Chyba w marcu udało mi się zużyć więcej niż kupiłam, więc nie jest źle :) W denku znajdą się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.
1 - BATISTE - suchy szampon
Mój pierwszy Batiste i już wiem, że nie zamienię go (przynajmniej na razie) na żaden inny. No dobra, mam zamiar przetestować różne rodzaje, więc teraz zamiast wersji dla brunetek mam wersję zwiększającą objętość. Szampon dość przyjemnie pachnie, odświeża włosy, a dodatkowo przy wersji dla brunetek nie muszę się martwić białym nalotem :)
2 - BANIA AGAFII - balsam do włosów aktywator wzrostu
Przyjemna niedroga odżywka, którą znalazłam w Shinyboxie. Włosy po jej użyciu były miękkie i przyjemne w dotyku, ładnie pachniała. Nie zauważyłam szybszego wzrostu włosów, ale może to za mała pojemność :)
3 - HEAD&SHOULDERS - szampon do włosów
Przez długi czas w mojej łazience nie gościły żadne inne szampony niż Head&Shoulders, zmieniałam jedynie od czasu do czasu rodzaj. Spisuje się u mnie bez zarzutów, więc z pewnością jeszcze do niego wrócę jak uszczuplę swoje zapasy :)
4 - JOANNA - szampon koloryzujący
Efekt po jego użyciu jest żaden. Dosłownie. Ani koloru, ani blasku, nic. Zupełnie nic.
5 - L'BIOTICA BIOVAX - maseczka do włosów z naturalnymi olejami
Ta maska również sprawiła na mnie dość dobre wrażenie, ale przy moich krótkich włosach trudno zauważyć wszystkie efekty. Włosy na pewno były miękkie, nie przetłuszczały się szybciej niż zwykle.
6 - YVES ROCHER - żel peelingujący
Więcej o nim przeczytacie tutaj. Działanie peelingujące prawie żadne, zapach też mi nie przypadł do gustu. Być może wezmę kiedyś jeszcze dla porównania inną wersję zapachową, ale tego na pewno już nie kupię.
7 - AA - antyerspirant w kulce
Przyjemnie pachniał, z ograniczeniem potliwości radził sobie średnio, nie zachwycił mnie niczym szczególnym.
8 - PLANETA ORGANICA - żel pod prysznic
Jego recenzję znajdziecie tutaj. To nie jest zły żel, ale ja oczekuję czegoś innego. Dla mnie za mało się pienił i miał zbyt ulotny zapach (choć przyznaję, że bardzo przyjemny).
9 - PAT&RUB - rozgrzewający balsam do rąk
Zachwycałam się nim tutaj. Piękny, korzenny zapach i długotrwałe nawilżenie. Cena nie zachęca, ale na kolejne święta chyba sprawię sobie taki prezent :)
10 - YVES ROCHER - peelingujący olejek do dłoni
Jego recenzja też już znajduje się na blogu, w tym miejscu. Był to mój pierwszy peeling do dłoni, więc nie miałam go z czym porównywać. Teraz już mam odniesienie do peelingu z Eveline i ten wypada jednak trochę blado. Ale nie wykluczam, że kiedyś, przy jakiejś promocji... :)
11 - ŚWIT PHARMA - skarpetki SPA dla stóp
Zużyłam je na wieczorze SPA, który zorganizowałyśmy sobie z koleżanką. Stopa (tak, jedna, bo na drugą założyłam inną skarpetę dla porównania☺) była fajnie nawilżona, gładka, aczkolwiek przypuszczam, że taki efekt można osiągnąć nakładając na stopy grubszą warstwę kremu i owijając ją workiem :> Dodatkowo dzień później po tym nie było śladu, więc efekt nawilżenia nie był zbyt długotrwały. Skarpetki były wielkie, a żeby nie spadały dołączono do nich małą naklejkę, żeby skarpety trzymały się na miejscu. Ja swoją chyba trochę źle zamocowałam, bo się co chwilę odklejała. Moim zdaniem 15 zł to jednak dość sporo jak na taki efekt.
