Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 4 lutego 2016

Denko styczniowe i kilka wyrzutków

Moje nowości styczniowe (dość skromne) mogłyście podejrzeć kilka dni temu, teraz przyszła pora na pożegnanie się z pustakami - trzeba zrobić miejsce na kolejne śmieci :) Zużywanie w styczniu poszło mi całkiem sprawnie, do tego zrobiłam przegląd kolorówki i kilka rzeczy wylądowało w koszu.


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - EVELINE - balsam pod prysznic
O rajuśku jak on pachnie! Jeśli lubicie czekoladowe klimaty w kosmetykach to koniecznie musicie go wypróbować :) Do tego ma całkiem fajne działanie, po więcej szczegółów zapraszam do recenzji. Jedynym minusem jest to, że pod koniec opakowania pompka nie daje rady i trzeba rozcinać butelkę.

2 - BODY BOOM - peeling kawowy
Niewielkie opakowanie z Shinyboxa. Dość mocny zapach palonej kawy, aromat cynamonu był prawie niewyczuwalny. Działanie całkiem fajne, peeling dość dobrze złuszczał naskórek, nieźle zdzierał, a do tego pozostawiał skórę delikatnie natłuszczoną. Nie da się ukryć że przy okazji robił sporo bałaganu pod prysznicem, a to papierowe opakowanie średnio zdaje egzamin - łatwo namaka. Do tego dość wysoka cena powoduje, że nie wiem czy się jeszcze skuszę na ten peeling.

3 - AA - kremowy żel do mycia ciała
Rzekłabym: taki se. Bez szału - mył, pienił się dość dobrze, nie wysuszał, ale zapach nie do końca mi odpowiadał, był taki słodko kwiatowy.

4 - YVES ROCHER - żel pod prysznic
To jakaś limitka o zapachu owoców leśnych. Lubię żele YR, dobrze się pienią, nie wysuszają, najczęściej zachwycają zapachem. Tu zachwytu może nie było, ale było całkiem przyjemnie - jogurtowo-owocowo :) Nie wiem czy kupię ten konkretny zapach, ale na pewno będę kupować żele z tej serii.


5 - BATISTE - suchy szampon
Od dość długiego czasu w mojej łazience zawsze musi stać jakiś suchy szampon - te z Batiste sprawują się wyśmienicie; odświeżają rzeczywiście na cały dzień, łatwo się wyczesują, lekko unoszą włosy u nasady, nie matowią ich zbytnio. Ta wersja z granatem i jaśminem dodatkowo pięknie pachnie (dość podobnie do wersji Eden), ale to limitka, nie wiem czy ją jeszcze gdzieś kupicie, w każdym razie ja dawno jej nie widziałam.

6 - SYLVECO - płyn micelarny
Oj, nie ma recenzji? A zdjęcia na dysku są :) Recenzja będzie i to całkiem pozytywna, bo Sylveco to kolejny udany kosmetyk tej marki. Delikatny, a przy tym skuteczny.


7 - AA - krem matujący intensywnie nawilżający
Miałam go z Joyboxa. Sama bym się na niego nie zdecydowała, bo przeznaczony jest do cery mieszanej i normalnej a ja mam suchą, ale okazało się że całkiem nieźle radził sobie z nawilżaniem. Mam jeszcze jedno opakowanie, które dostałam w wyprzedażowym Joyboxie.

8 - SYIS - krem pod oczy
A to moje rozczarowanie, o którym pisałam Wam tutaj. Bardzo słabe nawilżenie, ciężko się wchłaniał przy grubszej warstwie (w zasadzie to przy grubszej warstwie się nie wchłaniał). Cieszę się że się skończył.

9 - GARNIER - krem na noc
A to za to bardzo pozytywne zaskoczenie. Dziwna budyniowa konsystencja, trudny do określenie zapach (czasem go lubiłam, a czasem wręcz przeciwnie), ale za to dość szybkie wchłanianie i satysfakcjonujące mnie nawilżenie :) 


10 - ENKLARE - serum regenerujące
U mnie niestety nic nie zregenerowało. Stosowałam je tylko na noc, bo powodowało rolowanie się kremów i podkładów. Słabe nawilżenie, ale całkiem przyjemny miętowy zapach i orzeźwienie przy stosowaniu. To niestety za mało, żeby zagościło u mnie ponownie. Recenzję znajdziecie tutaj.

