No ale Joybox jednak mnie skusił. Myślę, że jest to jedno z lepszych pudełek na rynku beautyboxów i nie chodzi mi tu o tą konkretną zawartość (bo bywały lepsze), ale o ogólne wrażenie. Przede wszystkim wiemy co kupujemy - zawartość ujawniona jest wcześniej, więc jeśli uznamy że nam nie odpowiada to po prostu odpuszczamy sobie kupno. Cena - 49 lub 59 zł w zależności od edycji nie zdrenuje zbytnio naszego portfela. Zawartość? Tak, często są to kosmetyki dość łatwo dostępne (ale nie tylko), za to przebitka cenowa bardzo często wychodzi zdecydowanie na duuuuży plus. Czym skusił mnie grudniowy Joybox?

piątek, 12 sierpnia 2016

Jak wygląda moja pielęgnacja twarzy, czyli druga część wyzwania

Kilka dni temu pisałam Wam o wyzwaniu, którego się podjęłam. Wyzwaniu rzuconemu przez Trusted Cosmetics. Wyzwaniu, którego aktualnym tematem jest nasza pielęgnacja twarzy. Wiecie jak ona wyglądała u mnie jakieś cztery, pięć lat temu? Micel i krem do twarzy (obojętnie jaki, byle nie za tłusty, żebym się nie świeciła). No i od czasu do czasu jakaś maseczka. Moje podejście zaczęło się zmieniać jak dotarło do mnie, że po pierwsze: moja skóra nie wygląda tak dobrze jak bym chciała, a po drugie: że przekroczyłam magiczną trzydziestkę i chyba chciałabym zatrzymać czas :) Z pomocą przyszły boxy subskrypcyjne, dzięki którym poznałam wiele nowych kosmetyków, no i oczywiście blogi! Wasze blogi :) Blogi, dzięki którym zaczęłam bardziej świadomie wybierać kosmetyki, blogi które pomogły mi  lepiej rozpoznawać potrzeby swojej suchej cery, blogi które ostatecznie przyczyniły się do tego, że sama zaczęłam pisać :) Ale nie ukrywam - ja nadal w tym temacie raczkuję i ciągle szukam ideałów (choć może kilka już znalazłam).


poniedziałek, 2 listopada 2015

Denko październikowe


Zaczął się listopad, w telewizji czas wyczekiwać reklam "Coraz bliżej święta", a w radiu piosenek typu "Last Christmas". Dobija mnie to, bo im dłużej to trwa tym mniej czuję atmosferę świąt. Jak dla mnie wszelkie dekoracje, reklamy itp. powinny się zaczynać najwcześniej z rozpoczęciem Adwentu. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Lubicie aż tak przedłużać świąteczną atmosferę?

Ale ja przecież nie o tym! Nazbierało mi się trochę śmieci i pora je wyrzucić. O dziwo nazbierało mi się trochę kolorówki. Czy u Was w tej kwestii też działa prawo serii? :)


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę,  takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - ORIGINAL SOURCE - żel pod prysznic
Cytryna mnie zachwyciła, z limonką coś nie do końca zaiskrzyło. Oczywiście zapachowo, bo pianka fajna, nie wysusza i generalnie jest ok. Ale zapach ciut za gorzkawy, nie wiem, może latem polubiłabym go bardziej?

2 - DOVE - kremowa kostka myjąca
Ogólnie o kostkach Dove pisałam tutaj. Ta kostka to zapach figa & kwiat pomarańczy - całkiem przyjemny, choć nieco zbyt słodki jak dla mnie. Kostki Dove tworzą fajną kremową piankę i nie wysuszają. Próbowałam używać jej też do mycia pędzli, ale tu sobie średnio poradziła (najgorzej z tymi od podkładu i korektora).

3 - WELLNESS&BEAUTY - peeling do ciała
Zdecydowałam się na wersję z olejkiem i zieloną herbatą. Pachniał bardzo przyjemnie, zdzierał całkiem nieźle, a opakowanie na pewno do czegoś zużyję. Peeling jest solny, więc nie każdemu będzie odpowiadać, dodatkowo pozostawia po sobie lekko tłustawą warstewkę. Ja na pewno wypróbuję jeszcze inne wersje zapachowe :)

4 - DOVE - żel pod prysznic
O tych żelach również już pisałam, dokładnie tutaj. Żel jest bardzo gęsty, kremowy, ma wręcz konsystencję balsamu. Pachnie lekko mydlanie, klasycznie. Tworzy sporą pianę, nie wysusza - jest całkiem fajny. Ta wersja zapachowa mnie nie urzekła, jest taka "zwykła", ale skuszę się na wersje owocowe :)


5 - BAIKAL HERBALS - szampon do włosów
Pachniał lekko ziołowo, pienił się przyzwoicie, miał żelową konsystencję. Do szału mnie doprowadzał zbyt duży otwór, przez co aplikacja była utrudniona no i niestety nie spełnił swojego głównego zadania: miał zmniejszyć wypadanie włosów, a w tej kwestii nie robił nic. Poza tym dobrze domywał i nie plątał zbytnio włosów (ale użycie odżywki było konieczne).

6 - BANIA AGAFII - drożdżowa maska do włosów
To moje drugie opakowanie, czyli wychodzi na to, że jestem z niej raczej zadowolona :) Maska miała dość lejącą konsystencję, dlatego też lepiej niż słoiczek moim zdaniem spisałaby się tubka lub butelka. Jeśli zaś chodzi o działanie to nie wiem czy przyśpieszyła tempo wzrostu moich włosów - nigdy tego nie mierzyłam :) Za to pachniała dość przyjemnie, włosy były po niej gładkie i miękkie, łatwo się rozczesywały. Nie spowodowała przyśpieszonego przetłuszczania się włosów. 

7 - JOANNA - farba do włosów
Wcześniej używałam innych farb Joanny i jeśli chodzi o efekt wizualny (błysk, równomierne pokrycie) nie mam zastrzeżeń. Jednak w przypadku poprzedniej farby kolor podobał mi się bardziej (a nazwa była ta sama). Dlatego też raczej chyba pozostanę przy poprzedniej farbie.


8 - DERMEDIC - płyn micelarny
Jedno z moich ostatnich rozczarowań :( Niestety nie radził sobie z demakijażem, a to miało być jego główne zadanie. Poza tym był delikatny, nie podrażniał i całkiem nieźle spisze się do odświeżania skóry twarzy. Więcej możecie przeczytać w recenzji.

9 - SKIN79 - maska rozjaśniająca
O całej serii kolorowych masek w płacie, które pokazywałam Wam w poście z wrześniowymi zakupami będziecie mogły przeczytać niebawem, jak tylko przetestuję je wszystkie :) Krótko mogę napisać tylko, że ta była w porządku, ale mnie nie zachwyciła.

10 - YASUMI - puder do oczyszczania skóry
Znalazłam go w Shinyboxie, zainteresowała mnie bardzo forma aplikacji. Jak to tak, puder do mycia? Okazało się że po zetknięciu z wodą puder zmieniał się w delikatną piankę, nieźle oczyszczał, przyjemnie cytrusowo pachniał. Okazało się też, że potwornie wysuszał mi skórę, a doprowadzenie jej do ładu zajęło mi sporo czasu. Ostatecznie pudru używałam raz/dwa razy w tygodniu i wtedy przy odpowiedniej pielęgnacji nawilżającej było ok.


11 - REXONA - antyperspirant
Moje drugie opakowanie (wcześniej miałam inną wersję). Jak na antyperspirant spisuje się naprawdę dobrze, a u mnie mało co daje radę :) Skutecznie redukował pocenie, a do tego przyjemnie pachniał.

