Lubię kosmetyki Sylveco, rzadko kiedy mnie zawodzą. O mleczku arnikowym wstępnie pisałam Wam już w lutym, w poście z ulubieńcami, więc jak się pewnie domyślacie recenzja będzie bardzo pozytywna :)
Hypoalergiczne,
delikatne mleczko oczyszczające, przeznaczone do każdego rodzaju cery,
szczególnie wrażliwej, cienkiej i przesuszonej. Łagodnie usuwa wszelkie
zanieczyszczenia i makijaż (również wodoodporny). Zawiera wyciągi z
kwiatów arniki górskiej i kory brzozy białej o działaniu
antyoksydacyjnym, wzmacniającym kruche naczynka i opóźniającym procesy
starzenia. Połączenie składników nawilżających i regenerujących zapewnia
skórze właściwą ochronę, dając jej uczucie świeżości i ukojenia. W
składzie mleczka znajduje się także olej rycynowy o właściwościach
wzmacniających brwi i rzęsy. Produkt bezzapachowy, o pH neutralnym dla skóry, nie zawiera detergentów. Przebadany dermatologicznie.
Mleczko jest dostępne m. in. sklepie online producenta. W zasadzie
dostępność kosmetyków Sylveco jest już coraz większa, prawie każda
drogeria internetowa ma je w swojej ofercie, a stacjonarnie (oprócz
sklepów z kosmetykami naturalnymi i aptek) można je znaleźć w niektórych
drogeriach Natura. Za
opakowanie o pojemności 150 ml zapłacimy w granicach 15-21 zł.
Mleczko znajduje się w niewielkiej plastikowej buteleczce z pompką - bardzo wygodne w obsłudze. Butelka jest przezroczysta, co pozwala kontrolować zużycie kosmetyku, a pompka działa bez zarzutu i dodatkowo wyposażona jest w funkcję open-close. Szata graficzna miła dla oka i charakterystyczna dla wszystkich produktów Sylveco.
Nie przepadam za mleczkami do demakijażu, bo zazwyczaj szczypią mnie w oczy. Na to mleczko zdecydowałam się wiedząc, że będę je traktować raczej jako środek do wieczornego mycia twarzy. Spisało się w tej roli rewelacyjnie! Przede wszystkim mleczko Sylveco jest łagodne, nie podrażnia, nie uczula, mam wrażenie że również delikatnie łagodziło moją skórę jak podrażniłam ją zbyt długo przebywając na słońcu. Mleczko bardzo dobrze oczyszcza skórę, skutecznie
usuwa resztki makijażu. Co więcej poradzi sobie również z tradycyjnym demakijażem, choć w tej roli użyłam go tylko kilka razy. Używane na wacik radziło sobie średnio, potrzeba było trochę czasu, żeby tusz się rozpuścił, ale na szczęście nie szczypało mnie w oczy. Lepiej za to spisywało się nanoszone dłonią na zwilżoną skórę twarzy - wtedy makijaż rozpuszczał się dużo łatwiej i szybciej, choć oczywiście znam dużo skuteczniejsze środki. Do oczyszczenia twarzy wystarcza jedna pompka mleczka, ale te kilka razy kiedy używałam go również do demakijażu to oczyszczałam twarz dwa razy dla pewności że nie zostanie na niej żaden brud :) Pompka działa w zasadzie bezproblemowo, ale moja rurka na końcu była rozdwojona, więc resztę mleczka musiałam wydobywać bezpośrednio z opakowania. Przypuszczam, że to raczej wypadek przy pracy, bo taką samą pompkę miał również żel tymiankowy i tam wszystko było w porządku.
Mleczko Sylveco całkiem nieźle nawilża skórę, po jego użyciu na twarzy pozostaje
delikatny film, który pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu, ale mi
absolutnie nie przeszkadza. Nie jest to żadna lepka warstwa, bardziej takie wrażenie jakby użyło się kremu do twarzy :) Nawilżenie nie było aż tak spektakularne żeby zupełnie zrezygnować z kremu nawilżającego (mam suchą skórę), ale nie musiałam używać go od razu po oczyszczaniu twarzy. Jeśli chodzi o wydajność to jest naprawdę niezła, ja używałam tego mleczka około 5 miesięcy (kilka dni temu wrzuciłam opakowanie do torby z pustakami), ale - tak jak wspominałam - używałam go tylko raz dziennie, wieczorem. Ja jestem z niego bardzo zadowolona, z pewnością jeszcze u mnie zagości. Wam również je polecam, ale raczej nie jako produkt do demakijażu, bo w tej kwestii rewelacji nie ma, ale do oczyszczania twarzy z zabrudzeń i resztek makijażu - jak najbardziej, zwłaszcza że skóra po jego użyciu jest gładka, nawilżona i delikatna.
Znacie arnikowe mleczko Sylveco? Jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk do wieczornego oczyszczania twarzy?
Już jakiś czas nie używam mleczek bo nie przepadam za tą formą, ale chciałam Ci już pisać, że chętnie spróbowałabym np toniku czy micela a tu proszę paczka do mnie dotarła heh :) dziękuję kochana :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba 😃
UsuńPodobają mi się właściwości tego kosmetyku, wrażenie wykremowanej buzi by mi odpowiadało :)
OdpowiedzUsuńKochana jeśli możesz poklikaj w linki w najnowszym poście, dzięki <3
Ja je bardzo polubiłam 😀
UsuńU mnie to mleczko sprawdzało się na dwa razy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie wystarczyło raz, ale stosowałam je już po wstępnym demakijażu 😊
UsuńNie lubię mleczek, ale ostatnio używam kremu do mycia twarzy Nivea i jestem zaskoczona, bo całkiem polubiłam taki sposób mycia, więc myślę, że w tej roli to mleczko również by się sprawdziło. Wcześniej jakoś o tym nie pomyślałam. :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw też podchodziłam dość sceptycznie, ale pomyślałam sobie "Co mi szkodzi" :)
UsuńOgólnie nie przepadam za mleczkami do demakijażu, ale z drugiej strony takie z naturalnym składem chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie też nie lubię mleczek do demakijażu, ale to stosowałam raczej jako żel do mycia twarzy :)
UsuńMiałam go, ale nie lubię mleczek. Mimo to uważam, że to bardzo fajny kosmetyk i jeśli ktoś lubi mleczka to polecam :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie też nie lubię mleczek, ale to mi się spodobało :)
UsuńZ Sylveco miałam już żel tymiankowy i rumiankowy więc teraz czas na mleczko :)
OdpowiedzUsuń