Kilka dni mnie nie było, mam przez to parę postów do nadrobienia. Miałam nadzieję że uda mi się przygotować coś na zapas, ale jak widać kiepsko zarządzam czasem :/ W ostatnim okresie dotarły do mnie dwa boxy, o jednym z nich który wzbudził chyba trochę kontrowersji chcę Wam napisać dzisiaj. Mowa tu o AsianBoxie, a dokładniej o jego czwartej edycji. Pewnie zawartość tego pudełka jest Wam już znana, ale może jesteście ciekawe mojej opinii na jego temat?
O tej edycji AsianBoxa poinformowano na facebooku w połowie lutego, a szczegóły pojawiły się pierwszego kwietnia. Sklep My Asia zachęcał do zakupu w ten sposób: "AsianBox No 4 to limitowana edycja pudełka z tylko i wyłącznie kosmetykami azjatyckimi! Pudełko będzie zawierać aż 15 produktów kosmetycznych + próbki produktów. Będą to produkty do pielęgnacji skóry oraz makijażu. Box jest dostępny na zamówienie w limitowanej ilości. Wartość samych kosmetyków boxa w edycji numer "4" AsianBoxa wyniesie co najmniej... 380PLN brutto! Cena boxa to 132.95 PLN wraz z przesyłką"
Biorąc pod uwagę cenę i ilość produktów łatwo było wyliczyć, że średnia cena jednego kosmetyku wynosiłaby około 25 zł. Wiadomo, że w boxie znajdą się zarówno produkty tańsze i droższe, dlatego też obstawiałam że pewnie z 30% zawartości pudełka będą stanowić maski w płachcie. Uznałam jednak, że i tak je lubię, więc zrujnuję się wiosennie i kupiłam kolejnego boxa. Poprzednia edycja bardzo mi się podobała, więc miałam nadzieję że i tym razem się nie zawiodę. Zawartość spakowana została w zwykłe kartonowe (ale całkiem solidne) pudełko z naklejką. A co kryło się w środku?
HOLIKA HOLIKA - żel pod prysznic
Średnia cena 18,99 zł / 55 ml
Info od My Asia: Żel dokładnie oczyszcza ciało. Przynosi efekt nawilżenia i odświeżenia dzięki wysokiej zawartości soku z Aloesu, który pochodzi z czystej wyspy Jeju w Korei Południowej. Czysty i świeży sok z liści aloesu jest uzyskany w procesie fermentacji przy użyciu grzybów. Dzięki temu żel jest jeszcze bardziej naturalny bez zbędnych konserwantów i daje jeszcze większy efekt łagodzący dla skóry.
Jest to tzw. wersja travel size, czyli niby pełnowymiarowy, a jednak miniaturka ;) Generalnie się cieszę, że go wypróbuję, ale ta ilość wystarczy pewnie zaledwie na dwa lub trzy razy. Szkoda że do pudełka nie trafiła większa wersja, bo relatywnie nie jest dużo droższa (34,99 zł / 250 ml).
HOLIKA HOLIKA - Lazy&Joy Custard Hand Cream
Średnia cena 34,99 zł / 30 ml
Info od My Asia: Nawilżający krem do rąk z limitowanej edycji Lazy&Joy z wizerunkiem słodkiego deseru. Krem pielęgnuje zniszczone dłonie, zapewnia długi efekt nawilżenia i odżywienia. Ekstrakt z aloesu, mleka, oraz masło shea zabezpiecza dłonie przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Posiada również właściwości regenerujące oraz kojące.
Tym produktem rozpoczniemy serię produktów z Gudetamą - japońską maskotką, wiecznie leniwym i pesymistycznym jajkiem. Krem do rąk nawet mi się teraz przyda, bo te które mam się powoli kończą. Ten pachnie całkiem przyjemnie, słodko, trochę ciasteczkowo. Dodatkowo nie pozostawia tłustej warstwy i dość szybko się wchłania.
