Jakiś czas temu skusiłam się na drobne zamówienie z Avonu i tak w moje ręce trafił peeling kawowy. Peelingi lubię, a zapach kawy w kosmetykach uwielbiam! Jak potoczyła się nasza przygoda? Zapraszam do czytania :)
Złuszczający piling do ciała odświeża skórę i poprawia jej
mikrokrążenie. Zawiera ekstrakt z kolumbijskiej kawy, który ma działanie
ujędrniające i wygładzające.
Ekstrakt kolumbijskiej kawy występujący w nazwie kosmetyku znajduje się na samym końcu gdyby ktoś szukał :>
Kosmetyki Avon można kupić bezpośrednio ze strony internetowej producenta bądź u jednej z jego konsultantek. Z tego co kojarzę, to można je też znaleźć na Allegro. Cena regularna tego peelingu to 33,00 zł za 200 ml, ale bez obaw - w Avonie promocja promocję pogania :) Ja za swój zapłaciłam chyba 12 lub 13 zł :)
Jak koleżanka przyniosła mi moje zamówienie to pomyślałam: peeling w tubce? Wydawało mi się, że w katalogu był w słoiczku, ale jak widać się myliłam. No więc od razu prostuję pewną informację: to wcale nie jest peeling, a raczej żel peelingujący! Znajduje się w dość miękkiej tubce, która nie wyślizguje się pod prysznicem z mokrej dłoni. Jej dolna część jest przeźroczysta więc bez problemu można kontrolować zużycie produktu. Tubka zamyka się na klik, otwór jest odpowiedniej wielkości.
Jak na peeling konsystencja jest bardzo rzadka, ale jak na żel peelingujący już całkiem znośna. Jest rzadka, ale nie przelatuje przez palce. Żel ma ciemnobrązowy kolor z zatopionymi złotymi drobinkami, których nie widać później na ciele. Drobinek niby jest dość sporo, ale są małe i z pewnością fanki mocnego zdzierania nie będą usatysfakcjonowane. Jeśli chodzi o zapach to mój największy zawód... Spodziewałam się aromatu mocnej parzonej kawy, którą moi rodzice pijali o poranku (ja idę na łatwiznę i piję rozpuszczałkę, a to nie to). Aromatu kawy, która pobudza zmysły i daje kopa na resztę dnia. A co dostałam? Niby całkiem przyjemny, ale jednak ziołowo-trawiasty zapach, który jak dla mnie z kawą nie ma nic wspólnego. Przynajmniej nie z taką kawą jaką znam. Poszperałam zatem w internetach i okazuje się, że kawa kolumbijska ma aromat z lekką nutą cytrusów i łagodną kwasowością, doskonale zrównoważony. Tiaaa... poczułam się dokształcona, ale i tak nie zmniejsza to mojego rozczarowania :(
Jestem zawiedziona. Jestem rozczarowana. Jestem zła (chyba trochę na siebie). Nie dostałam ani peelingu ani zapachu kawy. Zdzieranie było takie sobie, dodatkowo żel w jakiś magiczny sposób brudził wszystko wokół - na całej kabinie prysznicowej miałam odpryski tej brązowej mazi, tak samo na dnie brodzika. Nie zauważyłam żadnego ujędrnienia, mam też wrażenie, że żel trochę wysuszał moją skórę. Czy poza estetycznym wyglądem widzę jakiś plus? Tak. Taki, że dzisiaj użyję go po raz ostatni, wrzucę do pudełka z pustakami i nie kupię nigdy więcej.
Miałyście ten peeling? Yyyyy... żel? A może jakiś inny z serii Planet Spa? Jak się spisywały?
Niestety, ale według mnie Avon nie ma zbyt dobrych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńChciałam Ci napisać, że ma, ale rzeczywiście nie mogę sobie przypomnieć czegoś czym bym się zachwycała :>
UsuńSzkoda, że tak zawiedli zapachem. Ja takie żele peelingujące lubię na wyjazdach, żeby nie tachać dwóch kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa często na wyjazdy biorę te z Joanny - mimo że to żele peelingujące to dość dobrze zdzierają, pięknie pachną i kosztują grosze :)
UsuńTo fakt, w dodatku są malutkie:)
UsuńDokładnie - idealne na wyjazdy :)
UsuńJa niestety nie przepadam za kosmetykami z Avon, miałam kilka i niestety nie spisywali się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że u mnie też nie jest z tym najlepiej.
UsuńLubię tę serię, ale tylko maseczki, innych produktów nie używałam, a po ten z pewnością już nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa lata temu miałam coś z tej serii (Planet Spa, ale nie kawowej), ale nawet nie pamiętam czy byłam zadowolona:/
Usuńja równiez lubie z tej serii tylko maseczki, szczegolnie nawilzajaca do twarzy :)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przy okazji wypróbuję :)
UsuńJa uwielbiam peelingowe zdzieraki. Peelingów z Avon-u nie lubię, jeszcze żaden się u mnie nie sprawdził, a najgorszą porażką był peeling z jagody Acai, zapach chemiczny, wszystko dookoła fioletowe, ziarenka złuszczające, jakby ich nie było i teraz zaczął puszczać fioletową maziaje :/
OdpowiedzUsuńU mnie prysznic był zapaćkany na brązowo:) I raczej nie sięgnę po inne "peelingi" Avonu...
Usuńja w 90 % zawsze jestem zawiedziona z avon, kupilam kiedys niby peeling do ciala z lagoon i to byl zel z 5 drobinkami ;/
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie bardziej wolę mocniejsze zdzieraki :)
UsuńJa używam peelingu z Hean i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńU mnie każdy peeling był lepszy niż ten :) A Hean kojarzę z kolorówką, nie wiedziałam że mają też pielęgnację :)
UsuńKilka lat temu zrezygnowałam z kosmetyków od Avon, zbyt często się na nich zawiodłam!
OdpowiedzUsuńMają fajne opakowania i w sumie tylko tyle :/
Ja tez zrezygnowałam kilka lat temu, ale postanowiłam dać im szansę. Niestety na razie bez szału jest :/
Usuń