Miała być dzisiaj recenzja, ale nie mam weny jakoś - w piątek dopadła mnie klątwa faraona i jeszcze dzisiaj nieszczególnie się czuję :( Zaczęłam przeglądać zdjęcia, które czekają na publikację i sklecenie posta i okazało się że od kilku miesięcy czekały zdjęcia z kolejną piątką ulubieńców... Jako że pojawiły się też inne godne polecenia kosmetyki, a nazbierało się też trochę gadżetów to pozmieniałam trochę koncepcje i dzisiaj pokażę Wam znów moje hity kosmetyczne, a z gadżetami zrobię osobny post.
Co nieco chyba i tak widać mimo rozmytego obrazu :) Ale po kolei:
BATISTE - suche szampony
Od bardzo długiego czasu w mojej łazience zawsze gości suchy szampon Batiste. Na razie kupuję różne rodzaje (nie miałam jeszcze dwa razy tego samego), żeby znaleźć swój ulubiony, ale chyba i tak nie będę mogła się zdecydować. To, co na pewno łączy wszystkie szampony Batiste, to ich skuteczność - dobrze odświeżają włosy nie pozbawiając ich przy tym blasku, delikatnie podnoszą je u nasady. Biały nalot który pozostawiają (to nie dotyczy wersji dla brunetek, ona zostawia ciemny nalot ☺) bez problemu można wyczesać lub wetrzeć we włosy. Te dwa szampony ze zdjęcia to wersje limitowane, obie przecudnie pachną i pewnie z uwagi na zapach będę chciała do nich wrócić jak je jeszcze spotkam. A szampony Batiste są świetnym sposobem na szybkie odświeżenie włosów kiedy nie mamy czasu na ich umycie i wysuszenie.
HARMONIQUE - masło do ciała
Jakby ktoś mi powiedział, że wśród moich ulubionych kosmetyków pielęgnacyjnych znajdzie się masło do ciała to bym go wyśmiała. Przecież ja nie cierpię tradycyjnych smarowideł! A to mnie jednak urzekło :) Pełną recenzję znajdziecie w tym poście, ale tu w skrócie napiszę, że urzekł mnie przede wszystkim zapach. Cudny - w pierwszej chwili czuć pomarańcze, ale a chwilę uwalniają się też korzenne nuty cynamonu i goździków, wszystko idealnie wyważone, świąteczne, boskie. Do tego zapachu dochodzi również fantastyczna konsystencja, szybkie wchłanianie, dobre nawilżenie. To masło pokazało mi, że mogę polubić tradycyjne smarowidła do ciała :)
SYLVECO - arnikowe mleczko oczyszczające
Nie lubię mleczek do demakijażu, ale ten produkt zastępuje u mnie wieczorem żel do mycia twarzy. Jest bardzo łagodny, nie podrażnia, dobrze oczyszcza skórę, skutecznie usuwa resztki makijażu (z pełnym makijażem też sobie poradzi, potrzeba tylko trochę czasu). Nawilża skórę, po jego użyciu na twarzy pozostaje delikatny film, który pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu, ale mi absolutnie nie przeszkadza. Za jakiś czas pewnie ukaże się jego pełna recenzja :)
MAYBELLINE - tusz do rzęs
Jedyny kosmetyk kolorowy w tym zestawieniu. To jedna z pierwszych maskar, które kupowałam więcej niż raz. Ogólnie zawsze byłam z nich zadowolona, ale jak miałam rzęsy podrasowane odżywką Long4Lashes to ten tusz na moich rzęsach zaczął robić cuda, co możecie zobaczyć tutaj. Tusz dobrze rozdziela rzęsy, nie skleja ich, wydłuża, podkręca. Jest intensywnie czarny, nie osypuje się w ciągu dnia, nie tworzy grudek. Ale - zaznaczam - cuda robi tylko na długich rzęsach. Bez tego jest po prostu fajny :)
NOREL - krem rozjaśniająco-wygładzający z kwasem migdałowym
NOREL - hialuronowy krem aktywnie nawilżający
Obie te tubki mam z Shinyboxa, to miniatury o pojemności 25 ml. Pełnowymiarowe wersje tych kremów znajdują się w szklanych, 50 ml słoiczkach. Najpierw zaczęłam używać tego kremu z kwasem migdałowym - to było moje pierwsze spotkanie z kwasami. Już po pierwszym tygodniu byłam zachwycona - krem widocznie rozjaśnił moje przebarwienia. Wcześniej żaden krem nie poradził sobie z nimi aż tak dobrze :) Ale żeby nie było tak wesoło to zaczęły mi się pojawiać na twarzy suche skórki, krem nie radził sobie z nawilżaniem (zaznaczam że jestem typowym sucharkiem). Pomyślałam sobie "Buuu... nieudany kosmetyk od Norel :( Szkoda, bo do tej pory wszystkie się sprawdzały." Ale zanim z niego zrezygnowałam to poszłam po radę do wujka Googla - no bo skoro ja jestem taki kwasowy laik to wujek na pewno wie więcej :) No i oczywiście wiedział. Wyczytałam, że przy stosowaniu kremów z kwasami zaleca się jeszcze dodatkowo nakładanie kremów nawilżających. I wtedy poszedł w ruch krem hialuronowy. Od tej pory wszystko jest w jak najlepszym porządku: wieczorem po oczyszczeniu twarzy nakładam krem z kwasem migdałowym, a po 15-20 minutach hialuronowy - moja cera wygląda świetnie, skóra jest dobrze nawilżona (krem hialuronowy stosuję również solo na dzień), ale mam teraz dylemat. Bo chorowałam na witaminową serię od Norel, a teraz zachorowałam jeszcze na tą z kwasem migdałowym. Jak żyć Dr Wilsz, jak żyć? :)
A jaki kosmetyk Was ostatnio zachwycił?