HOLIKA HOLIKA - Lazy&Joy Ceramide Capsule Cream
Średnia cena 89,99 zł / 50 ml
Info od My Asia: Nawilżający krem do skóry suchej z kapsułkami ceramidów. Bazę kremu (część proteinowa jajka) stanową składniki, które mają dogłębnie nawilżyć i uwodnić suchą, podrażnioną skórę. Opatentowany składnik ceramidowy wzmacnia funkcję bariery lipidowej oraz regeneruje uszkodzenia skóry. Ceramidy zwiększają zdolność zatrzymywania wody w skórze oraz zmniejsza utratę wody przez naskórek, a więc przywracają do normy zawartość wody w skórze oraz przyspieszają jej regenerację. Dostarczają również skórze substancje natłuszczające, które działają powierzchniowo chroniąc przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi.
Tego kremu jestem bardzo ciekawa, zwłaszcza że dedykowany jest dla mojej suchej cery. Niestety musi jeszcze trochę poczekać na swoją kolej, ale zapowiada się ciekawie. Opakowanie wywołuje uśmiech na mojej twarzy, może działanie będzie równie dobre jak strona graficzna :)
HOLIKA HOLIKA - Lazy&Joy Face 2 Change Photo Ready Tone-Up Cushion
Średnia cena 144,99 zł / 15 g
Info od My Asia: Rozjaśniający krem BB na gąbeczce. Maskuje niedoskonałości utrzymując odpowiedni poziom nawilżenia.
Tuż przed wysyłką z podpowiedzi na facebooku można było wywnioskować, że w boxie znajdzie się krem BB. Miałam w tej kwestii pewne obawy, bo często azjatyckie BB są dla mnie za jasne, zwłaszcza że przecież zbliża się lato i moja skóra nabierze jeszcze ciemniejszego odcienia. Miałam nadzieję, że BB będzie wysyłany w różnych odcieniach i gdybym nawet nie trafiła na swój to po prostu spróbuję się z kimś wymienić na odpowiedni kolor. Ale jakież było moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że ten krem jest biały. Tak, biały. Nie pokażę Wam tego, bo ciągle swojego nie otwierałam - najzwyczajniej w świecie nie mam pojęcia co z nim zrobić. Obejrzałam już jakieś filmiki na You Tube i trochę mnie to przeraża. Być może gdybym była bladziochem to podeszłabym do tego nieco inaczej, ale póki co naprawdę jestem niezadowolona. Podobno na skórze ma się nieco utleniać i dopasowywać do skóry, ale mam wątpliwości co do tego, zwłaszcza po zasięgnięciu opinii w internetach.
HOLIKA HOLIKA - Lazy&Easy Pig Nose Clear Black Head 3-step kit
Średnia cena 19,99 zł / szt.
Info od My Asia: Zestaw 3 plasterków dogłębnie oczyszczających pory, usuwających zaskórniki i ściągających skórę na nosie. Zawiera ekstrakt z hydrolizowanego żółtka jajka. Pory są oczyszczane z wszelkich zanieczyszczeń i nadmiaru sebum. Po zastosowaniu produktu nos jest pozbawiony nieestetycznych "czarnych kropek", pory są zwężone i mniej widoczne.
Nigdy nie używałam tego typu zestawów, choć samych plasterków owszem. Moja ciekawość wzięła górę i zestaw bardzo szybko poszedł w ruch. Nie powiem, jest całkiem skuteczny, usunął mi trochę wągrów (ale nie wszystkie), ale żeby płacić za to 20 zł? Niekoniecznie. Ale zawsze można gdzieś trafić w promocji :)
Średnia cena 19,99 zł / szt.
Info od My Asia: Zestaw chusteczki oczyszczającej oraz maseczki pielęgnacyjnej do twarzy na bawełnianej płachcie. Krok 1 (chusteczka oczyszczająca) dogłębnie oczyszcza skórę twarzy z makeupu, usuwa zalegające w skórze zanieczyszczenia, ma bardzo duże właściwości nawilżające. Krok 2 (maseczka do twarzy) dogłębnie nawilża skórę, wygładza ją i odświeża, przewraca naturalny blask. Bogata w proteiny pochodzące z ekstraktu z jaj.
Fajnie, coś nowego. Ciekawe czy chusteczka poradzi sobie z mocniejszym makijażem, czy nadaje się tylko do tego lekkiego. Miałyście już ten zestaw? Stanę się jajkiem czy to po prostu zwykła biała płachta?