12 - SYLVECO - pomadka peelingująca
Mój niekwestionowany ulubieniec jeśli chodzi o pielęgnację ust! Uwielbiam i wielbić będę po wsze czasy. I kupować też! Więcej możecie przeczytać w recenzji. Jeśli jeszcze jej jakimś cudem nie znacie to koniecznie kupcie!

13 - ORIFLAME - krem do rąk
Przyjemnie pachniał, szybko się wchłaniał - to wystarczyło żeby wylądował u mnie w pracy. Ale niestety nawilżenie było słabe, a innych pozytywów nie znalazłam.


14 - YANKEE CANDLE - wosk zapachowy
Soft Blanket to kolejny obok Clean Cotton zapach świeży, przyjemny, do którego będę wracać niezależnie od pory roku.

15 - AVON - woda toaletowa Pur Blanca
Nawet nie pytajcie ile ją miałam u siebie, bo pewnie ładnych kilka lat. To była z tego co pamiętam jakaś specjalna edycja świąteczna. Nie przepadam za tym zapachem, ale dostałam ją od kogoś w prezencie.


16 - INGRID - podkład Ideal Face
Wygodna aplikacja za pomocą pompki air-less, która niestety lubiła nawalać. Z tego co wiem, to teraz te podkłady mają trochę inną szatę graficzną, więc może i pompki poprawili :) Krycie miał całkiem niezłe, utrzymywał się na twarzy kilka godzin, ale powodował świecenie (u mnie, sucharka!). Nie podkreślał suchych skórek, nie wysuszał.

17 - SENSIQUE - puder w perełkach
Ja miałam wymieszaną wersję brązującą z rozświetlającą. Efekt jaki dawał na mojej skórze mi się nawet podobał, ale chyba zmęczyły mnie już kosmetyki w kuleczkach. Wolę prasowane albo sypkie :)

18 - KOBO - transparentny puder matujący
Bardzo polubiłam swój pierwszy transparentny puder (ryżowy, z Marizy), więc jak się skończył postanowiłam go czymś zastąpić. Niestety z tym pudrem nie do końca się polubiłam; bardzo się pylił, czułam go na twarzy, potrafił bielić. Matowił całkiem dobrze, ale ja nie mam większych problemów ze świeceniem.

19 - MISS SPORTY - korektor
Spisywał się u mnie średnio (nie krył zbyt dobrze i łatwo się ścierał), więc poszedł w odstawkę jak kupiłam sobie kamuflaż z Catrice. Ostatnio chciałam zobaczyć czy polubię się z nim bardziej, ale okazuje się że śmierdzi kredkami świecowymi, więc leci do kosza.

20 - JOKO - baza pod cienie
Zużyłam ją do końca, ale nie jestem zachwycona. Owszem, utrzymywała cienie w ryzach, ale przeszkadzała mi tępawa konsystencja. Podbijała kolor cieni, ale nie jakoś rewelacyjnie. Całego dnia na powiece niestety u mnie cienie na niej nie wytrzymywały (ale te 9-10 h potrzebne na wyjście, pracę i powrót już tak).


21 - MAYBELLINE - tusz do rzęs
Efekty jakie daje na rzęsach możecie zobaczyć w tym poście. Używam tej wersji od wielu, wielu lat (z przerwami oczywiście) i z perspektywy czasu stwierdzam, że ona po prostu dużo lepiej spisuje się na dłuższych rzęsach. Wcześniej owszem, byłam z niej zadowolona, ale nie aż tak jak teraz, gdy moje rzęsy są podrasowane przez Long4Lashes :) Wydłuża, pogrubia, nie osypuje się. Bajka.

22 - YVES ROCHER - tusz do rzęs
Nie lubię tuszy do rzęs z Yves Rocher bo są po prostu kiepskie. Ten również to potwierdził. Był bardzo suchy, lubił się kruszyć i osypywać, jedeyny pozytyw jest taki, że lekko wydłużał rzęsy.

23 - LONG4LASHES - odżywka do rzęs
Wiem, że wiele z Was z dystansem podchodzi do odżywek z bimatoprostem. U mnie nie pojawiły się żadne niepożądane efekty, a rzęsy urosły mi tak bardzo, że mnóstwo osób pytało czy mam sztuczne. Mam nadzieję że uda mi się ją znów kupić w Rossmannie w promocji -49% tak jak poprzednio. Efekty kuracji po 1 miesiącu możecie zobaczyć tutaj, a po 3 miesiącach tutaj. Opakowanie wystarczyło mi na pół roku.

24 - EVELINE - eyeliner Celebrities
Wygodny pędzelek, głęboki czarny kolor, zadowalająca trwałość. Nie rozmazywał się, utrzymywał w dobrym stanie cały dzień. Chętnie jeszcze do niego wrócę.

25 - SILCARE - lakiery hybrydowe
Moje pierwsze hybrydy. Nie powalają trwałością (7-10 dni, ale robię sobie sama). Są tanie, dlatego kupiłam od razu chyba 10 kolorów. Różowy (410) wykończyłam, a brązowo-bordowy (670) chyba źle dokręciłam i zgęstniał.

26 - CATRICE - konturówka do ust
Nie wiem jaki numerek, bo pewnie był umieszczony w miejscu którego już nie ma :P Całkiem fajna jeśli chodzi o kolor (lekko przybrudzony róż), średnia jeśli chodzi o trwałość na ustach i dość kiepska przy temperowaniu (rysik lubił się łamać). Lubiłam ją do czasu poznania konturówek z Essence które są o niebo lepsze :)

27 - YVES ROCHER - kredka do oczu
To był chyba jakiś gratis do zakupów, miałam ją długo, bo używałam w zasadzie tylko na linię wodną. Do malowania na powiece miała trochę zbyt tępą konsystencję.

Ufff... nazbierało się tego :) A jak tam u Was denkowanie?

piątek, 30 października 2015

DERMEDIC - płyn micelarny

Jakaś niemoc mnie ostatnio ogarnia, nie potrafię się zorganizować ani zebrać do działania. Czy to jesienna depresja? JAk to wygląda u Was? Jesteście pełne życia i zapału do wszystkiego czy raczej najchętniej zwinęłybyście się w kulkę pod ciepłym kocykiem? Ja chyba raczej to drugie :/

W najbliższym denku zobaczycie kolejny wypróbowany micel, pora więc napisać Wam o nim trochę więcej.


Płyn micelarny H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro jest doskonałym dermokosmetykiem. Dzięki niemu wykonasz skuteczny, a zarazem delikatny demakijaż twarzy, który nie podrażni skóry wrażliwej.
Kosmetyk działa hipoalergicznie, nie wywołuje podrażnień i zaczerwienienia oczu. W przeciwieństwie do innych środków myjących nie wysusza skóry, a wręcz głęboko ją nawilża. Radzi sobie ze wszystkimi zanieczyszczeniami, nawet trudnym do usunięcia tuszem do rzęs.
Po zastosowaniu płynu micelarnego H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro czujesz, że Twoja cera jest dokładnie oczyszczona i świeża. Płyn ma delikatną formułę, dlatego mogą używać go osoby, które na co dzień powinny unikać tradycyjnych mleczek i toników, na przykład użytkownicy soczewek kontaktowych.
W składzie kosmetyku znajdują się składniki aktywne, takie jak m.in. nawilżający kwas hialuronowy, Hydroveg VV, woda termalna czy gliceryna.


Produkty Dermedic można kupić w aptekach i niektórych drogeriach (na pewno są w Hebe). Dostępne są również w sklepie internetowym producenta i na allegro. Płyn micelarny możemy dostać w trzech wielkościach: za buteleczkę o pojemności 100 ml zapłacimy 6-14 zł; za 200 ml 10-28 zł, a za 400 ml 18-43 zł. Jak widać rozpiętość cenowa jest przeogromna, a najdrożej jest o dziwo w sklepie internetowym producenta.

