Peeling do ust to nie jest kosmetyk must have, zdaję sobie z tego sprawę. Zresztą jeszcze nie tak dawno sama też ich nie używałam i uważałam je za zupełnie zbędne. Obecnie jednak trudno mi bez nich funkcjonować, zwłaszcza od czasu kiedy polubiłam matowe pomadki do ust, które jednak lubią trochę wysuszać usta.
Jeśli usłyszałybyśmy pytanie: "słoiczek czy sztyft?" to myślę, że większość z nas bez wahania odpowiedziałaby, że sztyft, czyli tradycyjna pomadka :) Nie ma co dyskutować, ta forma jest zdecydowanie wygodniejsza i bardziej higieniczna. Ale co jeśli zawartość słoiczka jest lepsza niż sztyft? Stawiacie wtedy nadal na wygodę, czy jednak wybieracie jakość? O tym jak to wygląda u mnie dowiecie się za chwilę :)
Na tapetę wzięłam cztery peelingi, które miałam w domu - te w pomadce to Bell i Sylveco, a słoiczkowe - Evree i Hean. O pomadce peelingującej od Sylveco już pisałam, więc nie chcę się za bardzo powtarzać, odsyłam Was do recenzji sprzed dwóch lat. Najlepszą rekomendacją niech będzie to, że już nawet nie wiem ile opakowań zdenkowałam, ale nie zamierzam na tym poprzestać :) Drugą pomadką jest peeling Bell zakupiony za około 10 zł w Biedronce (cena zbliżona do Sylveco). Z moją znajomością składów (tiaaa...) zauważyłam tylko, że na początku mamy parafinę i cukier, stwierdziłam więc że może właściwości pielęgnacyjne nie będą fenomenalne, ale zdzierak powinien być niezły. O jakież było moje rozczarowanie! Pomadka jest tak potwornie sztuczna, że nie będę w stanie jej zużyć do końca. Nie potrafię wytrzymać z nią na ustach nawet kilku minut, od razu marzę o tym, żeby ją zmyć. Drobinek cukrowych jest niewiele, więc o mocnym zdzieraniu również nie ma mowy. I żeby nie było - zdarzało mi się nakładać na usta wazelinę i po niej nie miałam takiego uczucia sztuczności. Szkoda zachodu, nie zawracajcie sobie nią głowy :P
Peelingi w słoiczkach to raczej nie byłby mój naturalny wybór, wolę pomadkę :) Ale, ale! Miałyście peeling z Evree? Ja mam wersję pomarańczową, jest też jeszcze poziomkowa. Jak on pachnie! Soczyście, orzeźwiająco, to zdecydowanie uprzyjemnia używanie :) Kosztuje około 15 zł za 10 ml. Właściwości zdzierające - rewelacja! Drobinki cukru są ostre i jest ich sporo. Właściwości pielęgnacyjne - nie ma co narzekać! Olejki pielęgnują nasze usta, pozostawiają je delikatnie natłuszczone i odżywione, przy dłuższym stosowaniu są również bardziej miękkie i ujędrnione. Minus? Poza słoiczkiem oczywiście :) Trzeba uważać przy aplikacji, żeby nie nie odpadł nam z palca ani ust :)
Peeling z Hean ma również przyjemny zapach, trochę waniliowy, trochę karmelowy. Również kosztuje około 15 zł, ale opakowanie zawiera 6 g. Właściwości zdzierające są raczej średnie, drobinek jest zdecydowanie mniej niż w peelingu Evree. Za to właściwości pielęgnacyjne już całkiem fajne :) Natłuszcza usta, pozostawia je gładkie, a przy tym wszystkim nie mam uczucia sztuczności jak przy pomadce Bell. Wydaje się bardziej tłusty i wazelinowy od pomarańczki, ale być może to właśnie przez konsystencję.
I jakie wnioski? Tak, forma jest ważna, ale nie najważniejsza! Oczywiście jeśli mam do wyboru dwa dobre peelingi i jeden z nich jest w pomadce, a drugi w słoiczku to zdecydowanie wybiorę pomadkę. Ale jeśli mam do wyboru świetny produkt w słoiczku lub kiepski (albo nawet średni) w pomadce, to jednak wybiorę słoiczek :) Z tego zestawienia zdecydowanie największym rozczarowaniem okazała się pomadka z Bell. I mimo że to właśnie tę formę peelingu do ust preferuję, to przed nią chętniej sięgnę po peeling z Evree, czy nawet ten z Hean. Ten ostatni nie do końca spełnił moje oczekiwania (wolałabym, żeby bardziej zdzierał), a mimo to wolę go od kiepskiej pomadki z Bell.