HOLIKA HOLIKA - Honey Juicy Mask Sheet
Średnia cena 9,99 zł / szt.
Info od My Asia: Maseczki z edycji Juicy Mask Sheet są to maseczki na bawełnianej płachcie, bogate w witaminy A, C, D oraz minerały pochodzące z roślin naturalnych i owoców. Posiadają działanie przeciwzmarszczkowe oraz nawilżające. Ponadto rozjaśniają skórę przynosząc jej odświeżenie. Maska Honey (odżywczo-nawilżająca z ekstraktem z miodu) przeznaczona jest do skóry suchej, normalnej oraz wrażliwej.
Koniec Gudetamy :) Kolejna maseczka w płachcie, nawet jest dopasowana do mojej skóry. Bardzo mi się podoba ta seria wizualnie, planowałam nawet kupić sobie kilka maseczek. No i tym sposobem mam okazję wypróbować pierwszą z nich.
LIOELE - Intensive Time Reversing Snail Mask
Średnia cena 12,99 zł / szt.
Info od My Asia: Maseczka z zawartością ekstraktu ze śluzu ślimaka oraz naturalnych wyciągów roślinnych. Ekstrakt ze śluzu ślimaka wpływa na produkcje kolagenu oraz poprawia gęstość i sprężystość skóry. Maseczka intensywnie nawilża i odżywia suchą skórę, której brak elastyczności
HOLIKA HOLIKA - Makgeolli Brightening Mask SheetŚrednia cena 8,99 zł / szt.
Info od My Asia: Rozjaśniająca maseczka na bawełnianej płachcie, dostarcza wiele witamin oraz minerałów skórze twarzy. Głównym składnikiem maseczki jest ekstrakt z sfermentowanego ryżu, który działa silnie rozjaśniająco na skórę.
Kolejne maski w płachcie, ale przecież wiedziałam że tak będzie :) Mamy tu pierwszy i jedyny produkt z Lioele, cała reszta to kosmetyki Holika Holika. Oczywiście wypróbuję z wielką chęcią. Ślimakowe spisują się u mnie różnie, ale tej jeszcze nie miałam. Podobnie zresztą jak i tej drugiej :) Obie te maski zostały chyba dołożone jako prezent do pudełka, bo nie ma ich na karcie produktowej.
HOLIKA HOLIKA - Pure Essence Mask Sheet
Średnia cena 10,99 zł / szt.
Info od My Asia: Pure Essence Mask Sheet to kolekcja 10 maseczek na bawełnianej płachcie z pielęgnującymi ekstraktami z roślin i owoców. Materiał maseczki jest cienki, idealnie dopasowuje się do zakamarków na twarzy, ponadto jest bogato nasączony płynem maseczki. Maseczki znakomicie poprawiają wygląd cery, sprawiają, że jest ona bardziej nawilżona i ujędrniona.
Kolejne maseczki... Ile to już razem? 9, czyli więcej niż przewidywałam (obstawiałam że będzie 5). Maska z ekstraktem z ryżu ma odżywiać, nawilżać i uelastyczniać skórę; działać przeciwzmarszczkowo i rozjaśniająco. Maseczka z ekstraktem z cytryny powinna oczyszczać, odświeżać i dodawać blasku, zapobiegać starzeniu się skóry i pomagać w walce z trądzikiem. Maseczka z ekstraktem z zielonej herbaty ma oczyszczać, odświeżać i tonizować skórę, działać przeciwbakteryjnie i hamować rozwój stanów zapalnych. Maseczka z ekstraktem z ogórka powinna działać odświeżająco, łagodząco i kojąco, rewitalizować skórę, odprężać ją i zmniejszać opuchliznę na twarzy. Maseczka z ekstraktem z awokado ma nawilżać i regenerować skórę, regulować gospodarkę wodno-lipidową skóry i chronić przed czynnikami zewnętrznymi.