11 - INGRID - serum intensywnie odmładzające
To serum za to stosowałam rano :) Zawierało bardzo malutkie drobinki rozświetlające, w zasadzie niewidoczne na twarzy. Dobrze współgrało z pozostałymi kosmetykami, nie podrażniało. Wygodne opakowanie z pipetą nie sprawiało problemów, ale nie do końca odpowiadał mi zapach, był jakiś taki chemiczny. No i najważniejsze - w sumie to nie zrobił z moją twarzą nic szczególnego - nie stała się jędrniejsza, bardziej odżywiona, wygładzona, nawilżona itp. Wypróbowałam, zużyłam i więcej nie wrócę.

12 - SKIN79 - maska w płacie
Całkiem przyjemna, pachnąca lekko cytrusowo. Całkiem nieźle nawilżała, skóra po jej zastosowaniu była gładka i przyjemna w dotyku. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o tej i innych maseczkach z kolorowej serii to zapraszam Was do tego wpisu.

13 - YASUMI - maseczka rozgrzewająca
Rzeczywiście rozgrzewała, pachniała przyjemnie czekoladowo. Byłam z niej zadowolona, ale chyba bez większych zachwytów bo nie pamiętam szczegółów :)

14 - ORIFLAME - maseczka Royal Velvet
Dostałam ją od koleżanki, która jest zachwycona jej działaniem i zawsze w promocji kupuje ją na zapas :) Mnie nie zachwyciła, nawilżenie przeciętne, innych widocznych efektów nie zaobserowałam.


15 - LIV DELANO - krem do rąk
Zupełnie nieznana mi marka - ten balsam do suchej skóry znalazłam w Shinyboxie. Niestety szału nie było. Nie spodobał mi się zapach, a działanie też nie zachwycało. Bardzo szybko się wchłaniał, ale nawilżenie było krótkotrwałe.

16 - EVELINE - krem do rąk
Oba opakowania tego kremu-serum pochodzą z wyprzedażowych Joyboxów. Miałam już kiedyś krem-maskę z Eveline i szczerze mówiąc nie widzę między nimi różnicy. Świetny krem do pracy - błyskawicznie się wchłania, ale rozczarujecie się jeśli liczycie na intensywne nawilżenie - jest po prostu przeciętne.


17 - PAESE - podkład Matt it Up
Wkurzał mnie aplikator w formie łopatki, zdecydowanie bardziej wolę pompki! Nie matowił, miał dzieny, niezbyt przyjemny zapach i dość szybko ścierał się z twarzy.

18 - MARIZA - puder ryżowy
Świetny produkt! Matowił skórę na długi czas (ale ja nie mam większych problemów ze świeceniem się skóry), nie bielił, nie pylił się zbytnio. To było moje drugie opakowanie, ale chętnie jeszcze wrócę do tego pudru w przyszłości.

19 - LOVELY - tusz do rzęs
Bardzo go lubię - dobrze rozczesuje rzęsy, nie skleja ich, ładnie je podkręca, lekko wydłuża i pogrubia. Nie osypuje się, trzyma się na rzęsach cały dzień. Lekko wygięta silikonowa szczoteczka - taka jaką lubię. Jedynym minusem jest jego dość szybkie wysychanie. Efekt jaki daje na rzęsach możecie zobaczyć w tym poście.

20 - YVES ROCHER - tusz do rzęs
Mascara Volume Elixir to chyba pierwszy tusz z YR, z którego jestem w miarę zadowolona. Podkreślam: w miarę zadowolona, bo zachwytów nie ma. Szczoteczka tradycyjna, tusz lekko wydłuża i pogrubia rzęsy, nie jest tak suchy jak pozostałe tusze z YR których używałam. Całkiem poprawny, choć cudów nie zdziałał.


21 - WIBO - rozświetlacz Diamond Illuminator
Mój pierwszy rozświetlacz zakupiony pod wpływem zachwytów połowy blogosfery :) Uległam i nie żałuję. Piękna delikatna tafla w szampańskim kolorze, niska cena - polubiłam do bardzo i już używam kolejne opakowanie.

22 - ESSENCE - eyeliner
Niby wodoodporny, a wcale tak nie było. Końcówka pisaka dość szybko wyschła, chyba jednak pozostanę przy eyelinerach w kałamarzykach, z pędzelkiem.

23 - SYIS - jajeczko do podkładu
Bardzo polubiłam ten sposób aplikacji podkładu. Nie miałam nigdy oryginalnego Beauty Blendera, więc nie wiem czy gąbeczka z Syis jest do niego bardzo zbliżona czy tylko trochę. W każdym razie podkład nanoszony tym sposobem ładnie wtapia się w skórę, wygląda bardzo naturalnie. Jak widać moja gąbeczka jest już sfatygowana i popękana, ale to nie dziwne - używałam jej prawie codziennie od około roku.

