Dzisiaj miał się ukazać post z zawartością grudniowego Shinyboxa, ale jak pewnie część z Was wie - pudełka do nas nie dotarły. Dlaczego? Cała historia owiana jest nutką tajemnicy, Shiny dzielnie usuwa posty na swoim fanpage, a pudełka dojdą nie wiadomo kiedy. Plotek nie zamierzam rozsiewać, jak ktoś chce to sam dotrze do tych informacji. Ja osobiście otrzymałam informację od GLS, że paczki nie wyszły z magazynu, zostały zatrzymane, a w sprawie szczegółów mam się kontaktować z nadawcą, bo oni mi więcej powiedzieć nie mogą. Pozostaje mi czekać na moje ostatnie pudełko i mieć nadzieję, że dotrze do mnie przed Świętami. Coraz bardziej żałuję, że tak długo zwlekałam z anulowaniem subskrypcji czekając do tego grudniowego pudełka i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że ta rezygnacja jest słuszna.
Ale ja przecież nie o Shinyboxach miałam pisać! Joybox zrobił ostatnio wyprzedaż (pudełka ciągle są dostępne) - 9 kosmetyków za 39 zł, przesyłka już wliczona. Stwierdziłam że oferta jest nawet niezła i choć liczyłam się z tym że nie wszystko będzie mi odpowiadało to zdecydowałam się zamówić dwa pudełka. Zamawiałam je w odstępie kilku dni, bo miałam nadzieję że w ten sposób mniej produktów mi się powtórzy :)
Joybox zapowiadał, że kosmetyki w pudełku będą warte co najmniej 100 zł, można było więc oczkiwać że znajdzie się tam coś "lepszego" :) A tak prezentował się mój pierwszy wyprzedażowy box:
Stwierdziłam że nie jest źle :) Szkoda tylko że kosmetyki w żaden sposób nie zostały zabezpieczone, były po prostu luzem wrzucone do pudełka. Moim na szczęście nic się nie stało, ale czytałam na facebooku, że kilka dziewczyn dostało uszkodzone kosmetyki.
Jeśli chodzi o Luksusowy krem-serum do rąk i paznokci od Eveline to miałam już krem-maskę z tej serii, pisałam o nim tutaj. Przypuszczam że serum będzie miało bardzo podobne działanie, a to małe opakowanie o pojemności 30 ml przyda się do torebki. Żele pod prysznic z Original Source lubię, tej wersji zapachowej jeszcze nie miałam. Pielęgnujący olejek do kąpieli z Kneipp z uwagi na brak wanny w moim mieszkaniu powędruje do mojej Siostry, ona będzie miała co z nim zrobić :)
Vaseline mam jeszcze z zeszłego roku, ale moją Siostra bardzo ją lubi, wię pewnie też się ucieszy :) Pasta do zębów Signal co coś co z pewnością zużyję i się przyda, miałam ją już i jest w porządku choć specjalnego wybielenia moich zębów nie zauważyłam :) Świeczka Yankee Candle na pewno zostanie u mnie, do tej pory używałam tylko ich wosków. Zapach Rainwashed Berry przynajmniej z opisu wydaje się trafiać w moje gusta :)
Krem BB z Embryolisse już miałam z Joyboxa, bardzo go lubiłam i z chęcią zużyję kolejną miniaturkę. Niestety pełnowymiarowa wersja z uwagi na cenę u mnie raczej nie zagości. Trwale barwiący błyszczyk do ust z Bell był mi do tej pory nieznany. Ma fioletowy kolor, który po chwili zmienia się w bardzo ładną fuksję. Niestety nie jest tak trwały jak mówi jego nazwa i lubi się ścierać od środka. Błyszczyk do ust z Mary Kay ma wbrew pozorom bardzo delikatny i naturalny kolor, podoba mi się.
I to tyle w pierwszym pudełku. Najbardziej jestem zadowolona ze świeczki, kremu BB i błyszczyka z Mary Kay. A co skrywało drugie pudełko?