Wiecie, bo maseczek było za mało... Pisałam że lubię maski w płachcie i tak naprawdę jest. Oczywiście je zużyję, ale chyba wolałabym żeby zamiast kolejnych pięciu maseczek w boxie znalazł się jakiś inny produkt. Niby fajnie będzie wypróbować całą serię, ale do licha! W tym pudełku jest razem 14 maseczek! To prawie 75% zawartości pudełka... Zdecydowanie więcej niż obstawiałam:/ Maseczka z ekstraktem z jagód acai ma nawadniać skórę i działać przeciwzmarszczkowo, niwelować wolne rodniki zwiększając syntezę kolagenu oraz chronić skórę przed uszkodzeniami. Maseczka z ekstraktem z truskawki powinna odżywiać i pielęgnować skórę, tonizować i złuszczać naskórek przyśpieszając odbudowę skóry. Maseczka z ekstraktem z róży damasceńskiej ma nawilżać, zmiękczać i wygładzać skórę, rozjaśniać plamy depigmentacyjne i piegi oraz wyrównywać i ożywiać koloryt skóry. Maseczka z ekstraktem z pereł powinna regenerować, nawilżać i wzmacniać skórę, działać przeciwzmarszczkowo, poprawiać napięcie skóry i wygładzać ją. Maseczka z ekstraktem z masła shea ma nawilżać, wygładzać i regenerować skórę pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy.
PRÓBKI
PRÓBKI
To już cała zawartość AsianBoxa. Czy jest zachwycająca? Nie. Czy jest zła? Nie. Z całą pewnością jest opłacalna finansowo, ale trzeba wziąć też pod uwagę, że najdroższy produkt z pudełka to biały krem tonujący. Czy jestem rozczarowana zawartością tego pudełka? Trochę tak. I nie, nie dlatego że nie podobają mi się kosmetyki które się tam znalazły (poza tym nieszczęsnym BB), tylko dlatego że jest ono tak mało różnorodne. Maseczki oczywiście zużyję, nawet z wielką chęcią, ale naprawdę taka ich ilość to lekka przesada. Naprawdę wolałabym zamiast części z nich znaleźć w boxie jakiś inny kosmetyk. Zamiast białego BB wolałabym tradycyjny, zamiast miniaturki żelu wolałabym pełnowymiarowy. Aaaa, jeszcze chciałabym poznać jakieś nowe marki. To niby AsianBox, ale w środku dominuje Holika Holika, czasem trafi się coś z Lioele, ale nic poza tym. Podsumowując - box nie jest zły,
podejście twórców boxa do klientów woła o pomstę do nieba. Zaczęło się już w sumie od tego, że boxy miały być w sprzedaży do końca kwietnia, a skończyły się już chyba przed dziesiątym. Tak, wiem, była ograniczona ilość pudełek i jak najbardziej to rozumiem, ale można było dać znać na fb, że pudełka się kończą. Tym na przykład plusowały dziewczyny z Chillboxa - przepływ informacji był fantastyczny, boxy z reguły były wyprzedawane przed czasem, ale zawsze w świat szła informacja że się kończą, ile ich zostało itp.
Kolejna sprawa to totalny brak komunikacji przez prawie miesiąc. My Asia obiecywało że będą kolejne podpowiedzi do pudełka (niektórzy na nie czekali odwlekając decyzję o zakupie), ale podpowiedzi się nie pojawiały. Nie pojawiały się również odpowiedzi na pytania zadawane na fanpage (nie wiem jak było z pytaniami zadawanymi na priv, ale chyba też niezbyt wesoło). Generalnie po ogłoszeniu informacji o nowym boxie (1.04) cisza trwała aż do 27.04.
