Zdarza Wam się czasem, że używacie jakiegoś produktu, bo uważacie go całkiem w porządku, a po jakimś czasie BUM! I okazuje się że jest on nie tylko po prostu niezły, a świetny? U mnie tak ostatnio stało się właśnie w przypadku maskary Colossal, tej klasycznej.
• Opatentowana szczoteczka Mega Brush dostosowana do konsystencji tuszu, pozwala na szybkie nałożenie formuły na rzęsy
• Formuła z zawartością ultra-czarnych pigmentów
• Precyzyjne rozdzielenie rzęs
• Kolosalne pogrubienie, dzięki nowej formule nasyconej kolagenem
Pokochasz ją za kolosalne pogrubienie za jednym pociągnięciem szczoteczki i intensywnie czarny makijaż rzęs.
Dla najlepszych efektów aplikuj tusz dynamicznymi ruchami w lewo i prawo kierując się ku górze. Aby rzęsy były bardziej wyraziste wytuszuj je od nasady po końce dla uzyskania colosalnej objętości rzęs. Dla lepszego rezultatu nie pozwól wyschnąć tuszowi pomiędzy nakładaniem kolejnych warstw.
• Formuła z zawartością ultra-czarnych pigmentów
• Precyzyjne rozdzielenie rzęs
• Kolosalne pogrubienie, dzięki nowej formule nasyconej kolagenem
Pokochasz ją za kolosalne pogrubienie za jednym pociągnięciem szczoteczki i intensywnie czarny makijaż rzęs.
Dla najlepszych efektów aplikuj tusz dynamicznymi ruchami w lewo i prawo kierując się ku górze. Aby rzęsy były bardziej wyraziste wytuszuj je od nasady po końce dla uzyskania colosalnej objętości rzęs. Dla lepszego rezultatu nie pozwól wyschnąć tuszowi pomiędzy nakładaniem kolejnych warstw.
Maskara ma pojemność 10,7 ml i w cenie regularnej kosztuje około 30-35 zł. Warto oczywiście wyszukiwać promocji, których w drogeriach nie brakuje. Tusz kupimy bez problemy w większych i mniejszych drogeriach, jest dość łatwo dostępny.
Tu chyba nie napiszę nic zaskakującego - opakowanie jest plastikowe, charakterystyczne dla całej serii Colossal i wielu innych maskar Maybelline. Czarne litery na żółtym tle niestety trochę się ścierają. Szczoteczka tradycyjna, nylonowa, dość spora, zwężona na końcu.
Zapach jest typowy dla maskar, wyczuwalny tylko w opakowaniu i na szczoteczce. Jeśli chodzi zaś o konsystencję to zaraz po otwarciu tusz jest dość mokry i potrafi czasem sklejać rzęsy, choć da się go bez problemu używać. Po około dwóch tygodniach tygodniach nieco podsycha i spisuje się jeszcze lepiej.
Tusze Maybelline dość często gościły w mojej kosmetyczce, najczęściej właśnie ta wersja. Zawsze byłam z nich zadowolona, ale nie mogę powiedzieć, żeby mnie zachwycały. Do czasu. Nie wiem czy to kwestia partii, czy tego że moje rzęsy są teraz dłuższe i bardziej gęste, ale na moich rzęsach ten tusz ostatnio działa cuda.
Szczoteczka dość ładnie rozdziela rzęsy, choć na samym początku gdy tusz jest nieco mokry potrafi je trochę posklejać. Na rzęsach nie tworzą się grudki, nawet pod koniec gdy tusz jest już dość suchy. Rzęsy są wyraźnie wydłużone i pogrubione. Podkręcenia nie zauważyłam, ale producent tego nie obiecuje (moje rzęsy są naturalnie podkręcone). Tusz jest rzeczywiście intensywnie czarny, w ciągu dnia się nie osypuje, jednak czasem zdarza mu się troszkę odbić pod brwiami. Szczoteczka jest dość gruba i bywa że przy szybkim nakładaniu tuszu odbijemy ją sobie również przy nasadzie rzęs. Mi to osobiście nie przeszkadza, bo i tak z reguły noszę kreskę. Poza tym wystarczy odrobinę uważać przy malowaniu i nie będzie przykrych niespodzianek. Przez dość długi czas na końcówce szczoteczki zostawał nadmiar tuszu, który trzeba było wytrzeć, a to wpływa nieco na jego wydajność. Mimo tego maskara spokojnie wystarcza mi na 4-5 miesięcy, a maluję się prawie codziennie.
