Za oknem mróz, siedzę owinięta kocykiem, obok leży przygotowana książka i kubek gorącego cappuccino. Kuszą. Bardzo. Ale postanowiłam sobie nie odwlekać po raz kolejny napisania posta na bloga, bo zaległości i tak mam przeogromne. Kolejne recenzje czekają na swoją kolej, a jako że nie bardzo mam czas pisać, to po czasie nie pamiętam już za bardzo co chciałam przekazać :( Tak więc tym razem w miarę na świeżo :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyn micelarny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyn micelarny. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 26 lutego 2018
wtorek, 13 czerwca 2017
Demakijaż micelem z RESIBO - warto?
Marka Resibo swoje pięć minut miała już jakiś czas temu, głównie za sprawą olejku do demakijażu, o którym było bardzo głośno. Teraz o Resibo pisze się jakby mniej, ale nadal jest to marka, która kusi swoimi kosmetykami, naturalnymi składami i charakterystycznymi opakowaniami. A jak wypadło moje pierwsze spotkanie z Resibo? Czytajcie dalej :)
Etykiety:
demakijaż,
kosmetyki naturalne,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja,
Resibo
wtorek, 16 sierpnia 2016
VIS PLANTIS - żel micelarny 3w1
Wydaje mi się, że w kwestii demakijażu znalazłam już swojego ulubieńca - klik!, ale to nie przeszkadza mi w testowaniu w międzyczasie innych kosmetyków :) Kto wie, może znajdę coś jeszcze lepszego? Do tej pory do demakijażu używałam mleczek i płynów micelarnych (no, od niedawna też olejku, ale to moje początki). A żel micelarny? To jest mój pierwszy :)
Etykiety:
demakijaż,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja,
Vis Plantis,
żel micelarny
sobota, 30 kwietnia 2016
Biolaven - płyn micelarny
Jakiś czas temu wykończyłam opakowanie płynu micelarnego Biolaven. Właściwie nie planowałam go kupować, bo nie przepadam za zapachem lawendy (kojarzy mi się ze starymi ludźmi, kulkami na mole i kremami do stóp☺), ale po tym jak używałam żelu do mycia twarzy tej marki byłam pełna optymizmu - to bardziej winogrona a nie lawenda.
Oczyszczająco-łagodzący płyn micelarny dokładnie
pozwala usunąć nawet wodoodporny makijaż twarzy i oczu. Składniki
nawilżające i łagodzące zapobiegają wysuszeniu i koją podrażnioną skórę.
Olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, znany
jest ze swoich relaksujących właściwości. Po zastosowaniu skóra
pozostaje czysta, świeża i dobrze nawilżona.
Kosmetyki Biolaven (to ten sam producent co Sylveco i Vianek) można kupić w sklepie internetowym marki, ale również w innych internetowych drogeriach, a nawet w niektórych stacjonarnych. Micel to opakowanie o pojemności 200 ml, za które zapłacimy około 17 zł.
Opakowanie jest takie samo dla wszystkich kosmetyków Biolaven - biała butelka z minimalistyczną szatą graficzną. Płyn micelarny ma zamknięcie typu klik, otwór nie jest za duży i nie musimy się obawiać, że wylejemy na płatek zbyt dużo płynu.
Konsystencja? Woda. No po prostu woda :) A zapach? Lawenda... Buuu... O ile żel który miałam pachniał zdecydowanie bardziej winogronami niż lawendą to płyn micelarny jest bardzo lawendowy. To jest oczywiście kwestia gustu, ale mi się to absolutnie nie podobało :( Myślałam, że wszystkie kosmetyki Biolaven pachną tak samo, ale okazuje się że kompozycja zapachowa idzie albo w stronę winogron albo lawendy. Szkoda (dla mnie oczywiście).
Wiecie już że zapach płynu nie przypadł mi do gustu. Ale przecież to działanie jest najważniejsze! Miałam już lipowy płyn micelarny Sylveco i z jego skuteczności byłam bardzo zadowolona. A jak jest z jego młodszym bratem? Nieco gorzej. Ale tylko nieco :) Dość skutecznie usuwa makijaż,
ale trzeba trochę czasu, żeby wszystko się ładnie rozpuściło.
Nie ma na szczęście konieczności silnego pocierania. Płyn jest przy tym bardzo łagodny, przy przypadkowym dostaniu się
do oka nie powodował szczypania, dodatkowo nie podrażnił mnie ani nie uczulił (no dobra, drażnił mnie zapach☺). Poniżej tradycyjnie zdjęcie po jednym i po dwóch przetarciach wacikiem nasączonym micelem.