24 - BELL - konturówka automatyczna
Nawet nie wiem skąd ją mam. Odcień 01 to brudny róż z lekką domieszką brązu. Całkiem ładny kolor. Konsystencja konturówki odpowiednio twarda, ale jednak miękko i łatwo sunęła po ustach. Trwałość dość przeciętna, równo się ścierała z ust. No i plus za to, że nie trzeba jej temperować :)

25 - GLAZEL - kredka do brwi
Shinyboxowe pozytywne zaskoczenie. Mój chyba pierwszy produkt do brwi i od razu taki, z którym się polubiłam. To już druga zużyta kredka, mam jeszcze czarną, ale jej używam zdecydowanie rzadziej. Obecnie jestem na etapie poszukiwania idealnego dla mnie produktu - mam cienie prasowane, cień w kremie, żel, ale niewykluczone że do tej kredki jeszcze wrócę. Miała odpowiedni kolor, a jej lekko woskowa konsystencja delikatnie trzymała włoski w ryzach.


A to już - jak widać - wyrzutki. Duo cieni Virtual miało datę ważności do 1/2014, a że mam podobne odcienie to tych nie używałam już dawno i ich nie potrzebuję. Ale sprawowały się dobrze, miały dość dobrą pigmentację, nie osypywały się, na bazie trzymały się cały dzień i nie rolowały. Czwórkę cieni z Wibo kupiłam już dawno i rzadko używałam, bo się potwornie pyliły i osypywały. Kamuflaż z Glazel w za jasnym dla mnie kolorze znalazłam w Shinyboxie. Leżał sobie nieużywany, a teraz się okazało, że wysechł :P Kamuflaż z Paese dotarł do mnie przeterminowany i w za ciemnym kolorze :( Szkoda, bo ma dość fajną konsystencję musu i chętnie bym go wypróbowała. Baza/Top z Silcare do manicure hybrydowego szału nie robiła, miała gorszą trwałość niż Semilac, a poza tym uszkodziła mi się nakrętka z pędzelkiem. Lakiery hybrydowe Silcare, z których jeden był kiedyś pastelowym różem (chyba 590), a drugi mlecznym nudziakowym brązem (chyba 620), a po czasie zrobiły się jakieś brudnożółte.

I koniec :) Jeśli chodzi o zapasy to widzę już światełko w tunelu, a poza tym zaczynam zbierać nowe opakowania. A Wy dużo zużyłyście w styczniu?

52 komentarze:

  1. Batiste i Sylveco bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazbierało się tych produktów ale nic nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo nie zużyłam, ale cierpliwości:D

    OdpowiedzUsuń
  4. No sporo kochana. Niektóre nawet znam... Płyn z sylveco lipowy- u mnie porażka, mam ściągnięta twarz i czuję się jak rodzynka. Syis pod oczy- bardzo pozytywnie. To dziwne serum- zgadzam sie w całej rozciągłości:). Jajko oddałam mamie, bo nie potrafie tego za cholerę używać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jajeczka miałam dwa (drugie pudełko kupiłam wtedy chyba za punkty) i żałuję że jedno jajo oddałam :(

      Usuń
  5. Akurat mam ten krem AA między innymi w łazience i powiem Ci, że na dzień średnio się u mnie sprawdza a mam cerę mieszaną, a na noc fajnie nawilża, więc jak najbardziej trafne spostrzeżenia :) Poza tym lubię jego zapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zdziwiła, że poradził sobie u mnie - sucharka - z nawilżaniem, zwłaszcza w okresie zimowym kiedy moja skóra jest bardziej wymagająca :)

      Usuń
  6. Spore denko ;) Peeling cynamonowy pachnie obłędnie a maskara Lovely jest świetna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na płyn micelarny z Sylveco mam ochotę :)
    Tusz Pump Up uwielbiam! :)
    Rozświetlacz z Wibo kusi mnie od dawna i coś go zakupić nie mogę :D
    Miałam tę dwójkę z Virtual i ją zużyłam do dna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym pewno też zużyła, ale takie same bądź podobne kolory miałam jeszcze w paletkach, więc szło gorzej. Ale kolory i jakość jak najbardziej na plus.

      Usuń
  8. Eeej, spore te denko! :) Najbardziej zaciekawił mnie ten balsam Eveline pod prysznic, ostatnio go oglądałam w Rossmanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz słodkie czekoladowe klimaty to kup go koniecznie!

