Wyzwanie organizowane przez Trusted Cosmetics już dawno się zakończyło, tutaj znajduje się podsumowanie wraz z listą wszystkich blogów biorących udział w wyzwaniu. Mój ostatni post trochę powisiał sobie w roboczych, bo najpierw nie miałam weny, później się pochorowałam i tym bardziej nie miałam weny, a później jakoś tak już zostało. Teraz już trochę stanęłam na nogi, więc chciałabym dokończyć to co zaczęłam.
Pielęgnacja dłoni i stóp nie należy do moich ulubionych, pewnie między innymi dlatego że nadal nie mogę znaleźć w tych kategoriach kosmetyków, z których byłabym w pełni zadowolona. Na pierwszy ogień niech pójdą dłonie :)
Moje dłonie nie potrzebują jakiejś specjalnej pielęgnacji, nie są też zbyt wymagające. Częściej używam kremów do rąk w pracy niż w domu, wydaje mi się że tam mam wodę z innego ujęcia i dłonie bardziej potrzebują nawilżenia. Nadal nie znalazłam ideału w tej kwestii, choć dwa używane aktualnie kremy są całkiem niezłe. O kremie do rąk z Oriflame pisałam Wam w tym poście, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i bardzo przyjemnie pachnie. Nawilżenie niestety nie jest zbyt oszałamiające, zwłaszcza dla osób bardziej wymagających w tej materii. Krem z AA dość miło mnie zaskoczył. Miałam wcześniej z serii z olejkami inny krem i w ogóle nie przypadł mi do gustu, ale ten jest całkiem niezły. Wygodna tubka, treściwa konsystencja, dość szybkie wchłanianie - daje radę :) Choć też nie powiedziałabym, że nadaje się do bardzo suchej skóry (za to jest trochę lepszy od tego z Oriflame). Ten maluszek z Oriflame już kiedyś u mnie gościł, nawilżenie bardzo przeciętne, ale lekka i nieklejąca konsystencja oraz niewielka tubka powodują, że świetnie spisuje się jako podręczny krem "torebkowy". Od czasu do czasu funduję też moim dłoniom peeling z Avon - nie uważam że jest to niezbędny kosmetyk, ale skoro już do mnie trafił to go zużywam :) Ten ma dość słodki zapach, drobinki są dość ostre, a dłonie po jego użyciu gładkie i lekko natłuszczone.
Moja pielęgnacja stóp jak widać odbywa się pod znakiem SheFoot :) Tak się jakoś przypadkiem złożyło, każdy z kosmetyków trafił do mnie w innym czasie i używam ich nieregularnie (a wiem że powinnam częściej!). Krem do stóp zaskoczył mnie przede wszystkim bardzo przyjemnym pudrowym zapachem, wcześniej chyba prawie wszystkie moje kremy do stóp miały w sobie lawendową lub mentolową nutę, a tu niespodzianka - nic z tego :) Całkiem nieźle nawilża, wchłania się też dość szybko, choć bezpośrednio po aplikacji wolę nie ryzykować biegania boso po panelach :) Peeling ma również przyjemny zapach, jest dość gęsty, ale drobinek nie jest zbyt dużo i są malutkie. To niestety sprawia, że peeling nie działa w taki sposób jakiego oczekuję. Owszem, delikatnie wygładza i złuszcza, ale wolę jednak coś mocniejszego. Dezodorant do stóp w składzie zaraz po wodzie ma Alkohol Denat. i to da się wyczuć :) Na szczęście alkoholowa woń szybko się ulatnia i pozostaje tylko delikatnie cytrusowy aromat. Trudno mi się wypowiedzieć na temat działania tego kosmetyku, bo częściej go pomijam w pielęgnacji niż używam - po prostu zapominam :) Za to tarkę do stóp używam regularnie, codziennie, przy każdym prysznicu. Kiedyś, jak miałam wannę to dbanie o stopy było jakieś łatwiejsze... Teraz, jak mam tylko prysznic , bez tarki ani rusz:>
A Wy jak dbacie o swoje dłonie o stopy?
U mnie pojawiły się zupełnie inne produkty. Z tych, które pokazałaś niestety żadnego nie znam :)
OdpowiedzUsuńZaraz sprawdzę co u Ciebie było ciekawego :)
UsuńGratuluję dotrwania do końca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, niestety nie wyrobiłam się ze wszystkim w czasie :(
UsuńMiałam tego maluszka z Oriflame :) Również lubię Shefoot :)
OdpowiedzUsuńDo mnie SheFoot trafiał w sumie przez przypadek, ale cieszę się z tego :)
UsuńNie znam żadnego produktu.
OdpowiedzUsuńA znasz jakiś godny polecenia krem do rąk?
UsuńOj duzo tego masz :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/09/przeglad-nowosci-w-mojej-pielegnacji-od.html
Trochę się zebrało :)
Usuń