Jak przygotowywałam się do napisania tego posta i szukałam informacji o aktualnej cenie, czy też miejscach gdzie można kupić kosmetyk, o którym chcę dzisiaj napisać (lubię, jak te informacje są w recenzjach) okazało się, że mam nieco pod górkę, ale o tym za chwilę.
Mowa tu jak widać o balsamie do ust marki Stenders. Ja swoją pomadkę znalazłam w zeszłorocznym Shinyboxie, cena podana na karcie produktowej to 19,99 zł / 4,8 g. Chciałam sprawdzić w sieci, gdzie można kupić kosmetyki Stenders, byłam pewna że mają swój sklep internetowy i jakąś małą sieć punktów stacjonarnych, ale wygląda na to, że marka wycofała się z Polski. Można je chyba kupić jeszcze w Douglasie i być może w jakichś jeszcze innych drogeriach internetowych. Jeśli jest inaczej to mnie poprawcie :)
Ten balsam do ust o wysokiej zawartości masła shea w składzie (60%) zamknięty jest w opakowaniu typowym dla pomadek ochronnych. Plastikowe, wykręcane, dość solidne. Posiada teoretycznie naklejkę zabezpieczającą, ale tak naprawdę to ona przed niczym nie chroni, udało mi się bez problemu zdjąć górę i wykręcić pomadkę :) Pomadka ma cudny zapach kawy ze śmietanką, jest on wyczuwalny jeszcze przez jakiś czas po aplikacji. Są też inne wersje tego balsamu.
Balsam fantastycznie nawilża usta i to długotrwale! Zaczęłam go używać w okresie zimowym, kiedy usta potrzebują solidnej dawki pielęgnacji. Mróz zdecydowanie im nie służy, łatwiej pękają, pojawiają się suche skórki. Do tego używanie matowych pomadek na pewno im nie pomaga. Staram się zawsze mieć pod ręką pomadkę peelingującą Sylveco, która jest moim hitem jeśli chodzi o pielęgnację ust, ale jej używam tylko wieczorem. Na dzień potrzebuję więc czegoś dodatkowego do pielęgnacji i balsam Stenders okazał się strzałem w dziesiątkę. Po jego użyciu usta są miękkie i odżywione, aplikacji nie trzeba ponawiać co chwilę, film ochronny jest wyczuwalny na ustach naprawdę długo.
Pewnym minusem może być cena - 20 zł za pomadkę ochronną? Ale z drugiej strony balsam Stenders oprócz ochrony daje nam również odżywienie i regenerację, więc chyba warto trochę dopłacić. Jest też jeszcze jedna wada, która ujawniła się w zasadzie pod sam koniec używania. Sztyft generalnie ma miękką, ale zbitą konsystencję, rozprowadza się bezproblemowo, podczas aplikacji pod wpływem ciepła ust balsam staje się bardziej "masełkowy". Tak było w okresie zimowym, pomadka najczęściej trafiała do mojej torebki lub kieszeni płaszcza. Jednak jak zrobiło się cieplej to balsam stał się zbyt maślany, za miękki do takiego szybkiego używania na co dzień, bez lusterka. Jak wiadomo masło shea topi się pod wpływem temperatury (a jest go tu dość sporo), więc w okresie wiosennym i letnim ten balsam raczej nie zda egzaminu. Ja pod koniec używałam go już tylko w domu, często na noc. Fundowałam swoim ustom taką maseczkę - nakładałam go grubszą warstwą, a rano usta były cudnie miękkie i jędrne.
