Niestety (dla mnie i moich zapasów) majowe denko nie należy do tych imponujących gigantów denkowych. Ale też z drugiej strony nie jest źle, trochę udało mi się jednak zużyć :) Najważniejsze, że w maju więcej zużyłam niż kupiłam :) W maju postanowiłam też zużyć w końcu choćby część próbek - udało się :)
W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.
1 - AVON - peeling do ciała z ekstraktem kawy kolumbijskiej
Nazwa nieadekwatna do zawartości: po pierwsze to żel peelingujący a nie peeling, a po drugie to nie była kawa o jakiej marzyłam :( Po więcej szczegółów zapraszam Was do recenzji, w której trochę się wyżyłam. Nie mam już ochoty na żaden peeling z serii Planet Spa.
2 - AVON - żel pod prysznic
Pienił się bardzo dobrze, co lubię. Zapach miał też całkiem przyjemny, choć mnie nie zachwycał. Nie wysuszał skóry, robił co miał robić. Do tej wersji zapachowej raczej nie wrócę, ale pewnie wypróbuję kiedyś inne, bo działanie było w porządku :)
3 - YVES ROCHER - żel pod prysznic Ziarna Kawy z Brazylii
No i to jest prawdziwy zapach kawy! Z całej serii żeli Jardins du Monde to właśnie ten jest moim ulubionym, nie jestem w stanie nawet zliczyć ile opakowań już zużyłam. O tej serii żeli pisałam juz kiedyś na blogu, dokładnie tutaj.
4 - EVELINE - luksusowy balsam pod prysznic
Uwielbiam! Znalazł się w moich hitach lutego/marca i doczekał się też pełnej recenzji. Zapach jest boski - słodki, czekoladowo-kakaowy, zdecydowanie Eveline ma za niego plusa ode mnie :) Okazało się, że ma też małego minusa - z uwagi na gęstość balsamu po koniec pompka już go nie nabiera, trzeba albo rozciąć opakowanie, albo się trochę nagimnastykować żeby zużyć go do końca. Ale mnie to nie zraża, na pewno kupię go jeszcze nie raz.
5 - MIXA - płyn micelarny
Spisywał się bardzo dobrze - skutecznie zmywał makijaż, nie podrażniał, nie uczulał. Jego świeżutką recenzję znajdziecie w tym poście.
6 - BINGOSPA - mleczko do mycia twarzy
Mimo obietnic producenta wcale nie nawilżało, a wręcz mam wrażenie że trochę wysuszało moją skórę. Przyjemnie pachniało i skutecznie oczyszczało twarz, również z resztek makijażu. Nie podrażnia, nie uczula - generalnie nie jest złe. Myślę że bardziej zadowolone będą z niego osoby z innym rodzajem cery - sucharkom raczej nie polecam.
7, 8 - PUREDERM - płatki na oczy
Wykończyłam płatki ogórkowe (kojące) i pomarańczowe (witalizujące). Oba to takie średniaki, bardziej przypadły mi do gustu te ogórkowe, trochę lepiej nawilżały i pachniały mniej sztucznie. Nie spodziewałam się po nich efektu wow, a jedynie chwili relaksu i może delikatnego rozjaśnienia spojrzenia :) Relaks był, szkody mi żadnej nie wyrządziły. Mimo że nie zrobiły nic spektakularnego to być może będę do nich co jakiś czas wracać.
9 - HEALER - krem z rokitnikiem
Miałam go z jakiejś wymianki. Moja cera bardzo lubi się z rokitnikiem i tak też było w tym wypadku. Krem spisał się dobrze, odpowiednio nawilżał, nie podrażniał. Z uwagi na dość tłustą konsystencję stosowałam go raczej na noc, ale na dzień też się zdarzało :) Pewnie kupiłabym go za jakiś czas, ale chyba nie można go nigdzie kupić (przynajmniej ja nie znalazłam).
10 - RIVAL DE LOOP - ampułki nawilżające Hyaluron Booster
Siedem ampułek, z których każda wystarczała mi na dwie aplikacje. Wchłaniały się szybko, nawilżały dość dobrze, ale nie było to długotrwałe nawilżenie. Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego działania, ale nie wykluczam że kiedyś, przy okazji jakiejś promocji... :)
11 - BANIA AGAFII - nagietkowy scrub do twarzy
To też jeden z moich ulubieńców, więc pojawi się jeszcze u mnie za jakiś czas. Solidny solny (!) zdzierak, skóra jest po nim gładka, rozjaśniona i lekko nawilżona. Po więcej szczegółów zapraszam do recenzji.