Już na pierwszy rzut oka widać, że jedno przetarcie niewiele zdziałało. Ale tak jak pisałam wyżej - płyn nie jest zły, potrzeba tylko trochę więcej czasu, żeby wszystko dobrze zmyć. Drugie przetarcie wacikiem nasączonym płynem wytarło już prawie wszystko. Płyn miał pozostawiać skórę nawilżoną - ja tego nie zauważyłam, ale w sumie to nie jest rola płynu micelarnego :) Płynu Biolaven używałam zarówno do demakijażu oczu, jak i całej twarzy i w ten sposób to opakowanie wystarczyło mi na trochę więcej niż miesiąc. Maluję się w zasadzie codziennie, więc taka wydajność jest dla mnie bliska normie :) Bliska, ale jednak ciut poniżej.
Ja z uwagi na zapach już na pewno do niego nie wrócę, zresztą cenowo dużo lepiej wypada jednak dla mnie różowy Garnier. Ale jestem ciekawa czy Wy używałyście tego płynu i jak się u Was sprawdził :)
Lubicie zapach lawendy w kosmetykach? Znacie markę Biolaven?
Etykiety:
Biolaven,
demakijaż,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja
czwartek, 11 lutego 2016
SYLVECO - lipowy płyn micelarny
W ostatnim denku znalazło się m.in. opakowanie po lipowym płynie micelarnym Sylveco. Jeśli czytałyście tamten post to wiecie już, że byłam z niego zadowolona. A jeśli chcecie znać więcej szczegółów to zapraszam do dalszej części posta :)
Wyjątkowo delikatny i jednocześnie skuteczny, hypoalergiczny preparat, który dokładnie oczyszcza skórę. Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej,
który wykazuje działanie nawilżające i osłaniające, zwiększa
elastyczność i sprężystość oraz odporność skóry na utratę wody. Ponadto
wyciąg ten polecany jest w pielęgnacji oczu, łagodzi podrażnienia i koi
zaczerwienioną skórę. Delikatny składnik myjący pozwala łatwo usunąć
nawet intensywny i wodoodporny makijaż. Po zastosowaniu kosmetyku skóra
pozostaje gładka, czysta i świeża.
Kosmetyki Sylveco stają się coraz łatwiej dostępne - kupimy je zarówno w sklepie internetowym producenta, w aptekach, sklepach z naturalnymi kosmetykami - stacjonarnych i internetowych, drogeriach internetowych. Za ten płyn o pojemności 200 ml zapłacimy w zależności od miejsca w granicach 15-20 zł.
Plastikowa, dość twarda i półprzezroczysta butelka pozwala podejrzeć jak szybko ubywa nam kosmetyku. Opakowanie jest niewielkie, wygodnie leży w dłoni, zamykane jest na klik. Bardzo mocny klik trzeba dodać :) Z jednej strony nie musimy się martwić, że podczas podróży coś nam się wyleje, ale z drugiej strony przy otwieraniu trzeba trochę uważać. Otwór jest w porządku, bezproblemowo udawało mi się dozować odpowiednią ilość płynu na wacik.
Konsystencja jest wodnista - płyn jak płyn :) Zapach jest ziołowy, ale moim zdaniem niedrażniący. Micel od Sylveco ma lekko brązowawe zabarwienie, co w tego typu produktach w mojej opinii nie jest dobrym rozwiązaniem - ciężko na pierwszy rzut oka dojrzeć, czy wszystko z twarzy jest zmyte.
Wiecie już że płyn przypadł mi do gustu. Bardzo skutecznie usuwa makijaż,
wystarczy chwilę przytrzymać wacik, żeby wszystko się ładnie rozpuściło.
Nie ma konieczności silnego pocierania. Jest przy tym bardzo łagodny, przy przypadkowym dostaniu się
do oka nie powodował szczypania, dodatkowo nie podrażnił mnie ani nie uczulił. Poniżej tradycyjnie zdjęcie po jednym i po dwóch przetarciach wacikiem nasączonym micelem.
Jak widać efekt jest całkiem niezły, poza wodoodpornym eyelinerem wszystko szybko i łatwo schodzi. Z eyelinerem trwa to nieco dłużej, ale i tak nie jest problematyczne. Pewnego dnia z ciekawości użyłam sobie dla porównania micele z Sylveco i Biodermy - na każde oko jeden. I co? Nie zauważyłam różnicy; oba uważam za tak samo skuteczne. Jeśli chodzi o nawilżanie to nie zauważyłam jakichś spektakularnych efektów, ale rzeczywiście skóra nie była ściągnięta.
Wydajność moim zdaniem jest podobna jak przy pozostałych micelach, których używałam. To opakowanie wystarczyło mi na około 1,5 miesiąca, ale płynu używałam zarówno do demakijażu oczu jak i całej twarzy. Jeśli chodzi zaś o stosunek pojemności do ceny to zdecydowanie pod tym względem wolę różowego Garniera :) Mimo tego myślę, że za jakiś czas znów się skuszę na ten lipowy wynalazek.
