Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 6 października 2016

Denko wrześniowe

Jak już wiecie moje wrześniowe zakupy były dość skromne (jestem z siebie zadowolona). Czy moje zużycia wrześniowe były bardziej obfite? Niekoniecznie. Nie jest to może denko gigant, ale udało mi się trochę zużyć i tym samym znów trochę uszczuplić swoje zapasy kosmetyczne :)


W denku tradycyjnie znalazły się zarówno produkty które kupię i chętnie do nich wrócę, takie których nie kupię z różnych względów oraz takie co do których nie jestem do końca zdecydowana.


1 - BATISTE - suchy szampon
Świeży, "czysty" zapach bardzo przypadł mi do gustu. Jeśli chodzi o skuteczność to jest podobnie jak przy innych szamponach Batiste. Odświeżają włosy, lekko unoszą je u nasady, nie matowią zbytnio.Biały nalot bez problemu udaje się usunąć palcami bądź szczotką.

2 - AUSSIE - odżywka do włosów
Całkiem fajne i wygodne opakowanie, choć odżywka była dość gęsta i na koniec jej wydobycie było lekko problematyczne. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia, do tego drażnił mnie jej chemicznie brzoskwiniowy zapach. 

3 - TIMOTEI - szampon do włosów
O całej serii z drogocennymi olejkami pisałam tutaj. O ile bardzo lubię odżywkę, to szampon niestety nie przypadł mi do gustu. Pachnie bardzo ładnie, nawet nie plącze zbytnio włosów, ale w moim przypadku przyspiesza ich przetłuszczanie :(


4 - ORGANIC SHOP - peeling do ciała
Dość gęsty, pięknie pachnący, średni zdzierak. Całkiem fajny, nie pozostawia po sobie tłustej warstwy, ale skóra jest nawilżona. Napiszę o nim za kilka dni coś więcej.

5 - MOKOSH - olejek do ciała
Niejednokrotnie pisałam już, że jakoś nie potrafię się zaprzyjaźnić z olejkami i bardzo ciężko mi idze ich zużywanie. Z tym było podobnie, w zasadzie do jego wykończenia zmobilizowała mnie zbliżająca się data ważności :P Zapachowo olejek mnie urzekł! Pachniał cudnie pomarańczowo, z bardzo delikatną korzenną nutką. Jeśli zaś chodzi o używanie, to próbowałam go używać do wcierania w skórę (głównie rąk i nóg), ale denerwowała mnie tłusta warstwa jaką po sobie zostawiał. Ostatecznie zużyłam go mieszając z cukrem i robiąc ekspresowy peeling. Wtedy sprawdził się wyśmienicie :) Pozostawiał skórę wyraźnie nawilżoną i natłuszczoną, ale ta denerwująca mnie warstwa nie była już wyczuwalna, bo spłukiwała się pod wodą. Niestety olejki Mokosh nie należą do najtańszych (45-69 zł za 100 ml) i z tego powodu chyba więcej u mnie się nie pojawią :(



6 - REXONA - antyperspirant
Antyperspiranty Rexony spisują się u mnie dość dobrze i tak też było w tym przypadku. W największe upały u mnie nie zdaje egzaminu (ale nie znalazłam jeszcze żadnego tradycyjnego antyperspirantu, który by to robił), ale ogólnie spisuje się naprawdę dobrze. Nie zostawia śladów na ubraniach i dość szybko się wchłania.

7 - ORIFLAME - krem do rąk
Pisałam Wam o nim tutaj.  Dość szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i bardzo przyjemnie pachnie. Nawilżenie niestety nie jest zbyt oszałamiające, zwłaszcza dla osób bardziej wymagających w tej materii. Mimo to nie wiem czy kiedyś się na niego nie skuszę w jakiejś promocji :)


8 - AVA - maseczka do twarzy
Miała gęstą, całkiem przyjemną konsystencję. Moja sucha skóra wchłonęła ją prawie w całości, niewiele było do usuwania. Niestety jak dla mnie nawilżenie było za słabe.

9 - VIS PLANTIS - maseczka do twarzy
Za to ta maseczka mi się spodobała. Nawilżenie było naprawdę całkiem niezłe, skóra była wygładzona i rozjaśniona. Po tych dwóch użyciach nie zauważyłam zmniejszenia zmarszczek mimicznych, ale szczerze mówiąc to na to nie liczyłam :)

10 - VIS PLANTIS - żel micelarny
Najpierw uznałam go za bardzo przeciętny, choć nie tragiczny - używałam go do demakijażu tradycyjnie na waciku. Później spróbowałam "na mokro" i ten sposób okazał się strzałem w dziesiątkę. Więcej szczegółów znajdziecie w recenzji.