      Usuń
  9. Mam tusz z Lovely i najchętniej używam :) plus przede wszystkim za to, ze nie osypuje sie w ciagu dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie Ci poszło. Mi ten krem syis bardzo się spodobał. Niezłe rozświetlały. Serum enklare tez powodowało rolowanie ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobrze Ci poszło denkowanie i przyjemnie się czytało :) Eyeliner w pisaku z Essence kiedyś był moim ulubionym, ale już od roku nie robię kresek, więc nie wiem, czy się zmienił na gorsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On generalnie był fajny ale jakoś strasznie szybko wyschła mu końcówka :(

      Usuń
  12. Denko naprawdę pokaźne. Powiem Ci, że ja to serum z Enklare bardzo lubię i nic mi się nie roluje :P i używam na dzień normalnie :) Mam ten krem z AA i po Twojej opinii na pewno go wypróbuję, a nie od razu się pozbędę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie serum rano się zdecydowanie nie sprawdziło :( A do kremu podchodziłam dość sceptycznie, a okazało się że niepotrzebnie :)

      Usuń
  13. WOWOWOW... ależ tego dużo ! :) Kurcze ta wersja Batiste wydaje się być wspaniała... czemu zawsze wersje limitowane muszą być najlepsze ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie właśnie ze względu na swoją wyjątkowość są limitkami :)

      Usuń
  14. Sporo tego :) Gąbeczka do podkładu od dawna mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo polubiłam taki sposób aplikacji podkładu :)

      Usuń
  15. mi jakoś łatwiej zrobić kreskę takim w pisaku niż z pędzelkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś też tak wolałam, ale okazuje się że pędzelkiem wcale nie jest dużo trudniej. A że pisaki jakoś szybciej wysychają postanowiłam zostać przy kałamarzykach :)

      Usuń
  16. Bardzo polubiłam się z balsamami pod prysznic, mam jeszcze waniliowy Eveline, ale jak zuzyje to z pewnością sięgnę po wersje z czekoladą. Kusił mnie też ten peeling Baby Boom, ale cena sprawia, że raczej się nie zdecyduję.
    Jajeczka do makijażu stały się i moją ulubioną formą aplikowania podkładu. Miałam już Ebelin, teraz mam jajeczko "Blend it!", a w kolejce czeka oryginalny BB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak spisywały się tamte jajeczka? Mnie na razie przed zakupem oryginalnego BB skutecznie powstrzymuje cena i szukam dobrego zamiennika. Mam teraz jajeczko z Avonu i nie jest złe, ale gorsze od tego z Syis.

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Też myślę że całkiem nieźle mi poszło :)

      Usuń
  18. denko zacne! :D też lubię rozświetlacz z wibo, ale niestety cały mi się pokruszył, a najlepsze jest to, że wcale mi nie upadł - pokruszony wyjęłam z kosmetyczki, ale nadal go używam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze że się da używać :) Bo jest naprawdę bardzo fajny :)

      Usuń
  19. Dużo kolorówki :) Muszę kupić ten rozświetlacz Vibo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kup koniecznie! Zwłaszcza że nie kosztuje zbyt dużo :)

      Usuń
  20. Płyn micelarny Sylveco koniecznie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łagodność i skuteczność warta wypróbowania :)

      Usuń
  21. Też ładne T Twoje denko! Mam podobne wrażenia z kilkoma produktami... ten żel z AA to porażka. Peeling z body boom jeszcze nie otworzyłam ale wkurza mnie ta papierowa torebka, stoi na wannie i mało co namieka.
    Ciekawi mnie pierwsza pozycja, zawsze myślę by fo kupić i zapomnę ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Peeling u mnie zdał egzamin <3 Puder ryżowy mam na razie z paese ale jak mi się skończy wypróbuje tego z Marizy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym z Paese słyszałam wiele dobrego i niewykluczone że się kiedyś skuszę ;)

      Usuń
  23. ENKLARE - serum regenerujące - tego serum nie stosuje się na noc. Jego składniki (w tym kofeina) pobudzają, a nie odprężają. :) Spróbuj bardzo małe ilości pod krem. Bardzo małe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam i każda ilość (nawet bardzo mała) powodowała i mnie rokowanie się kremu bądź podkładu. Kolejnego opakowania nie zamierzam kupić.

      Usuń
  24. Wzmacniający tusz z YR uwielbiam, dużo fajniejszy niż Sexy Pulp.
    Na czekoladowy balsam pod prysznic chętnie bym się skusiła

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo nas cieszą pozytywne oceny naszych kosmetyków w Twoim Denku. Zachęcamy do testów! Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)