W oderwaniu od pierwszego też nie jest źle, ale jak widać powtórzyło mi się aż 6 produktów, więc pod tym kątem już jest mniej fajnie. I te sześć produktów z tego co wyczytałam pojawiało się prawie w każdym pudełku (pewnie tych zapasów Joybox ma najwięcej).
Wszystkie te produkty mam podwójnie. Olejek Kneipp (kolejny) pewnie też poleci do Siostry, z żelem Original Source jeszcze nie wiem co zrobię, a pasta Signal poleży i poczeka na swoją kolej.
Kolejne powtórzone produkty. Jeszcze nie wiem co zrobię z Vaseline. Błyszczyk z Bell zostawiłabym sobie gdyby tylko miał inny kolor, ale dwóch samych nie potrzebuję więc dostanie go koleżanka. Krem-serum od Eveline może zostanie u mnie, a może znajdzie nowy dom - jeszcze nie wiem.
Maseczka do twarzy na jadzie pszczelim od BeeYes to coś, co zdecydowanie mnie zaciekawiło. 10 g powinno wystarczyć na kilka użyć, muszę tylko najpierw sprawdzić czy mnie nie uczuli (nie mam pojęcia czy jestem uczulona na jad pszczeli). Maska kolagenowa w płacie od Etre Belle już u mnie gościła (też z Joyboxa) i byłam z niej zadowolona. Krem matujący intensywnie nawilżający z AA właśnie używam i spisuje się dość dobrze, choć nawilżenie na pewno nie jest intensywne. Ma długą datę ważności (3/2018), więc może spokojnie poczekać.
To pudełko spodobało mi się troszkę mniej, ale to pewnie dlatego że aż tyle produktów mi się powtórzyło. Generalnie jestem bardzo zadowolona z maski BeeYes i dość zadowolona z Etre Belle i AA. Bardzo jestem też zadowolona że oba boxy przyszły w tym pudełku z pierwszej edycji, bardzo mi się podobają i na pewno je wykorzystam na jakieś drobiazgi :)
A Wy skusiłyście się na Joyboxową wyprzedaż? I jak tam Wasze Shinyboxy? (mój ruszył już w dalszą drogę)
Jak za 39 zl z przesyłką, to całkiem fajna zawartość. Żel, pastę czy wazelinke się zawsze zuzyje
OdpowiedzUsuńTak, zużyje się, ale szkoda że aż 6 produktów się powtórzyło...
UsuńJa tez kończę swoją przygodę z Shiny:). Szkoda mi już kasy. 90% tych kosmetyków i tak leży upchnięte w łazience.
OdpowiedzUsuńIdę kombinować post kosmetyczny, bo po wczorajszej akcji lawinowo mi czytelników ubyło i chyba zostałam wypchnięta poza nawias blogosfery:;. Chlip...
Ty mi tu nie malkontentuj :P Twój Antyblog jest zajefajny :)
UsuńZ Shiny żegnam się z wielką przyjemnością, w ogóle to mam obawę że to grudniowe pudełko nie przypadnie mi do gustu :(
Wolę chyba jednak kosmetyki kupowane pojedynczo, przynajmniej mogę zdecydować co mi się na pewno przyda, a co nie. Chociaż niektóre te boxy są dość ciekawe i w całości satysfakcjonujące:) Zależy od konkretnego boxu
OdpowiedzUsuńDużo zależy od szczęścia i od potrzeb przede wszystkim :)
UsuńMaseczka na jadzie pszczelim mocno mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem jej ciekawa :)
UsuńJa również zamówiłam jestem ciekawa co mi przyjdzie :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią się dowiem co Ci się trafiło :)
UsuńBox był bardzo opłacalny jednak ja wolę kupować kosmetyki sama i wydać na nie nieco więcej :)
OdpowiedzUsuńFinansowo te boxy z reguły są opłacalne, ale nigdy nie wiadomo czy wszystko będzie nam odpowiadać :)
UsuńJakiś czas temu bodajże w czerwcu też kupiłam wyprzedażówkę za 39zł i było tam praktycznie to samo: błyszczyk bell, mary kay, pasta do zębów i vaseline - czyli zalega im już długiiii czas
OdpowiedzUsuńNa szczęście daty ważności są w porządku :)
UsuńJakoś w dalszym ciągu nie jestem przekonana do tych wszystkich boxów ;) Jak jedno pudełko jest genialne, tak zaraz po nim nadchodzi totalny nie wypał, gdzie nawet połowa kupujących nie jest zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńTu jeszcze też dochodzi kwestia gustu - jednym dane pudełko może się bardzo podobać, a inny będzie z niego totalnie niezadowolony :)
UsuńZastanawiałam się nad zakupem tego joyboxa ale patrząc po zawartości Twoich 2 pudełek, bardzo się cieszę że tego nie zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńJest ryzyko - jest zabawa :)
UsuńZawartość nawet fajna. Ja lubię pudełka JoyBox.
