Już kilka miesięcy temu w pudełku Liferia dostałam między innymi mleczko-peeling do oczyszczania twarzy. Byłam bardzo ciekawa tego, jak się sprawdzi, połączenie mleczka do twarzy i peelingu mnie trochę intrygowało. Co z tej ciekawości się wykluło?
Ja - tak jak napisałam - swój egzemplarz znalazłam w beautyboxie, ale można go kupić w sklepie internetowym dystrybutora marek Naobay, Kueshi i Unani (naobay.pl). Moje mleczko to miniatura o pojemności 50 ml, pełnowymiarowy kosmetyk ma 200 ml i kosztuje 47 zł.
Moja miniatura to wygodna w obsłudze tubka, zakręcana. Wolałabym zamknięcie na klik, żebym nie musiała pilnować nakrętki :) Pełnowymiarowe opakowanie to przezroczysta butelka z pompką. Tubka dodatkowo zabezpieczona była sreberkiem. Otwór był odpowiedniej wielkości, nie zatykał się drobinkami.
Mleczko zawiera m.in. mikrocząsteczki skorupek od orzecha, masło kakaowe, olej ze słodkich migdałów i olej z ziaren pszenicy. Producent informuje, że jest to produkt naturalny, nie zawiera parabenów i nie jest testowany na zwierzętach. Dla zainteresowanych poniżej pełny skład.
Jak już wyżej napisałam - za złuszczanie odpowiadają cząstki skorupek od orzecha włoskiego. Drobinki te są bardzo delikatne, liczyłam na nieco większą moc zdzierania. Zapach jest jak dla mnie średni, lekko orzechowy, trochę bardziej drożdżowy. Mleczko ma konsystencję bardziej pasty niż mleczka, nie jest lejące, ale też niezbyt gęste, ma brudnobrązowy kolor. Pod wpływem wody robi się z niego taka delikatna emulsja.
Ja osobiście wolę mocniejsze zdzieraki do twarzy, ten był na tyle delikatny, że z powodzeniem można go używać nawet codziennie. Na pewno nie zastąpi nam tradycyjnego peelingu, ale rzeczywiście delikatnie wygładza skórę i lekko złuszcza naskórek. Do tego pozwala zmyć z twarzy zanieczyszczenia, ale... zawiera drobinki, więc raczej sugeruję omijać okolice oczu. W tym celu trzeba więc użyć innego kosmetyku. Zdaniem producenta ten kosmetyk "dzięki kombinacji olejów pomaga zredukować zmarszczki, działa regeneracyjne i nawilżająco". No wiecie, z redukcją zmarszczek to bym nie przesadzała, takich cudów nie ma. Czy nawilża? Tego nie zauważyłam, ale rzeczywiście nie wysusza skóry. Za brak odczuwalnego nawilżenia pewnie odpowiada fakt, że kosmetyk zmywam z twarzy wodą. Wodą, która mnie wysusza :P
Co napiszę w ramach podsumowania? Że jest to dość ciekawy kosmetyk, który w ogólnym rozrachunku mnie nieco rozczarował. Peelingiem nie jest, zdziera za słabo. Mleczkiem oczyszczającym też nie tak do końca, bo o ile można nim oczyścić twarz, to okolice oczu już niekoniecznie. Jeśli zaś lubicie niezbyt mocne zdzieraki to kto wie, może polubiłybyście się z tym cudakiem :)
Znacie kosmetyki tej marki? Używałyście tego mleczka - peelingu?
Orzechowo-drożdżowy zapach nie brzmi zbyt zachęcająco ;) A marki wcale nie kojarzę ;)
OdpowiedzUsuńJa markę kojarzę tylko z boxów, a zapach... no cóż, jest dość specyficzny :)
UsuńMój wylądował w śmietniku - ani to dobre, ani ostre, ani tym bardziej oczyszczające :P Taki gniotek na siłę :P
OdpowiedzUsuńJa nie lubię wyrzucać kosmetyków, chyba że rzeczywiście okazują się totalnymi bublami :) Tym się rozczarowałam, ale zużyłam do końca.
UsuńNie spotkałam sie wcześniej z produktami tej marki. Zapach z pewnością nie przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńZapach na pewno nie należy to tych uniwersalnych, pasujących każdemu :)
UsuńA nie znam. Ale teraz to już prawie twarzy nie dotykam - boje się, że coś mi odpadnie:)
OdpowiedzUsuńPomyśl, że może być już tylko lepiej :)
UsuńMyślę, że mogłabym go wypróbować przy mojej wrażliwej cerze, skoro mocno nie zdziera :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, ale na pewno nie zastąpi peelingu :)
UsuńTeż nie lubię takich delikatnych zdzieraków - na co dzień wolę żel bez drobinek, żeby nie musieć uważać na oczy, a jako peeling mi nie starczają. I później leżą i się kurzą, bo nie wiem, co z nimi zrobić :D
OdpowiedzUsuńNo i właśnie tu tak jest - ani to peeling, ani to mleczko do oczyszczania :P
UsuńPierwsze słyszę o tej marce, ale łupiny orzecha brzmią jak fajny pomysł ;) Szkoda tylko, że ostatecznie średnio się sprawdza w jakiejkolwiek roli :D
OdpowiedzUsuńPomysł może i fajny, ale efekty takie jakieś... marne :(
Usuńjeśli słabo zdziera to nie dla mnie,lubię mocne zdzieraki
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Polecam wszelkie peelingi z korundem!
UsuńNie przekonuje mnie połączenie peelingu i mleczka, jakoś w ogóle nie lubię mleczek w pielęgnacji twarzy :)
OdpowiedzUsuńU mnie z mleczkami bywa różnie, najczęściej też jestem na nie, ale np. mleczko arnikowe z Sylveco bardzo polubiłam :)
UsuńSkład ma całkiem fajny, więc już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólna obserwację ?
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Ale skład to nie wszystko :)
UsuńMnie również sama woda przesusza :P
OdpowiedzUsuńTo taki trochę paradoks, nie sądzisz? :)
UsuńMarki nie znam kompletnie. Jeśli już coś ma drobinki, to lubię jak mocno zdziera, więc pewnie nie byłabym zadowolona z tego produktu.
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie bardziej wolę prawdziwe zdzieraki :)
UsuńTez wole mocniejsze zdzieraki, ten jest dziwny... Używam go czasem, zuzyje ale bez szału ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę go przetestować na własnej skórze!
OdpowiedzUsuń