Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Denko grudniowe

Chyba najwyższa pora pożegnać się już  z grudniowymi pustakami, potrzebuję miejsce na bieżące zużycia :) Nie zamierzam się powtarzać, że czas biegnie zbyt szybko, bo chyba wszyscy zdają sobie z tego sprawę :) Rozpoczął się kolejny rok, to wiąże się zazwyczaj z postanowieniami - macie jakieś? Ja przestałam robić postanowienia noworoczne, bo tych jakoś nigdy nie potrafiłam dotrzymać. Wolałam na bieżąco wyznaczać sobie jakieś cele, nie czekać na nowy tydzień, nowy miesiąc, czy nowy rok :) A jak jest u Was?


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana z różnych względów.


1 - VIANEK - szampon do włosów
Jakoś nie mogę się dogadać z szamponami z rodziny Sylveco. Szampon pszeniczny też mnie do siebie nie przekonał i tu jest podobnie. Niezbyt mocno się pienił, mam wrażenie że moje włosy się po nim bardziej plątały. Zapach miał delikatny i dość neutralny.

2 - JANTAR MEDICA - serum do włosów
Bardzo przyjemny zapach, konsystencja niezbyt gęsta, ale nie lejąca. To miniaturka, więc trudno mi powiedzieć coś więcej, bo użyłam serum chyba trzy razy. Włosy były po nim miękkie i gładkie, łatwiej się rozczesywały.

3 - JANTAR - kuracja na gorąco
Zużyłam już niejedno opakowanie :) Moje włosy po zastosowaniu tej kuracji są miękkie, sypkie, wygładzone, dobrze się układają, łatwo rozczesują. Nie są przyklapnięte, ale też nie są sianowate, pięknie się błyszczą. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to pojemności saszetek.

4 - TIMOTEI - mgiełka upiększająca
O rany, wychodzi na to, że używałam tej mgiełki przez ponad dwa lata! Jej recenzję (a przy okazji innych kosmetyków z tej serii) znajdziecie w tym poście. Używałam jej głównie jako kosmetyku termoochronnego, pozostaje mi wierzyć producentowi że to działa :) W praktyce nie zauważyłam jakichś konkretnych efektów przy stosowaniu tej mgiełki poza całkiem przyjemnym zapachem (jak już się ulotniła wstępna woń alkoholu) :) Zastanawiałam się czy zawarty w mgiełce alkohol nie wpłynie negatywnie na moje włosy, ale na szczęście nie zauważyłam nic niepokojącego. Faktem jest też, że nie używam mgiełki codziennie, więc to pewnie też miało znaczenie.

5 - INDOLA - puder na objętość
Nie polubiłam go. Niby spełniał swoje zadanie, tj. unosił włosy u nasady zwiększając tym samym optycznie ich objętość, ale włosy były po nim niemiłe w dotyku, szorstkie i pozbawione blasku. I to do tego stopnia, że w dniu kiedy go używałam konieczne było mycie włosów.


6 - SANCTUARY SPA - peeling do ciała
To oczywiście raczej żel peelingujący niż peeling i z tego też powodu jego działanie złuszczające nie było powalające. Trochę się pienił, zwłaszcza jak używałam go za pomocą myjki, ale w ogóle nie odpowiadał mi jego zapach. Jest dość specyficzny, coś mi przypomina, ale nie nie wiem co. Jeśli będziecie mieć możliwość powąchania kosmetyków tej marki przed zakupem to zróbcie to, bo podobno wszystkie pachną podobnie.

7 - PUREDERM - złuszczająca maska do stóp
Po raz kolejny stwierdzam, że maski złuszczające do stóp przeznaczone są dla osób mających wannę, ewentualnie lubiących kąpiele dla stóp. Woda zdecydowanie wspomaga proces złuszczania, który u mnie, posiadaczce prysznica przebiegał dość mozolnie, a sam efekt końcowy nie był powalający.

8 - IT'S SKIN - krem do rąk
Uroczo wyglądający krem z limitowanej serii z Ulicą Sezamkową :) Pachniał dość przyjemnie, choć nie do końca w moim klimacie, bananowo, wchłaniał się stosunkowo szybko i nie pozostawiał po sobie tłustej warstwy. Nawilżenie nie było może jakieś rewelacyjne, ale dla nie wystarczające.


9 - AA - krem nawilżający na dzień
To jak widać tester, dostałam go od koleżanki, która dostała go przy okazji jakichś zakupów, a nie do końca jej odpowiadał. U mnie sprawdził się nadzwyczaj dobrze, był to krem na dzień ale używałam go również na noc i też sobie radził. Miał dość gęstą konsystencję, był treściwy, ale całkiem dobrze się wchłaniał i nie miałam z nim problemu również używając go pod makijaż. Całkiem dobrze nawilżał, ale żadnych innych efektów nie zauważyłam.

10 - VIANEK - tonik-mgiełka do twarzy
Zaczęłam używać tego kosmetyku w sierpniu, na wakacjach, jako mgiełki i spisywał się dość dobrze. Problematyczny niestety trochę jest atomizer, nie zacina się ani nic z tych rzeczy, ale krople które się przez niego wydobywają nie tworzą mgiełki. Używana na nieumalowaną twarz była w porządku, odświeżała i nawilżała, ale nie nadaje się do używania na makijaż - może go zniszczyć i rozmazać. Kosmetyk używany w swojej drugiej funkcji, tj. toniku też był całkiem niezły, nawilżał skórę, łagodził ją (odczuwalne to było zwłaszcza podczas upałów i nadmiernej ekspozycji na słońce). Rozpylałam go bezpośrednio na twarz i wcierałam dłońmi, żeby nie tracić na wydajności (po co miał wsiąkać w wacik). Jedyne co mi przeszkadzało to różany zapach, ale to moje subiektywne preferencje :)

11 - FABERLIC - balsam tlenowy
Nie wiem, może miałam wobec niego zbyt duże oczekiwania :) Mam wrażenie że nie robił nic. Był delikatny, miał żelową konsystencję, nie zauważyłam ani żeby nawilżał, ani żeby wzmagał działanie nakładanego po nim kosmetyku.