Uwielbiam ten tusz. Spisuje się u mnie równie świetnie co Lovely Pump Up :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie wolę silikonowe szczoteczki (dlatego też bardzo lubię Lovely), ale o dziwo ten tusz również spisuje się u mnie świetnie.
UsuńMiałam jedynie tą żółtą maskarę i spisywała się całkiem nieźle, ale to było dawno dawno temu. Zdrowia życzę! :*
OdpowiedzUsuńJa co jakiś czas do niej wracam i bardzo lubię :)
UsuńBatiste bardzo lubie i często kupuję, ratuje mnie w najmniej oczekiwanych momentach
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Dlatego zawsze jeden mam w łazience :)
UsuńŻadnego z Twoich ulubieńców jeszcze nie używałam, ale mam wielką ochotę na coś z Harmonique.
OdpowiedzUsuńTo masło jest świetne, a zapach ma naprawdę obłędny! Szkoda że ceny mają dość wysokie :(
UsuńZnam tylko tusz do rzęs:)
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do sił i dużo zdrówka:D
Dzięki, na szczęście już po wszystkim :)
UsuńLubiłam kiedyś bardzo ten tusz :).
OdpowiedzUsuńJa nadal go bardzo lubię :)
Usuńbatiste uwielbiam, ale o tym maśle do ciała pierwsze słyszę :)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam je w Chillboxie, ale wcześniej też nie znałam tej marki.
UsuńNie lubię suchych szamponów ale za to lubię tusz do rzęs MAYBELLINE :)
OdpowiedzUsuńDla mnie suche szampony już nie raz były wybawieniem :)
UsuńZ Twoich hitów znam tusz, używałam go przez lata:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Ostatnio miałam dłuższą przerwę i zapomniałam jaki potrafi być fajny :)
UsuńU mnie fajnie się sprawdziła miniaturka Batiste na wyjeździe:)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetne rozwiązanie :)
UsuńBatiste u mnie się nie sprawdza, ale produkty Norel uwielbiam. Ten krem migdałowy był cudny. Z wersji hialuronowej mam maseczkę:)
OdpowiedzUsuńBatiste to najlepsze z używanych przeze mnie suchych szamponów :) A Norela darzę coraz większą miłością :)
UsuńZnam tylko tusz ;P
OdpowiedzUsuńZawsze coś :)
UsuńNIe miałam nic z Twoich hitów :-) Ostatnio zachwycił mnie kwas hialuronowy (pisałam o nim u siebie) i kosmetyki z jadem węża (również pisałam i wstawiałam zdjęcia efektów).
OdpowiedzUsuńMoja skóra lubi kwas hialuronowy w kosmetykach :)
UsuńTo masło kocham wręcz namiętnie. Norel - zawsze i wszędzie.
OdpowiedzUsuńZarażasz? Tak pytam...:)
Zdrowiej kochana! Ja tez chora, wprawdzie na nieco inna przypadłość ale tez odlot.
Ja Norela też darzę miłością coraz większą...
UsuńA co do choroby - zabunkrowałam się w domu w sypialni i chyba nikogo nie zaraziłam :)
Batiste lubię, ale w wersji dla szatynek
OdpowiedzUsuńTo ja już wolałam tę dla brunetek :)
UsuńUwielbiam szampony batiste :D Też mam wersję Eden ;)
OdpowiedzUsuńPięknie pachnie, prawda? :)
UsuńNiestety nie znam tych produktów :(
OdpowiedzUsuńA skusisz się na któryś z nich?
UsuńBatiste jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńWarto się na niego skusić :)
UsuńUwielbiam szampony Batiste ;)
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama :)
UsuńKuszące masełko :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo! Zwłaszcza zapach ma nieziemski :)
UsuńFajne! Bardzo lubię ten tusz, ostatnio najczęściej go używam.
OdpowiedzUsuńJa z pewnością jeszcze do niego wrócę jak już wykończę swoje zapasy :P
UsuńBez Batiste, nie potrafię żyć. Zostaję na dłużej i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też must have :)
UsuńJa osttanio w końcu sprówałam suchego szamponu i zdziwiona byłam, że tak szybko daje efekt taki jaki chcemy ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to taki natychmiastowy ratunek :)
Usuńz tego wszystkiego znam suche szampon jednak jakoś mi nie pasują :/
OdpowiedzUsuńz tego wszystkiego znam suche szampon jednak jakoś mi nie pasują :/
OdpowiedzUsuńNie potrafię się obejść bez Batiste, nie używam zbyt często, ale gdy ich nie mam w łązięce, czuje jakiś niepokój i zawsze wtedy trafiają się sytuacje kryzysowe, wiec staram sie nie douścić do ich nieobecności ^^
OdpowiedzUsuń