Ostatnio coraz częściej spotykałam się z pytaniem czy mam sztuczne rzęsy - to chyba wystarczy w ramach podsumowania :)
Do tej pory tusze Maybelline po prostu lubiłam, ale teraz jestem zachwycona jego działaniem. Zdaję sobie sprawę, że pewnie część zasług powinna zgarnąć odżywka Long4Lashes, ale chyba na zdjęciach widać że tusz sprawdza się naprawdę dobrze.
Używałyście tego tuszu? Jaka jest Wasza ulubiona maskara Maybelline?
Ale ty masz rzęsiska ! Normalnie cudo :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że lepiej Ci się sprawuje niż u Sandry (może to też kwestia zdjęć / ujęć)
Efekt jest ładny, widać że bardzo dobrze wydłuża włoski i je podkreśla, fajnie też podnosi. Choć wygląda jakby na Twoich był mniej czarny, choć może to wrażenie.
Rzęsy to zasługa odżywki :)
UsuńO jakiej Sandrze piszesz?
Jeśli chodzi o intensywność czerni to zdjęcia są bez obróbki, ale na żywo czerń jest naprawdę... czarna :)
No to odżywka jest warta każdej złotówki :)
Usuńhttp://sandraxblog.blogspot.com/2015/09/wonder-show-volume-mascara-tusz.html
Co do odżywki to tak - warta zakupu :)
UsuńA o Sandrze pomyślałam tej samej, ale nie byłam pewna bo ona pisała o innym tuszu :) Dlatego efekt jest zupełnie inny :)
O chryste masz rację :) ale wiocha :D Boże autentycznie byłam przekonana że to ten sam - normalnie mentalnie chowam się pod kamieniem.
UsuńSpoko, pewnie ten żółty kolor Cię zmylił :)
UsuńI tej wersji będziemy się trzymać :)
UsuńSpoko :) Ja najczęściej jak widzę żółty tusz w prostym opakowaniu to wydaje mi się że to Lovely, a więcej już ma takie :)
UsuńAleż efekt, choć nawet bez tuszu masz długaśne rzęsy! Chciałabym mieć takie, u mnie bez tuszu jest maskara jakaś :D Fajnie, że u Ciebie też sobie radzi, bo ja bardzo lubię ten tusz :)
OdpowiedzUsuńWcześniej przed odżywką nie były takie długaśne :)
UsuńJaka odrzywke ?
UsuńNie przepadam za jego szczoteczką... :(
OdpowiedzUsuńJa wolę silikonowe, ale i z tą nauczyłam się pracować.
UsuńI bez tego tuszu masz świetne rzęsy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO matko! Jakie rzęsy!!!! Chyba sobie kupię to serum...
OdpowiedzUsuńPolecam, zdecydowanie warto :)
UsuńMasz przepiękne naturalne rzęsy! Szczerze? Gdybym miała takie to bym malowała tylko na większe wyjścia :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Z tą naturą to bym nie przesadzała, sporo jej pomogłam odżywką Long4Lashes :)
Usuńoo raaaju, to chyba najdłuższe rzęsy jakie widziałam!
OdpowiedzUsuńWidziałam dłuższe, ale dziękuję :)
Usuńtez lubie ;p
OdpowiedzUsuńFajnie że u Ciebie też się sprawdził :)
UsuńŚwietny efekt :) Też lubię tą maskarę :)
OdpowiedzUsuńja na pewno będę do niej wracać :)
UsuńChce te rzęsy!!! Ja mam prawie łyse oczy;). Piekne sa!!!! Rzeczywiscie ten tusz podkreśla je genialnie. Jestem zachwycona i skręcam sie z zazdrości :))))
OdpowiedzUsuńKup sobie Long4Lashes (chyba że jesteś uczulona albo boisz się bimatoprostu) i też będziesz miała takie piękne :)
UsuńU mnie najlepiej sprawdzaja sie mascary z l'oreala, ale u Ciebie maybelline robi wszystko co tusz powinien.
OdpowiedzUsuńZ L'oreala nie miałam jeszcze żadnej
UsuńWOW! ;) zazdroszczę tak cudownych oczu i rzęs!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńUżywałam, jednak jakoś nie przypadł mi do gustu. Jak dla mnie szczoteczka jest za duża.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest spora, ja nauczyłam się z nią pracować :)
UsuńLubię go i pisałam ostatnio u siebie na blogu.
OdpowiedzUsuńZaraz zerknę jak się u Ciebie sprawdził :)
UsuńNiesamowity efekt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzepiękny efekt i jakie długi rzęsy ah! :)
OdpowiedzUsuńW dużej mierze to zasługa odżywki, ale tusz też zrobił swoje :)
UsuńEfekt bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go!
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna ;)
Usuń