11, 12 - SKIN79 - maseczki w płacie
O całej serii kolorowej pisałam Wam tutaj. Maska brązowa (przeciwzmarszczkowa) i zielona (rozjaśniająca) należały do moich ulubionych. Dlaczego należały a nie należą? Bo są już niestety niedostępne w sklepie Skin79 :( Jeśli tylko pojawią się ponownie to na pewno je kupię :)


13, 14 - YANKEE CANDLE - woski zapachowe
Cappuccino Truffle należy już raczej do tych jesienno-zimowych, otulających, pachnących najlepiej jak siedzi się  pod ciepłym kocykiem z książką. Przyjemnie słodki, ale na dłuższą metę trochę męczący. Beach Holiday należy do tych przyjemnie rześkich, delikatnych ale wyczuwalnych w pomieszczeniu, takich jakie lubię.

Zaczynam już zbierać październikowe pustaki :) A jak Wam poszło we wrześniu zużywanie?

33 komentarze:

  1. Odzywke timotei bardzo lubię i ja ;) szamponu nie mialam ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od odżywki na moich włosach robią się takie fajne złote refleksy :) Ale za szamponem nie przepadam :/

      Usuń
  2. Ostatni wosk muszę poszukać, bo prezentuje się super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię Eden i Neon, ale ten też jest całkiem fajny :)

      Usuń
  4. Kusi mnie ten peeling z Organic Shop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę bardzo fajny, a do tego niedrogi :)

      Usuń
  5. Mi także podoba się zapach olejku Mokosh ;)
    Pozostałych kosmetyków nie miałam okazji testować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała okazję i lubisz peelingi to bardzo polecam Organic Shop :)

      Usuń
  6. ładne denko :) kuszą mnie peelingi Organic Shop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam jak najbardziej! Ja na pewno będę chciała wypróbować jeszcze inne wersje :)

      Usuń
  7. Chętnie przeczytam o tym peelingu z Organic shop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie lada dzień, muszę się ogarnąć ze zdjęciami :)

      Usuń
  8. Po tylu pozytywnych opiniach kupiłam w końcu peeling Organic shop. Niestety najciekawsze zapachy były niedostępne i takim oto sposobem trafił do mnie różany śmierdziuch:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na różany bym się nie zdecydowała, nie lubię:/ Ale jeśli właściwości Ci odpowiadają to wypróbuj inne wersje :)

      Usuń
  9. Miałam tę zieloną maskę i była fajna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ją polubiłam, szkoda że już są niedostępne :(

      Usuń
  10. Bardzo ładne denko. Miała wosk Cappuccino Truffle na początku był bardzo fajny jednak po 3-4 paleniu zaczęła boleć mnie od niego głowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie głowa od niego nie bolała, ale tak jak pisałam - na dłuższą metę był męczący :/

      Usuń
  11. Znam tylko szampon Timotei, u mnie też sie nie sprawdził. Używam tylko szamponów przezroczystych, te nie obciążają moich włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że nigdy nie patrzyłam na szampony pod tym kątem?

      Usuń
  12. Bardzo długo się wstrzymywałam z kupnem suchego szamponu, bo uważałam że jest przereklamowany. Nie żałuję, że spróbowałam, jednak jako posiadaczka ciemnych włosów, wolę kupić ten do włosów brązowych. Sprawia, że produkt jest niewidoczny na moich włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten do włosów brązowych też miałam i lubię :)

      Usuń
  13. Szampon Batiste to stały bywalec w mojej łazience :D Olejek Mokosh uwielbiałam za przepiękny zapach, choć mam podobnie i z olejami do ciała nie potrafię się zaprzyjaźnić ;) Natomiast takze zużyłam go dodając do peelingu tylko, że kawowego jako składnik nawilżający i spisał się rewelacyjnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w domu nie ma fusiastej kawy, więc w ruch poszedł cukier :)

      Usuń
  14. Co nieco zużyłaś - olejek do ciała mógłby być ciekawy ale cena już mniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ten peeling także jestem z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz. W miarę możliwości staram się odwiedzać Wasze blogi :)