Najgorsze jednak zaczęło się już po tym, jak pierwsze boxy zaczęły docierać do klientów. Część osób było rozczarowanych, część niezadowolonych z doboru produktów, część zachwyconych całą zawartością - normalna sprawa. Nie da się trafić w gusta wszystkich i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Najczęściej pojawiające się zarzuty były w zasadzie takie jak u mnie: zbyt dużo maseczek i biały BB. Na facebooku zaczęły się pojawiać pierwsze linki do filmów, do postów. Opinie były różne, ale moim zdaniem zawsze kulturalne i wyważone. Nikt nie mieszał twórców boxa z błotem, nikt nie hejtował, po prostu pojawiały się opinie, które nie były do końca pozytywne. Co zrobili twórcy AsianBoxa? Wydali najpierw jedno oświadczenie 10.05 gdzie tłumaczyli taką zawartość pudełka, wyjaśniając również działanie białego BB. Do mnie ono nie do końca przemawiało, zwłaszcza że widziałam już filmiki na YT więc nie wiem jak "Po aplikacji produkt doskonale się na skórze utlenia, zmienia jego zabarwienie". Zresztą dalej sami piszą: "Osoby ze skórą ciemną mogą mieć problem z jego stosowaniem" - moja skóra może nie jest ciemna, ale na pewno nie jest jasna. Co stało się dalej? Na fanpage AsianBoxa pojawiło się kolejne oświadczenie... że nie będą dłużej tolerować pseudo-krytyki i że blokują możliwość dodawania tzw. "postów gości". Okazało się również, że zablokowali kilka osób i pousuwali mnóstwo komentarzy. Jeśli chodzi o zablokowane osoby, to wiem że na pewno są wśród nich dwie youtuberki - Agata z Pokoju Agaty i Ola z kanału HeyItsAlexK ale takich osób na pewno jest więcej. Jak to wygląda z mojego punktu widzenia? Kiepsko. Ekipa AsianBoxa nie potrafiła sobie poradzić z negatywnymi (a w zasadzie nawet nie do końca negatywnymi) komentarzami i opiniami i zrobiła najgorsze co mogła w takiej sytuacji zrobić. Zbanowanie kilku osób, zablokowanie możliwości wrzucania swoich postów, usunięcie chyba wszystkich negatywnych komentarzy to nie jest dobry sposób. Wystarczyło napisać "Przepraszamy, że nie wszystkim się podobało. Postaramy się, żeby następny box był bardziej urozmaicony", ale nie. Jak dla mnie narobili sobie tym sposobem czarnego PR.
ALE
podejście twórców boxa do klientów woła o pomstę do nieba. Zaczęło się już w sumie od tego, że boxy miały być w sprzedaży do końca kwietnia, a skończyły się już chyba przed dziesiątym. Tak, wiem, była ograniczona ilość pudełek i jak najbardziej to rozumiem, ale można było dać znać na fb, że pudełka się kończą. Tym na przykład plusowały dziewczyny z Chillboxa - przepływ informacji był fantastyczny, boxy z reguły były wyprzedawane przed czasem, ale zawsze w świat szła informacja że się kończą, ile ich zostało itp.
Kolejna sprawa to totalny brak komunikacji przez prawie miesiąc. My Asia obiecywało że będą kolejne podpowiedzi do pudełka (niektórzy na nie czekali odwlekając decyzję o zakupie), ale podpowiedzi się nie pojawiały. Nie pojawiały się również odpowiedzi na pytania zadawane na fanpage (nie wiem jak było z pytaniami zadawanymi na priv, ale chyba też niezbyt wesoło). Generalnie po ogłoszeniu informacji o nowym boxie (1.04) cisza trwała aż do 27.04.