Płyn znajduje się w miękkiej plastikowej, przezroczystej butelce zamykanej na klik. Ja mam akurat tą najmniejszą wersję (100 ml), ale pozostałe prezentują się dość podobnie. Zamknięcie jest dość mocne, otwór odpowiedniej wielkości, a przez opakowanie widać stan zużycia kosmetyku.


Płyn jest oczywiście wodnisty i bezbarwny :) Zapach jest bardzo delikatny, świeży, nie utrzymuje się na twarzy.

Nie bardzo wiem jak zacząć, więc pokażę od razu zdjęcie poglądowe na którym zobaczycie jego (nie)skuteczność.


Jak widać płyn zupełnie nie radzi sobie z demakijażem, a ja nie używam kosmetyków wodoodpornych! Zabrałam go ze sobą na wakacje, bo buteleczka jest idealna na takie wyjazdy - te 100 ml to wystarczająca ilość na dwutygodniowe wakacje (przynajmniej dla mnie), a nie zajmuje dużo miejsca. Niestety demakijaż zajmował wieczność, płyn prawie w ogóle nie rozpuszczał tuszu, rozmazywał wszystko na twarzy. Nie domywał dobrze nawet podkładu! Tak więc pod względem skuteczności demakijażu dla mnie to totalny bubel.


Czy mogę napisać o nim coś pozytywnego? Tak :) Płyn jest naprawdę delikatny, nie podrażnia, a wręcz koi skórę. Nie szczypie w oczy, nie powoduje zamglenia. Nie wysusza skóry, ale nie powiedziałabym, że ją nawilża. Zdecydowanie lepiej się spisze jako produkt do odświeżania skóry niż do demakijażu. Na pewno zostawię sobie buteleczkę, bo wielkość jest idealna na wyjazdy, ale z całą pewnością nie kupię tego płynu nigdy więcej (w sumie tego też nie kupiłam, tylko znalazłam w Joyboxie).

Znacie ten płyn? Jak się u Was sprawdził?
***************************************
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie (zostały 2 dni) - szczegóły po kliknięciu w obrazek:

http://kosmetyczneraczkowanie.blogspot.com/2015/10/podwojnie-urodzinowo-u-mongi.html

sobota, 2 maja 2015

Denko kwietniowe

Wczoraj pokazałam Wam moje kwietniowe zdobycze, a dziś czas pożegnać się z pustakami. Denko nie jest tak duże jak bym chciała, ale nie jest źle :) Stwierdziłam też, że po raz ostatni pokazuję Wam w denku płatki kosmetyczne, patyczki czy mokre chusteczki. Stanowiły one stały element denka i z całą pewnością będę je nadal kupować i zużywać, ale chyba nie ma sensu ich pokazywać. No chyba że znajdę wyjątkowy hit albo bubel w tej kwestii :)


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę,  takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - YVES ROCHER - żel pod prysznic truskawka
Mały minus za brak pompki albo jakiegoś bardziej wygodnego dozownika. Ale ogólnie żel spełnił moje oczekiwania. Pięknie pachniał... poziomkami :) Dobrze się pienił, nie wysuszał skóry, nie podrażniał. Na pewno do tej wersji zapachowej będę wracać.

2 - BINGOSPA - żel do higieny intymnej z proteinami jedwabiu
Moje okolice intymne z jedwabiem nie czuły się źle :) Ale żeby ten płyn robił jakiś szał to nie mogę powiedzieć. Miał dość przyjemny, delikatnie różany zapach, pienił się w porządku, plus za pompkę w opakowaniu. Niestety raczej nie łagodził podrażnień, a dodatkowo czasem miałam wrażenie że odświeżenie jest niewystarczające.

3 - BALNEOKOSMETYKI - biosiarczkowy żel peelingujący
Dość przyjemny cytusowy zapach, choć nie tak przyjemny jak szamponu z tej serii. Działanie peelingujące dość słabe, i innych efektach nie jestem w stanie powiedzieć.

4 - ORGANIQUE - peeling solny z masłem shea
Jego recenzja znajduje się na blogu w tym miejscu. Bardzo się z nim polubiłam, zwłaszcza z tą wersją zapachową. Dobrze zdzierał, lekko natłuszczał i nawilżał skórę tak, że nie potrzebowałam się dodatkowo balsamować. Z chęcią do niego wrócę, zwłaszcza w jakiejś promocji :)

5 - DOVE - antyperspirant
Nie lubię antyperspirantów w sprayu. W tym przypadku działanie jak dla mnie niewystarczające. Plus za przyjemny świeży zapach i nie zostawianie śladów na ubraniu.


6 - PALETTE - szampon koloryzujący
Nadał moim włosom ładny odcień i blask. Jak to szampon - wypłukał się po kilku myciach. Chyba jednak wrócę do farb, bo ostatecznie cenowo przy tych saszetkach wyjdzie mi podobnie.

7 - MARION - jedwab do włosów
Kupuję go od kilku lat, moje włosy się z nim polubiły - są miękkie i błyszczące. Miałam go kupić znowu, ale nie znalazłam go w Hebe i tymczasowo wylądował u mnie jedwab Biosilk.

8 - BALNEOKOSMETYKI - biosiarczkowy szampon
Bardzo przyjemny cytrusowy zapach! Dobrze się pienił i mam wrażenie, że pozytywnie wpłynął na tempo przetłuszczania się moich włosów. Nie wykluczam powrotu :)

9 - BANIA AGAFII - balsam do włosów odżywczo-regeneracyjny
Przyjemny zapach, przystępna cena. Włosy po jego użyciu były miękkie, błyszczące i dobrze się układały. Nie wiem czy odżywił i zregenerował moje włosy, ale raczej nie mam z tym problemu :)


10 - DOVE - mydło w płynie
Kupiłam je przede wszystkim na kształt butelki - na mojej umywalce jest dość wąskie miejsce na butelkę z mydłem i to pasuje idealnie. Muszę sobie zostawić butelkę i będę kupować tylko zapasy. To było bardzo delikatne, kremowe, ładnie pachniało. Służyło mi do mycia rąk i na początku również pędzli.

11 - BIOLIQ - regenerujący krem do rąk i paznokci
Nie zauważyłam żadnego wpływu na wzmocnienie paznokci, ale w sumie wcale mnie to  nie zdziwiło. W pielęgnacji dłoni spisał się całkiem fajnie, polubiłam go głównie za szybkie wchłanianie, zapach i dość dobre nawilżenie. Pisałam o nim tutaj.

12 - SYIS - serum kolagenowe do paznokci
Mój hit ostatnich miesięcy! Znalazłam go w lutowym Shinyboxie, używałam przez około miesiąc i zrezygnowałam żeby móc zrecenzować balsam od Eveline. Teraz znów do niego wróciłam, zużywam drugie opakowanie. Wzmocnienie paznokci zauważyłam już po kilku dniach (używam go dwa razy dziennie). Recenzja ukaże się niebawem :)

13 - L'BIOTICA - złuszczająca maska do stóp
Nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo recenzja jest w przygotowaniu. Na razie napiszę tylko, że nie kupię jej ponownie, a o powodach przeczytacie zapewne w poniedziałek.


