Czas niesamowicie szybko biegnie naprzód, dopiero co przygotowywałam się do imprezy sylwestrowej, a tu już mamy marzec! Jeszcze trochę i pochowamy w szafach zimowe ubrania i będziemy narzekać na upały, bo jakże by inaczej :) A skoro idzie wiosna, to pewnie większość z nas weźmie się za odchudzanie... No właśnie, odchudzanie. Miałam odchudzać mojego chomiczka, ale w lutym raczej odchudziłam portfel :P
Najpierw w pierwszej połowie marca trafiłam do Hebe. Chciałam kupić podkład, bo te dwa które mam są odrobinę za ciemne. A że akurat trafiłam na czas, kiedy tam promocja goniła promocję...
O suchym szamponie Colab przeczytałam na blogu Justyny - Hushaaabye, w tym wpisie. Zaciekawiła mnie nimi, a że mój Batiste się kończył, a dodatkowo na ten była akurat promocja (kosztował dyszkę) to postanowiłam sprawdzić czy ja też będę z niego tak zadowolona. Pisałam że wybrałam się po podkład - po obejrzeniu któregoś z filmików Maxineczki, która bardzo Maybelline Dream Velvet chwaliła postanowiłam go wypróbować. Miałam nadzieję że u mnie też się spisze, bo z tego co kojarzę to ona również ma suchą cerę. O dziwo odcień 30 Sand (czwarty z kolei z pięciu dostępnych) wcale nie jest ciemny! Oczywiście, bladziochy niech po niego nie sięgają, ale może któryś z jaśniejszych będzie jak znalazł :) Niestety na razie nie jestem z niego zadowolona. Ma co prawda zaskakująco dobre krycie, ale po kilku godzinach zaczyna bardzo brzydko wyglądać na mojej twarzy. Na razie go nie skreślam, tylko sprawdzam jak będzie współpracował z innymi kremami / serum / bazą itp. Dodatkowo okazało się że sporo przepłaciłam, bo one są również w Biedronce, oczywiście w dużo niższej cenie. O serum z witaminą C marki AVA czytałam już kiedyś na kilku blogach, wszystkie opinie z tego co pamiętam były bardzo pozytywne. Namówiła mnie na niego Pani przy kasie - jego cena została obniżona o połowę i zapłaciłam jakieś 15 zł.
Markę Nacomi bardzo lubię i chyba to mnie trochę zaślepiło :) Ciasteczkowy mus do ciała i balsam z olejkiem arganowym były w promocji -50% więc szkoda mi było nie skorzystać, ale kurka... kiedy ja zużyję smarowidła skoro za nimi nie przepadam? :P Maseczki i peeling w saszetkach marki AA też były w jakiejś promocji i za każdą z nich zapłaciłam około złotówki. Aha, pisałam oczywiście na początku, że poszłam tylko po podkład? :)
Później skusiłam się jeszcze na zamówienie z internetowego sklepu...
Miałam jedną maskę w płacie Mizon i bardzo mi przypadła do gustu. Jako że ich cena jest dość przystępna (8-11 zł za sztukę) to postanowiłam zrobić sobie "mały" zapas. Dodatkowo Mizon dorzucił mi sporo próbek, co też bardzo cieszy, na pewno się przydadzą :)
I co? Tragedii niby nie ma, ale szału też nie :P Miałam starać się nie robić zakupów i zużywać to co mam, ale wyszło tak jak widać. A Wy co fajnego kupiłyście sobie w lutym?
ciekawa jestem masek Mizon :)
OdpowiedzUsuńPewnie część z nich doczeka się recenzji ;)
UsuńMam jakąś próbkę od Mizon :)
OdpowiedzUsuńMały zapas? :D :D
Oczywiście że mały ;) Ale pewnie częścią się podzielę.
UsuńUwielbiam Nacomi :)
OdpowiedzUsuńA ten podkład miałam kupować ale w końcu po niego nie poszłam, więc chyba dobrze się stało.
Obserwuję i zapraszam do siebie :)
W moim hebe bez problemu można poprosić nałożenie podkładu i przetestowanie jak się spisze po kilku godzinach. Zazwyczaj tak właśnie robię, ale tym razem chciałam kupić od razu i mam nauczkę ;( Ale może u Ciebie byłoby lepiej?
UsuńIle masek!
OdpowiedzUsuńJest w czym wybierać ;)
UsuńSłyszałam, że te maseczki z AA są bardzo fajne :) Ja też je muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej się cieszę że je kupiłam ;)
UsuńAle z tymi balsamami to żeś pojechała po bandzie xD
OdpowiedzUsuńwidzę ciasteczkowy mus do ciała nacomi:D cudowny jest !
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie że otworzę go dopiero jak zużyję otwarte Tutti Frutti ;)
UsuńSporo nowości <3 Jestem ciekawa tych masek.
OdpowiedzUsuńI części z nich pewnie napiszę coś więcej ;)
UsuńWidzę maseczko-manię :D
OdpowiedzUsuńKiedyś najchętniej używałam masek kremowych, ale ostatnio bardzo polubiłam te w płacie ;)
UsuńCiekawa jestem tych maseczek Mizon, z AA miałam maseczkę oczyszczającą i byłam zachwycona jej działaniem.
OdpowiedzUsuńWidzisz, wzięłam te maseczki AA tak przy okazji, a okazuje się że to był chyba świetny pomysł ;)
UsuńChyba też skuszę się na maseczki Mizon ;) Jestem zachwycona serum polskiej marki Liqpharm i już planuję zakup kolejnego. Jednak mam jeszcze mam sporo zapasów, więc ostatnio omijam drogerie i unikam sklepów internetowych :D
OdpowiedzUsuńMaseczek nigdy za wiele, zwłaszcza takich jednorazowych ;)
UsuńTeż chcę kupić ten podkład, zresztą gamę Dream darzę sentymentem:) Także zwróciłam uwagę na kolorystykę, testowałam ten sam kolor co Ty i faktycznie nie jest tak ciemny, jak można się było spodziewać:)
OdpowiedzUsuńMnie kolorystyka bardzo zdziwiła, byłam przekonana że odcień 30 na zimę dla mnie musi być za ciemny, a tu niespodzianka ;)
UsuńLubię maseczki z AA, nigdy się na nich nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej się cieszę że je wzięłam ;)
UsuńIle nowości :) ja akurat rzadko sięgam po maseczki
OdpowiedzUsuńA ja maseczki bardzo lubię ;)
UsuńJa mam już taki nadmiar kosmetyków że szybko nic nie kupię. Chociaż mus Nacomi i mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńW ogóle kosmetyki Nacomi są bardzo fajne ;)
UsuńSpory zapas tych maseczek ;) Oby się sprawdziły :D
OdpowiedzUsuńPS. Zostałam 400 obserwatorem :*
O jak fajnie ;) A co do maseczek to też mam taką nadzieję ;)
Usuń