Najgorsze jednak zaczęło się już po tym, jak pierwsze boxy zaczęły docierać do klientów. Część osób było rozczarowanych, część niezadowolonych z doboru produktów, część zachwyconych całą zawartością - normalna sprawa. Nie da się trafić w gusta wszystkich i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Najczęściej pojawiające się zarzuty były w zasadzie takie jak u mnie: zbyt dużo maseczek i biały BB. Na facebooku zaczęły się pojawiać pierwsze linki do filmów, do postów. Opinie były różne, ale moim zdaniem zawsze kulturalne i wyważone. Nikt nie mieszał twórców boxa z błotem, nikt nie hejtował, po prostu pojawiały się opinie, które nie były do końca pozytywne. Co zrobili twórcy AsianBoxa? Wydali najpierw jedno oświadczenie 10.05 gdzie tłumaczyli taką zawartość pudełka, wyjaśniając również działanie białego BB. Do mnie ono nie do końca przemawiało, zwłaszcza że widziałam już filmiki na YT więc nie wiem jak "Po aplikacji produkt doskonale się na skórze utlenia, zmienia jego zabarwienie". Zresztą dalej sami piszą: "Osoby ze skórą ciemną mogą mieć problem z jego stosowaniem" - moja skóra może nie jest ciemna, ale na pewno nie jest jasna. Co stało się dalej? Na fanpage AsianBoxa pojawiło się kolejne oświadczenie... że nie będą dłużej tolerować pseudo-krytyki i że blokują możliwość dodawania tzw. "postów gości". Okazało się również, że zablokowali kilka osób i pousuwali mnóstwo komentarzy. Jeśli chodzi o zablokowane osoby, to wiem że na pewno są wśród nich dwie youtuberki - Agata z Pokoju Agaty i Ola z kanału HeyItsAlexK ale takich osób na pewno jest więcej. Jak to wygląda z mojego punktu widzenia? Kiepsko. Ekipa AsianBoxa nie potrafiła sobie poradzić z negatywnymi (a w zasadzie nawet nie do końca negatywnymi) komentarzami i opiniami i zrobiła najgorsze co mogła w takiej sytuacji zrobić. Zbanowanie kilku osób, zablokowanie możliwości wrzucania swoich postów, usunięcie chyba wszystkich negatywnych komentarzy to nie jest dobry sposób. Wystarczyło napisać "Przepraszamy, że nie wszystkim się podobało. Postaramy się, żeby następny box był bardziej urozmaicony", ale nie. Jak dla mnie narobili sobie tym sposobem czarnego PR.
I już tak na koniec... Co sądzę o czwartym AsianBoxie? Jest niezły. Wolałabym aby zawartość była trochę inaczej skomponowana, ale nie żałuję że go kupiłam. Jestem za to bardzo zniesmaczona postępowaniem ekipy AsianBoxa i szczerze mówiąc przez to (i tylko przez to) jakoś nie mam ochoty kupować kolejnej edycji. Nie zarzekam się, że tego nie zrobię, ale na pewno dla zasady nie kupię niczego w sklepie My Asia. Na fanpage AsianBox zostały już tylko zachwyty na pudełkiem, brak jest jakichkolwiek słów krytyki (moim zdaniem konstruktywnej), więc osoby które trafią na fanpage po raz pierwszy zobaczą tylko sielankę. Czy to jest fair? Same sobie na to odpowiedzcie.
Edit: AsianBox usunął linki do moich recenzji ze swojego fanpage :>
Edit: AsianBox usunął linki do moich recenzji ze swojego fanpage :>
A Wy kupiłyście AsianBox 4? Jak Wam się podoba? No i pytanie do tych, które otwarły biały BB: co mam z nim zrobić?
Nie ma tragedii, ale po co tyle masek :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie, po co...
UsuńKupiłam tylko pierwszy i po malkontencku byłam tak niezadowolona, ze wiecej sie nie zdecydowałam. Poza tym box typu by Monga wyniósł mnie na inny level i seryjne przestały mnie bawic.
OdpowiedzUsuńWiesz, bo pierwszy był po prostu kiepski :)
UsuńA boxy typy "by ktośtam" (ale nie by gwiazda!) zawsze są fajne, bo komponowane z sercem. Wiadomo że żaden seryjny tego nie ma :) Ja między innymi dlatego lubię te boxy z akcji wymiankowych!
Ojejku jak dużo tych masek, mogli jednak postarać się o większą różnorodność produktów :)
OdpowiedzUsuńPod względem różnorodności niestety klapa :(
UsuńAle mnie kusi ten żel aloesowy :)
OdpowiedzUsuńJa nawet jak mi się spodoba to raczej go nie kupię. 36 zł za 250 ml żelu pod prysznic?
UsuńE no ale zachowaniem sami sobie strzelili w kolano, ok niech usuną ale co miało być powiedziane to zostało a w sieci nic nie ginie ;)
OdpowiedzUsuńGudetamą - japońską maskotka, wiecznie leniwa i pesymistyczne jajko <--- a to chyba o mnnie ;D
Dokładnie, Internet nie zapomina!