14 - PERFECTA - wosk do depilacji twarzy w plastrach
Kupiłam je bo chciałam wypróbować coś nowego i niestety się zawiodłam. Przede wszystkim nie rozumiem dlaczego do 12 podwójnych plasterków jest tylko 5 nasączonych oliwką chusteczek :> Zaś jeśli chodzi o działanie to plasterki bardzo słabo radziły sobie z moim wąsikiem, masa włosków zostawała nie usunięta. We wczorajszym poście mogłyście zobaczyć, że wróciłam do moich ulubionych plasterków z Joanny. W komentarzach do wczorajszego posta Zrelaksowana napisała o Epistick - wygooglowałam sobie to cudo i chyba skuszę się na zakup :)

15 - ETRE BELLE - maska odbudowująco-nawilżająca z kolagenem i aloesem
Znaleziona w Joyboxie maska w chusteczce, dobrze dopasowała się do kształtu twarzy, efekt nawilżenia był dość fajny, ale niezbyt długotrwały. Etre Belle sprzedaje te maski w zestawach po 10 szt. wraz z serum i taki zestaw kosztuje około 140 zł, więc się nie skuszę:)

16 - DERMEDIC - krem nawilżający o przedłużonym działaniu
Kolejny produkt, który znalazł się wśród moich lutowo-marcowych ulubieńców, więcej na jego temat możecie przeczytać w pełnej recenzji. Bardzo dobrze poradził sobie z moją przesuszoną skórą, dobrze się wchłaniał dzięki czemu mogłam go stosować również pod makijaż. Miał przyjemny świeży zapach, mimo parafiny wysoko w składzie nie uczulił mnie ani nie zapchał.

17 - ETRE BELLE - maseczka kolagenowa
Znalazłam ją w którymś z Shinyboxów. Ta maseczka również bardzo przypadła mi do gustu. O stopniu wysuszenia mojej skóry może chyba świadczyć fakt, że po zalecanych 15-20 minutach nie miałam czego zmywać wodą - wszystko się wchłaniało:) Nie bardzo mogę powiedzieć o efektach długotrwałego stosowania, bo używam jej dość sporadycznie, na zmianę z innymi specyfikami. Niestety cena mnie skutecznie odstrasza - ok. 130 zł / 50 ml. Nie kupię ze względu na cenę.

18 - ORGANIC THERAPY - micelarny płyn do demakijażu.
Bardzo dobry kosmetyk, ale tylko i wyłącznie dla tych osób, które preferują delikatny makijaż. U mnie niestety się nie sprawdził, więcej o nim przeczytacie w niedawno opublikowanej recenzji.


19 - FITTI - chusteczki nawilżane
Odpowiednio mokre, wykorzystywane u mnie do wielu różnych rzeczy.

20 - SATESSA - chusteczki nawilżane
Kupiłam je w Aldi w jakimś pięcio- albo siedmiopaku w promocyjnej cenie. Nie podoba mi się ich zapach, jest drażniący i niezbyt przyjemny, a niestety zostały mi jeszcze ze trzy opakowania. Wykorzystuję je ostatnio do szybkiego sprzątania w łazience, bo do rąk nie daję rady :/

21 - CLEANIC - patyczki higieniczne
Już kupiłam następne opakowanie, lubię je za to że się nie rozłażą, nie oddzielają od patyczka. Używam do czyszczenia uszu i drobnych poprawek makijażu.

22 - CLEANIC - płatki kosmetyczne
Kolejne potrójne opakowanie już do mnie trafiło, te waciki znikają u mnie w tempie ekspresowym :)

I to tyle :) Czy coś z tego Was szczególnie zaciekawiło? I jak Wasze zużycia, są odpowiednio duże? :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Joybox kwiecień 2015

Jakiś czas temu na "pudełkowym" rynku pojawił się Joybox. Czym to pudełko różni się od tych najbardziej popularnych - Shinybox i beGlossy? Przede wszystkim wiemy co zamawiamy; zawartość pudełka ujawniona jest już przed złożeniem zamówienia, więc same możemy wcześniej stwierdzić czy zawartość nam odpowiada i chcemy je zamówić czy też odpuścić. Dodatkowo w przypadku Joyboxa częściowo same decydujemy o zawartości naszego pudełka: ekipa Joy ustala zawartość "stałą", która znajdzie się w każdym boxie oraz trzy kategorie z kosmetykami do wyboru (po jednym z każdej kategorii).


Pierwszy Joybox pojawił się w grudniu, kolejny w lutym, ten jest trzeci. Joy chce wypuszczać pudełka co drugi miesiąc, jest ich też chyba dużo mniej niż Shiny czy Glossy, bo rozchodzą się w przeciągu kilku minut :) W moim pudełku znalazłam 9 produktów pełnowymiarowych, jedną miniaturę, jedną próbkę i magazyn :)

Najpierw pokażę Wam to, co znalazło się w każdym boxie:

TIMOTEI - odżywka drogocenne olejki
Średnia cena 8,50 zł / 200 ml - do pudełka trafił produkt pełnowymiarowy
Info od Joy: Odżywka do włosów normalnych lub suchych nie zawiera parabenów i barwników. W delikatny sposób nawilża włosy. Bogata, upiększająca formuła z organicznym ekstraktem z jaśminu, drogocennym olejkiem arganowym oraz olejkiem migdałowym, która intensywnie nawilży nawet suche włosy aby uszlachetnić ich piękno. Delikatnie rozplątuje Twoje włosy, napełnia je żywym blaskiem i nadaje subtelny zapach. Pomaga uzyskać jedwabiste w dotyku i lśniące włosy każdego dnia.


Co prawda nie do końca jest dopasowana do moich włosów (moje się przetłuszczają), ale miałam ją całkiem niedawno i byłam zadowolona. Używałam jej wtedy w zestawie z szamponem z tej samej serii, teraz będę mogła stwierdzić jak spisuje się solo :)

ETRE BELLE - maska odbudowująco-nawilżająca z kolagenem i aloesem
Średnia cena 10,00 zł / szt. - dostałyśmy pełnowymiarowy produkt
Info od Joy: Dla każdego rodzaju skóry. Dzięki zawartości kolagenu działa napinająco i regenerująco na skórę, alantoina łagodzi podrażnienia, a wyciągi roślinne nawilżają. Maskę stosować 1/2 razy w tygodniu na 15-20 minut. Składniki aktywne: aloes, kolagen, alantoina, wąkrota azjatycka, kwas hialuronowy.


Do tej pory tylko raz używałam takiej maski "chusteczkowej" - efekt był fajny, więc tę wypróbuję z przyjemnością (a przynajmniej mam taką nadzieję). Wszystko co ma w nazwie "nawilżający" przygarniam z wielką chęcią :)

AA - krem matujący intensywnie nawilżający
Średnia cena 18,99 zł / 50 ml - kolejny pełnowymiarowy produkt
Info od Joy: AA HydroAlgi błękitne to linia kosmetyków intensywnie nawilżających wykorzystujących unikalne właściwości alg błękitnych. Algi te pochodzą z głębokich, czystych wód Oceanów, a swoja nazwę zawdzięczają turkusowo-niebieskiej barwie. Zapewniają one ochronę przed wczesnym starzeniem się skóry stymulując naturalne procesy jej fotoochrony, a połączenie ich z dwupoziomowym systemem Hydro-Derm 24h gwarantuje intensywne, długotrwałe nawilżenie. Krem do cery mieszanej i tłustej pozostawia skórę dogłębnie nawilżoną oraz doskonale zmatowioną. Staje się ona miękka, jedwabiście gładka i pełna witalności. Super lekkie formuły kremów, gwarantują szybkie wchłanianie. Piękna kompozycja zapachowa zapewnia niezwykłe uczucie świeżości i energii.


Krem przeznaczony jest do cery mieszanej/normalnej, ale mam nadzieję, że dzięki swoim właściwościom nawilżającym sprawdzi się również na mojej suchej skórze. Jeśli tylko nawilżenie będzie takie jak obiecuje producent, to powinno być dobrze :) Przy okazji sprawdziłam sobie ofertę tej serii kremów i jeśli ten mnie choć trochę zaciekawi to być może kupię sobie taki, który jest przeznaczony do mojej cery.

