Zaczął się listopad, w telewizji czas wyczekiwać reklam "Coraz bliżej święta", a w radiu piosenek typu "Last Christmas". Dobija mnie to, bo im dłużej to trwa tym mniej czuję atmosferę świąt. Jak dla mnie wszelkie dekoracje, reklamy itp. powinny się zaczynać najwcześniej z rozpoczęciem Adwentu. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Lubicie aż tak przedłużać świąteczną atmosferę?
Ale ja przecież nie o tym! Nazbierało mi się trochę śmieci i pora je wyrzucić. O dziwo nazbierało mi się trochę kolorówki. Czy u Was w tej kwestii też działa prawo serii? :)
W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.
1 - ORIGINAL SOURCE - żel pod prysznic
Cytryna mnie zachwyciła, z limonką coś nie do końca zaiskrzyło. Oczywiście zapachowo, bo pianka fajna, nie wysusza i generalnie jest ok. Ale zapach ciut za gorzkawy, nie wiem, może latem polubiłabym go bardziej?
2 - DOVE - kremowa kostka myjąca
Ogólnie o kostkach Dove pisałam tutaj. Ta kostka to zapach figa & kwiat pomarańczy - całkiem przyjemny, choć nieco zbyt słodki jak dla mnie. Kostki Dove tworzą fajną kremową piankę i nie wysuszają. Próbowałam używać jej też do mycia pędzli, ale tu sobie średnio poradziła (najgorzej z tymi od podkładu i korektora).
3 - WELLNESS&BEAUTY - peeling do ciała
Zdecydowałam się na wersję z olejkiem i zieloną herbatą. Pachniał bardzo przyjemnie, zdzierał całkiem nieźle, a opakowanie na pewno do czegoś zużyję. Peeling jest solny, więc nie każdemu będzie odpowiadać, dodatkowo pozostawia po sobie lekko tłustawą warstewkę. Ja na pewno wypróbuję jeszcze inne wersje zapachowe :)
4 - DOVE - żel pod prysznic
O tych żelach również już pisałam, dokładnie tutaj. Żel jest bardzo gęsty, kremowy, ma wręcz konsystencję balsamu. Pachnie lekko mydlanie, klasycznie. Tworzy sporą pianę, nie wysusza - jest całkiem fajny. Ta wersja zapachowa mnie nie urzekła, jest taka "zwykła", ale skuszę się na wersje owocowe :)
5 - BAIKAL HERBALS - szampon do włosów
Pachniał lekko ziołowo, pienił się przyzwoicie, miał żelową konsystencję. Do szału mnie doprowadzał zbyt duży otwór, przez co aplikacja była utrudniona no i niestety nie spełnił swojego głównego zadania: miał zmniejszyć wypadanie włosów, a w tej kwestii nie robił nic. Poza tym dobrze domywał i nie plątał zbytnio włosów (ale użycie odżywki było konieczne).
6 - BANIA AGAFII - drożdżowa maska do włosów
To moje drugie opakowanie, czyli wychodzi na to, że jestem z niej raczej zadowolona :) Maska miała dość lejącą konsystencję, dlatego też lepiej niż słoiczek moim
zdaniem spisałaby się tubka lub butelka. Jeśli zaś chodzi o działanie to
nie wiem czy przyśpieszyła tempo wzrostu moich włosów - nigdy tego nie
mierzyłam :) Za to pachniała dość przyjemnie, włosy były po niej gładkie i
miękkie, łatwo się rozczesywały. Nie spowodowała przyśpieszonego
przetłuszczania się włosów.
7 - JOANNA - farba do włosów
Wcześniej używałam innych farb Joanny i jeśli chodzi o efekt wizualny (błysk, równomierne pokrycie) nie mam zastrzeżeń. Jednak w przypadku poprzedniej farby kolor podobał mi się bardziej (a nazwa była ta sama). Dlatego też raczej chyba pozostanę przy poprzedniej farbie.
8 - DERMEDIC - płyn micelarny
Jedno z moich ostatnich rozczarowań :( Niestety nie radził sobie z demakijażem, a to miało być jego główne zadanie. Poza tym był delikatny, nie podrażniał i całkiem nieźle spisze się do odświeżania skóry twarzy. Więcej możecie przeczytać w recenzji.