12 - RIVAL DE LOOP - kapsułki piejęgnacyjne z koenzymem Q10 i witaminą E
Z uwagi na ich olejową konsystencję stosowałam je tylko wieczorem. Nie zauważyłam ani wygładzenia zmarszczek (wiem, to tylko 7 dni) ani żadnych innych efektów.
13 - POSE - odmładzający krem do twarzy
U mnie niestety się nie sprawdził - głównie przez zbyt słabe nawilżenie skóry. Więcej napisałam o nim w recenzji. A miało być tak pięknie... :)
14 - BANIA AGAFII - maska drożdżowa do włosów
Miała dość lejącą konsystencję, dlatego też lepiej niż słoiczek moim zdaniem spisałaby się tubka lub butelka. Jeśli zaś chodzi o działanie to nie wiem czy przyśpieszyła tempo wzrostu moich włosów - nigdy tego nie mierzyłam :) Pachniała dość przyjemnie, włosy były po niej gładkie i miękkie, łatwo się rozczesywały. Nie spowodowała przyśpieszonego przetłuszczania się włosów. W sumie to ja i tak nie mam wielkich wymagań jeśli chodzi o produkty do włosów:>
15 - VERONA - szampon koloryzujący
Włosy po jego użyciu ładnie błyszczały, kolor mi się spodobał. Na razie jednak rezygnuję z saszetek i chyba wracam do tradycyjnych farb :>
16 - AQUASELIN - bloker
U mnie niestety spisał się średnio i to w okresie zimowo wiosennym. Dlatego jestem pewna, że w okresie upałów na pewno sobie u mnie nie poradzi.
17 - RIMMEL - podkład Lasting Finish 25h
Krycie miał zadowalające, trwałość też nie była zła (ale na pewno nie 25h). Dobrze współpracował ze wszystkimi kremami, których używałam w tym czasie, nie warzył się, nie tworzył efektu maski. I choć byłam z niego zadowolona, to jednak czegoś mi brakowało do pełni szczęścia (nie wiem czego).
18 - MARIZA - pomarańczowy peeling do ust
Znalazłam go w jednym z Shinyboxów. Pachniał pięknie, pomarańczowo, jednak nie do końca odpowiadała mi jego olejowa konsystencja. Peeling odpadał z ust, drobinki cukrowe były dość grube. Zdecydowanie bardziej wolę pomadkę peelingującą Sylveco :)
19 - ANFANI - masło shea
To maleństwo o pojemności jakichś 5-10 ml śmierdziało jak popielniczka. Za to działanie miało rewelacyjne. Stosowałam je miejscowo, jak pojawiały mi się jakieś przesuszone miejsca na skórze - po kilku aplikacjach nie było po nich śladu.
20 - REGENERUM - serum do paznokci
Nie zrobiło z moimi paznokciami zupełnie nic. Podobał mi się sposób aplikacji - tubka zakończona była pędzelkiem, ale nic poza tym nie zrobiło na mnie wrażenia. Paznokcie się nie wzmocniły, nie rozjaśniły i były nadal w tak samo kiepskiej kondycji.
Na koniec garść próbek. Olejki do kąpieli (BARWA) nie zachwyciły mnie ani swoją konsystencją ani zapachem (nie polubiłam ani różanej ani oliwkowej wersji). Masła do ciała (FARMONA) to też nie moja bajka. Przede wszystkim dlatego, że nie lubię tradycyjnych mazideł do ciała, a poza tym te wersje zapachowe też mnie nie urzekły, choć jeśli miałabym wybrać to bardziej do gustu przypadło mi Cosmo. Balsam do ciała (CLOCHEE) znalazłam w Shinyboxie, ma intensywny, niezbyt przyjemny cynamonowy zapach (a ja przecież lubię zapach cynamonu!). Wygładzający krem przeciwzmarszczkowy (LIRENE) wstępnie zrobił na mnie dość pozytywne wrażenie - całkiem przyjemnie pachniał, szybko się wchłaniał.Chyba spróbuję zdobyć kilka próbek, żeby wyrobić sobie o nim zdanie. A na koniec próbki zapachów (nasączone chusteczki) z YVES ROCHER: Comme Une Evidence już miałam i jak dla mnie jest zbyt słodki; Naturelle Osmanthus mam w tej chwili miniaturkę; też należy do tych kwiatowych, ale nie jest tak słodki jak poprzednik. Klasyczna Naturelle była już w moim posiadaniu dwukrotnie - przyjemny rześki zapach na co dzień. Quelques Notes d'Amour na mój gust była zdecydowanie za ciężka, za słodka, za intensywna.