12 - BIOLUXE - krem do stóp
Więcej przeczytacie o nim tutaj. Niska cena i całkiem przyzwoite działanie, może przy okazji jakichś zakupów znów się u mnie pojawi.
13 - BINGOSPA - maska do twarzy ze 100% olejem ryżowym
Miała nawilżać i odżywiać, ale jakoś niespecjalnie się spisała. Nie zrobiła nic złego, ale dobrego też niewiele. Nawilżenie było chwilowe, po maksymalnie pół godzinie od ściągnięcia maseczki i tak musiałam nakładać krem nawilżający. Do ostatnich dwóch czy trzech aplikacji dodawałam dodatkowo kilka kropli olejku z awokado, wtedy spisywała się nieco lepiej, ale ciągle bez szału.
14 - YVES ROCHER - rewitalizujący roll-on pod oczy
Kosztuje jakieś straszne pieniądze, w cenie regularnej chyba coś około 70 zł. Oczywiście YR bardzo często ma jakieś promocje, więc można go kupić taniej, ja dostałam go gratis do którychś zakupów. Najfajniejsze w nim były trzy metalowe kuleczki, którymi można było masować skórę pod oczami. Działanie bardzo przeciętne, a może nawet słabe. Słabo nawilżał, nie wpłynął na zmniejszenie cieni pod oczami (ale nie mam z tym dużego problemu). I najważniejsze - pozostawiał różową błyszczącą poświatę - im dłużej go używałam tym bardziej była ona różowa i bardziej błyszcząca, nie wiem, może te drobinki gdzieś tam się ukrywały? W sumie to teraz sobie myślę, że mogłam wyczyścić opakowanie i używać samych kuleczek do masażu, ale tubka już jest w śmietniku :>
15,16 - PUREDERM - maseczki do twarzy
Maseczka peel-off z zieloną herbatą do mnie nie przemówiła zupełnie, nie zrobiła nic. Za to maseczka z papają (glinkowa) była bardzo fajna i chyba do niej jeszcze kiedyś wrócę. Skóra była rozjaśniona, wygładzona, oczyszczona. Sprawdzę też chyba inne wersje tych maseczek.
17 - SO BIO - woda do demakijażu oczu i twarzy
Jej recenzję już mogłyście przeczytać na blogu, jest tutaj. Działanie bardzo dobre, tylko cena trochę wysoka (choć nie tragicznie).
18 - AVON - woda toaletowa Celebre
Preferuję zapachy lekkie, świeże, nie słodkie. Ten nie do końca się w to wpasowuje, jest dość słodki, lekko kwiatowy, ale mam do niego sentyment - używam go z przerwami od liceum, więc całkiem długo.
19 - LOVELY - tusz do rzęs
Tutaj znajdziecie jego recenzję porównawczą. Niska cena, bardzo dobre działanie - kupię jeszcze niejedno opakowanie.
20 - NIVEA - pomadka ochronna
Od wielu lat kupowałam dokładnie tą wersję - perłową. I to jest pierwsze, które mnie rozczarowało - pomadka była bardziej biała i perłowa niż wcześniejsze, przez co używałam ją w domu, bo kolor na ustach był niewyjściowy. Może wypróbuję inne rodzaje, do tej już nie wrócę.
21 - VENITA - pomadka ochronna
Niski filtr (SPF6) spowodował, że używałam jej w pracy jako zwykłej pomadki nawilżającej. Ale spisywała się słabo.
22 - BELL - baza pod cienie
Moja pierwsza baza pod cienie, o której więcej przeczytacie tutaj. Byłam z niej zadowolona do samego końca, z chęcią będę do niej wracać.
23 - GLAZEL - kredka do brwi
Mój pierwszy produkt do brwi :) Do tej pory oprócz regulowania i przyczesywanie to jedyne co zdarzało mi się robić z brwiami to lekko przyciemniać je podeschniętym tuszem:> Brązowy kolor tej kredki z którego byłam niezadowolona okazał się trafiony i na jej miejsce trafiła już kolejna (obie mam z Shinyboxa).
