Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cosmoderma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cosmoderma. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 lipca 2016

Denko czerwcowe

W poprzednim poście pokazałam Wam co nowego przywędrowało do mojej łazienki i kosmetyczki, a dzisiaj zobaczycie, czego się pozbyłam :) Lubię posty zakupowe, bo nowości zawsze cieszą, ale biorąc pod uwagę stan moich zapasów posty denkowe cieszą mnie bardziej. Zwłaszcza te, w których zużycia są dość pokaźne :) Jak było w czerwcu? Same zobaczcie:
 

W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - DOVE - żel pod prysznic
Więcej o żelach Dove pisałam tutaj. Lubię je bardzo, dobrze się pienią, są gęste, przyjemnie pachną i nie wysuszają skóry. To wszystko czego oczekuję od żeli pod prysznic :)

2 - FARMONA - peeling do ciała
To właściwie nie peeling, a żel peelingujący. Lubię je, przyjemnie pachną, jak na żel peelingujący nieźle zdzierają. Jest jeszcze kilka wersji zapachowych, które chciałabym wypróbować, ale chyba jednak bardziej lubię te maluszki z Joanny.

3 - COSMODERMA - pasta cukrowa do depilacji
To był totalny niewypał, znalazłam go w Shinyboxie. Być może to brak umiejętności z mojej strony, ale nie udało mi się tą pastą zdziałać prawie nic. Około 15 minut zajęło mi wydepilowanie fragmentu łydki 5x5 cm. Wszytko wokół było obklejone pastą. Być może pasty cukrowe innych marek są lepsze, ta jak dla mnie jest beznadziejna.


4 - FLORESAN - rozgrzewająca maska do włosów
Dostałam ją od Sisi. To pierwsza maska, którą używałam przed szamponem - tak zalecał producent. Włosy po niej były przyjemne, miękkie, dobrze się rozczesywały i chyba rzeczywiście nieco szybciej rosły i nie wypadały tak bardzo. Nie powodowała szybszego przetłuszczania włosów, ale też go nie zmniejszyła (ale producent tego nie obiecuje). Opakowanie jest dość spore, ale wygodne w użytkowaniu. Zapach był dość neutralny, delikatny i przyjemny. Z chęcią jeszcze kiedyś do niej wrócę.

5 - BATISTE - suchy szampon
Na razie usilnie szukam swojej ulubionej wersji i ciągle kupuję nowe, żeby wypróbować ich jak najwięcej. Ta w działaniu oczywiście niewiele różni się od innych, skutecznie odświeża włosy, a biały nalot bezproblemowo daje się wyczesać. Jednak miałam już wersje bardziej przyjemne zapachowo (ten był taki nijaki) i to pewnie do nich będę wracać :)

6 - MARION - serum termoochronne
Suszarki i prostownicy nie używam zbyt często, dlatego to serum u mnie zużywało się strasznie długo. Mam nadzieję, że skutecznie wypełniało swoje główne zadanie - ochronę przed wysoką temperaturą. Niestety mam wrażenie, że powodowało szybsze przetłuszczanie się moich włosów.


7 - SYLVECO - tymiankowy żel do twarzy
Nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia jeśli chodzi o działanie. Świetnie zmywa wszelkie zanieczyszczenia, domywa resztki makijażu, nie wysusza skóry. Opakowanie jest wygodne, pompka działa bez zarzutu. Ja jednak nie mogę się przekonać do kuchennego bądź co bądź zapachu na twarzy - lubię zapach tymianku, ale chyba jednak nie w łazience. Za to z chęcią wypróbuję jeszcze wersję rumiankową.

8 - AVON - maseczka do twarzy
Wśród kosmetyków Avonu zdarza mi się znaleźć perełki, ale jest też sporo kosmetyków przeciętnych. Taka też była maseczka ze śródziemnomorską oliwą z oliwek. Zapachem nie zachwycała (ale nie był to zapach nieprzyjemny), poziomem nawilżenia również. Miałam już sporo kosmetyków, po krórych nawilżenie było bardziej zauważalne i zdecydowanie bardziej długotrwałe. Tragedii przy używaniu nie było, ale szału też nie. Może lepiej spisze się u osób ze skórą normalną bądź mieszaną, sucharki takie jak ja mogą być nieco zawiedzione.

9 - SYLVECO - peeling do twarzy
O nim pisałam Wam całkiem niedawno, w tym poście. Polubiłam się z nim bardzo, świetnie wygładzał skórę, do tego ją nawilżał. Niektórym przeszkadza tłustawa warstewka, którą po sobie zostawia, ale ja pozbywałam się jej usuwając peeling gąbeczką Calypso. Więcej szczegółów znajdziecie w recenzji.

