Miałam oszczędzać... I to nawet nie do końca chodzi o zawartość mojego portfela (choć to oczywiście też), ale o odchudzanie mojego chomiczka. A wychodzi na to, że chomiczek ma się całkiem dobrze i póki co kosmetyczna głodówka mu nie grozi :)
Jakoś na początku miesiąca trafiłam do Rosska...
W Rossmannie była wyprzedaż szaf Astora, kosmetyki kolorowe można było kupić 70 % taniej. Szkoda byłoby nie skorzystać :) Zdecydowałam się na maskarę do brwi Eye Artist Brow Booster - polubiłam ten sposób podkreślania brwi przy stosowaniu podobnego kosmetyku z L'oreal. Dokupiłam też dwa duo - cień w kredce + kajal. Postawiłam na dwa kolory, których na pewno będę używać - czerń i brąz. Polubiłam zwłaszcza brąz, cień jest taki złotawy, ma fantastyczną trwałość, w zasadzie nawet nie potrzebuję pod niego bazy. Najczęściej nakładam go na całą powiekę, a dodatkowo zewnętrzny kącik podkreślam jakimś ciemniejszym cieniem.
Zakupy w Eko Drogeria:
O tej drogerii internetowej przeczytałam na blogu jednej z Was (przepraszam, ale nie pamiętam u kogo). Przejrzałam asortyment i postanowiłam tam zrobić zakupy na prezent dla Sisi :) Przy okazji coś trafiło też do mojego koszyka. Pomarańczowy peeling Organic Shop pachnie przecudownie! A w zasadzie nie miałam go kupić sobie, tylko jakoś przypadkiem do koszyka dorzuciły mi się dwa zamiast jednego :) Odżywka do paznokci Fitokosmetik przydała mi się jeszcze przed powrotem do hybryd (dzisiaj zrobiłam swoje pierwsze po przerwie!) i zamierzam ją stosować też pomiędzy jednym a drugim manicurem. Odmładzający scrub do twarzy Ecolab w zasadzie nie był mi potrzebny, ale... przecież go zużyję, prawda?
Taka mała zbieranina:
Antyperspirant Fa kupiłam chyba w Kauflandzie, potrzebowałam czegoś bo mój Garnier się kończył. Postanowiłam spróbować wrócić do sztyftów, ale stwierdzam że jednak wolę kulki :) Plastry na nos Purederm to coś co znam i lubię, kupiłam je w jakiejś promocji w Hebe, chyba podczas zakupów dla Syli. Pomadka peelingująca z Bell wylądowała w moim koszyku podczas spożywczych zakupów w Biedronce. Pewnie nie przebije mojego ulubieńca z Sylveco, ale zobaczymy jak się sprawdzi. Podkład Ideal Matt z Ingrid dostałam od koleżanki, której nie do końca pasował kolor. Dla mnie jest ok, a do tego okazuje się, że to całkiem fajny podkład - ładnie kryje, nieźle utrzymuje się na skórze, niewykluczone że po zużyciu tego opakowania jeszcze do niego wrócę :)
A tu moja "odrobina" szczęścia :)
Wygrana u Ewy - Odcienie Nude. Dawno już nie brałam udziału w żadnych konkursach i rozdaniach, wtedy postanowiłam spróbować i się udało. Jako że konkurs był ogłoszony w poście o ulubieńcach, gdzie Ewa pokazywała dwie z pomadek w kredce Hean, byłam przekonana że wygraną będą stanowić właśnie te dwie kredki :) Jakie było moje zdziwienie, jak w moje ręce trafiło pudełko. Po co pudełko? Dla dwóch kredek? Okazało się, że marka Hean wysłała mi komplet 6 pomadek w kredce (jestem w trakcie testowania, ale już mogę powiedzieć, że jest nieźle), a do tego cukrowy peeling do ust i tusz do rzęs :) Dziękuję bardzo!
Woski...
Któregoś wieczora chciałam "popachnić" sobie w mieszkaniu, ale jak zajrzałam do swojego pudełka to okazało się, że mam same świąteczne i jesienne zapachy :) W ramach testowania nowych zapachów postawiłam na Passion Fruit Martini, Sea Air i Coastal Living. Znacie te zapachy?
A teraz trochę chińszczyzny :)
Płytki Born Pretty (mała za 1,27$ czyli ~ 5,20 zł, duża za 2,54$ czyli ~ 10,45 zł; dodatkowo miałam kupon do sklepu na 1$, więc zapłaciłam mniej) - spodobała mi się zwłaszcza ta większa z wzorami typu water marble. Zdecydowałam się też na dwa topy z CND - matowy i no wipe (każdy za 1,33$ czyli 5,62 zł).