12 - AVENE - żel do mycia twarzy
Delikatny mydlany zapach, dość mocno się pienił. Taki przeciętny żel do mycia twarzy, nie było w nim nic nadzwyczajnego (przynajmniej ja nic nie zauważyłam).

13 - AVON - krem pod oczy
Początkowo myślałam że napiszę o nim "zwyklaczek". Robił niewiele, nawilżenie było raczej słabe. Z biegiem czasu jednak stwierdzam że to bubel, po aplikacji zaczęłam odczuwać lekkie pieczenie, a ostatecznie podrażnił i potwornie wysuszył mi skórę pod okiem (pod drugim było nieco lepiej, choć nadal kiepsko).

14 - HEAN - peeling do ust
Pisałam o nim przy okazji rozważań wyższości jakości nad formą peelingu do ust, porównałam wtedy cztery różne produkty. Ten z Hean ma przyjemny zapach, trochę waniliowy, trochę karmelowy. Właściwości zdzierające są raczej średnie, za to właściwości pielęgnacyjne już całkiem fajne :) Natłuszcza usta, pozostawia je gładkie, ale i tak wolę pomadkę peelingującą Sylveco :)


15 - SKIN79 - maska w płachcie
16 - BENTON - maska w płachcie
17 - BY WISHTREND - maska w płachcie
Zgubiłam gdzieś notatki, które spisywałam sobie na bieżąco po użyciu maseczek :( Dlatego też wrażenia będą wspólne, bo też i moje wspomnienia po nich są dość podobne. Wszystkie maseczki bardzo dobrze nawilżały i były dobrze skrojone. Z tego co pamiętam, to po żadnej z nich nie musiałam już używać wieczorem kremu nawilżającego.


18 - AVON - woda perfumowana Avon Femme
Kupiłam ją oczywiście w jakiejś promocji, zapach sprawdziłam na pachnących kartkach katalogu. Niestety w rzeczywistości okazał się nieco słodszy niż sądziłam, ale i tak należał do tej kategorii którą lubię - lekkich i delikatnych.

19 - YANKEE CANDLE - woski zapachowe
Polubiłam oba, umilały mi okołoświąteczne popołudnia i wieczory. Bardziej podobał mi się Berry Trifle - obok nutki słodyczy była też jakaś orzeźwiająca kwaskowa nuta, do tego zapachu wrócę z pewnością. Christmas Memories był też całkiem przyjemny, choć już nie tak zachwycający jak tamten :)

Uporałam się z grudniowymi podsumowaniami, teraz pozostaje mi zacząć publikować zaległe recenzje :) Miałyście któryś z powyższych kosmetyków? Jak się u Was sprawdził?

32 komentarze:

  1. Po tym szamponie Vianek szybko przetłuszczają mi się włosy ale już go dokończę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie z szybszym przetłuszczaniem nie było problemu, ale i tak niezbyt go polubiłam.

      Usuń
  2. Oddałam komuś ten szampon Vianek bo u mnie się nie sprawdził :) Znam jedynie wodę Avon Femme dawno temu ją miałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go też niespecjalnie polubiłam, ale udało mi się zużyć do końca :)

      Usuń
  3. Miałam maseczkę z aloesem i była super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja musiałabym do niej wrócić, żeby dokładnie sobie przypomnieć działanie :)

      Usuń
  4. Znam zieloną maseczkę Skin79 oraz tonik-"mgięłkę" Vianka. Szkoda, że jest dużo czerwonych i żółtych produktów:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak bywa, ale przynajmniej wiem do czego nie wracać :)

      Usuń
  5. Sporo się tego nazbierało, jednak niczego nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Imponujące denko! :D Takie posty na pewno motywują aby systematycznie zużywać kosmetyki! Może też zacznę takie robić, bo wiecznie tylko coś otwieram i nie kończę tego :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie projekt denko zmobilizował do zużywania już otwartych kosmetyków :) Spróbuj!

      Usuń
  7. Żadnego z twoich produktów nie miałam. Z marki Vianek mam w planach kupić olejek do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ten tonik-mgiełkę z Vianka i trochę ją męczę :D Nie mogę przekonać się do tego zapachu, chyba nie dla mnie ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie do mnie zapach też nie przemówił, ale działanie polubiłam :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawe denko :) Kosmetyków z firmy Jantar muszę koniecznie wypróbować :) A Yankee Candle Berry Trifle posiadam i jest cudowny <3

    pozdrawiam, charlizerose.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem ładnie Ci poszło :) ja ten szampon z Vianka bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam tylko ten żel do mycia twarzy i ciała z avene. Jak dla mnie beznadziejny ;( bardzo mnie podrażniał, ale oczyszczał fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na szczęście nie podrażniał, ale mnie nie zachwycił :(

      Usuń
  12. U mnie po kuracji Jantar nie było efektów. I zdecydowanie za małe pojemności jak na moje włosy ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojemności to rzeczywiście problem, ale efekt u mnie jest świetny :)

      Usuń
  13. Nic nie miałam, ale tonik-mgiełka Vianka chętnie bym wypróbowała, różane zapachy akurat w kosmetykach mi pasują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam - to akurat kwestia gustu :)

      Usuń
  14. Z chęcią bym wypróbowała tych produktów z jantar, nic z tego co miałaś nie znam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. ciekawi mnie ten peeling do ust marki hean

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dość przyjemny, choć używałam już lepszych :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)