10 - BEEYES - maseczka do twarzy 
To miniaturka, którą znalazłam bodajże w Joyboxie. Chyba pierwszy raz w życiu przed użyciem kosmetyku robiłam sobie próbę uczuleniową - maseczka zawiera jad pszczeli. Maseczka miała dawać natychmiastowy efekt poprzez mikroobrzęki wywołane przez jad pszczeli, które wygładzają skórę, zmniejszając widoczność zmarszczek. U mnie nic takiego nie zauważyłam, ale też z drugiej strony zmarszczek nie mam zbyt dużo, ot kilka mimicznych :) Maseczka dość fajnie nawilżała, szybko się wchłaniała, można ją stosować pod makijaż. Cena? "Jedyne" 259 zł / 50 g. Jak dla mnie niestety za taką cenę maseczka robi za mało (a może używałam jej zbyt krótko).

11 - MAX FACTOR - tusz do rzęs 2000 Calorie
Tuszu 2000 Calorie używałam lata temu, później przestałam bo miałam wrażenie że ich jakość spadła. Podczas którejś promocji rossmannowskiej postanowiłam sprawdzić jak teraz spisze się na moich rzęsach. I spisuje się świetnie :) Nie skleja rzęs, ładnie je rozdziela, wydłuża, pogrubia i delikatnie podkręca. Nie ma z nim większych problemów przy demakijażu. W ciągu dnia się nie osypuje, czasami odbija mi się delikatnie na górnej powiece, ale to raczej wynika z długości moich rzęs. Szczoteczka jest klasyczna, z włoskami, a zauważyłam że takie u mnie spisują się najlepiej jak mam rzęsy "podrasowane" odżywką. Przy krótszych efekt nie jest aż tak dobry.

12 - ETRE BELLE - tusz do rzęs
Obiecuję sobie i Wam, że nie będę więcej robić zapasów jeśli chodzi o tusze do rzęs. Ta maskara przeleżała u mnie ładnych kilka miesięcy (oczywiście nie otwierana) zanim ją w końcu wyciągnęłam. I niestety okazało się że jest już nieźle podsuszona, a szkoda, bo bardzo ją lubiłam. Tutaj znajdziecie recenzję, w której porównuję ją z dziesięć razy tańszym tuszem z Lovely. Efekt jaki nią osiągniemy jest naprawdę fajny, ale podobny można też uzyskać tańszą wersją z Rossmanna :)

13 - WIBO - eyeliner
Wiem, że wiele z Was chwali ten eyeliner, ale u mnie nie do końca zdał on egzamin. Owszem jest idealnie czarny, wygodnie się używa, zwłaszcza na początku. Z czasem niestety pędzelek przestał być ładny i zbity, a tusz zaczął gęstnieć. Do tego pod koniec dnia eyeliner w zewnętrznym kąciku mi się wycierał i znikał.

14 - EVELINE - korektor pod oczy
Opakowanie tragedia pod względem estetycznym - napisy powycierały mi się już po kilku dniach :) Jeśli zaś chodzi o samo działanie to było dość przeciętne, z większymi cieniami raczej sobie nie poradzi (ja na szczęście nie mam z tym problemu), do tego korektor miał tendencję do ciemnienia (na szczęście nie na tyle, żeby się odcinać od podkładu). Czasami zbierał się w zmarszczkach, choć nie zawsze - być może zależało to od stopnia nawilżenia mojej skóry pod oczami :)

15 - SYLVECO - pomadka peelingująca
To moja chyba czwarta :) I na pewno nie ostatnia, więc jak się pewnie domyślacie - bardzo ją lubię. A dlaczego? Sprawdźcie w recenzji.


16 - SKIN79 - maska w płacie
O całej serii kolorowej pisałam Wam tutaj. Maska brązowa (przeciwzmarszczkowa) miała delikatnie cytrusowy zapach i była nasączona dość gęstym, mlecznym płynem. Po wchłonięciu nie było lepkiej warstwy, skóra miała delikatnie wyrównany koloryt i była gładsza. Nawilżenie było rewelacyjne, wyczuwalne widocznie jeszcze następnego dnia (nie musiałam używać kremu nawet rano). Moja ulubiona z całej piątki!