OdpowiedzUsuńMają na pewno tego plusa że od razy zawartość jest znana :)
UsuńDziwne te akcje z Shiny, nie szukałam specjalnie informacji ale przebijają się one na innych blogach. Mam nadzieję, że przesyłka dojdzie przez Wigilią.
OdpowiedzUsuńCo dfo pudełkem z Joy'a to przez chwilę myślałam że te same zdjęcia dałaś - trochę szkoda że tyle powtórek, dobrze że masz co zrobić z większością z nich. No i że nie ma ewidentnego bubla.
Liczyłam się z powtórkami, ale nie sądziłam że aż 6 produktów się zdubluje. Shiny chyba dojdzie do mnie jutro lub we wtorek, bo na śledzeniu widziałam że wyszła już z magazynu w dalszą drogę :)
Usuńwarto było się skusić na to pudełko
OdpowiedzUsuńCiągle są dostępne jeśli jesteś zainteresowana.
UsuńNieźle upolowałaś:) A shiny mam nadzieje, ze w poniedziałek będzie.
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję, z magazynu już wyruszyło więc jest szansa :)
UsuńNie kupowałam i chyba się cieszę, bo większość już miałam z ich boxów. W sumie tylko błyszczyk Mary Kay mnie ciekawi z tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńA na Shinyboxa czekam, bo skusiłam się ze wzgl. na olejek i prezent Mikołajkowy, całe szczęście już dawno nie mam u nich subskrypcji.
Ja miałam tylko jednego Joyboxa, więc miałam nadzieję że dostanę coś nowego. Ale nie sądziłam że aż 6 produktów się powtórzy.
UsuńZamawiałm wcześniej jeden box, ale zrezygnowałam bo drażniło mnie dostawanie kosmetyków które zupełnie nie trafiały w moje potrzeby.
OdpowiedzUsuńZ tym zawsze jest ryzyko :)
Usuńzawartość Twoich boxów bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam u Ciebie to rzeczywiście moja chyba lepsza :)
Usuńzawartość Twoich boxów bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna zawartość :)
OdpowiedzUsuńA co najbardziej Ci się spodobało?
UsuńJa akurat Joyboxa zamawiałam tylko jednego ale i tak mi się produkty powtórzyły :)
OdpowiedzUsuńA z tą wazeliną to faktycznie, nawet nie pomyślałam :) Dzięki, przynajmniej uda mi się ją zużyć!
Ja coś nie mogę się przekonać do boxów :)
OdpowiedzUsuńA co Ci w nich nie odpowiada?
UsuńSkusiłam się na tego boxa, i nie żałuje. To w sumie mój pierwszy Joybox, ale myślę że na kolejne edycje też zapoluje. U mnie oprócz tych produktów które Tobie się powtórzyły, dostałam świeczkę yankee candle, próbkę kremu BB i korektor z Pixie Cosmetics. Z korektora jestem bardzo zadowolona, bo chociaż nie wiedziałam że mogę go dostać, to po cichu marzyłam żeby coś takiego mi wpadło, i oto mam. Jestem z niego zadowolona, już przetestowany :)
OdpowiedzUsuńKorektor Pixie też bym chętnie wypróbowała :)
UsuńMam drugie pudełko, jestem zadowolona z niego. W sumie to pierwszy raz zamawiałam Box kosmetyczny.
OdpowiedzUsuńJak to mówią - jest ryzyko, jest zabawa :)
Usuń