Właśnie się zorientowałam, że od prawie miesiąca nie było u mnie żadnego posta z recenzją :> Pora więc to nadrobić, zwłaszcza że kosmetyk o którym chcę Wam dzisiaj napisać dziś wieczorem wyląduje w mojej denkowej torebce :)
Wielozadaniowy krem, polecany dla wszystkich typów skóry, nawet najbardziej wrażliwej, suchej i skłonnej do podrażnień. Krem zapewnia optymalne nawilżenie, natłuszczenie oraz widoczną poprawę ogólnego wyglądu skóry, a szczególnie: zmniejszenie szorstkości naskórka, wyraźne zmiękczenie i wygładzenie skóry, poprawę jej elastyczności i jędrności, odzyskanie blasku i zdrowego kolorytu.
Nie wiem czy kosmetyki tej marki można gdzieś dostać stacjonarnie, ale myślę że warto zapytać w sklepach z kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi. W sieci jest nieco łatwiej, widziałam że kilka sklepów internetowych ma je w swojej ofercie. Za opakowanie o pojemności 150 ml zapłacimy około 30 zł. Mój egzemplarz znalazłam w listopadowym Chillboxie.
Krem znajduje się w metalowym opakowaniu, takim jak klasyczna Nivea czy krem Bambino. W środku znajduje się dodatkowo folia zabezpieczająca, fabrycznie przyklejona, więc mamy pewność że nasz krem nie był przez nikogo macany. Samo opakowanie otwiera się bardzo łatwo i choć teoretycznie jest to jego zaleta, to w tym przypadku uważam to również za dużą wadę. Wieczko nie jest zakręcane, a tylko nakładane. Nie trzyma się zbyt mocno i dopóki tylko stoi na półce w łazience to nie robi to żadnego problemu. Ja jednak zabrałam krem ze sobą na jedno ze szkoleń i niestety w kosmetyczce wieczko się otworzyło, a część kremu znalazła się w kosmetyczce :( Tak więc jeśli zamierzacie z nim podróżować - pamiętajcie, żeby bardzo dobrze go zabezpieczyć!
Jeśli chodzi o zapach to po otwarciu kremu poczułam się trochę rozczarowana. Nie, nie dlatego że pachnie źle, zapach jest pudrowy i całkiem przyjemny, lekko słodkawy a na skórze nie utrzymuje się zbyt długo. Moje rozczarowanie wynikało z faktu, że krem znalazłam w Chillboxie, w edycji nazwanej czekoladową i byłam przekonana, że ten krem również ma czekoladowy zapach. Ale nie :( Konsystencja jest niezbyt gęsta, ale nie jest lejąca, łatwo się rozsmarowuje, pozostawia skórę matową, ale nie do końca się wchłania - zostawia po sobie delikatny film.
Zgodnie z opisem producenta ten krem jest w sumie do wszystkiego. A jak coś jest do wszystkiego, to - zgodnie z pewną reklamą - jest do niczego :) Czy ten krem też jest do niczego? Nie! Ja używałam go głównie do twarzy, ale wypróbowałam też jak spisze się stosowany do rąk, do stóp i do ciała. I od razu napiszę, że jest dobrze, choć ma pewien mankament (poza nieszczęsnym opakowaniem). Krem używany do ciała, dłoni i stóp (choć o tych ostatnich producent nie pisze) dobrze nawilżał, skóra była gładka, otulona delikatną, jakby silikonową warstewką. Co ważne - nawilżenie nie było krótkotrwałe; zwłaszcza w przypadku dłoni nie musiałam ponawiać aplikacji każdorazowo po umyciu rąk. Do ciała użyłam tego kremu raz czy dwa, ale biorąc pod uwagę pojemność (i fakt, że część i tak wylądowała we wnętrzu kosmetyczki), resztę postanowiłam używać na mniejsze partie - czyli dłonie, twarz i czasem stopy :)
Jeśli chodzi o twarz to moja potrzebuje dużego i dogłębnego nawilżenia, zdecydowanie mam suchą skórę, choć w okresie letnim nieco niej wymagającą. Bez odpowiedniego nawilżenia mogę zapomnieć o makijażu, tworzą mi się suche skórki (nawet mimo stosowania peelingu), a podkład wygląda po prostu źle. Jak na mojej twarzy spisał się krem Bjobj? Naprawdę całkiem dobrze. Nawilżenie było dobre, skóra po użyciu wygładzona i elastyczna, ale ten ostatni efekt był trochę złudny. Pisałam już wyżej, że krem nie do końca się wchłania i na twarzy trzeba było brać na to poprawkę. Krem pozostawia po sobie delikatny film, tak jakby silikonowy, za to twarz się nie błyszczy, krem zostawia ją matową. Niestety ta warstwa lubiła się rolować przy nakładaniu makijażu :( Metodą prób i błędów uporałam się i z tym problemem - rano nakładałam na twarz naprawdę niewielką ilość kremu, wtedy problemów z makijażem nie było. Wieczorem nie musiałam się nad tym zastanawiać, warstwa kremu mogła być nieco grubsza, a ewentualne pozostałości i tak usuwałam przy porannym myciu twarzy :) Trudno mi się wypowiedzieć w kwestii odzyskania blasku i zdrowego kolorytu, bo jak tylko pojawia się trochę słońca to moja twarz zmienia koloryt z dnia na dzień - ach, te piegi!
Czy mimo tych niedociągnięć jestem z niego zadowolona? Tak. Co prawda szkoda byłoby mi go używać na całe ciało, bo wtedy traci na wydajności, ale decydując się na niego z zamiarem używania do twarzy i rąk - czemu nie? Cena w tym wypadku jest również całkiem przyjazna, więc być może jeszcze u mnie zagości :)
Znacie ten krem? A może jakieś inne kosmetyki tej marki?
Uwielbiam takie kremiki:)
OdpowiedzUsuńTakie "do wszystkiego"?
UsuńLubię takie uniwersalne produkty :)
OdpowiedzUsuńJa nie sądziłam nawet, że spisze się u mnie tak dobrze :)
UsuńBardzo ciekawy krem :) i konsystencja nawet ok :)
OdpowiedzUsuńMi bardzo odpowiadał.
UsuńUwielbiam produkty wielofunkcyjne.
OdpowiedzUsuńJa akurat dość rzadko takich używam.
UsuńA ja tak dla odmiany raczej nie przepadam za wielofunkcyjnymi kosmetykami. Jak coś jest 'do wszystkiego' to jakoś mi do niczego nie pasuje i stoi na półce ;)
OdpowiedzUsuńJa też raczej rzadko takich używam, ale ten mi się spodobał :)
UsuńA ja nie polubiłam tego kremu. Do twarzy był dla mnie za ciężki, zużyłam go więc do ciała, ale nie zachwycił mnie, ot taki przeciętniak.
OdpowiedzUsuńWiadomo, każda skóra jest inna :)
UsuńDo twarzy bym go nie używała, ale do ciała chętnie bym przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńChyba nic nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńNie znam go, ale nie przepadam za taką formą kremów :)
OdpowiedzUsuńTzn. za jaką?
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce i od razu mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńP.S. Super blog ! Trafiłam na Twoje bloga dzięki grupie na FB :)
Obserwuję i zapraszam do siebie: http://kosmetycznastronazycia.blogspot.com/ :)
Ja też jej wcześniej nie znałam :)
Usuń