17-21 - próbki
Krem na dzień ze Stenders zapowiada się nieźle, szybko się wchłania, a nawilżenie jest całkiem przyzwoite. Balsam brązujący z Efektimy dawał dość słaby efekt, niemalże niewidoczny, ale może typowe bladziochy będą z niego zadowolone. Nie robi smug, łatwo się wchłania, ale dla mnie jest nieco za jasny. Peeling Marc Inbane znalazłam w kwietniowym Joyboxie. Zawierał malutkie drobinki podobne do korundu, ale nie tak mocne i skuteczne jak on. Skóra była przyjemnie nawilżona i nieco rozjaśniona, ale działanie zdzierające było średnie. Płynów do higieny intymnej z Ziaji kiedyś używałam bardzo często, ten zabrałam ze sobą na wyjazd. U mnie spisują się dość dobrze, a co najważniejsze - nie powodują podrażnień. Serum żelowe z kwasem hialuronowym od Norel chcę bardzo! Dobrze nawilża, szybko się wchłania, jestem ciekawa jak by się u mnie spisało na dłuższą metę.

No i dobrnęłam do końca :) A jak Wasze zużycia? Zrobiłyście już miejsce dla lipcowych pustaków?

środa, 22 lipca 2015

Shinybox lipiec 2015

W tym miesiącu Shiny strasznie długo kazało na siebie czekać, dodatkowo wysyłka i tak opóźniła się o jeden dzień. Ale czy pudełko było warte tego czekania?


Hasłem przewodnim lipcowej edycji, przygotowanej we współpracy z serwisem TwojaSuknia.pl, było: "PerfectBeauty - say yes!". Shiny to pudełko na swojej stronie opisało w ten sposób: "Latem będziesz sobie wdzięczna, że właśnie dziś zrobiłaś pierwszy krok na drodze do perfekcyjnego wyglądu. W lipcowej edycji ShinyBox - stworzonej razem z serwisem TwojaSuknia.pl - znajdziesz jak zawsze najlepsze marki oraz sprawdzone produkty, idealne na lato. Z kosmetykami z zestawu zadbasz o swoją cerę, pobudzisz skórę do odnowy, zapewnisz sobie profesjonalną depilację, a Twoje stopy staną się aksamitnie gładkie. Na deser inteligentny krem do opalania pozwoli Ci cieszyć się do woli letnim słońcem."


Przyjemna szata graficzna (podoba mi się że Shiny co miesiąc serwuje nam coś innego), ale co z zawartością? W każdym pudełku znalazło się aż siedem kosmetyków, w tym aż pięć pełnowymiarowych. Oczywiście ilość nie zawsze musi świadczyć o świetności pudełka, więc zapraszam do szczegółowego opisu zawartości.

NOREL - krem hialuronowy
Średnia cena 49,00 zł / 50 ml - w pudełku znalazła się miniatura o pojemności 25 ml (~ 24,50 zł)
Info od Shiny: Krem o aksamitnej konsystencji dla skóry suchej i normalnej, z równoczesnymi objawami odwodnienia - szorstkością i łuszczeniem naskórka. Tworzy na skórze delikatny, jedwabisty film ochronny niwelujący suchość i napięcie naskórka. Intensywnie nawilża uzupełniając niedobory wilgoci w skórze przez wiele godzin.


Bardzo się cieszę z tego kremu, choć to tylko miniaturka. Jest to jednak taka ilość, która powinna wystarczyć na wstępną ocenę kosmetyku i decyzję czy kupić pełnowymiarowe opakowanie. Krem jest dopasowany do mojego rodzaju cery, jestem typowym sucharkiem, więc wszelkie nawilżające wynalazki używam z wielką chęcią i ciekawością. Mam nadzieję, że obietnice producenta zostaną spełnione :) Krem jest rzeczywiście aksamitny, a przy tym dość lekki, przyjemnie pachnie.

COSMODERMA - pasta cukrowa Sweet Skin
Średnia cena 29,00 zł / 170 g - dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Pasta cukrowa Sweet Skin ułatwia nie zawsze przyjemny zabieg depilacji. Zawiera wyłącznie naturalne składniki i można stosować ją na skórę skłonną do alergii. Depilacji może zostać poddane całe ciało, jak i delikatne partie twarzy, ponieważ zabieg jest praktycznie bezbilesny. Skóra po zabiegu jest gładka, delikatna i odżywiona.


Bardzo ciekawa jestem tego wynalazku :) Niby miałam świadomość, że istnieje coś takiego, ale jakoś nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby wypróbować pastę na sobie :) Muszę najpierw pooglądać jakieś filmiki, żeby zobaczyć jak to dokładnie działa, mam nadzieję że sobie poradzę, a pasta rzeczywiście zadziała.

