Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 15 października 2015

NOREL - mleczko-tonik regenerujący

Miesiąc temu pokazałam Wam w tym poście zawartość przesyłki, którą otrzymałam od Norel. Dla przypomnienia dodam, że paczka trafiła do mnie dzięki akcji "Daj się poznać. Podziel się postem", którą Norel organizuje co jakiś czas na swoim facebookowym fanpage. Warto więc polubić ich już dziś, żeby nie przegapić kolejnych edycji - może i Wam się poszczęści :) Dodatkowo na fanpage można dowiedzieć się o aktualnych promocjach i nowościach (widziałyście już nową witaminową serię?).

Pierwszym kosmetykiem na który się zdecydowałam było mleczko. Ale nie takie zwyczajne mleczko, tylko mleczko-tonik regenerujący. Poza obietnicami skusiły mnie dwie rzeczy: po pierwsze - nie znalazłam w sieci żadnej recenzji tego kosmetyku. Żadnej. Ani jednej. Wychodzi na to, że przecieram szlaki :) A po drugie - wyczytałam, że w składzie tego produktu jest "diabelski szpon"! Zaintrygowało mnie to niesamowicie i zmusiło do szukania cóż to takiego :)


Delikatna emulsja łącząca działanie mleczka i toniku. Przeznaczona  do  demakijażu i oczyszczania każdego rodzaju cery dojrzałej źle tolerującej wodę. Doskonały również do demakijażu oczu. Zmywa ze skóry zanieczyszczenia rozpuszczalne zarówno w wodzie, jak i w tłuszczach. Bogaty skład mleczko - toniku zapewnia mu doskonałe właściwości nawilżające, regenerujące oraz wzmacniające funkcje obronne skóry. Pozostawia skórę idealnie czystą, gładką i jedwabiście miękką.
W recepturze preparatu zawarto:
♦ Roślinny kompleks regeneracyjny (nagietek, aralia, diabelski szpon, lukrecja, lucerna, hibiskus) – źródło polisacharydów, aminokwasów, flawonoidów i fitohormonów. Działa przeciwzapalnie, łagodząco, poprawia gojenie i regenerację naskórka. 
♦ Ekstrakt z grzybów shitake – aktywizuje komórki układu immunologicznego skóry, stymuluje syntezę kolagenu i neutralizuje wolne rodniki. 
♦ Ceramidy roślinne – składnik cementu międzykomórkowego, który utrzymuje spójność komórek i zapobiega „ucieczce” wody z naskórka.
Stosowanie: do oczyszczania skóry rano i demakijażu wieczorem.


Kosmetyk ten możecie kupić w sklepie internetowym Norel, a dokładnie tutaj. Opakowanie o pojemności 200 ml kosztuje 34,00 zł.

Mleczko zamknięte jest w buteleczce z przezroczystego, dość grubego plastiku - bez problemu możemy kontrolować stan zużycia kosmetyku. Nie sprawdzałam, ale przy upadku raczej nic nie powinno mu się stać :) Wyposażone jest w tradycyjną pompkę, która ma również funkcję open-close. Pompka działa bez zarzutu, nic się nie zacina, do jednorazowej aplikacji zużywam jedną lub dwie pompki kosmetyku. Mleczko-tonik dodatkowo przyszło do mnie fabrycznie zafoliowane.


Jak przystało na mleczko - jest dość lejące, ale nie utrudnia to aplikacji. Najczęściej aplikuję je na wacik i takim nasączonym przecieram twarz; potrzebuję wtedy dwóch pompek. Na opakowaniu kosmetyku znajdziemy informację: "Stosowanie: rozprowadzić na skórze twarzy i szyi, a następnie zmyć wodą". Próbowałam więc również nakładać mleczko-tonik rękoma i to również się sprawdza, zwiększa się wtedy również wydajność, bo wystarcza jedna pompka. Jeśli chodzi o zmywanie kosmetyku wodą to nie czułam takiej potrzeby, zresztą na moje pytanie w tej kwestii uzyskałam od Norel odpowiedź: "Co do toniku proszę go używać tak jak jest Pani najwygodniej :) Jeśli skóra potrzebuje takiej kołderki z mleczka to proszę nie zmywać. Czasem kobiety nie przepadają za taką warstewką, więc jest mowa o zmywaniu ale nie jest to konieczne :)". A więc nie zmywałam, bo mi ta warstewka nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o zapach to jest on prawie niewyczuwalny, takie trochę mleczno-kremowo-pudrowy, ciężko mi go określić, ale myślę że nie jest w stanie komuś przeszkadzać.