UsuńA Gudetama - to wypisz wymaluj ja :D No, może nie jestem wiecznie pesymistyczna :P
Mnie ta ilość maseczek by nie ucieszyła... ale za to ten biały BB niesamowicie mnie zainteresował! :) tyle, że ja generalnie mam bardzo jasną cerę ;)
OdpowiedzUsuńJak ja bym miała bardzo jasną to pewnie też bym się cieszyła :) A maseczki akurat mnie cieszą, choć naprawdę wolałabym zamiast części z nich dostać coś innego.
UsuńTym Boxem strzelili sobie w kolano ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! I to nawet nie samą zawartością :/
UsuńTe azjatyckie kosmetyki mają bardzo słodką grafikę, ale nie skusze się na nie dla samego pudełka. Raczej ich nie kupie. Nie chodzi mi tu o cenę ale o to, że są ciężko dostępne. Bałabym się, że je za bardzo polubię i a później nie będę ich mogła nigdzie dostać. Miałam tak już z rosyjskim balsamem wiesiołkowo-irysowym. Gdy sklep, w którym go kupowałam wycofał go z oferty, bardzo za nim tęskniłam. Nadal szukam czegoś o podobnym zapachu. Jednak, to nie oznacza, że unikam nietypowych kosmetyków. Lubię szukać ciekawostek, ale tych łatwiej dostępnych. W ten piątek jadę do Nadarzyna na targi kosmetyczne Beautydays. Może upoluje tam coś fajnego. Szkoda, że miałaś takie problemy ze swoim pudełkiem. Ja raczej nie mam zaufania do boxa. Nie chodzi mi tu o żadną konkretną firmę. Po prostu nie lubię zakupów w ciemno.
OdpowiedzUsuńWiem, że z kupnem boxów jest loteria i raz trafimy lepiej, innym razem gorzej. Z azjatyckimi kosmetykami jest już coraz łatwiej i pewnie będą się stawać coraz łatwiej dostępne. Życzę Ci, żebyś znalazła jeszcze gdzieś swój balsam :)
UsuńPowiem tak...bardzo nie ładnie postąpili i tym zapewne zrazili do siebie masę osób.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
UsuńPodejście do klienta koszmarne, robią łaskę, że ktoś daje im zarobić i to nie małe pieniądze. Zapewne bez ludzi, połowa osób tam pracująca niedostała by pensji :D Co do zawartości to mi się bardzo podoba. :)
OdpowiedzUsuńMi się też zawartość podoba, choć wolałabym większą różnorodność :) A ich postępowanie jest poniżej wszelkiej krytyki :/
UsuńMnie się zawartość w sumie podoba, choć faktycznie nie ma co ukrywać, że jest taka na jedno kopyto;) Tak jakby skomponowana bez wysiłku;) Akcje z firmą które opisujesz brzmią dość niezachęcająco;) Zresztą kiedyś sklep ten zaproponował mi długofalową współpracę, a po przesłaniu recenzji zamilkł jak grób :D Zniechęciło mnie to również jako potencjalnego klienta;) Choć box trochę kusił.
OdpowiedzUsuńMi też kiedyś zaproponowali współpracę. Za to jak wysłałam im maila z prośbą o doprecyzowanie kilku szczegółów to odpowiedzi się już nie doczekałam :/ Tak więc PR u nich chyba całkowicie leży :)
Usuńczytałam opinie i oglądałam filmy m.in. Oli, chamstwo Asianboxa przeszło wszelkie granice, wróżę im zwinięcie interesu. Jak można blokować ludzi, którzy są ich klientami? Strzelili sobie w stopę i nic dobrego z tego nie będzie
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje że swoim postępowaniem tylko zrazili do siebie ludzi. I to nie zawartość boxa zawaliła tylko oni sami.
UsuńMaski zamieniłabym na jakąś kolorówkę ;) za dużo ich trochę :)
OdpowiedzUsuńJa też zamiast części z nich wolałabym jakiś inny kosmetyk :)
UsuńIch postępowanie - beznadziejne,ale za to zawartość paczuszki świetna i te kremiki mają uroczy wygląd ❤
OdpowiedzUsuńWygląd mają rzeczywiście świetny, zobaczymy jak będzie z działaniem :)
UsuńNa krem bb znalazłam ostatecznie sposób, więc można było wybór tego produktu uratować, niestety informacje że się on utleniania i nie jest biały to kłamstwo.. przykra sytuacja.