ETRE BELLE - krem do opalania Sun Care
Średnia cena 105,00 zł / 75 ml - w pudełku była miniatura o pojemności 40 ml (~ 56,00 zł)
Info od Shiny: Inteligentny krem o delikatnym zapachu jest kombinacją substancji pielęgnujących i nawilżających takich jak pantenol, alantonina, mocznik i seryna. Zapewnia skórze pełną ochronę przed słońcem, pozostawiając ją gładką, silną i elastyczną. Produkt nie zawiera parabenów, parafiny i olejów mineralnych.


Ja mam raczej ciemną karnację, lubię się opalać i nie używam tak wysokich filtrów. Ale ta miniatura na pewno przyda mi się w torebce na wypady i spacery z moją siostrzenicą :) A przy okazji - cena tego kosmetyku jest powalająca (jak większości tej marki).

SILCATIL - sztyft ochronny
Średnia cena 19,00 zł / szt. - dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Skutecznie chroni stopy przed otarciami oraz zapobiega powstawaniu pęcherzy i odcisków. Zawiera skwalan oraz olej jojoba, które dodatkowo intensywnie odżywiają i nawilżają skórę, a także zwiększają jej elastyczność.


Nie miałam do tej pory do czynienia ani z tą marką ani z tego typu produktem. Na pewno mi się przyda, bo latem (zwłaszcza w te upalne dni) zdarza mi się, że buty mnie trochę obcierają. Mam tylko nadzieję, że okaże się skuteczny :)

DOVE - antyperspirant
Średnia cena 11,99 zł / 150 ml - w pudełku znalazł się produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Dezodorant Dove Beauty powstał, aby Twoje pachy były jeszcze bardziej zadbane. Zawiera 1/4 kremu nawilżającego, który odżywia skórę pod pachami, pozostawiając ją miękką i miłą w dotyku. Zapewnia 24h ochronę.


Dopiero co w ostatnim denku się cieszyłam, że udało mi się zużyć ostatni antyperspirant w sprayu... To jedyny produkt, z którego obecności w pudełku się nie cieszę. I to nie dlatego że to Dove. Nie dlatego że to antyperspirant. Nie cieszę się, bo jest w sprayu. Gdyby to była kulka albo sztyft to byłabym zadowolona, a tak to nie wiem czy komuś go nie sprezentuję :) W pudełku można było znaleźć antyperspirant Dove albo Rexona.

SHEFOOT - krem odżywczy
Średnia cena 19,90 zł / 75 ml - również dostałyśmy produkt pełnowymiarowy
Info od Shiny: Opracowany by odżywiać i uelastyczniać przesuszoną skórę stóp i zapobiegać mikropęknięciom. Wzbogacony płynną keratyną i elastyną, które wzmacniają płytkę paznokcia. Olej arganowy i witamina E nawilżają, ujędrniają i regenerują, a masło shea tworzy na powierzchni skóry ochronny film.


Aktualnie nie mam żadnego kremu do stóp, więc jego obecność też mnie cieszy. Krem ma bardzo przyjemny zapach, bez lawendowej i mentolowej nuty, które często można spotkać w kremach do stóp. Nie będzie musiał czekać na swoją kolej :)

FARMONA - peeling myjący Tutti Frutti
Średnia cena 5,00 zł / 100 ml - kolejny pełnowymiarowy kosmetyk w pudełku
Info od Shiny: Tutti Frutti to pełne soczystej świeżości kosmetyki dla wszystkich, którzy cieszą się życiem. Odkryj soczyste orzeźwienie gruszki i żurawiny, kiwi i karamboli oraz wiśni i porzeczki. Poczuj się owocowo.


A planowałam go kupić! Nie wiem czy konkretnie ten zapach (u mnie wiśnia i porzeczka), ale planowałam! Do tej pory używałam tylko tych maluszków z Joanny i chciałam zobaczyć czy te z Farmony są równie dobre (a może lepsze) :)

A tak prezentuje się cały lipcowy box:


Czy jestem zadowolona z lipcowego pudełka? Tak. Nawet bardzo. Ale nie na tyle, żeby zamówić kolejne (mam ciągle Shinystars do wykorzystania). Zdaję sobie sprawę, że większość tych produktów nie jest zbyt droga. Część jest łatwo dostępna. W większości nie są to wysokopółkowe kosmetyki. Niektóre z nich są malutkie. Ale tak naprawdę to w moim przypadku nietrafiony jest tylko antyperspirant w sprayu, całą resztę kosmetyków z pewnością wykorzystam.


Spodobał się Wam lipcowy Shinybox? Znacie te produkty?