Zgodnie z opisem producenta ten kosmetyk przeznaczony jest do demakijażu i oczyszczania każdego rodzaju cery dojrzałej źle tolerującej wodę, może być również używany do demakijażu oczu. Ja jestem typowym sucharkiem, dwudziestkę miałam już dawno temu więc uznałam że ten kosmetyk powinien być dla mnie stworzony :) Jak się stało? Najpierw kwestia demakijażu. Tutaj mleczko-tonik spisuje się całkiem nieźle, choć nie rewelacyjnie. Bardzo dobrze radzi sobie z kosmetykami "twarzowymi" - podkład, puder itp., ale do demakijażu oczu trzeba się przyłożyć trochę bardziej. Nie mogę mu jednak odmówić skuteczności - demakijaż trwa nieco dłużej niż np. przy micelu Garniera, ale makijaż zostaje dobrze usunięty. Poniżej tradycyjnie zdjęcie poglądowe:


Jak widać po jednym przetarciu wacikiem kosmetyki nie zostały dobrze usunięte, trochę się rozmazały, ale po drugim przetarciu prawie wszystko zniknęło. Trzeba wziąć też pod uwagę, że taki "poglądowy demakijaż" jest zawsze mniej skuteczny niż ten rzeczywisty - na oku przecież najpierw przykładamy wacik, żeby rozpuścić kosmetyki, więc ich usuwanie jest łatwiejsze. Żeby nie było tak różowo - mleczko powodowało u mnie delikatne szczypanie oczu i zamglenia, ale muszę zaznaczyć że taką reakcję wywoływały u mnie wszystkie dotychczas używane mleczka. Wychodzi więc na to, że mleczka do demakijażu nie są dla mnie :) Ale jeśli u Was do tej pory inne mleczka nie powodowały szczypania to przypuszczam że to będzie równie delikatne :)

Drugie zadanie tego kosmetyku (i dla mnie jedynie, bo z uwagi na wyżej opisane reakcje do demakijażu przestałam go używać) to odświeżanie i oczyszczanie. Pod tym względem nie mam mu nic do zarzucenia :) Skóra po jego użyciu jest miękka, gładka i nawilżona. Nie czuję potrzeby natychmiastowego sięgania po krem, ale tak czy inaczej jego użycie w moim przypadku jest konieczne. Mleczko-tonik nie wchłania się ekspresowo, ale i tak dość szybko. Pozostawia po sobie lekko tłustawy i świecący film, jednak - jak pisałam wcześniej - mi on nie przeszkadza. Z powodzeniem używałam go również rano, przed makijażem i nie powodował żadnych problemów. 


Jeśli chodzi o wydajność to po tym miesiącu zużyłam trochę więcej niż 1/3 opakowania, więc nie jest źle. Mogłabym zrezygnować z aplikacji za pomocą wacika, ale wieczorem wolę je aplikować w ten sposób, bo mogę sprawdzić czy moja twarz jest zupełnie czysta - na dłoni tego nie sprawdzę :) Przez cały czas używania nie zauważyłam żadnych podrażnień, uczuleń ani wysypu niedoskonałości. Za to po miesiącu używania (dwa razy dziennie) moja skóra jest odpowiednio nawilżona, trochę się rozjaśniła, a jej koloryt został delikatnie wyrównany - przypuszczam, że swoje zasługi w tej kwestii ma również serum Profiller, o którym napiszę Wam już niedługo.