OdpowiedzUsuńRównież byłabym rozczarowana gdybym go kupiła.
OdpowiedzUsuńJa generalnie jestem zadowolona z zawartości, ale wiem że pudełko mogłoby być lepsze...
UsuńZachowanie Asianboxa zenua....
OdpowiedzUsuńIlość masek jakoś mnie nie satysfakcjonuje :/ prze iez maski to nie wszystko .
No tak, zachowanie poniżej krytyki... Z maseczek z jednej strony się cieszę, ale wolałabym dostać ich mniej a w to miejsce inny kosmetyk :)
Usuńuwielbiam magiczne kremy do rąk i maski do twarzy od HOLIKA HOLIKA <3
OdpowiedzUsuńChętnie sama sprawiłabym sobie takiego boxa
Box jest nadal dostępny na stronie sklepu :)
UsuńWidziałam już ten box i słyszałam o zachowaniu My Asia, nie fajne to trochę. Sama zawartość boxa jest moim zdaniem średnia, bo jednak tych masek jest za dużo (tym bardziej, że pewnie te maski kupowane hurtowo kosztują ich naprawdę grosze). Przydałby się jakiś konkretniejszy produkt zamiast kilku masek :)
OdpowiedzUsuńZachowanie zdecydowanie fatalne :( Ja też wolałabym jakiś konkretniejszy kosmetyk w miejsce kilku masek :/
UsuńŁojeju, tyle tych masek, że lepiej byłoby od razu nazwać to pudełko maseczkowym zamiast azjatyckim... Pomysł z BB fajny, dużo dziewczyn w Polsce ma problem ze znalezieniem jasnego podkładu i celuje w te azjatyckie. Ja bym się z niego ucieszyła. Szkoda, że reszta tak mało różnorodna...
OdpowiedzUsuńGdyby go nazwali maseczkowym to przynajmniej nikt nie miałby pretensji :)
UsuńA BB... nie jest jasny. On jest biały. Po prostu biały.
Hehe a ten BB i krem do rąk podobają mi się najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam te boxy i chciałam coś z nich wypróbować.
Niestety mam duże obawy kupowania za taką kwotę z zagranicy, boję się że może nie dojść.
Dobijająca ilość maseczek. Ja pewnie do końca życia bym ich nie zużyła ;)
To box z Polski a nie z zagranicy :) Maseczki zużyję, wbrew pozorom wcale nie wystarczą na aż tak długo :) A opakowania kosmetyków są rzeczywiście zachwycające :)
UsuńAleż zrobili burzę w szklance wody...Zawsze trzeba się liczyć z krytyką a takie zachowanie szanowanej marki jest co najmniej żałosne :)
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle nie ciągnie do tych pudełek - muszę wiedzieć co kupuję, jaki jest skład kosmetyku i do czego tak naprawdę jest mi potrzebny :) Skłonności do trądziku wypierają wszelkiego rodzaju takie boxy i jak widać - dobrze :)
Ja generalnie lubię boxy niespodzianki. Pewnie jest mi trochę łatwiej, bo nie mam większych problemów przy pielęgnacji :)
UsuńSłyszałam o tej akcji kilka dni temu... nie mogę za bardzo pojąć jak sprzedaż pudełka za 130 zł o wartości ponad 300 zł im się opłaca? nigdy nie zamawiałam boxów bo kupuję kosmetyki, które chcę przetestować i które na prawdę mi są potrzebne
OdpowiedzUsuńMusi im się opłacać, weź pod uwagę że oni kupując hurtem płacą dużo mniej niż później sprzedają w detalu :)
UsuńZapas maseczek na cały rok :D Poszaleli jak nie wiem i w dodatku usunąć linki do recenzji bo...ktoś napisał prawdę? To jest chore i nie przepadam za taką polityką firmy... Ja raczej na żaden box się nie skuszę :/
OdpowiedzUsuńZachowanie poniżej krytyki jak dla mnie :/ Trochę jak dzieci w piaskownicy :)
Usuń