No i już - pora zbierać następne pustaki :) A jak Wam poszło w maju? Jesteście z siebie zadowolone?
To BingoSpa pomimo ze moja cera jest raczej tłusta uczyniło mi sporo zła, a ściągało niemożebnie. Brr... Za to ten peeling cukrowy - jasne ze do pomadki mu daleko - ale jednak polubiłam. Coz... Co do Pose mam podobne odczucia;).
OdpowiedzUsuńU mnie BingoSpa też ściągało, ale byłam przekonana że to dlatego że ja sucharek jestem. Ale na szczęście krzywdy mi nie wyrządziło. Marizę zjadałam, ale wolę zjadać Sylveco :) A Pose mnie rozczarował :(
UsuńWszyscy rozpływają się nad tą linią z Eveline - chyba jednak będę musiała się skusić :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo zbliżone spostrzeżenia co do maski do włosów z Agafii - tylko u mnie włosy nie są dużo delikatniejsze niż bez niej.
Miałam peeling z Farmony (czerwony) był bardzo przeciętny a zapach sztuczny. Wiele dziewczyn lubi tą linię ale dla mnie to raczej przeciętniaki
Eveline za ten zapach uwielbiam! Co do maski to ja mam dość krótkie włosy i ciężko mi się ocenia takie produkty. A masła z Farmony nie kupię bo to masła:P
UsuńOOoo masła są boskie - mam mega suchą skórę i masła ratują mi 4litery przed wysuszeniem na wiór. Byłam kupić żele pod prysznic i szukałam Eveline - ani jednego zakurzonego egzemplarza (ani w żelach ani w balsamach) więc do nastepnego razu
UsuńOne raczej przy balsamach stoją. U mnie widziałam je w Rossku.
UsuńUwielbiam żele YR, a ten kawowy jest również moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńDo niego wracam najczęściej :)
UsuńŚwietne denko... Na prawdę sporo produktów zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńNie tak dużo jak bym chciała:) Ale jest dobrze.
Usuńbalsam pod prysznic to idealnie rozwiązanie dla mnie, bo nie lubię się nacierać :)
OdpowiedzUsuńDla mnie balsam pod prysznic to jedyne smarowidło do ciała, które jestem w stanie używać w miarę regularnie :)
UsuńMam z Eveline balsam pod prysznic arganowy i bardzo go lubię, ale na pewno wypróbuję też inne wersje. Zwłaszcza ta kakaowa mnie interesuje :). Miałam też Regenrum, i u mnie również się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńRegenerum to dla mnie taki trochę pic na wodę :/ A zapach Eveline mnie urzekł...
