Biorąc pod uwagę ilość nowości, jaka do mnie ostatnio przywędrowała powinnam teraz zużywać na potęgę :) Tak żeby robić miejsce na kolejne kosmetyki :) Czy w czerwcu zrobiłam dużo miejsca w szafkach? Tak średnio. Nie jest źle, zużyłam co nieco, ale nadal muszę trzymać część rzeczy w kartonie w szafie :) Ale patrząc po ubytkach w kolejnych kosmetykach widzę, że również w lipcu nie będzie źle.
W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana z różnych względów.
1 - INTIMEA - płyn do higieny intymnej
Delikatny, łagodny, a do tego tani :) Dobrze się pieni, nie podrażnia, a wręcz łagodzi ewentualne podrażnienia. Miałam już inną wersję, obie polubiłam.
2 - SPA VINTAGE - olejek pod prysznic
Jak znalazłam go w Joyboxie i powąchałam to zapach mi się spodobał. Ale w trakcie kąpieli zaczął mnie strasznie drażnić, pachniał dość intensywnie, jak perfumy starszej pani. Do tego dobrze się pienił i nie wysuszał, ale przez ten zapach nie dawałam rady...
3 - COLAB - suchy szampon
Lubię je równie mocno jak Batiste. Odświeżają włosy, łatwo można się pozbyć białego nalotu, a przy tym włosy nie są pozbawione blasku. Dodatkowo zyskują na objętości :)
4 - SCHWARZKOPF - szampon do włosów
Taki sobie zwyklaczek. Nie zachwycił, nie zaszkodził, pachniał przeciętnie, pienił się dobrze. Nie plątał włosów, ale też nie przedłużał ich świeżości.
5 - SHEFOOT - krem do stóp
To co mnie najbardziej w nim zdziwiło to zapach. Bardzo przyjemny, pudrowy, taki świeży. Przyzwyczaiłam się, że kremy do stóp pachną lawendowo lub mentolowo, a tu taka niespodzianka :) Oprócz przyjemnego zapachu miał też całkiem fajne działanie - nawilżał, dość szybko się wchłaniał, na dłuższą metę delikatnie zmiękczał skórę.
6 - SHEFOOT - peeling do stóp
Miałam nadzieję, że będzie równie fajny jak jego brat, ale tu się niestety nieco rozczarowałam. Nie był zły, ale nie polubiłam go na tyle, żeby kupić go ponownie. Był dość rzadki, drobinki peelingujące były zbyt łagodne, niewiele robił dobrego z moimi stopami.
7 - GARNIER - płyn micelarny
Mój ulubieniec w kwestii demakijażu, pisałam o nim tutaj. To nie jest ani moje pierwsze, a już na pewno nie ostatnie opakowanie :)
8 - SYLVECO - lekki krem rokitnikowy
Moja cera lubi się z rokitnikiem, mój nos trochę mniej :) Te z Ws, które miały jakikolwiek krem z tym składnikiem pewnie wiedzą o czym piszę :) Ja się już przyzwyczaiłam, działanie wynagradza mi średnio przyjemny zapach. Dobrze nawilża, szybko się wchłania, łagodzi podrażnienia, mam wrażenie że na dłuższą metę delikatnie wyrównuje koloryt skóry.
9 - DERMIKA - krem do twarzy
Liczyłam na dużo więcej. Miał intensywnie nawilżać, zawierał kwas hialuronowy który lubię, miała być miłość... A był po prostu w porządku. Na noc był za słaby, wolę coś bardziej odżywczego, na dzień ok. Dobrze współpracował z podkładem i pudrem, dość szybko się wchłaniał.
10 - SORAYA - kojący żel po opalaniu
To jeszcze z zeszłego roku, chyba gratis do balsamu do opalania. Lekko chłodził, łagodził zaczerwienioną od słońca skórę, pozostawiał delikatnie lepką warstwę.
11 - ZIAJA - bloker
Mam mieszane uczucia. Na początku jak go używałam to byłam nawet zadowolona. Nie był co prawda tak dobry jak Etiaxil, ale radził sobie. Po jakimś czasie coś się zmieniło - może się uodporniłam albo coś? Ale z Etiaxilem takich problemów nie miałam.
12 - AVON - woda toaletowa Celebre
To jeden z najdłużej kupowanych przeze mnie zapachów. Lekko słodkawy, kwiatowy, ale nie ciężki i męczący. Często do niego wracam korzystając z promocji w Avonie :)
13 - KENZO - perfumy L'eau Par Kenzo
Jedne z moich ukochanych perfum :) Bosko świeże, delikatne. Na temat obu tych zapachów napisałam trochę więcej w tym poście.
14 - BELL - baza pod cienie
Ładnie podbija kolor cieni, przedłuża ich trwałość. Do tego jest tania i łatwo dostępna. Dzięki niej makijaż oczu przez cały dzień wygląda nienagannie, więcej przeczytacie w recenzji.
15 - MISS SPORTY - lakier do paznokci
Te lakiery są gęste, dobrze mi się z nimi pracuje. Ta seria dodatkowo bardzo szybko wysycha. Niestety mają jeden mankament, dość szybko gęstnieją, wyrzucam około 1/3 buteleczki bo ciężko mi się już nim maluje. Nadają się też do robienia stempli.
16 - L'OREAL - korektor Lumi Magique
Dostałam od koleżanki końcówkę do wypróbowania i nie zrobił na mnie wrażenia. Ani nie rozświetlał, ani nie rozjaśniał spojrzenia, a już na pewno nie przykrywał cieni pod oczami.