24 - EVELINE - diamentowa odżywka do paznokci
Coś tam robiła, ale lepiej spisywała się u mnie ta 8w1. Wiem o formaldehydzie w jej składzie, ale u mnie nie robiła nic złego.
25 - FITTI - chusteczki nawilżane
Używane u mnie do różnych celów - od ścierania podkładu z ręki po sprzątanie. Te dodatkowo kupiłam za jakieś śmieszne pieniądze (5 zł za trzy opakowania).
26 - CLEANIC - płatki kosmetyczne
Standard.
27 - BARWA - olejki pod prysznic
Do działania nie mam większych zastrzeżeń, ale zapachowo zupełnie nie trafiły w moje gusta - ani oliwkowy, ani różany.
28 - SYNCHROLINE - balsam do ciała
Przeogromne saszetki, z których jedna wystarczała na posmarowanie przedramienia. Za mało żeby ocenić, za mało żeby zachęcić do kupna pełnowymiarowego kosmetyku.
29 - SYLVECO - lekki krem rokitnikowy
Przyjemnie nawilżał, szybko się wchłaniał. Zapach nie każdemu przypadnie do gustu, ale mi nie przeszkadzał. Miałam kiedyś krem rokitnikowy innej firmy i byłam z niego zadowolona, tego mam jeszcze chyba 3 próbki. Zużyję i zdecyduję co dalej.
30 - SYLVECO - łagodzący krem pod oczy
Niby tylko próbki, ale łącznie to 6 ml, co w przypadku kremu pod oczy jest jak dla mnie wystarczającą ilością do wyrobienia sobie zdania. A moje zdanie jest takie, że z pewnością kupię pełnowymiarowe opakowanie i to już niedługo! Krem szybko się wchłania, dobrze nawilża, lekko ujędrnia skórę (wiem, to dzięki nawilżeniu), nadaje się pod makijaż, nie podrażnia, nie powoduje szczypania.
31 - PUREDERM - skarpetki nawilżające
Działanie podobne do tych opisywanych wyżej, za to cena o połowę niższa. Do tego wygodniejsza dla mnie forma bardziej dopasowanej skarpetki-stópki. Za taką cenę być może co jakiś czas skuszę się na małe SPA dla stóp :)
32 - ORIENTAL THERAPY - maseczka odżywczo-regenerująca
Maseczka w formie nawilżonej chusteczki nakładanej na całą twarz (z otworami na oczy, nos i usta). Skóra po użyciu była nawilżona, gładsza, odświeżona. Całkiem przyjemne działanie za kilka złotych. Te koreańskie cuda potrafią zaskakiwać :)
33 - PERFECTA - spa dla dłoni
Taki mały dwuczęściowy cudak - peeling w jednym, maska w drugim. O ile do peelingu nie mam większych zastrzeżeń, to działanie maski nie przypadło mi do gustu. Dłonie były po niej klejące, nie czułam nawilżenia, równie dobrze mogłabym jej nie nakładać.
Ufff... Dziękuję jeśli dotarłyście do końca :) Znacie coś moich pustaków? Może są tu jakieś Wasze ulubione kosmetyki?
Batiste do włosów ciemnych odpowiadał mi najbardziej, tusz lovely lubię, ale mam od jakiegoś czasu swojego ulubieńca do rzęs z L'oreala :)
OdpowiedzUsuńWielkim plusem w tym Batiste dla włosów brązowych jest brak konieczności wyczesywania białego nalotu :) A jaki konkretnie tusz jest Twoim ulubieńcem?