UsuńTeż się muszę w końcu zabrać za zużywanie próbek ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym nagietkowym scrubem do twarzy, brzmi na prawdę fajnie i jeśli tylko będę miała okazję to się na niego skuszę ;)
U mnie wbrew pozorom próbek nie ma wcale dużo; postanowiłam "pozbyć się" tych kąpielowych i balsamowych:)
UsuńJa bardzo lubię żele pod prysznic z Yves Rocher, moim ulubieńcem jest kwiat lotosu i migdal kalifornijski
OdpowiedzUsuńU mnie bezapelacyjnie kawa! A oprócz tego granat i pomarańcza :)
UsuńJa z tego mleczka z Bingospa byłam niesamowicie zadowolona :) Mam cerę mieszaną :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że maska Bani Agafii u Ciebie ma inne opakowanie niż miała moja :D
U mnie też regenerum średnio się sprawdziło na paznokcie, ale za to skórki dobrze je przyjmowały :)
Ja problemów ze skórkami nigdy nie miałam, więc trudno mi się wypowiedzieć w tej kwestii :) Co do maski Bani Agafii to nie wiem czy się zmieniła - to moja pierwsza :)
UsuńPłyn z Mixa też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fajny :)
UsuńSzkoda, że ten niby peeling z Avonu taka słabizna, wygląda graficznie bardzo kusząco. Za to zaciekawiłaś mnie nagietkowym scrubem do twarzy :)
OdpowiedzUsuńOj, "peeling" z Avonu to naprawdę było rozczarowanie, a rzeczywiście szata graficzna całej serii Planet Spa jest zachęcająca. A scrub nagietkowy jeszcze u mnie zagości, pewnie nie raz :)
UsuńUwielbiam żele pod prysznic z Avonu :)
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy płyn z Avon od baaaaardzo dawna, ale na pewno nie miałam tej serii. Myślę że możemy się polubić, tylko muszę trafić na odpowiedni zapach :)
Usuńspore denko :) kupiłam ostatnio tą maskę drożodzową, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to nie kosztuje zbyt dużo, więc gdyby nawet się nie sprawdziła to nie będzie finansowego dramatu :)
Usuńznam denko avonowe senses lubie i palnet spa tez:)
OdpowiedzUsuńJa Planet Spa na razie nie polubiłam :(
Usuńja lubie szczególnie niebieską serię;)
UsuńMoże kiedyś zrobię jeszcze jakieś podejście do tych kosmetyków, ale na razie odpuszczam...
Usuńpeelingi niestety wszystkie jakie miałam z tej serii planet spa są takie jak ten no i tez mi brakowało tu zapachu kawy ale jakos go i tak polubiłam :)
UsuńJa chciałam peeling o zapachu kawy, a dostałam słaby żel peelingujący o zapachu trawy:( Do peelingów nie wrócę na pewno.
UsuńU mnie regenerum spowodowało szybki wzrost paznokcia, ale nadal były słabe i łatwo o złamanie. maskę drożdżową mam w zapasach, ciekawe jak się u mnie sprawdzi. Za to zapach tego kawowego żelu bardzo lubię:) Nagietkowy peeling to jedna z moich porażek zakupowych. Zużyłam go do ciała, z moją twarzą współpracować w ogole nie chciał. O ile na niej był mocnym zdzierakiem tak na twarzy to ledwie łaskotał.
OdpowiedzUsuńmiało być, że na ciele ledwie łaskotał:)
UsuńJeśli chodzi o Regenerum to nie wiem cy przyśpieszał wzrost - obcinam ciągle na krótko :) Żel kawowy to mój zapachowy ulubieniec wśród żeli pod prysznic :) O scrubie nagietkowym u Ciebie też czytałam - wiadomo: ile ludzi tyle opinii :)
UsuńPolecam bloker z Ziaji, nie do zdarcia :D A sama chętnie skuszę się na żel kawowy z YR :D
OdpowiedzUsuńŻel wypróbuj koniecznie! :) A bloker z Ziai właśnie używam, jak na razie wydaje się w porządku :)
UsuńMam wrażenie, że większość to jednak buble :<
OdpowiedzUsuńTo, że nie zdecyduję się na ponowny zakup jakiegoś kosmetyku nie oznacza że jest on od razu bublem. W opisie każdego z nich piszę co mi w nim nie odpowiadało i najczęściej były to produkty, które mnie po prostu nie zachwyciły.
UsuńRegenerum jest super;_)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogóle nic nie robiło :(
UsuńSporo udało Ci się tego zużyć ;) Ja jestem ciekawa produktu z POSE , zastanawia mnie wyglądem :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety nie zachwycił działaniem.
UsuńMixa jest świetna!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! :)
UsuńMam na liście zakupowej tę maskę drożdżową. Ciekawa jestem, jak się spisze na moich włosach...
OdpowiedzUsuńJa byłam zadowolona, ale szczerze mówiąc to jetem tak mało wymagająca, że prawie każda odżywka i maska mi pasują :)
UsuńSporo udało Ci się zużyć, mam ten z Avonu, ale na razie czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie byłam z niego zadowolona :(
Usuń