9 - SKIN79 - maska rozjaśniająca
O całej serii kolorowych masek w płacie, które pokazywałam Wam w poście z wrześniowymi zakupami będziecie mogły przeczytać niebawem, jak tylko przetestuję je wszystkie :) Krótko mogę napisać tylko, że ta była w porządku, ale mnie nie zachwyciła.
10 - YASUMI - puder do oczyszczania skóry
Znalazłam go w Shinyboxie, zainteresowała mnie bardzo forma aplikacji. Jak to tak, puder do mycia? Okazało się że po zetknięciu z wodą puder zmieniał się w delikatną piankę, nieźle oczyszczał, przyjemnie cytrusowo pachniał. Okazało się też, że potwornie wysuszał mi skórę, a doprowadzenie jej do ładu zajęło mi sporo czasu. Ostatecznie pudru używałam raz/dwa razy w tygodniu i wtedy przy odpowiedniej pielęgnacji nawilżającej było ok.
11 - REXONA - antyperspirant
Moje drugie opakowanie (wcześniej miałam inną wersję). Jak na antyperspirant spisuje się naprawdę dobrze, a u mnie mało co daje radę :) Skutecznie redukował pocenie, a do tego przyjemnie pachniał.
12 - SYLVECO - pomadka peelingująca
Mój niekwestionowany ulubieniec jeśli chodzi o pielęgnację ust! Uwielbiam i wielbić będę po wsze czasy. I kupować też! Więcej możecie przeczytać w recenzji. Jeśli jeszcze jej jakimś cudem nie znacie to koniecznie kupcie!
13 - ORIFLAME - krem do rąk
Przyjemnie pachniał, szybko się wchłaniał - to wystarczyło żeby wylądował u mnie w pracy. Ale niestety nawilżenie było słabe, a innych pozytywów nie znalazłam.
14 - YANKEE CANDLE - wosk zapachowy
Soft Blanket to kolejny obok Clean Cotton zapach świeży, przyjemny, do którego będę wracać niezależnie od pory roku.
15 - AVON - woda toaletowa Pur Blanca
Nawet nie pytajcie ile ją miałam u siebie, bo pewnie ładnych kilka lat. To była z tego co pamiętam jakaś specjalna edycja świąteczna. Nie przepadam za tym zapachem, ale dostałam ją od kogoś w prezencie.
16 - INGRID - podkład Ideal Face
Wygodna aplikacja za pomocą pompki air-less, która niestety lubiła nawalać. Z tego co wiem, to teraz te podkłady mają trochę inną szatę graficzną, więc może i pompki poprawili :) Krycie miał całkiem niezłe, utrzymywał się na twarzy kilka godzin, ale powodował świecenie (u mnie, sucharka!). Nie podkreślał suchych skórek, nie wysuszał.
17 - SENSIQUE - puder w perełkach
Ja miałam wymieszaną wersję brązującą z rozświetlającą. Efekt jaki dawał na mojej skórze mi się nawet podobał, ale chyba zmęczyły mnie już kosmetyki w kuleczkach. Wolę prasowane albo sypkie :)
18 - KOBO - transparentny puder matujący
Bardzo polubiłam swój pierwszy transparentny puder (ryżowy, z Marizy), więc jak się skończył postanowiłam go czymś zastąpić. Niestety z tym pudrem nie do końca się polubiłam; bardzo się pylił, czułam go na twarzy, potrafił bielić. Matowił całkiem dobrze, ale ja nie mam większych problemów ze świeceniem.
19 - MISS SPORTY - korektor
Spisywał się u mnie średnio (nie krył zbyt dobrze i łatwo się ścierał), więc poszedł w odstawkę jak kupiłam sobie kamuflaż z Catrice. Ostatnio chciałam zobaczyć czy polubię się z nim bardziej, ale okazuje się że śmierdzi kredkami świecowymi, więc leci do kosza.
20 - JOKO - baza pod cienie
Zużyłam ją do końca, ale nie jestem zachwycona. Owszem, utrzymywała cienie w ryzach, ale przeszkadzała mi tępawa konsystencja. Podbijała kolor cieni, ale nie jakoś rewelacyjnie. Całego dnia na powiece niestety u mnie cienie na niej nie wytrzymywały (ale te 9-10 h potrzebne na wyjście, pracę i powrót już tak).