ECLAIR - lakier do paznokci Classic Collection
Średnia cena 20,00 zł / 12 ml - w pudełku również znalazł się produkt pełnowymiarowy
Info od Joy: Lakiery klasyczne Eclair to szeroka gama kolorystyczna pozwalająca na nieograniczony wybór barw, którymi możemy tworzyć najmodniejsze stylizacje. Specjalna formuła zapewni niepowtarzalne krycie oraz piękny, zdrowy wygląd paznokci. Natomiast wygodny pędzel zapewni łatwą i równomierną aplikację. Lakiery do paznokci Eclair charakteryzują się trwałością, wysoką odpornością na ścieranie oraz zniewalającym błyskiem.


Do pudełka trafiał losowo jeden z trzech kolorów: pastelowy fiolet, pastelowy pomarańcz lub słoneczny żółty, który znalazł się u mnie. Nie ukrywam, że jest to kolor, który najmniej przypadł mi do gustu, ale pewnie od czasu do czasu będę go używać:) Bardzo podoba mi się buteleczka - zwłaszcza ta kokardka jest urocza:) Lakier na stronie producenta kosztuje 15,00 zł, a nie 20,00 jak twierdzi Joy.

STENDERS - mydło żurawinowe
Średnia cena 20,90 zł / 100 g - dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Joy: Nasze ręcznie wykonane mydło delikatnie i skutecznie oczyszcza oraz zmiękcza skórę. Wzbogacone zostało ekstraktem z żurawiny o silnych właściwościach przeciwutleniających, które tonują i ożywiają skórę jak również zapewnia uczucie świeżości i witalności. Mydło stworzone zostało na bazie koziego mleka. W połączeniu z olejkiem eterycznym z jałowca dodatkowo oczyszcza i tonizuje skórę. Odpowiednie dla wszystkich rodzajów skóry. Dodatkowo elegancki wygląd mydła będzie stanowił piękną dekorację w każdej łazience. Kluczowe składniki: ekstrakt z żurawiny, olejek eteryczny z jałowca, mleko kozie, gliceryna.


Nie przepadam za mydłami w kostce, więc nie wiem jeszcze czy nie trafi ono do kogoś w prezencie, zwłaszcza że jest bardzo ładnie zapakowane. Dodatkowo dostałyśmy jeszcze w prezencie od Stenders próbkę kremu na dzień oraz kod rabatowy 20% na wszystkie produkty.

GLOV - quick treat (mini rękawica)
Średnia cena 14,00 zł / szt. - kolejny pełnowymiarowy produkt
Info od Joy: GLOV Quick Treat to mini rękawica, dzięki której szybko i skutecznie poprawisz makijaż wyłącznie za pomocą wody. Aby usunąć rozmazany tusz lub nadmiar różu czy cieni do powiek wystarczy nałożyć GLOV Quick Treat na palec, zwilżyć wodą i przetrzeć konkretny fragment skóry – mikrowłókna działają jak magnes i przyciągają cząsteczki kosmetyków. Po poprawieniu makijażu produkt należy uprać w ręku za pomocą szarego mydła, wypłukać i odwiesić do wysuszenia. 


Już kiedyś ta marka przewinęła mi się na kilku blogach w kontekście większych rękawic/ściereczek do demakijażu. Nie ukrywam, iż tego produktu jestem bardzo ciekawa. Spróbuję jej użyć nie tyle do poprawek co do demakijażu i jeśli rzeczywiście się sprawdzi to być może skuszę się na dużą wersję :)

MAC - tusz do rzęs
Średnia cena 98,00 zł / 12 g - w tym przypadku produkt w pudełku również był pełnowymiarowy
Info od Joy: IN EXTREME DIMENSION LASH dodaje rzęsom objętości i podkręcenia. Lekka, przypominająca kremową piankę formuła pokrywa rzęsy od nasady po same końce, zapewniając im ekstremalną objętość (natychmiast 98, po 8 godzinach 91%), uniesienie i podkręcenie (natychmiastowe podkręcenie 99%, po 8 godzinach 84%), jednocześnie zachowując ich miękkość i elastyczność. Poliakrylan sodu pomaga stworzyć wyjątkowy system zawiesiny, który łączy się z długotrwałymi polimerami, aby dodawać objętości, jednocześnie unosząc i podkręcając rzęsy. Nylon-6 (polikaprolaktam) pomaga stworzyć ultra małe włókna w kształcie litery Y, które wnikają pomiędzy rzęsy, dodając im błyskawicznej objętości i długości.


Nie da się ukryć, że to jest produkt wow! Od kiedy ekipa Joy ujawniła na swoim fanpage, że w pudełkach znajdzie się jakiś kosmetyk MAC część dziewczyn ogarnęło szaleństwo :) Ja szczerze mówiąc nie uprawiam kultu marki (jakiejkolwiek) i w przypadku tego tuszu ważniejsze jest dla mnie, że ma sporo negatywnych recenzji niż to, że to MAC. Oczywiście - cieszę się bardzo, zwłaszcza że sama na pewno bym sobie takiego tuszu nie kupiła, ale podchodzę do jego obecności w pudełku chyba nieco chłodniej niż większość dziewczyn :)

MAGAZYN JOY 5/2015
Średnia cena 3,50 zł
Info od Joy: W majowym wydaniu magazynu JOY znajdziecie 6 stron poświęconych edycji specjalnej JOY BOX "Wiosna trendy". Redaktorki JOY podzielą się z Wami swoimi opiniami i rekomendacjami na temat kosmetyków i produktów, które znalazły się w najnowszym boxie.


Całkiem miły dodatek do przejrzenia w wolnej chwili :)

A teraz czas na kosmetyki, które sama sobie wybrałam :)

DERMEDIC - płyn micelarny Hydrain3 Hialuro
Średnia cena 6 zł / 100 ml - produkt pełnowymiarowy
Info od Joy: Zalecany do demakijażu i oczyszczania wrażliwych oczu i skóry twarzy. Również dla osób nietolerujących wody, tradycyjnych preparatów do demakijażu i mydeł. Składniki aktywne: Woda termalna, Kwas hialuronowy, Hydroveg VV, Gliceryna, Alantoina, Mocznik Zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia pozostawiając uczucie świeżości i czystości Zmiękcza i utrzymuje nawilżenie warstwy rogowej skóry. Nie zatyka porów i nie pozostawia filmu na skórze. Nie podrażnia oczu. Przebadany okulistycznie. Hypoalergiczny.


W tej kategorii do wyboru były:
♦ masełko do manicure + szpatułka marki Silcare (produkt pełnowymiarowy, średnia cena 12,50 zł)
♦ podkład Lasting Finish Nude marki Rimmel (produkt pełnowymiarowy, średnia cena 26,00 zł)
♦ płyn micelarny marki Dermedic (produkt pełnowymiarowy, średnia cena 6,00 zł)
Stwierdziłam że produktów do paznokci mam wystarczająco dużo, zastanawiałam się między podkładem a płynem micelarnym. Podkłady mam dwa, micele też, ale micele zużywają się w miarę szybko i na pewno bardziej się przydadzą. Podkład miał być w moim kolorze (200 soft beige), ale okazało się, że sporo dziewczyn dostało 100 (ivory), więc tym bardziej się cieszę, że go nie wybrałam. Ten płyn Dermedic już kiedyś miałam z Shinyboxa, byłam z niego nawet zadowolona. Wg informacji Joy miał to być produkt o pojemności 200 ml, ale w pudełku znalazła się mniejsza buteleczka (w zasadzie cena nawet na to wskazywała). Szkoda, że to nie była ta większa pojemność, zwłaszcza że nie jest to drogi produkt (najtańszy z tej trójki do wyboru).