UsuńL'oreal Mega Volume Collagene 24 - pisałam o nim ostatnio posta i dodałam zdjęcie, jak wygląda na rzęsach :)
UsuńJa swojego ideału ciągle szukam, a Lovely spisuje się całkiem nieźle :)
Usuńten zapach avon lubię :)
OdpowiedzUsuńJa kupuję go przede wszystkim z sentymentu chyba :) Ale gdyby mi się nie podobał, to przecież bym tego nie robiła :)
UsuńBatiste uwielbiam, a PAT&RUB od dawna za mną chodzi :)
OdpowiedzUsuńJa z Batiste się dopiero poznaję, ale to będzie z pewnością dłuższa przygoda. A Pat&Rub miałam dzięki Shinyboxowi i zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie.
UsuńTusz i maskę rosyjską miałam:)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?
UsuńMistrzyni zużywania :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się zdziwiłam jak wyciągałam kosmetyki do zdjęć i wyciągałam, i wyciągałam :)
Usuńspore denko!
OdpowiedzUsuńNa szczęście! Jest szansa, że zapasy zmaleją :)
UsuńPięknie Ci poszło. Naprawdę gratuluję. Z Twoje denka znam właściwie tylko waciki. No i odzywkę diamentową, ale w sumie u mnie to nic nie robiła...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) U mnie zdecydowanie lepiej od diamentowej spisała się 8w1, ale ostatnio mam nowego ulubieńca w kwestii paznokci - serum Syis.
UsuńSporo tego :) i dużo czerwonego :(
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej będę wiedziała czego w przyszłości unikać :)
UsuńSporo tego :) i dużo czerwonego :(
OdpowiedzUsuńJakie ogromne denko ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jest większe od zakupów :)
UsuńŁadnie Ci poszło! Ja lubię tą pomadke Nivea i jej kolorek jakoś mi nie przeszkadza;)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co z tą było nie tak - używałam ich od kilku lat i dopiero ta okazała się wyjątkowo biała.
UsuńBatiste lubię, choć ostatnio używam coraz rzadziej. Miałam kilak różnych wersji, dla włosów brązowych także. Z Bioluxe mam ochotę na kremy do twarzy ;).
OdpowiedzUsuńZ Bioluxe czeka u mnie krem do twarzy chyba aloesowy, czytałam juz o nim kilka pozytywnych opinii :)
Usuńten balsam w saszetkach mnie zaintrygował bo nie wiedziałam co to. Myślę - cukier? Jakiś suplement rozpuszczany w wodzie? A nieeee. To balsam :D
OdpowiedzUsuńBania Agafii ma sporo kosmetyków w takich opakowaniach - szampony, balsamy, peelingi, maseczki :) Dla mnie to całkiem fajne rozwiązanie.
UsuńSporo tego :) Zużycia naprawdę imponujące :) Będzie miejsce na nowości ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przemiłe odwiedziny mojego bloga. Obserwuję! :D
Na razie staram się zużywać zapasy, choć zakupy i tak są nieuniknione :)
Usuńale duze denko:) ja w marcu miałam słabo
OdpowiedzUsuńJeszcze ze 2-3 takie denka i w łazience zrobi się luźniej :)
UsuńBatiste uwielbiam, a olejek peelingujący do rąk z Yves Rocher lubię :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero używając Batiste zrozumiałam zachwyty nad suchymi szamponami :)
UsuńPump Up bardzo lubię ;P
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) I do tego cena zachwyca!
UsuńMiałam tę maskę Biovax w wersji pełnowymiarowej i pokochałam :)
OdpowiedzUsuńMaskarę Pump Up bardzo lubię :)
Ja mam dość krótkie włosy i ciężko mi się ocenia produkty do włosów. A Lovely rzeczywiście jest bardzo fajna :)
UsuńGratuluję sporego denka! Znam jedynie tusz z Lovely, z którym również się polubiłam;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Lovely na pewno jeszcze u mnie zagości :)
UsuńDotarłam, dotarłam i z radością czytałam. Mam w zapasach ten żel peelingujący z YR, tylko inną wersję. O tym balsamie z Pat&Rub, czytałam już wiele ochów i achów i mam na niego ogromną ochotę. Tusz z Lovely to mój ulubieniec!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będziesz bardziej zadowolona ze swojego YR niż ja z mojego :)
Usuń