21 - MAYBELLINE - tusz do rzęs
Efekty jakie daje na rzęsach możecie zobaczyć w tym poście. Używam tej wersji od wielu, wielu lat (z przerwami oczywiście) i z perspektywy czasu stwierdzam, że ona po prostu dużo lepiej spisuje się na dłuższych rzęsach. Wcześniej owszem, byłam z niej zadowolona, ale nie aż tak jak teraz, gdy moje rzęsy są podrasowane przez Long4Lashes :) Wydłuża, pogrubia, nie osypuje się. Bajka.
22 - YVES ROCHER - tusz do rzęs
Nie lubię tuszy do rzęs z Yves Rocher bo są po prostu kiepskie. Ten również to potwierdził. Był bardzo suchy, lubił się kruszyć i osypywać, jedeyny pozytyw jest taki, że lekko wydłużał rzęsy.
23 - LONG4LASHES - odżywka do rzęs
Wiem, że wiele z Was z dystansem podchodzi do odżywek z bimatoprostem. U mnie nie pojawiły się żadne niepożądane efekty, a rzęsy urosły mi tak bardzo, że mnóstwo osób pytało czy mam sztuczne. Mam nadzieję że uda mi się ją znów kupić w Rossmannie w promocji -49% tak jak poprzednio. Efekty kuracji po 1 miesiącu możecie zobaczyć tutaj, a po 3 miesiącach tutaj. Opakowanie wystarczyło mi na pół roku.
24 - EVELINE - eyeliner Celebrities
Wygodny pędzelek, głęboki czarny kolor, zadowalająca trwałość. Nie rozmazywał się, utrzymywał w dobrym stanie cały dzień. Chętnie jeszcze do niego wrócę.
25 - SILCARE - lakiery hybrydowe
Moje pierwsze hybrydy. Nie powalają trwałością (7-10 dni, ale robię sobie sama). Są tanie, dlatego kupiłam od razu chyba 10 kolorów. Różowy (410) wykończyłam, a brązowo-bordowy (670) chyba źle dokręciłam i zgęstniał.
26 - CATRICE - konturówka do ust
Nie wiem jaki numerek, bo pewnie był umieszczony w miejscu którego już nie ma :P Całkiem fajna jeśli chodzi o kolor (lekko przybrudzony róż), średnia jeśli chodzi o trwałość na ustach i dość kiepska przy temperowaniu (rysik lubił się łamać). Lubiłam ją do czasu poznania konturówek z Essence które są o niebo lepsze :)
27 - YVES ROCHER - kredka do oczu
To był chyba jakiś gratis do zakupów, miałam ją długo, bo używałam w zasadzie tylko na linię wodną. Do malowania na powiece miała trochę zbyt tępą konsystencję.
Ufff... nazbierało się tego :) A jak tam u Was denkowanie?
Spore denko :) ja jeszcze nie denkowalam produktów ale mam zamiar zacząć :)
OdpowiedzUsuńMnie to zmotywowało do wykańczania zapasów :)
UsuńSpore denko :) ja jeszcze nie denkowalam produktów ale mam zamiar zacząć :)
OdpowiedzUsuńSpore denko i kilka ciekawych produktów. m.in mój ulubiony wosk ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Ja też go bardzo lubię :)
UsuńDużo tego:). No... Jak zawsze:)))). Widze ze generalnie sporo produktów na "nie". Większości nie znam, ale ten puder myjący to u mnie rewelacyjnie zadziałał. Z tym, ze moja cera raczej chyli się w stronę tłustej. A na tą odżywkę do rzęs to sie skuszę:)
OdpowiedzUsuńJa sucharek, więc nie ma co porównywać z Yasumi :( A z tym "nie" jest jeden główny plus - więcej nie kupię i nie będę się męczyć :) Odżywkę kup, warto :)
UsuńZaciekawiła mnie ta pomadka złuszczająca :) I podchwycę pomysł z zakupem serum do rzęs na promocji w rossmannie :)
OdpowiedzUsuńPomadka Sylveco jest naprawdę rewelacyjna! A serum jeśli się nie uda kupić w Rossmannie to zawsze można zamówić na allegro za 50-55 zł już z kosztami przesyłki :)
UsuńSpore denko,szkoda jednak, że większość się nie sprawdziło.:)
OdpowiedzUsuńZa to wiem po co już nie sięgać :)
UsuńDobrze Ci poszło w tym miesiącu, widzę że sporo takich sobie i kiepskich produktów - czasami tak jest.