A jaki jest Wasz ulubiony płyn micelarny? I jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk Sylveco?
Etykiety:
demakijaż,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja,
Sylveco
czwartek, 17 grudnia 2015
BIODERMA - płyn micelarny
W końcu się zebrałam do opisania kolejnego hitu blogosfery. Płyn micelarny Biodermy (a w zasadzie opakowanie po nim) znalazł się w listopadowym denku. Jeśli czytałyście tamten post to wiecie już, że Bioderma u mnie się sprawdziła, ale jak to wygląda bliżej i czy chcę kupić kolejne opakowania?
Sensibio H2O delikatnie oczyszcza skórę i skutecznie usuwa makijaż twarzy i oczu. Micele znajdujące się w płynie doskonale pochłaniają zanieczyszczenia, a aktywne składniki łagodzące zapobiegają podrażnieniom. Doskonała tolerancja. Nie zawiera parabenów. Nie wymaga spłukiwania. Hipoalergiczny.
Z tego co wiem to Biodermę stacjonarnie można dostać w Hebe i Super-Pharm i niektórych aptekach. Online dostępna jest w wielu aptekach i sklepach internetowych. Kupić ją można w trzech pojemnościach i warto porównywać ceny, bo rozbieżności mogą być spore. Za buteleczkę o pojemności 100 ml zapłacimy w granicach 11-15 zł. Buteleczka o pojemności 250 ml to wydatek 30-45 zł. Za opakowanie o pojemności 500 ml zapłacimy około 50-70 zł. Warto jednak szukać promocyjnych opakowań 1+1, które podobno pojawiają się dość często - wtedy cena wygląda dużo przyjaźniej :)
Do moich rąk trafiło opakowanie o pojemności 250 ml. Płyn znajduje się w plastikowej przezroczystej butelce z zamknięciem na klik. Korek dodatkowo zabezpieczony był plastikową plombą, którą trzeba było zerwać przed pierwszym użyciem. Otwór jest odpowiedniej wielkości, nie marnujemy płynu wylewając go na wacik.
Bez zaskoczeń i udziwnień - płyn to po prostu woda: lejący, bezbarwny i bezzapachowy :)
Jak już wiecie - płyn przypadł mi do gustu. Bardzo skutecznie usuwa makijaż,
wystarczy chwilę przytrzymać wacik, żeby wszystko się ładnie rozpuściło.
Nie ma konieczności silnego pocierania. Przy przypadkowym dostaniu się
do oka nie powodował szczypania, dodatkowo nie podrażnił mnie ani nie uczulił. Poniżej tradycyjnie zdjęcie po jednym i po dwóch przetarciach wacikiem nasączonym micelem.
Wśród użytych powyżej kosmetyków tylko eyeliner jest wodoodporny, Ale jak widać i z nim Bioderma sobie poradziła. Trwa to oczywiście nieco dłużej, ale i tak nie wymaga zbyt wielkiego zachodu :) Co do wydajności to mi te 250 ml wystarczyło mi na niecałe 2 miesiące (używam miceli do demakijażu zarówno oczu jak i całej twarzy), czyli u mnie standardowo, porównywalnie do innych płynów micelarnych. Czy Bioderma stała się moim hitem? Niekoniecznie. Owszem, uważam że to naprawdę dobry i skuteczny płyn do demakijażu, ale równie skuteczny co tańsze: Garnier, Mixa czy Sylveco. Sylveco akurat mam i używam w tej chwili i jakiś czas temu zrobiłam test porównawczy: jeden wacik nasączyłam Biodermą, a drugi lipowym płynem Sylveco. Efekt był taki sam jeśli chodzi o skuteczność. Czy Bioderma się jeszcze u mnie pojawi? Nie wykluczam, ale tylko wtedy jak znajdę ją w jakiejś superhiperpromocji, bo uważam że jej cena regularna jest zdecydowanie zbyt wysoka.
A jaki jest Wasz ulubiony płyn micelarny? A może używacie do demakijażu czegoś innego?
Etykiety:
Bioderma,
demakijaż,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja
piątek, 30 października 2015
DERMEDIC - płyn micelarny
Jakaś niemoc mnie ostatnio ogarnia, nie potrafię się zorganizować ani zebrać do działania. Czy to jesienna depresja? JAk to wygląda u Was? Jesteście pełne życia i zapału do wszystkiego czy raczej najchętniej zwinęłybyście się w kulkę pod ciepłym kocykiem? Ja chyba raczej to drugie :/
W najbliższym denku zobaczycie kolejny wypróbowany micel, pora więc napisać Wam o nim trochę więcej.