EMBRYOLISE - krem BB
Średnia cena 119,50 zł / 30 ml - dostałam miniaturę o pojemności 5 ml (~20,00 zł)
Info od Joy: Idealne połączenie pielęgnacji oraz makijażu. Już po pierwszym zastosowaniu skóra staje się rozświetlona. Upiększa dzięki mineralnym pigmentom odbijającym światło, które jak kameleon dopasowują się do odcienia każdej skóry powodując, że drobne linie i rozszerzone pory stają się niewidoczne, a niedoskonałości zamaskowane. Produkt silnie nawilża dzięki kwasowi hialuronowemu, który dodatkowo wygładza i silnie ujędrnia. Poprzez przeciwutleniacze oraz filtry UVA i UVB efektywnie zapobiega wszelkim oznakom starzenia się skóry. Efekt nieskazitelnej cery „bez makijażu” zapewniony, skóra staje się rozświetlona, jednolita i niesamowicie jedwabista. Zawiera SPF 20. Występuje w jednym uniwersalnym kolorze.


W tej kategorii można było wybrać:
♦ perfumy Lolita Lempicka "Lolita Lempicka" (miniatura 5 ml (~34,00 zł), średnia cena 269,00 zł / 40 ml)
♦ perfumy Lolita Lempicka "Elle L'aime" (miniatura 5 ml (~27,00 zł), średnia cena 270,00 zł / 50 ml)
♦ szminka Color Passion marki Etre Belle (produkt pełnowymiarowy, średnia cena 56,00 zł)
♦ krem BB marki Embryolisse (miniatura 5 ml (~20,00 zł), średnia cena 119,50 zł / 30 ml).
Szminek nie używam (no dobra, używam bardzo sporadycznie). Perfumy (z tego co szybciutko zerknęłam) zapowiadały się na dość słodkie, a ja za takimi nie przepadam, więc wzięłam jedyny produkt, który zapewne zużyję :) 5 ml to naprawdę niewiele, wystarczy pewnie na kilka użyć. Wycisnęłam na razie odrobinę na dłoń i mimo że kolor wydaje się dość ciemny to po rozsmarowaniu staje się zupełnie niewidoczny. Zobaczymy jak spisze się na twarzy :) Dodatkowo w pudełku znalazłam kod rabatowy na 15%.

TOŁPA - nawilżające mleczko łagodzące
Średnia cena 20,00 zł / 200 ml - dostałam produkt pełnowymiarowy
Info od Joy: Mleczko nawilża i zatrzymuje wodę w naskórku. Odbudowuje naturalną barierę ochronną. Poprawia elastyczność i wygładza. Wspomaga regenerację mikrouszkodzeń i łagodzi podrażnienia Przywraca skórze komfort i miękkość. Mleczko nie zawiera: alergenów substancji zapachowej sztucznych barwników PEG - ów silikonów oleju parafinowego parabenów i donorów formaldehydu.


W tej kategorii można było wybrać:
♦ świeczka Waikiki Melon marki Yankee Candle + kieliszek (średnia cena 10,00 zł + kieliszek ?)
♦ nawilżające mleczko łagodzące marki Tołpa (produkt pełnowymiarowy, średnia cena 20,00 zł).
Oczywiście skusiło mnie słowo "nawilżające". Ubzdurałam sobie w ogóle, że jest to mleczko do mycia bądź demakijażu, ale jak się okazuje jest to mleczko do ciała. Będzie musiało zatem poczekać na lato - jak się opalam to trochę chętniej zużywam tego typu produkty, bo generalnie nie przepadam za balsamami/masłami/mleczkami/innymi mazidłami do ciała.

A tak prezentuje się cała zawartość kwietniowego Joyboxa:


Z zawartości jestem bardzo zadowolona (w przeciwnym wypadku bym nie zamówiła; tak było w lutym). Najbardziej ciekawią mnie mini rękawica Glov, maska Etre Belle i - nie da się ukryć - tusz z MACa :) Zużyję chyba wszystkie produkty, może za wyjątkiem mydła Stenders. Biorąc pod uwagę, że wydałam na to 59 zł to na pewno są to dobrze wydane pieniądze:)

A Wy zamawiałyście Joyboxa? Kuszą Was takie pudełka gdzie zawartość jest od początku znana, czy wolicie mieć niespodziankę?

wtorek, 7 kwietnia 2015

Moje hity lutego / marca

Zanim przejdę do sedna kilka słów na inny temat :) Zapewne zauważyłyście drobną zmianę na blogu? No dobra, zmiana wcale nie jest taka drobna :> Mam nadzieję, że nowy wygląd podoba się Wam tak samo jak mi, a dla tych co nie potrafią sobie przypomnieć jak tu wyglądało wcześniej wstawiam zdjęcie poglądowe:


To wszystko co widzicie wyczarowała dla mnie Panna Vejjs - było szybko, miło, profesjonalnie, a co najważniejsze - nowy wygląd trafił w mój gust. Jeszcze raz dziękuję :)

A teraz już przechodzę do moich hitów, których używałam w ostatnich miesiącach. Do tej pory takie posty nie pojawiały się u mnie na blogu, bo w żadnym miesiącu nie miałam więcej niż 1-2 kosmetyki, które mogłabym opisać w takim poście. Tym razem znalazłam ich pięć na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.


EVELINE - balsam do ciała pod prysznic
Jego pełna recenzja ukazała się na blogu niedawno, balsam dostałam w paczce z nowościami od Eveline. Przede wszystkim uwielbiam jego zapach - otulający, słodki, kakaowo-czekoladowy, utrzymujący się dość długo na skórze. Jeśli chodzi o działanie to również nie mam zastrzeżeń, skóra jest gładka, nawilżona, nie klei się i - nie wiem czy wiecie - pięknie pachnie! Póki co nie widziałam go jeszcze na drogeryjnych półkach, ale jak tylko się pojawi to na pewno wyląduje w moim koszyku niejeden raz.

BANIA AGAFII - nagietkowy scrub do twarzy
On też już miał premierę na blogu, recenzja znajduje się tutaj. Polubiłam go od pierwszego użycia, o intensywności zdzierania (a to potrafi być naprawdę silne) decydujemy same poprzez siłę nacisku podczas masażu. Skóra po jego użyciu jest od razu gładsza, rozjaśniona i o dziwo lekko nawilżona. Zapłaciłam za niego kilkanaście złotych i pewnie wydam jeszcze trochę :)

DERMEDIC - krem nawilżający o przedłużonym działaniu.
Kupiłam go za 10 zł w promocji z kartą Hebe kiedy borykałam się z przesuszoną skórą. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim może odpowiadać jego skład (parafina na drugim miejscu), ale mi to nie przeszkadzało, krem mnie nie zapchał, nie podrażnił, a wręcz zdziałał wiele dobrego. Przede wszystkim w ciągu kilku dni doprowadził do ładu moją skórę, szybko się wchłaniał dzięki czemu mogłam go stosować również pod makijaż. Dobrze nawilżał, skóra stała się gładka i elastyczna, a ja mogłam znów cieszyć się makijażem. Małym minusem jest dla mnie cena regularna (około 45 zł), ale w aptekach internetowych można go dostać sporo taniej. Więcej możecie przeczytać w recenzji.

SYLVECO - łagodzący krem pod oczy
Co prawda w marcu używałam próbek, ale skoro w moich łapkach znalazł się już pełnowymiarowy produkt to równie dobrze mógł zapozować do zdjęcia :) Krem szybko się wchłania, dobrze nawilża, lekko ujędrnia skórę (wiem, to dzięki nawilżeniu), nadaje się pod makijaż, nie podrażnia, nie powoduje szczypania. Jego pełna recenzja z pewnością pojawi się na blogu niebawem.