To chyba najlepszy balsam do ust jakiego używałam do tej pory, mimo tych drobnych mankamentów które posiada. Jeśli ktoś jest zainteresowany to poniżej podaję pełny skład (zapomniałam zrobić zdjęcie, a naklejka jest już nieco sfatygowana):
Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Beeswax Synthetic, Hydrogenated Polyisobutene, Cetearyl Alcohol, Decyl Isostearate, Isostearyl Isostearate, Isoamyl Laurate, Coffea Arabica (Coffee) Seed Oil, Parfum (Fragrance), Glyceryl Caprylate, Polyglyceryl-3 Ricinoleate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Unsaponifiables, Soybean Glycerides, PCA Glyceryl Oleate, Glycerin, Aqua (Water), Lecithin, Ascorbyl Palmitate, BHT, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tocopherol, Citric Acid
Znacie markę Stenders? Lubicie ich kosmetyki? A może używałyście tego balsamu do ust?
************
Na blogu Justyny (Rupieciarnia drobiazgów) zaobserwowałam bardzo sympatyczny zwyczaj - podlinkowywanie recenzji innych dziewczyn, które opisywały u siebie ten sam kosmetyk, postanowiłam wprowadzić ten zwyczaj też u siebie :) Tak więc poniżej macie linki do recenzji na blogach:
♦ Eweliny
♦ Wery
Już samym zapachem tej kawy ze śmietanką jestem bardzo skuszona ;) Uwielbiam ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę bardzo przyjemny ;)
UsuńMiałam go i byłam zakochana w zapachu. Jakiś czas temu go zużyłam :)
OdpowiedzUsuńMój skończył się jakiś tydzień temu ;(
UsuńOj tak, miło wspominam ten balsam:) dziękuje za link:)
OdpowiedzUsuńBył naprawdę fajny ;)
UsuńI nie ma za co, myślę że to miły zwyczaj ;)
Dziwne, jeszcze niedawno odwiedzałam ich sklep internetowy :P
OdpowiedzUsuńWczoraj polski link do sklepu już nie działał. Informacja o wycofywaniu się z Polski była chyba z marca tego roku, więc to dość świeża sprawa ;)
UsuńJa mam, od czasu zapalenia czerwieni wargowej, sporo problemów z ustami. Za ładnie nie wyglądają, a po zastosowaniu peelingu zdarzają mi sie nawroty choroby- a jest okropna! Boli jak cholera. W sumie nie mam pomysłu na pielęgnacje ust. O matowych pomadkach chyba moge zapomnieć:(
OdpowiedzUsuńBiedna Ty! Ale nie samym matem żyje człowiek ;)
UsuńKochana brakuje "s" w słowie sklep na początku:)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie lubię kawy, ale zapach mi się podoba, więc z pewnością taki balsam by mi się spodobał:)
Dziękuję, już poprawiłam ;)
UsuńZapach jest naprawdę bardzo przyjemny ;)
Zapach musi być cudny. Zaciekawił mnie ten balsam, więc szkoda, że się z Polski wycofał. Na razie muszę pokończyć swoje zapasy, ale może kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się go jeszcze kiedyś kupić :)
UsuńMam inną wersję zapachową i bardzo tą pomadkę lubiłam. Szkoda, że od nas uciekli :/
OdpowiedzUsuńWielka szkoda :( Nie wiem jak to jest z ich dostępnością w Douglasie - czy to tylko do wyprzedania zapasów, czy może jednak pozostaną ich kanałem sprzedaży :)
UsuńBalsam prezentuje się świetnie, aczkolwiek na co dzień wolę jednak produkty stricte kolorowe :) Mam za to silnie odżywczą maskę na usta do stosowania na noc, którą bardzo lubię :P Co do Stenders, to oni chyba splajtowali - chciałam ostatnio zrobić zamówienie, ale strona jest tylko w języku angielskim :(
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Nie wiem czy splajtowali, ale tak jak pisałam - polska strona zniknęła, artykuł w necie który znalazłam był chyba z marca.
UsuńTa marka kosmetyków bardzo mnie ciekawi :) Dobrze, że balsam daje radę. U mnie często balsamy do ust przy plusowej temperaturze ,,wymiękają"
OdpowiedzUsuńTen wymiękał bardzo :) Ale działanie miał świetne.
Usuńszkoda, że marka się wycofuje, bo chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńJakieś kosmetyki są chyba dostępne w Douglasie :)
Usuń