OdpowiedzUsuńWidzę, że piszesz o żelach z Dove, tak z ciekawości, którą wersję zapachową polecasz - mam pomarańczę i mimo że w opakowaniu pachnie fajnie to pod prysznicem już tak sobie.
Ja na razie zużyłam w całości tylko dwa, a dwa inne użyłam po kilka razy. Z tych co miałam najbardziej spodobał mi się ten pomarańczowy o którym pisałam w recenzji, ale i tak bardziej kuszą mnie te z wersji Go fresh, owocowe.
UsuńDzięki. Dobrze wiedzieć
UsuńNie ma problemu :) Chętnie przeczytam jak się u Ciebie sprawdzą te które wybierzesz :)
UsuńŁadne denko :) ja tam lubię zapach dove ten podstawowy ;)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię, ale tylko lubię. Zapach pod prysznicem musi być zachwycający, a nie tylko fajny :)
UsuńJakie ogromne denko! Mam nadzieję, że w przyszłości twoje produkty bardziej się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie stosowania serum Long 4 Lashes ;) Eyeliner z Eveline miałam i pamiętam, że był ok :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że serum sprawdzi Ci się równie dobrze jak u mnie :)
UsuńMiałam szampon BH i też mnie wnerwiał ten ogromny otwór ;/
OdpowiedzUsuńMogliby coś zmienić w tej kwestii :)
UsuńUwielbiam ten tusz do rzęs Maybelline ;) Szkoda, że u mnie w Rossmannie nie ma tych peelingów :/
OdpowiedzUsuńOoo, nawet nie wiedziałam że nie we wszystkich Rossmannach są Wellness&Beauty :)
UsuńPur Blanca to jeden z niewielu zapachów, które podobają mi się w ofercie Avonu. Do wosku Soft Blanket też chętnie wracam :)
OdpowiedzUsuńWosk na pewno się będzie u mnie pojawiał. A Pur Blanca jest dla mnie za słodka :(
UsuńWELLNESS&BEAUTY mają przeurocze opakowania:) Pomadka ochronna Sylveco z peelingiem to jest mistrzostwo świata, nie wyobrażam sobie teraz dnia bez niej:)
OdpowiedzUsuńPomadkę będę kupować do końca świata i jeden dzień dłużej :)
UsuńZmartwiłaś mnie opinią o pudrze KOBO. Mam go w zapasach. Używałaś tuszy Sexy Pulp z YR? Ja go bardzo lubię
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie sprawdzi się lepiej?
UsuńTego tuszu jeszcze nie miałam i to chyba jedyny, który mnie kusi z YR, bo rzeczywiście czytałam o nim sporo dobrego.
Zgromadzić tyle opakowań to sztuka. Mnie się nie udaje.;D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też nie sądziłam że to jest możliwe, a jednak :)
UsuńPokaźne denko! Moje jest bardzo malutkie. :)
OdpowiedzUsuńMałe nie znaczy gorsze :)
UsuńHahaha to nie zauważyłaś, że u nas tak jest :D Zaraz jak 2 znikną znicze ze sklepów to wszędzie tylko mikołaje, bombki lampki xD
OdpowiedzUsuńNo i ja niezmiennie nad tym ubolewam :( Traci się przez to prawdziwą świąteczną atmosferę. Bo co to za Boże Narodzenie, które zaczyna się na początku listopada?
UsuńJakie ogromniaste denko!
OdpowiedzUsuńSama jestem w szoku :)
Usuńspore denko, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo lubię Soft Blanket :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama :)
UsuńNo no, pokaźne denko :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć :>
UsuńWłaśnie używam tej pomadki z Sylveco :) Nie cierpię jej zapachu, ale działanie ma nieporównywalne do innych, najlepsze. :) Myślę, że też będzie u mnie stale gościć.