SYIS - kolagenowe serum do paznokci
Moja małe ale wielkie odkrycie z Shinyboxa. Od zawsze borykałam się z problemem słabych, miękkich, rozdwajających i łamiących się paznokci. Wypróbowałam wiele odżywek i preparatów, ale przy żadnym z  nich nie zauważyłam efektu tak szybko. Już po kilku miałam wrażenie, że paznokcie stały się twardsze, mocniejsze. Działanie zachwyciło mnie na tyle, że kolejne opakowanie (na zapas) już u mnie wylądowało. Na pewno doczeka się recenzji, chwilowo musiałam przerwać jego stosowanie, żeby przetestować balsam do skórek i paznokci od Eveline.

Znacie te kosmetyki? Lubicie je czy może u Was okazały się niewypałem? No i jak podoba Wam się nowy wygląd bloga? ☺

czwartek, 12 marca 2015

DERMEDIC - krem nawilżający o przedłużonym działaniu Hydrain2

Ostatnimi czasy moja skóra stała się bardzo przesuszona, przestałam sobie z nią radzić* mimo że nawilżałam ją i od zewnątrz (kremy) i od wewnątrz (sporo piłam - wody oczywiście). Dlatego też jak zobaczyłam w promocji w Hebe krem nawilżający o przedłużonym działaniu za 10 zł nie zastanawiałam się długo i wrzuciłam go do koszyka. Co prawda od jakiegoś czasu chciałam wypróbować z Dermedic krem z tej nowszej linii, Hydrain3, ale przecież darowanemu koniowi... yyy... znaczy się promocji nie zagląda się w zęby :)

Od producenta:
Krem intensywnie nawilżający o przedłużonym działaniu z serii Hydrain2 przeznaczony jest do pielęgnacji skóry odwodnionej, suchej, cienkiej, napiętej, wrażliwej, skłonnej do zaczerwienienia i pieczenia, nie tolerującej tradycyjnych kosmetyków. Może być stosowany podczas leczenia trądziku różowatego i młodzieńczego. Krem o potrójnym działaniu nawilżającym bezpośrednio wiąże i zatrzymuje cząsteczki wody w głębokich warstwach skóry, chroniąc naskórek przed nadmierną utratą wody. Łagodzi podrażnienia spowodowane czynnikami zewnętrznymi. W widoczny sposób zmniejsza zaczerwienienia i wygładza naskórek. 

Skład:
 
Krem można kupić w Hebe, Super-Pharm oraz aptekach stacjonarnych i internetowych. Przedział cenowy jest przeogromny :) Stacjonarnie w Hebe (i Super-Pharm chyba też) jego cena regularna wynosi około 45 zł za 50 ml, ale oczywiście warto śledzić promocje - ja swój kupiłam za niecałe 10 zł z kartą Hebe. W aptekach internetowych jego cena zaczyna się już od około 13 zł, ale trzeba oczywiście doliczyć koszt przesyłki.

Krem od nowości zapakowany jest w kartonik, na którym znajdują się wszystkie niezbędne informacje. A opakowanie to szklany, przezroczysty, dość ciężki słoiczek z plastikową nakrętką.


Krem jest dość treściwy, gęsty i wydaje się tłusty, ale wchłania się naprawdę szybko (albo po prostu moja spragniona skóra go tak pije) i nie pozostawia po sobie tłustej warstwy. Zapach jest świeży, przyjemny, taki... jabłkowo-ogórkowy? Jeśli któraś z Was używała kiedyś, albo wąchała Ziaja Sopot Spa (taki niebieski) to pachnie identycznie albo przynajmniej bardzo podobnie.


A teraz przechodzimy do konkretów: czy krem okazał się ratunkiem dla mojej skóry? Zdecydowanie tak! Wiem, wiem, część z Was na pewno po niego nie sięgnie, bo już na drugim miejscu w składzie jest parafina (zaczynam czytać składy, ale to i tak ciągle czarna magia), ale dotychczas nie zaobserwowałam żeby moja skóra źle na nią (świadomie bądź nie) reagowała. Tak też było i tym razem - krem mnie nie podrażnił, nie uczulił ani nie zapchał. Wyskoczył mi co prawda jeden paskud, ale było to podczas miesiączki, więc raczej nie obwiniałabym o to kremu, zwłaszcza, że był to jeden jedyny przypadek. 
Tak jak pisałam wyżej - krem sprawia wrażenie tłustego, jest naprawdę gęsty i treściwy, ale u mnie nie było problemu żeby stosować go również rano, pod makijaż. Wchłaniał się może nie błyskawicznie, ale po minucie, góra dwóch mogłam spokojnie nakładać podkład. Oczywiście przy innym rodzaju cery może nie być z tym już tak różowo:) 


Kremu używałam dwa razy dziennie - rano naprawdę niewielką ilość, taką żeby pokryć twarz cienką warstwą kremu, a wieczorem (zwłaszcza w tych pierwszych dniach) całkiem sporą. Czasem stosowałam go również jako krem pod oczy. Poprawa stanu mojej skóry była zauważalna już drugiego bądź trzeciego dnia, co mnie niezmiernie ucieszyło. Teraz, po około miesiącu skóra wygląda już naprawdę dobrze, nie odczuwam w ciągu dnia dyskomfortu i ściągania, co się wcześniej zdarzało, jest gładka, elastyczna i dobrze nawilżona. Przy takiej częstotliwości używania po miesiącu zostało mi w słoiczku jeszcze około połowy kremu, więc wydajność jest naprawdę niezła (wieczorem naprawdę sobie go nie żałowałam). Na razie chyba spróbuję na dzień używać już czegoś innego, ale na noc chyba ciągle jeszcze będę się wspomagać moim nowym odkryciem :)

Podsumowując - ja jestem naprawdę bardzo, bardzo zadowolona z jego działania. Jeśli potrzebujecie dobrego nawilżenia, a parafina w składzie Wam nie przeszkadza, to naprawdę warto go wypróbować :)

* w międzyczasie odkryłam prawdopodobnego winowajcę - puder do mycia twarzy Yasumi, który używałam chyba zbyt często (co drugi dzień). Teraz stosuję go raz w tygodniu, więc myślę że nie będzie mi sprawiał więcej niespodzianek

Używałyście tego kremu? Sprawdził się u Was równie dobrze? A może macie inny sprawdzony, mocno nawilżający krem? Podzielcie się taką informacją :)

środa, 3 grudnia 2014

Denko listopadowe

Rozpoczął się grudzień, nadeszła więc pora żeby się rozprawić z listopadowym denkiem :)


Jestem w szoku ile udało mi się tego zużyć... Zwłaszcza produktów do włosów. Ale tak to już chyba jest, że jak się coś kończy to wszystko po kolei :) A więc do rzeczy:
 


1 - HEAD&SHOULDERS - Szampon przeciwłupieżowy przeciw wypadaniu włosów
Lubię te szampony, nie zauważyłam jakoś wpływu na zmniejszenie wypadanie włosów, ale to mi jakoś nieszczególnie przeszkadza. Najczęściej używam waśnie Head&Shoulders, zmieniam tylko rodzaj.
Z pewnością kupię ponownie

2 - WELLA - Maksymalnie utrwalający lakier do włosów
Trafił mi się jakiś wyjątkowo pechowy egzemplarz, wyrzucam około połowę, bo zepsuł się rozpylacz. Zresztą nawet przed tym lakier zupełnie nie utrwalał fryzury, tak jakbym używała zwykłej wody. Ale używałam tych lakierów nie raz, więc wiem że to jakiś wypadek przy pracy:>
Prawdopodobnie kupię ponownie