17 - SKIN79 - tusz do rzęs
Intensywnie czarny, trwały, nie kruszył się, dobrze rozczesywał rzęsy. Niestety (jak dla mnie) efekt jaki robił na moich rzęsach był dość mizerny. Wolę jak tusz daje bardziej spektakularny efekt, den tylko delikatnie podkreślał rzęsy, z tym dodawaniem objętości to tak trochę pic na wodę.
18, 19, 20 - HOLIKA HOLIKA - maski w płachcie
Cała ta seria to cieniutkie, delikatne płachty, idealnie dopasowujące się do twarzy. Nie odpadają, są jak druga skóra. Całkiem nieźle nawilżają, skóra po nich jest przyjemnie gładka, mają delikatny świeży zapach. Najbardziej spodobała mi się ta z awokado, z uwagi na najlepsze właściwości nawilżające.
21 - HOLIKA HOLIKA - zestaw chusteczka do demakijażu + maska w płachcie
Pierwszy etap - chusteczka - bardzo mnie rozczarował. Była delikatna, bardzo mokra, ale płyn którym była nasączona strasznie szczypał w oczy. Z demakijażem też nie poradziła sobie jakoś rewelacyjnie. Owszem, coś tam zmyła, ale ostatecznie i tak skończyło się na żelu który do końca usunął mi makijaż i resztki płynu z tej chusteczki. Drugi etap, czyli maseczka był zdecydowanie lepszy. Trochę się rozczarowałam, bo miałam nadzieję że zamienię się w jajo, a to była zwykła płachta. Była bardzo cienka, w dotyku taka trochę żelowa. Nawilżenie było całkiem niezłe, ale nie rewelacyjne.
22 - BIELENDA - maska metaliczna
Maseczka glinkowa, z gatunku tych zasychających. Wyglądałam w niej smerfastycznie :) Skóra po jej zastosowaniu była oczyszczona, gładka. Nie była ściągnięta, ale musiałam nałożyć zaraz po niej krem nawilżający.
23 - LIOELE - maska w płachcie
Zapomniałam sobie zanotować wrażenia po jej zastosowaniu, a skoro nie pamiętam szczegółów to chyba niczym mnie nie zachwyciła. Ale z drugiej strony na pewno też nie zaszkodziła, bo to też bym pamiętała :)
A jak tam Wasze czerwcowe zużycia? Zaczęłyście wakacje z grubej rury?
Z przedstawionych kosmetyków w rękach miałam tylko dwa - Intimeę, która była ok, ale bez szału oraz ten olejek (też z joyboxa), który powędrował dalej.
OdpowiedzUsuńOlejku nie masz co żałować ;)
UsuńDo tego blokera skóra się szybko przyzwyczaja ;x
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Miałam identyczny i musiałam go zamienić na inny :)
UsuńSzkoda :( Miałam nadzieję na dobry zamiennik Etiaxilu.
UsuńMiałam tylko bloker z Ziaji, ale odczucia podobne :)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję że będzie lepiej :(
UsuńWow, jakie pokaż denko
OdpowiedzUsuńwidzę, wiele ciekawych produktów
Tak, trochę się zebrało ;)
UsuńMam tę maseczkę z Bielnedy i jestem ciekawa jak u mnie z nią będzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się u Ciebie sprawdzi ;)
UsuńJestem ciekawa tej bazy pod cienie od Bell, więc chętnie zerknę na recenzję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;) A na bazę naprawdę warto zwrócić uwagę.
UsuńZnam bloker z Ziai i lubię ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogólnym rozrachunku wyszło średnio, choć początki były obiecujące ;)
UsuńJa też używam tego płyny do higieny intymnej ;)
OdpowiedzUsuńTeż się dobrze spisuje?
UsuńMiałam dwie maski z Holika Holika i też będę wracać do tej serii :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna jest. Różnice między poszczególnymi maskami są niewielkie, ale jak na razie cała seria spisuje się u mnie dobrze ;)
UsuńIntimea sprawdza się i u mnie :) bardzo dobry produkt! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na pinkboxing 2 :)
OdpowiedzUsuńDzięki, widziałam Ale ale się waham. Duże zapasy i mało czasu ;)
UsuńMiałam inną wersję olejku Spa Vintage, ale był okropny. Ani zapach mi się nie podobał, ani działanie.
OdpowiedzUsuńTu z działaniem nie było źle, ale zapach mi przeszkadzał.
UsuńKiedyś uwielbiałam Celebrate, teraz już nie pamiętam nawet zapachu :)
OdpowiedzUsuńJa do tego zapachu wracam jeszcze pod czasów liceum, czyli naprawdę długo ;)
UsuńPlanuję zakup kremu z rokitnikiem :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję to sprawdź najpierw zapach, nie każdemu odpowiada. Ale działanie jest naprawdę fajne ;)
UsuńLubię micel Garniera (polecam też niebieski Bielendy, miło mnie zaskoczył) i właśnie mam Intimea, wersję różową (przedwczoraj kupiłam). Do tej pory sięgałam po rumiankową :)
OdpowiedzUsuńZerknę przy okazji na Bielendę, chyba nie miałam od nich jeszcze nic do demakijażu :) A Intimeę miałam wcześniej niebieską, też fajna :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tą maseczką z avocado :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję wypróbować to ja bardzo polecam :)
Usuńbaza pod cienie bardzo przypadła mi do gustu a w moim denku lakier semilaca i aceton, muszę zrobić nowe zamówienie na ich stronce:)
OdpowiedzUsuńJa cleaner i aceton najczęściej kupuję jakiś najzwyklejszy żeby nie przepłacać. A lakiery Semilaca też lubię :)
Usuńcolab ma też szampony w wersji sheer&invisible i one nie zostawiają białego nalotu ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam właśnie takie :)
UsuńBardzo ciekawy zestaw produktów!
OdpowiedzUsuń