Do tej pory używałam zwykłej lampy UV, robienie paznokci zajmowało mi sporo czasu, postanowiłam kupić sobie lampę LED. Sprawdziłam opinie na grupie na fb, poczekałam na promocję i kupiłam lampę 36W za 13,79$ (57,75 zł). Ma dwa czasy utwardzania - 30 i 60 sekund, dodatkowo czujnik ruchu, całkiem sporo diod i co ważne - można do niej włożyć całą rękę.
To maleństwo kupiłam tak z rozpędu, bo znalazłam kupon do sklepu i kosztowała mnie 3,99$ (17,23 zł). Ma dwa czasy utwardzania - 30 i 45 sekund, jest malutka (można ją spokojnie zabrać gdzieś na wyjazd do ewentualnych poprawek. Wypróbowałam ją na razie jedynie na wzornikach, ale sprawdza się całkiem nieźle :)
Były zakupy, była wygrana, była chińszczyzna... czas na pudełka :)
O czwartej odsłonie AsianBoxa, nieco kontrowersyjnej, pisałam Wam więcej tutaj. Dzisiaj mogę jeszcze dodać, że cushion sobie zostawiłam i wiecie co... on jest całkiem fajny! I nakładany w niewielkiej ilości nie jest biały :)
Pożyteczna i dość higieniczna zawartość majowego JoyBoxa opisana jest szczegółowo w tym poście.
Aaaa, a na promocji 2+2 w Rossmannie nie kupiłam nic! A jak Wasze wiosenne, majowe nowości? Co ciekawego się u Was pojawiło?
Z tym oszczędzaniem to tak jest!;) ale przynajmniej Ross pominąć Ci się udało, a mi nie :D
OdpowiedzUsuńJakby było 1+1 to może bym się skusiła... ale 4 nowe kosmetyki jednak skutecznie mnie hamowały :)
UsuńOjej jak dużo nowości!U mnie też trochę przybyło w maju:)
OdpowiedzUsuńMiało być dość skromnie a wyszło jak zawsze :)
UsuńJoy Boxa w tym miesiącu jakoś przegapiłam :)
OdpowiedzUsuńJa się staram śledzić ich fanpage :)
UsuńKupowanie czegoś mimo że nie potrzebujemy, a potem tłumaczenie się, że przecież i tak to zużyjemy - skąd ja to znam :D Bardzo fajne nowości. Do mnie w maju wpadło parę rzeczy. Też darowałam sobie promocję 2+2 :)
OdpowiedzUsuńNo ale naprawdę zużyję :)Tylko nie wiem kiedy :P
UsuńEee no takie pudełka jak te z haen można otrzymywać zawsze ;D
OdpowiedzUsuńOj tak! Zwłaszcza jak człowiek spodziewa się dużo mniej to niespodzianka jest jeszcze większa :)
UsuńMasz co testować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie trafię na żadnego bubla :)
UsuńNo przyoszczedzilas, że ho ho... U mnie z racji tego, że w maju popłynęłam, to wlasnie czerwiec bedzie miesiącem drastycznych oszczędności kosmetycznych. Nie kupie niczego! No chyba zebym trafiła na fajny podkład... :D
OdpowiedzUsuńTiaaa... z oszczędzaniem u mnie to jak z odchudzaniem - zawsze chcę, ale rzadko się udaje :)
UsuńJa ominelam Rossmann ufff :) Ale też trochę kupiłam, a nie chciałam tego robić :( Mimo wszystko przyjemni eoglądało sie Twoje łupy :) Od razu dzień staje sie piękniejszy hihi
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię oglądać cudze zakupy, ale zawsze się boję że znajdę tam coś, co mnie skusi :P
Usuńwow, sporo nowości!
OdpowiedzUsuńA miało być skromnie :)
UsuńSame dobroci. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak!
UsuńSporo świetnych nowości.
OdpowiedzUsuńKurcze cholernie kuszą mnie te azjatyckie pudełka i kosmetyki, ale boję się za tą cenę zamawiać z tak daleka, nie mając w ogóle nad tym kontroli...
Ale to nie był box z zagranicy tylko z Polski :)
UsuńNiestety, chyba sporo. Sama nie wiem, muszę pozbierać do podobnego posta. :D
OdpowiedzUsuńHahaha, dlaczego niestety? Ciesz się tym co masz, nieważne że za dużo :)
UsuńJa też tak zawsze mówię :D Miałam oszczędzać, a potem nagle cały karton nowości :P Taka karma :D
OdpowiedzUsuńTak to bywa niestety :) Chciałam nic nie kupować w czerwcu, ale już wiem że mi się nie uda, bo kilka rzeczy mi się kończy :/
Usuńja w maju też kupiłam peeling Organic Shop, ale o zapachu mango:D
OdpowiedzUsuńMango już miałam :)
Usuńbardzo lubię te pomadki w kredce z Hean :)
OdpowiedzUsuńJa lubię je coraz bardziej :)
Usuńmaseczkowe szaleństwo uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas na pewno będę miała z czym szaleć :)
Usuń