3 - SCHWARZKOPF PROFESSIONAL - Moisture Kick Beauty Balm
Ta próbka znalazła się w jednym z Shinyboxów. Niestety powodował u mnie przetłuszczanie się włosów - być może dlatego, że przeznaczony był do włosów normalnych i suchych, a ja mam raczej przetłuszczające się.
Na pewno go nie zakupię


4 - JOANNA - Guma do kreatywnej stylizacji włosów
U mnie sprawowała się całkiem dobrze. Była bardzo wydajna, dobrze utrwalała fryzurę, nie sklejała włosów. Pod koniec niestety trochę zgęstniała i już nie była taka fajna jak wcześniej.
Raczej kupię ponownie


5 - WELLA - Maksymalnie utrwalająca pianka do włosów
To mój najczęściej używany utrwalacz fryzury, zwłaszcza jak moje włosy nie są już całkiem krótkie:) Lubię te pianki i rzadko sięgam po inne. Jest wydajna, ale potrafi posklejać włosy jak się użyje jej za dużo.
Z pewnością kupię ponownie

6 - SCHAUMA - Fresh it Up! Odżywka z mleczkiem z kwiatów Passiflory
Ta odżywka wylądowała u mnie właściwie przypadkiem - musiałam kupić jakąś, ale nie miałam czasu na wybieranie. Wzięłam więc pierwszą lepszą i okazała się całkiem fajna. Włosy były po niej miękkie, miała przyjemny zapach, nie powodowała przetłuszczania się włosów.
Być może do niej wrócę, ale na razie inne czekają w kolejce :)




7 - YVES ROCHER - Żel pod prysznic czekolada & pomarańcza
Żel jest całkiem niezły, dobrze się pieni, jest dość wydajny, ale najważniejszy jest zapach... Zapach jest meeeeega cudny! Boski! W pierwszy momencie czuć lekko pomarańczę, później przebija się zapach czekolady... Za pierwszym razem zastanawiałam się co mi on przypomina i już wiem: Delicje. Te pierwsze, klasyczne, pomarańczowe. Normalnie się głodna robiłam pod prysznicem. Moja butelka miała 300 ml pojemności, to była chyba jakaś limitowana wersja, bo aktualnie ten żel jest w innej butelce o pojemności 200 ml. Warto wypróbować dla samego zapachu.
Z pewnością kupię ponownie


8 - YVES ROCHER - Żel pod prysznic
Z serii Les Plaisirs Nature miałam już kilka zapachów, ten akurat podobał mi się najmniej, choć też był przyjemny. Podobnie jak inne żele tej firmy dobrze się pienił i oczyszczał skórę, nie wysuszał jej.
Kupię ponownie, ale nie w tej wersji zapachowej




9 - DERMEDIC - Płyn micelarny
Ta miniatura również znalazła się w którymś z pudełek. Zużyłam z dużą przyjemnością. Micel był delikatny, nie podrażniał, nie uczulał, dobrze zmywał makijaż. Dodatkowo ta buteleczka o pojemności 100 ml świetnie się sprawdzała na wyjazdach pozwalając oszczędzić miejsce w kosmetyczce. Zostawiam sobie ją do wykorzystania:)
Chętnie kupię ponownie

10 - BANDI - Krem intensywnie nawilżający
Pełna recenzja produktu tutaj. Nie będę się powtarzać, napiszę tylko że krem należy do moich ulubieńców :)
Z wielką chęcią zużyję kolejne opakowania

11 - ZIAJA - Krem rumiankowy
Dostałam go od koleżanki, dla której był "zbyt nawilżający" :> Dla mnie jak najbardziej w porządku, choć raczej bez szału. Nie podrażniał, nie uczulała, nie zapychał, aczkolwiek uczucie nawilżenia nie było porywające - taki sobie średniaczek.
Raczej do niego nie wrócę


12 - BIOLIQ - Krem nawilżający pod oczy
Kolejny produkt z Shinyboxa. Ciężko mi oceniać kremy pod oczy, bo jakoś nie potrafię się zmobilizować żeby używać ich regularnie:) W każdym razie krzywdy mi nie zrobił.
Może kiedyś go kupię




13 - ZIAJA - Krem do rąk Kozie mleko
Kremów do rąk też nie używam jakoś regularnie, ale zawsze mam jeden w domu, jeden w pracy i jeden w torebce :) Skończył się ten "torebkowy" :) Krem dość dobrze się wchłaniał, lekko nawilżał, za to nie zauważyłam zupełnie wpływu na paznokcie, które miał wzmocnić. Ale po kremie za kilka złotych nie spodziewałam się cudów :P
Kupię ponownie


14 - ISANA - Zmywacz do paznokci
Skuteczny, wydajny, niestety śmierdzący:P Ale decydowałam się na tą wersję, bo rzekomo mniej szkodliwa - bez acetonu.
Na pewno kupię ponownie


15 - MEDISPIRANT - Antyperspirant
Niestety u mnie nie za bardzo się sprawdził:/ Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze :) Nie wszystko co reklamowane świetnie się sprawdza.
Nie kupię ponownie


16 - CLARENA - Krem ze srebrem do stóp
Jeszcze jeden "pudełkowy" kosmetyk. Miał bardzo fajną kremową, jakby aksamitną konsystencję, przyjemnie pachniał. Stopy były po nim bardziej miękkie i nawilżone. Całkiem fajny :)
Z chęcią do niego wrócę




17 - DERMO PHARMA - Płatki kompres 4d

Saszetka zawierała 3 pary płatków. Nawilżały, odświeżały, poprawy elastyczności po tych kilku razach nie zauważyłam:)
Chętnie kupię ponownie


18 - CLEANIC - Płatki kosmetyczne
Kolejne i na pewno nie ostatnie opakowanie. Nie trafiłam jeszcze na płatki idealne, Z braku laku kupuję te:)
Kupię ponownie


19 - PUREDERM - Plastry na nos
Jestem zachwycona! Pierwsze płatki na nos, które u mnie rzeczywiście coś zdziałały. Niestety jakoś nie udaje mi się znów na nie trafić, muszę chyba lepiej szukać:)
Z wielką chęcią kupię ponownie


20, 21 - GARNIER - Hydra Adapt
Próbki, które dostałam chyba do jakichś zakupów w Naturze. Ten do skóry suchej i bardzo suchej miał konsystencję bardzo gęstą, kremową, w zasadzie to taką maślaną - ta próbka nie zachęciła mnie do zakupu pełnowymiarowego produktu. Tan do cery zmęczonej i pozbawionej blasku miał konsystencję żelową, dość szybko się wchłania, wywarł na mnie dużo lepsze wrażenie.
Być może skuszę się na wersję pomarańczową


22 - SYLVECO - Balsam myjący do włosów z betuliną
Ta próbka wystarczyła mi na dwa razy. Włosy były miękkie, nie miałam problemu z rozczesaniem, nie pienił się zbyt mocno. Pierwsze wrażenia dość pozytywne.
Być może kiedyś się skuszę na pełnowymiarowy produkt

23 - BARWA - Krem siarkowy długotrwale nawilżający
Dedykowany jest w sumie do cery trądzikowej, ja takiej nie mam, ale wypróbowałam z uwagi na działanie nawilżające. To wydaje się całkiem w porządku, mam jeszcze dwie próbki, więc będę mogła się bardziej przekonać :)
Być może zakupię pełnowymiarowy produkt

Ufff... Czas zrobić miejsce na następne zdenkowane produkty, w takim tempie moje zapasy zmaleją szybciej niż myślałam:)

Znacie te produkty? Sprawdziły się u Was? A jak Wasze denka?