W maju skutecznie udało mi się zaliczyć odwyk od kosmetycznych zakupów. A jak wypadł czerwiec? Zdecydowanie nie było tak różowo:> Pojawiło się u mnie sporo nowych rzeczy; część to moje zakupy, część to prezenty i inne przesyłki. Czy u Was też się tak zdarza, że najpierw nie macie jakiegoś kosmetyku, a później zaczyna się on rozmnażać? Zaraz zobaczycie o co mi chodzi :)
Żeby niepotrzebnie nie przedłużać zapraszam na przegląd :)
Na początek wypad do Hebe:
DOVE - antyperspirant
Musiałam sobie coś kupić, bo miałam już tylko bloker i resztę antyperspirantu w sprayu. Blokera przecież nie używa się na co dzień, a w pozostałe dni też trzeba sobie jakoś radzić :) Dove w kulce jeszcze chyba nie miałam, albo miałam tak dawno, że już nie pamiętam.
JOANNA - farba do włosów
Postanowiłam olać na jakiś czas saszetki i wrócić do farb :) Postawiłam na kolor orzechowy brąz i już Wam mogę napisać, że trafiłam w dziesiątkę!
BIELENDA - aktywne serum nawilżające
To w zasadzie był cel moich zakupów. Nie miałam żadnego serum, to kusiło mnie już od dłuższego czasu, a w Hebe była jakaś promocja na polskie marki, więc zapłaciłam za nie około 20 zł.
ESSENCE - pędzel do różu
Jak on mi się podobał jak pierwszy raz zobaczyłam go na jakimś blogu z informacją o walentynkowej (!) limitce! W moim Hebe pojawił się dopiero niedawno i nie mogłam go nie wziąć :)
Następny był zakup pierwszej potrzeby :)
INTIMEA - żel do higieny intymnej
Mój Laktacyd się skończył, musiałam kupić coś na już. Bez większych przemyśleń przy okazji zakupów spożywczych w Biedronce dorzuciłam też ten żel.
Później trafiłam do Natury i nie pamiętam po co tam poszłam. Na pewno nie po to co kupiłam :)
SKINLITE - płatki kolagenowe pod oczy
Każda dodatkowa forma nawilżenia jest dobra :P W sumie to wzięłam je, bo polubiłam odświeżenie jakie dają mi te płatki z Biedronki. Tylko że przy biedronkowych kładę je na całe oczy, a tu przyklejam pod i mogę nadal funkcjonować :)
MY SECRET - błyszczyki do ust
Były w jakiejś promocji po 5 zł sztuka. Różowy i brązowy (innych firm) mi się akurat skończyły, więc wzięłam i dorzuciłam też czerwony, który jak na błyszczyk jest całkiem nieźle napigmentowany! W Naturze niestety nie zauważyłam, że ten brąz jest bardzo, bardzo, bardzo błyszczący. Cóż...
Później była jeszcze raz Natura - promocja na kolorówkę :)
KOBO - brązer Nubian Desert
Mój drugi w życiu brązer :) Pierwszy z trio od Wibo właśnie dogorywa, więc postanowiłam się zaopatrzyć w nowy :)
ASTOR - podkład Lift Me Up
Chciałam coś nawilżającego, niezbyt ciężkiego, może lekko rozświetlającego. Zastanawiałam się między tym, a Rimmelem Wake Me Up, ale chyba przekonało mnie to serum liftingujące :P Tiaa... oczywiście nie wierzę w cuda, bez obaw :)
CATRICE - zestaw do stylizacji brwi
Dwa cienie, do tego mini pęsetka i mini pędzlek ze szczoteczką. Do tej pory do brwi używałam tylko kredki z Glazel, postanowiłam poużywać też czegoś innego - jak na razie jestem zadowolona z wyboru :)
Kolejne dwa produkty to nietrafione zakupy mojej koleżanki.
INGRID - luksusowy jedwabisty fluid
Miała go już od dłuższego czasu, w zdecydowanie za ciemnym dla siebie kolorze i miała nadzieję, że latem będzie lepiej. Niestety nie - za blada jest tak czy inaczej :) Dla mnie kolor jest jak najbardziej w porządku. Aha, zwróciłyście uwagę, że to już drugi podkład w czerwcu? :P
INGRID - skoncentrowane serum intensywnie odmładzające
Moją koleżankę zapychało, więc oddała na wypróbowanie mi :) Pisałam na początku, że nie miałam żadnego serum na stanie? No więc to jest już drugie :)
Zakupy w e-kobieca. Brakowało mi 10 Shinystars do darmowego pudełka, żeby móc je wykorzystać gdyby to czerwcowe okazało się szałowe. Nie okazało się. Ale zamówienie zrobiłam wcześniej, żeby gwiazdki były na "w razie czego" :)
EVELINE - luksusowy balsam do ciała pod prysznic
Mój absolutny hit wśród balsamów pod prysznic! Pisałam już o nim tutaj, więc nie będę się powtarzać :)
MAKEUP REVOLUTION - paleta cieni Iconic 1
Paletki MUR, tak zachwalane na blogach i całkiem niedrogie, kusiły mnie już od dawna. Pozostało mi tylko wybrać którą chcę najbardziej i trafiło na jedynkę.