Składy:
Bell: Octyldodecanol, Parafinum Liquidum, Sucrose, Silica Dimethyl Silylate, Cera Microcristallina, Synthetic Wax, Isopropyl Palmitate, Caprylic/Capric Trigliceryde, Prunus Cerasus Shell Powder, Copernicia Cerifera Cera*, Prumus Armeniaca Kernel Oil, Bulytene/ethylene/styrene Copolymer, Propylene Carbonate, Glyceryl Caprylate, BHT, Pentaerythrityl Tetra-Di-1-Butyl, Hydroxyhydrocinnamate, Parfum Ci 15850, CI 19140, CI 77891
Evree: Sucrose, Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernicia Cerifera Cera, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Elaeis Guineensis Oil, Lanolin, Mangifera Indica Seed Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Gardenia Taitensis Flower Extract, Tocopherol (Mixed), Beta- Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Parfum, Citral, Linalool, Limonene
Evree: Sucrose, Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernicia Cerifera Cera, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Elaeis Guineensis Oil, Lanolin, Mangifera Indica Seed Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Gardenia Taitensis Flower Extract, Tocopherol (Mixed), Beta- Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Propylene Glycol, Hydrogenated Vegetable Glycerides Citrate, Parfum, Citral, Linalool, Limonene
Hean: nie znalazłam nigdzie pełnego składu, poza ogólnymi informacjami na opakowaniu, że zawiera nawilżający olej Meadowfoam, natłuszczający olej z orzeszków makadamia, odżywczą witaminę E i drobinki złotego cukru
Znacie te peelingi? Po jakie Wy sięgacie najczęściej? A może robicie peeling ust domowymi sposobami?
Bardzo lubię peelingi do ust w postaci pomadek :) Najlepiej sprawdza się u mnie pomadka peelingująca od Sylveco :)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak u mnie :)
UsuńUwielbiam pomadkę z peelingiem Sylveco :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj czaiłam się na peeling Evree, jest w przecenie w Rossmannie za ponad 11 zł.Teraz żałuję, że nie kupiłam :)
Zawsze można nadrobić zaległości :)
UsuńSylveco miałam, świetny peeling! Warto po niego wrócić.
OdpowiedzUsuńPeelingi Evree aktualnie posiadam i uwielbiam za ten zapach, ale i za działanie też. Naprawdę są bardzo fajne.
Do Sylveco na bank będę wracać, do Evree chyba też, choć wolałabym żeby były w pomadce :)
UsuńA mnie ten peeling Evree zbytnio nie podszedł ;D
OdpowiedzUsuńJa poza formą nie mam się do czego przyczepić. Ale może poziomkowy jest inny?
UsuńWczoraj będąc w Rossmannie zastanawiałam się nad tym peelingiem Evree - chyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto :)
UsuńMam ten peeling z Bell i nawet byłam zadowolona z jego dzialania. Ale skoro tak zachwalasz Evree to koniecznie muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńDla mnie Bell jest potwornie sztuczny :/
UsuńMiałam kiedyś peeling do ust z Lush i z tego co pamiętam był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńJa z Lush niestety nie miałam.
UsuńMiałam Sylveco, a teraz stawiam na Evree :D
OdpowiedzUsuńMa nadzieję, że też będziesz zadowolona :)
UsuńPomadka Sylveco od dawna mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ją sobie kup :)
UsuńZnam Sylveco i bardzo lubiłam! Teraz kusi mnie evree i pewnie bliżej zimy kupię :)
OdpowiedzUsuńJeden i drugi wart zakupu :)
UsuńSylveco uwielbiam
OdpowiedzUsuńNajlepszy :)
UsuńMam peeling Bell i polubiłam go. Nie mam jednak porównania z innymi.
OdpowiedzUsuńJa Ci najbardziej polecam Sylveco :)
Usuńpomadka Sylveco to mój numer jeden:)!
OdpowiedzUsuńMój też :)
UsuńKocham peeling Sylveco. Mam chęć też na Evree
OdpowiedzUsuńOba mają świetne działanie, ale Sylveco jest przyjemniejsze w obsłudze :)
Usuńraczej robię peelingu domowymi sposobami :)
OdpowiedzUsuńJa jestem chyba za leniwa :)
UsuńNie znam peelingów, ale chcę wypróbować Sylveco i Evree. Myślę, że Sylveco to dobre rozwiązanie na co dzień, a po peeling w słoiczku warto sięgać wtedy, gdy usta potrzebują mocniejszego zdzierania :) Szkoda, że ten z Bell się nie sprawdził, też nie znoszę sztucznych zapachów.
OdpowiedzUsuńW Bell to nawet nie kwestia apachu, ten jest nawet znośmy. Ale na ustach czuję coś bardzo sztucznie tłustego, bardziej niż wazelina :)
UsuńJa stawiam na Sylveco, ewentualnie prosty peeling DIY w słoiczku ;)
OdpowiedzUsuńMi samej się nie chce robić, ale po Sylveco sięgam bardzo chętnie :)
UsuńDla mnie peeling do ust to całkowita nowość!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też w ogóle nie używałam :)
Usuńten z Bell strasznie słaby:(
OdpowiedzUsuńNiestety :(
Usuń