Płyn micelarny H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro jest doskonałym dermokosmetykiem. Dzięki niemu wykonasz skuteczny, a zarazem delikatny demakijaż twarzy, który nie podrażni skóry wrażliwej.
Kosmetyk działa hipoalergicznie, nie wywołuje podrażnień i zaczerwienienia oczu. W przeciwieństwie do innych środków myjących nie wysusza skóry, a wręcz głęboko ją nawilża. Radzi sobie ze wszystkimi zanieczyszczeniami, nawet trudnym do usunięcia tuszem do rzęs.
Po zastosowaniu płynu micelarnego H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro czujesz, że Twoja cera jest dokładnie oczyszczona i świeża. Płyn ma delikatną formułę, dlatego mogą używać go osoby, które na co dzień powinny unikać tradycyjnych mleczek i toników, na przykład użytkownicy soczewek kontaktowych.
W składzie kosmetyku znajdują się składniki aktywne, takie jak m.in. nawilżający kwas hialuronowy, Hydroveg VV, woda termalna czy gliceryna.
Kosmetyk działa hipoalergicznie, nie wywołuje podrażnień i zaczerwienienia oczu. W przeciwieństwie do innych środków myjących nie wysusza skóry, a wręcz głęboko ją nawilża. Radzi sobie ze wszystkimi zanieczyszczeniami, nawet trudnym do usunięcia tuszem do rzęs.
Po zastosowaniu płynu micelarnego H2O Dermedic Hydrain3 Hialuro czujesz, że Twoja cera jest dokładnie oczyszczona i świeża. Płyn ma delikatną formułę, dlatego mogą używać go osoby, które na co dzień powinny unikać tradycyjnych mleczek i toników, na przykład użytkownicy soczewek kontaktowych.
W składzie kosmetyku znajdują się składniki aktywne, takie jak m.in. nawilżający kwas hialuronowy, Hydroveg VV, woda termalna czy gliceryna.
Produkty Dermedic można kupić w aptekach i niektórych drogeriach (na pewno są w Hebe). Dostępne są również w sklepie internetowym producenta i na allegro. Płyn micelarny możemy dostać w trzech wielkościach: za buteleczkę o pojemności 100 ml zapłacimy 6-14 zł; za 200 ml 10-28 zł, a za 400 ml 18-43 zł. Jak widać rozpiętość cenowa jest przeogromna, a najdrożej jest o dziwo w sklepie internetowym producenta.
Płyn znajduje się w miękkiej plastikowej, przezroczystej butelce zamykanej na klik. Ja mam akurat tą najmniejszą wersję (100 ml), ale pozostałe prezentują się dość podobnie. Zamknięcie jest dość mocne, otwór odpowiedniej wielkości, a przez opakowanie widać stan zużycia kosmetyku.
Płyn jest oczywiście wodnisty i bezbarwny :) Zapach jest bardzo delikatny, świeży, nie utrzymuje się na twarzy.
Nie bardzo wiem jak zacząć, więc pokażę od razu zdjęcie poglądowe na którym zobaczycie jego (nie)skuteczność.
Jak widać płyn zupełnie nie radzi sobie z demakijażem, a ja nie używam kosmetyków wodoodpornych! Zabrałam go ze sobą na wakacje, bo buteleczka jest idealna na takie wyjazdy - te 100 ml to wystarczająca ilość na dwutygodniowe wakacje (przynajmniej dla mnie), a nie zajmuje dużo miejsca. Niestety demakijaż zajmował wieczność, płyn prawie w ogóle nie rozpuszczał tuszu, rozmazywał wszystko na twarzy. Nie domywał dobrze nawet podkładu! Tak więc pod względem skuteczności demakijażu dla mnie to totalny bubel.
Czy mogę napisać o nim coś pozytywnego? Tak :) Płyn jest naprawdę delikatny, nie podrażnia, a wręcz koi skórę. Nie szczypie w oczy, nie powoduje zamglenia. Nie wysusza skóry, ale nie powiedziałabym, że ją nawilża. Zdecydowanie lepiej się spisze jako produkt do odświeżania skóry niż do demakijażu. Na pewno zostawię sobie buteleczkę, bo wielkość jest idealna na wyjazdy, ale z całą pewnością nie kupię tego płynu nigdy więcej (w sumie tego też nie kupiłam, tylko znalazłam w Joyboxie).
Znacie ten płyn? Jak się u Was sprawdził?
***************************************
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie (zostały 2 dni) - szczegóły po kliknięciu w obrazek:
Przypominam o trwającym rozdaniu i konkursie (zostały 2 dni) - szczegóły po kliknięciu w obrazek:
Etykiety:
demakijaż,
Dermedic,
pielęgnacja twarzy,
płyn micelarny,
recenzja