HAKURO - pędzel H77
Do tej pory jakoś szkoda mi było wydawać więcej niż kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt złotych na jeden pędzel. Efektem tego jest kupno kilku pędzelków z Essence, zestawu z Biedronki (klik) i zestwu z Hebe (klik). Okazuje się, że najlepsze i tak są te z Essence. Postanowiłam jednak już nie kupować byle czego, bo w efekcie i tak nie wychodzi taniej skoro ich nie używam. Mam w planach powoli kupować sobie po jednym-dwóch pędzlach z Hakuro właśnie.
SEMILAC - lakier hybrydowy Hard
Doprowadziłam już swoje paznokcie do stanu używalności i wracam po 3-4 miesiącach do hybryd. Uprzedzając pytania - to nie hybrydy zniszczyły mi paznokcie, ja po prostu zawsze miałam je słabe :) Ten lakier teoretycznie służy do przedłużania płytki paznokcia, ja kupiłam go z zamiarem większego utwardzenia :) Pilniczek był gratisem do zamówienia za kwotę powyżej 80 zł.
Później przyszła do mnie paczuszka z cudownymi prezentami od Mineralnej Kasi. Jakie ona cuda robi! To prawdziwa czarodziejka, poważnie!
Sole i dwie kule do kąpieli powędrowały do mojej siostry, bo ja mam prysznic. Peeling w żelu i peeling-prawdziwy-zdzierak sięgają już dna. A do tego serum, serum, serum i ... serum! Bo wiecie, ja przecież nie miałam ŻADNEGO serum na początku miesiąca :))) Kasiu, mam nadzieję że zapisujesz gdzieś te przepisy, bo serum z kwasem hialuronowym jest przecudowne! Najlepsze na świecie! I powinnaś je opatentować :) Jeśli jeszcze nie znacie Kasi, to zajrzyjcie na jej bloga, ostatnio często organizuje konkursy, w których można wygrać jej kosmetyki :)
Później trafiła do mnie przesyłka z kosmetykami Dove.
O żelach pod prysznic już pisałam blogu całkiem niedawno, dokładnie tutaj. Recenzja mydeł (tfu! kostek myjących) pojawi się niedługo.
I jeszcze Timotei:
Zestaw szampon i odżywka Moc i blask. Zapewne część z Was już też je testowała, ja jeszcze trochę ich poużywam i też napiszę parę słów od siebie.
Przesyłka od Avon:
Paczka wypełniona kosmetykami z serii Planet Spa, mam nadzieję że zatrze niezbyt miłe pierwsze wrażenie, które pojawiło się u mnie po używaniu peelingu, a w zasadzie żelu peelingującego. Kilka z Was pisało pod tamtym postem, że maseczki z serii Planet Spa spisują się dobrze - zobaczymy. Mam aż cztery do wypróbowania :) Do tego żel pod prysznic, masło do ciała, krem na noc i sole do kąpieli :)
A na koniec moja chińszczyzna :) Wszystko pochodzi z aliexpress.
EPISTICK - depilator do twarzy
Pierwszy raz przeczytałam o tym wynalazku w komentarzach do mojego posta z kwietniowymi nowościami. Dzięki Zrelaksowanej poszperałam w necie, sprawdziłam co to i zamówiłam :) Kosztował mnie 0,65 $ (3,73 zł). Na allegro można go kupić poniżej 3 zł, ale dochodzą do tego koszty przesyłki. Jak na razie jestem bardzo zadowolona i nie planuję powrotu do plasterków do wąsika :)
BRUSHEGG - jajeczko do czyszczenia pędzli
Od jakiegoś czasu pojawia się na blogach - wielka rewolucja w czyszczeniu pędzli :) Nie wiem czy taka wielka, ale rzeczywiście to fajny gadżet. Szkoda mi było jednak zapłacić za niego około 30 zł, więc z pomocą znów przyszli Chińczycy :) Za mój Brushegg zapłaciłam 1,28 $ (4,82 zł). Żałuję trochę że nie poszukałam sprzedawcy który ma tylko jeden kolor, albo pozwala go sobie wybrać. Ten u którego ja brałam wysyłał losowo i trafił mi się żółty. W sumie to i tak nie wpływa na jakość :)
BLENDING PUFF - zwał jak zwał, gąbka do podkładu
Porażka totalna. Na szczęście kosztował tylko 0,57 $ (2,16 zł). Nie wiem jak w przypadku tych droższych (ale nadal tanich), ale ta jest strasznie zbita, nie rośnie podczas moczenia, "zjada" podkład. Jako ciekawostkę napiszę tylko, że przyszła do mnie zapakowana w kawałek celofanu z napisem "Bottle Gourd Sponge" :) Bywa. Nietrafione zakupy też się zdarzają.
PĘDZLE - zestaw 4 szt.
teoretycznie to zestaw do makijażu oczu, ale one są jednak dość spore. Do nakładania cieni średnio się nadają, ale do blendowania już całkiem, całkiem. są miękkie, nie drapią w powieki, nie wypadają nich (przynajmniej na razie) włosy. Fajnie też rozprowadzają korektor pod oczami (pierwsze trzy), ostatniego używam do kreski na dolnej powiece. Za cały zestaw zapłaciłam 2,48 $ (9,39 zł), więc nie jest tak źle :)
A na koniec jeszcze zakupy pudełkowe - Shiny box:
... i Inspired by Charlize Mystery:
Znalazłyście wśród moich nowości coś co Was zaciekawiło?