Podsumowując: u mnie mleczko-tonik lepiej spisało się jako tonik, jednak te z Was które lubią mleczka do demakijażu, mogą docenić również jego drugą stronę, która u  mnie nie do końca się sprawdziła :)

W paczce od Norel dostałam jeszcze serum Profiller i żurawinowy krem pod oczy, recenzji wypatrujcie za jakiś czas. Mogę Wam zdradzić, że będzie sporo ochów i achów :)

Jeszcze raz zachęcam do polubienia Norel na facebooku i do zajrzenia do ich sklepu internetowego.

Używałyście już kosmetyków Norel? Który polubiłyście najbardziej?

32 komentarze:

  1. Nie miałam okazji nigdy testować kosmetyków tej firmy ale to mleczko wygląda bardzo zachęcająco :)

    Ps. Zapraszam do mnie na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała kiedyś możliwość albo chęć wypróbować - polecam :)

      Usuń
  2. Mleczko do demakijażu to jest coś czego nie trawię. Natomiast tonik i to z diabelskim szponem, czarcim pazurem, czy zębem czarownicy to jest to, co Malkontentka lubi najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję że w kwestii demakijażu to mleczko będzie inne, ale niestety :( A co do diabelskiego szponu to już nie pamiętam kiedy tak chętnie szukałam informacji o składniku kosmetycznym :)

      Usuń
  3. Ja mleczek nie lubię, ale ciekawa jestem serum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako tonik to mleczko spisywało się bardzo fajnie :) A o serum będzie niedługo :)

      Usuń
  4. Nie przepadam za mleczkami do demakijażu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za mleczkami ale jako tonik chetnei bym go sprawdziła. U mnie mleczka tez powoduja szczypanie i świat a mgłą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie, choć miałam nadzieję że to mleczko może być inne :) Ale za to jako tonik sprawdza się bardzo fajnie :)

      Usuń
  6. Też pierwszy raz spotykam się z takim cudakiem mleczko tonikiem, powiem szczerze że chyba jednak preferuję te dwie funkcje osobno, ale też w sumie byłam ciekawa tej recenzji jak się sprawdza taki produkt. :) Myślę, że to chyba jednak nie dla mnie, przeszkadzałby mi też też film, ja właśnie jestem z tej grupy kobiet, o której firma wspomniała,musiałabym zmywać :D Ale spoko dobrze wiedzieć, że taki kosmetyk istnieje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi film na twarzy nie przeszkadza, nie wiem, może wtedy podświadomie czuję że mam na twarzy coś co działa :) Zdecydowanie lepiej sprawdził się u mnie jako tonik.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. A ja to mleczko polubiłam głównie za nawilżanie, większe niz przy toniku :)

      Usuń
  8. Jednym słowem zrobiłaś temu produktowi "raczkowanie" :D ah ten diabelski szpon Mongi :D czekałam na tą recenzję ^^)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zdecydowanie wolę płyny micelarne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, choć miałam nadzieję że będzie inaczej :(

      Usuń
  10. Lubię mleczka i to bardzo ale Norel jest mi jeszcze obce. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nic z firmy Norel nie stosowałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Częściej sięgam po płyny micelarne :). Działanie w obu rolach bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii demakijażu już chyba nie będę kombinować i zostanę przy micelach. Ale jako tonik to mleczko jest naprawdę fajne :)

      Usuń
  13. Niezły kosmetyk, ten diabelski szpon też mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najbardziej zagadkowo brzmiący składnik z jakim się spotkałam ;)

      Usuń
  14. Brzmi zachęcająco:) Do tej pory używam mleczka rumiankowego z Ziaji,ale ten mógłby mi przypaść do gustu;)A cena w stosunku do Ziaji też znacznie wyższa. Może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz mleczka to naprawdę warto wypróbować :)

      Usuń
  15. Brzmi zachęcająco:) Do tej pory używam mleczka rumiankowego z Ziaji,ale ten mógłby mi przypaść do gustu;)A cena w stosunku do Ziaji też znacznie wyższa. Może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)