OdpowiedzUsuńCo do świąt to ja zawsze powtarzam, że nie cierpię tego przyspieszania czasu. Ja lubię celebrować chwilę która trwa, a obecnie trwa u mnie jesień i jesienne święta, klimat, w ogóle nie myślę jeszcze o zimie, zacznę w grudniu, ale to dopiero za miesiąc. :)
A ja jej zapach nawet lubię :) No a na temat działania to nawet nie ma co dyskutować :)
UsuńMnie to przedłużanie "atmosfery" świątecznej strasznie dołuje. Wiesz, że ostatnio w moim Kauflandzie widziałam już alejkę z czekoladowymi mikołajkami, bombkami itp? Masakra :(
Colossal też należy do jednych z moich ulubionych tuszy do rzęs :)
OdpowiedzUsuńA z chęcią wypróbowałabym ten eye-liner, bo mój to jakaś totalna porażka...
Eyeliner kup, jest naprawdę fajny i do tego niedrogi :)
UsuńŁadne denko :) Pomadka z peelingiem Sylveco też jest moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńPomadka ma rzesze fanów :)
UsuńMaskę drożdżową uwielbiam :P
OdpowiedzUsuńJa nie nazwałabym tego u siebie uwielbieniem, ale spisuje się na tyle dobrze, że będę do niej pewnie co jakiś czas wracać :)
UsuńZnam sporo kosmetyków z Twojego denka, drożdzową maskę agafii - uwielbiam, long4lashes właśnie użytkuję.
OdpowiedzUsuńSporo tego wszystkiego.
Sporo, już dawno nie miałam tak dużego denka :)
UsuńŚwietne denko, u mnie ostatnio idzie opornie ze zużywaniem kosmetyków :) Drożdżowa maska mnie strasznie drażniła zapachem ;/
OdpowiedzUsuńJa go nawet lubiłam :) U mnie w październiku nazbierało się wyjątkowo dużo :)
UsuńZaczęłaś hybrydy od bubli, ale się nie zniechęcaj! Ja też na początek chciałam jakieś tanioszki zamówić i to był błąd... ale teraz mam semilaci (wybierałam w końcu w oparciu o opinie innych) i jestem mega zadowolona :) a co do denkowania to podziwiam.. ja mam wszystkie prawie kosmetyki zużyte do połowy, bo ciągle kupuję nowe :D szkoda wyrzucać, ale też mam ich tyle, że nie nadążam zużywać ;p
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się nie zniechęcam :) Hybrydy (nawet tymi bubelkami) i tak były świetne :) Mnie projekt denko zmotywował do wykańczania otwartych produktów :)
UsuńMi Dermedic też nie przypadł do gustu, przymierzałam się do pudru z Kobo, ale już teraz mi się odechciało. Nie będę białą twarzą straszyć :) Obserwuję i witam w mikołajkowej boxiarskiej rodzince :)
OdpowiedzUsuńZ tym bieleniem to na szczęście nie jest tak źle - trzeba się nauczyć nabierać odpowiednią (nie za dużą) ilość pudru :)
UsuńA co do mikołajek - chciałaś powiedzieć "mafii"? :)
Miałam micel Dermedic, pomadkę Sylveco i tusz Maybelline i mam dokładnie takie samo zdanie na ich temat :) W zapasach mam ten puder Kobo, liczę, że jednak mi się spodoba... :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję :) W końcu u każdego kosmetyki mogą sprawdzić się inaczej :)
UsuńCo do świątecznych piosenek, to zgadzam się z Tobą w 100%! Też nie lubię jak włączam radio na początku listopada, a tam "Last Christmas". Przecież to w ogóle nie pasuje!
OdpowiedzUsuńLimonkowy Original Source miałam i bardzo sobie chwiliłam :)
Zaciekawiłaś mnie pudrem do oczyszczania twarzy - moja jest dość tłusta, więc myślę, że takie trochę wysuszenia wyszłoby jej na dobre ;)
Z pewnością przy Twojej cerze spisałby się lepiej. Generalnie to jest całkiem niezły kosmetyk, ale nie dla mnie.
UsuńPłyn micelarny Dermedic w moim przypadku również wypadł kiepsko, nie zmywał, a jedynie rozmazywał. Porównałabym go do równie kiepskich płynów Lirene. Daleko mu natomiast do Biodermy Sensibio, którą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTych dwóch produktów nawet nie ma co porównywać - niebo i ziemia :)
Usuń